Pytanie i odpowiadanie sobie, wzajemne oświecanie się, wymiana informacji - to są cele forum, zgoda. Sam przeważnie pytam, bo niewiele wiem

. Zaraz zresztą zabieram się do tworzenia nowego tematu z pytaniem... Zdziwiłem się, bo o Jesieninie dużo jest w sieci informacji, a zazwyczaj pytamy tu o rzeczy, o których trudno cokolwiek gdzie indziej znaleźć. Ale nie ma sensu dalej ciągnąć tej dyskusji.
Zbychu! Ja znałem ten dowcip w mniej groteskowej wersji:
Synek do ojca:
- Tato, gdzie leży Paragwaj?
Spojrzenie ojca na synka ze wyrazem zdziwienia na twarzy.
- Nie wiem, zapytaj mamy, ona ostatnio robiła porządki...
Ale to już mniej adekwatne do tematu.
I jak zwykle popadłem maksymalnie w uogólnienia, powinienem był napisać "Ja go nie rozumiem", a raczej "Niezbyt on do mnie trafia".
Myślałem o tym, że pewna część tematyki poezji Jesienia trochę się przedawniła i jego wiersze o utopijniej, sielskiej wsi socjalistycznej "nieco" się zdezaktualizowały. Wątpię też, czy taka swoista naiwność w jego pejzażach, w jego opisach krajobrazów, nie razi dziś trochę. Ale to jednak tylko moja opinia.
Chciałem zaznaczyć, że absolutnie nie odbieram Siergiejowi talentu, ani nie twierdzę, że był kiepskim poetą - aczkolwiek czasem mam wrażenie, że odrobinę za dużo się go przecenia, a w zestawieniu z niepodważalnymi (znów - jedynie pewnie moim zdaniem) geniuszami języka, jak Majakowski, Mandelsztam czy Błok, wypada on hierarchicznie nieco niżej.Ale w ogóle samo porównywanie poetów tej rangi jest śmieszne samo w sobie, bo każdy z nich ma swój styl i nierzadko swój cel, co czyni tworzenie podobnych zestawień raczej niemożliwym. Tak samo jak nie da się powiedzieć, że Herbert był lepszy od Miłosza,
bo..., a Szymborska przerasta Zagajewskiego, gdyż..., podczas gdy poezja Mistrza jest dużo bardziej wybitna aniżeli nieszczęsnego Edka Stachury. Każdy z nich pisze inaczej, każdy jest artystą.
Wracając do Jesienina, najbardziej doceniam zgłębianie przez niego tajemnic natury poprzez wyrażanie odczuć wcale nie ludzkich, ale wszystkiego, co żyje, całej przyrody! Niezwykła empatia, nikt tak sugestywnie nie pisał o bólu.
Myli mnie też ogromna ilość tłumaczeń, a Sergiusza tłumaczył cały tabun poetów polskich, od Jasieńskiego (proszę, jakaś analogia daleka, Mistrza "Epitafium dla B.J."), Broniewskiego, Woroszylskiego, aż po Międzyrzeckiego. Mistrz w jakimś wywiadzie stwierdza, że Sieniawski - ten od "Epitafium dla Jesienina" śpiewanego przez Przemka - również tłumaczył Jesienina. Prowadzę usilne poszukiwania takowego tłumaczenia, jeśliby istniało, co do czego nie mam pewności, zresztą to był temat mojego pierwszego posta na nowym forum. Jestem po prostu ciekawy.
Kiedyś, przeglądając wiersze S.J., robiłem sobie porównania różnych przekładów. Dla potwierdzenia moich tez "pozytywnych" i rozwiania zarzutów pod adresem Jesienina, jego wiersz "Krowa" z 1915 roku:
I.
Zgrzybiała, zęby wypadły,
Zwojami lata na rogach...
Bił ją poganiacz zajadły
Goniąc po polnych rozłogach.
Gwar życia niemiły sercu,
Gdzieś w kącie chroboczą myszy.
O białonogim cielęciu
Żałosne przeżuwa myśli.
Zabrali matce syna,
Nietrwałe radości pierwsze.
Na drągu gdzieś pod osiną
Skóra się miota na wietrze.
Na długim powróśle wprędce
Pójdzie za synem na zgubę,
U szyi zawiążą jej pętlę
I poprowadzą na ubój.
Smutno i tęsknie, żałośnie
Ku ziemi rogi się skłonią...
Śnią jej się białe zarośla,
Trawą szumiące wygony.
tłum. Seweryn Pollak
II.
Zgrzybiała, zżuła już zęby
Na jej rogach zwoje lat.
Na błoniach pastuch obłędny
Przeliczył jej każdy gnat.
Serce oniemiałe z trwogi,
Trawę w bruździe myszy tną.
Jej się ciołek białonogi
Żałościwie marzy wciąż.
Nie podali matce syna.
W pierwszą radość ból się wkradł.
I na kołku pod osiną
Miota mokrą skórą wiatr.
Wkrótce na gryczanym rżysku,
Gdzie o synku cicho już,
Na jej szyi sznur zacisną
I powiodą ją pod nóż.
Cicho, żałośnie i smutnie
Wejdą rogi w ziemi puch.
Śnią się jej gaje bielutkie
I łąki z trawą po brzuch.
tłum. Tadeusz Nowak - i widać przy okazji, jak wspaniale potrafi przetłumaczyć wiersz poeta, który sam był polskim piewcą wsi, który tę tematykę z mlekiem matki wyssał i odczuwał tak samo dobrze jak Siergiej.
Artur nam zamknie ten temat, bo to nie o Mistrzu i nie piszemy w Hyde Parku

.