Oto rzecz która mnie trafiła: zapowiadając "Epitafium dla Sowizdrzała" podczzas jednego z koncertów WPzK, Jacek Kaczmarski powiedział/a:
Cytat: To był taki wesołek, lubił podróżować, pić, bawić się, lubił damskie towarzystwo. Ale... za wesoło sobie żył i go spalili.
Swiadomosc samego siebie.
Artur napisał(a):Ironia losu?
Ech, nie... a moze tylko taka mala - w koncu to tylko jedna jedna z wielu zapowiedzi... Szczesciem Kaczmar soba calym unika takze latki "sowizdrzala"... (chyba, ze zle Was zrozumialem?)
Elzbieta napisał(a):Swiadomosc samego siebie.
Nie chodzi mi o to jak żył, tylko ostatnie słowo.
Ale to ostatnie slowo to tez swiadomosc smego siebie. Czy myle sie?
Artur napisał(a):Nie chodzi mi o to jak żył, tylko ostatnie słowo
Dokladnie - jednak "ironia losu" odnosila sie chyba w jakims sensie do zycia/ prznajmniej do przywolanej zapowiedzi?
Elzbieta napisał(a):Ale to ostatnie slowo to tez swiadomosc smego siebie. Czy myle sie?
świadomość, że Cię skremują?
Olo napisał(a):Dokladnie - jednak "ironia losu" odnosila sie chyba w jakims sensie do zycia/ prznajmniej do przywolanej zapowiedzi?
Czy ja wiem, czy to ironia losu, Jacek raczej celowo go tak opisał.
Przeciez chcial byc skremowany...
Elzbieta napisał(a):Przeciez chcial byc skremowany...
i myslał o tym podczas koncertu Wojny Postu z Karnawałem gdy miał jeszcze trzydzieści pare lat?
Wiesz, ja jakos mysle, ze On tego zawsze chcial, ze nie chcial byc zwyczajnie pochowany. Pasuje do Jego natury. Czy nie? Napisalam,ze moze sie myle.
Nie Elżbieto nie mylisz się, z tego co wiem, to Kaczmarski chciał być rozsypany po polach i rozłogach, aby nie było po nim pomnika. (Pożegnanie Barda)
Jak było potem? Nikt nie wie... (?)
;-)
Pomyslalam o jeszcze innej mozliwosci -pewnej przenosni- bawie sie, 'hulam', pije, a potem 'za kare na stos'. Przy czym ja dalej sadze, ze On byl bardzo swiadom siebie i tego co chce. Wiem tez np.,ze chcial umrzec jak Wysocki - mowil o tym w Lund -nie wiem czy w wywiadach tez.
Hi Krasny,
Nie wiem co znaczy umrzec jak Wysocki. Uslyszalam to od jego szwedzkich przyjaciol z Lund. Podobno, bo ja nie slyszlam tego. Mowil im to - byl zapewne egzaltowany i 'zakochany' w Wysockim. A zycie - masz racje kochal - czesto mowil, ze jest hedonista. Powtarzeam to co uslyszlam od przyjaciol z Lund. Ile w tym prawdy - nie wiem.
Wysocki też nie chciał pomnika na grobie. Miał być tylko kamień/meteoryt. Symbol szybkiego przejścia przez życie. Stało się inaczej. Wielbiciele postawili mu spiżowe paskudztwo. Podobnie jak Kaczmarskiemu. Nie jest dobrze jak pomnik sięga wyżej niż głebiej... :'
To znaczy co w tym cytacie cie poruszylo? bo chyba nie rozumiem....