Jestem ciekaw, który koncert Jacka utkwił Wam najbardziej w pamięci. Oczywiście, pytanie kieruję głównie do tych, którzy mieli możliwość słuchać JK na żywo. Aczkolwiek, Ci którzy widzieli koncerty wyłącznie w telewizorze, tudzież na monitorze, także wniosą pewnie cenne opinie.
hmmm...
koncertów było kilka. każdy był w jakiś sposób przeżyciem - ten był pierwszy, na tym rozmawiałem z Jackiem w garderobie, a tamten okazał się jednym z ostatnich w jego życiu. Który wybrać? ...
Jeszcze inny - to był rok 1991, środa - koncert Tria - w godzinę po koncercie... został poczęty mój pierworodny
Jacek czy Przemek ? czy tez Zbigu ?
Krasny napisał(a):Widzisz jak pozytywnie wpływa Kaczmar na kobiety?
a miałem nadzieję, że to... ja
thomas.neverny napisał(a):Jacek czy Przemek ? czy tez Zbigu ?
Piotr
Kuba Mędrzycki napisał(a):Jestem ciekaw, który koncert Jacka utkwił Wam najbardziej w pamięci.
Każdy.
A jakieś konkrety?
Każdy koncert Kaczmarskiego, na którym byłem, różnił się od pozostałych. Różnice nie dotyczyły tylko repertuaru, ale także sposobu wykonania kolejnych utworów (w tym komentarzy), nastrojem na sali (i nastrojem samego Wykonawcy). Innymi słowy każdy koncert Jacka Kaczmarskiego był dla mnie wyjątkowym przeżyciem i każdy zapadł mi głęboko w pamięci.
Pierwszy, czyli na dziedzińcu zamku w Lidzbarku Warmińskim w 1997 roku. To był szok
. Bardzo wiele nowych da mnie tekstów. Nieznałem prawie żadnych tytułów bo miałem tylko nagrania podziemne bez okładek
.
wilk'u napisał(a):Jeszcze inny - to był rok 1991, środa - koncert Tria - w godzinę po koncercie... został poczęty mój pierworodny
Masz konstruktywne podejście :rotfl:
Kuba napisał(a):Jestem ciekaw, który koncert Jacka utkwił Wam najbardziej w pamięci.
Koncert rocznicowy Solidarności we Wrocławiu chyba... ;(
A dla mnie "Muzeum". Jeszcze młode Trio i specyficzna atmosfera w piwnicy Zachęty .
To prawda, że każdy koncert był wyjątkowy i na swój sposób niepowtarzalny. Jednak najbardziej utkwił w mojej pamięci jeden z koncertów w Harendzie (niestety nie pamiętam daty), na którym grał Kaczmarski, Gintrowski i Łapiński. Naprawdę niesamowite przeżycie.
Pozdrawiam serdecznie
Jacek
Choć widziałem parę koncertów JK, utkwił mi najbardziej w pamięci występ Tria we wrześniu 1981 r. w Sali Kongresowej na dużej "zbiorczej" imprezie pt. "Młoda Polska Subkultura". Koncert zaczał się od Czy poznajesz mnie moja Polsko.
Całość prowadzili Zembaty i Kofta. A grali jeszcze Garczarek, Stanisław Zygmunt, gadał Krzysztof Jaroszyński...
Tak, te 3,5 godziny wtedy to było mocne.
A żałuje, że w 1981 r. kolega z klasy (i KPN-u zarazem ) Emil Barchański (został zamorodowany przez bezpiekę w czerwcu 1982 r. )zaproponował mi pójście do Zachęty (tam gościnnie grali "Muzeum") a ja miałem inne zajęcia. Tak bywa...
Masz czego żałować. Dla mnie był to najlepszy koncert Tria. Chociaż jeszcze wtedy Jacek nie miał takiego kontaktu z publicznością, tzn były tylko podawane tytuły utworów, ale i tak na mnie zrobiło tak ogromne wrażenie, że wybrałam się jeszcze raz.
To prawda, że JK w tamtych latach był bardzo spięty na scenie, miał prawie nieruchomą twarz, w przeciwieństwie do PG, który już wówczas był minowo - że tak powiem - plastyczny. I faktycznie kontaktu z publicznością typu szołmeńskiego nie miał wówczas wcale. Ale chyba też ciężkość tamtych czasów i patetyczność piosenek z ich programów nie sprzyjałaby luźniejszym dialogom z publicznością.
Tak, niewątpliwie niezobaczenia Muzeum - przy świadomości, że zobaczyć moglem - żałuję bardzo.
lc napisał(a):niezobaczenia Muzeum - przy świadomości, że zobaczyć moglem - żałuję bardzo.
Tak jak ja I PPP. Do dziś mną wstrząsa, gdy sobie o tej straconej okazji pomyślę.
Znowu OT, ale trudno. Zawsze wydaje sie człowiekowi, że ma czas, że zdąży. A potem okazuje sie ,że niestety, nie zawsze mozna.
MacB napisał(a):Tak jak ja I PPP. Do dziś mną wstrząsa, gdy sobie o tej straconej okazji pomyślę.
My, z kolei "odbiliśmy" sobie tę stratę występując obok Jacka podczas IIgiego PPP w Sopocie w 2001. Niby to już nie to samo, ale zawsze miło.