Właśnie słucham Epitafium... i smutno pada u mnie deszcz...dlatego też zastanawiam się jak wy interpretujecie tę piosenkę...jakie uczucia w was wzbudza
Po pierwsze myśle,że temat interpretacyjny powinien znajdować się w dziale ,,Poezja'' a nie w ,,Muzyka''- tu możemy się podzielić naszym zdaniem na temat samej melodii,sposobu grania badź chwytów.
Co do uczuć to hmm... ostatnio nie słucham tej pisoenki zbyt często,we wczesnym okresie słuchania JK była to chyba najbardziej słuchana przeze mnie piosenka,ale jest również wiele innych dobrych wiec troche jką porzuciłem.Natomiast sam często ją wykonuje w taki lub inny sposób ,gdyż muzyk ze mnie nie jest najlepszy , wtedy kiedy chce się wyładować emocjonlanie,kiedy jestem wkurzony biore giotare i bije w nia szybko i musze przyznac że od razu lepiej robi się na duszy a przy tym i słowa myślę,że są takie dosyć buntownicze.
Tyle narazie.
pozdro
nibyyy tak ^^" ale wydawało mi się ze pisze w poezji a okazało sie ze w czymś innym =P [blondynka.] poza tym interpretacja muzyki nie słów...
wiec moze lepiej, ze tutaj ?
mtx(: napisał(a):poza tym interpretacja muzyki nie słów.
O. To może być ciekawe - interpretacja muzyki do "Epitafium...".
Czekamy na Twe rozważania.
mtx(: napisał(a):ale wydawało mi się ze pisze w poezji a okazało sie ze w czymś innym =P [blondynka.]
No tak to wszytsko wyjaśnia :rotfl:
)
Simon napisał(a):O. To może być ciekawe - interpretacja muzyki do "Epitafium...".
Czekamy na Twe rozważania.
Z niecierpliwością...
Według mnie, "Epitafium..." jest właśnie takim utworem trochę do "wyżycia się" (jak napisał radziu_88), bardziej wzbudza uczucie wściekłości niż smutku, choć jest też gorycz, jak chyba wszędzie u JK, choć głównie w tekstach, nie w muzyce...
Ale są partie wolniejsze, tu więcej miejsca na tę gorycz niż wściekłość. Oczywiście w sensie muzycznym.
No i na mały odpoczynek
Dla mnie "Epitafium..." zawsze było muzycznym wyzwaniem i nawet teraz kiedy już potrafię ( choć z trudem ) zagrać je bez przerw to i tak mi ten utwór cały czas ( w sensie muzycznym
) kojarzy mi się z wyzwaniem dla grającego, jak i dla śpiewającego jak najbardziej.
Może trochę odejdę od tematu, ale chciałem odwołać się do kwestii muzyki do wyżycia się. Ja wolę zagrać sobie "Ze sceny" lub "Obławę II". Uważam, że te piosenki niosą w sobie naprawdę ogromny ładunek energii. Gdy człowiek jest zdenerwowany - w tych piosenkach można dać ujście gniewowi.
Wydaje mi się, że muzyki nie można oddzielać od treści, którą niosą, gdyż to właśnie ona nadaje charakter piosence. w przypadku wspomnianych przez mnie utworów - ich przesłanie daje im tę moc, która wstępuje w człowieka. poprzez wspomniane utwory Jacek mówi, że cokolwiek by się nie działo, czegokolwiek ludzie by nie robili lub mówili trzeba pamietać przede wszystkim kim się jest. Bo właśnie pewność własnych przekonań pozwala nam przetrwać. Mogą wyłączyć nam mikrofony, mogą nas nawet zgładzić, ale my musimy pamiętać kim jesteśmy i w co wierzymy, ponieważ to stanowi o naszej wartości. Czlowiek musi walczyc o swoje przekonania.
Przesłanie to w połączeniu z gniewna muzyką sprwia, że "Ze sceny" i "Obława II" dają mi energię, podnoszą na duchu. Wraca wola walki o to kim jestem i w jaki ideały wierzę.
michalf napisał(a):Ale są partie wolniejsze, tu więcej miejsca na tę gorycz niż wściekłość. Oczywiście w sensie muzycznym.
Ale te partie wolniejsze nie są autorstwa JK.