Forum o Jacku Kaczmarskim

Pełna wersja: Ballada o spalonej synagodze
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Mam pytanie dotyczące wyżej wymienionej piosenki.
W"Balladzie.." jest:

"O, Jehowo, za co? O, Jehowo!?"

a czy nie powinno być Jahwe zamiast Jehowy?

Pozdrawiam
A czemu miałoby być Jahwe? Bóg w języku żydowskim jest nazywany wieloma imionami min. Jahwe i Jehowa-obydwie formy są poprawne.
A to ciekawe, mi zawsze mówiono o Jahwe jako poprawnym imieniu. Dziękuję Ci za odpowiedź.
Nam coś ksiądz tłumaczył, że to z przekładu z hebrajskiego czy innego takiego języka, tylko jedna literka się zmienia i gdzieś znaleziono "Jahewe" i "Jehowy" w różnych źródłach. Ale to dawno było mogę się mylić Tongue .
laura napisał(a):Dziękuję Ci za odpowiedź.
Nie ma za co.
laura napisał(a):A to ciekawe, mi zawsze mówiono o Jahwe jako poprawnym imieniu.
Bo tak jest.Ale używane są również inne formy.Nam ksiądz oprócz tych dwóch wspominał że jest coś takiego jak JHWH i Elohim czy coś takiego.Poza tym moi rodzice mają znajomych,którzy są świadkami Jehowy- już sama nazwa daje do myślenia,czemu nie świadkowie Jahwe,tylko Jehowy.

pozdrawiam
laura napisał(a):Jahwe zamiast Jehowy?
Obie formy sa poprawne.
radziu_88 napisał(a):jest coś takiego jak JHWH i Elohim czy coś takiego.
YHWH. Cztery hebrajskie litery określające niewymiawialne imię Boga. "Zastępczo" nazywano go Adonai lub Elohim.
Dziękuję, teraz już nie mam wątpliwości.
Simon napisał(a):YHWH. Cztery hebrajskie litery określające niewymiawialne imię Boga. "Zastępczo" nazywano go Adonai lub Elohim.
Jak najbardziej. Co prawda przeciętny starozakonny bardziej skłonny byłby użyć wyrażenia "Jahwe". "Iehova" mimo wszystko jest wtrętem łacińskim.
radziu_88 napisał(a):jest coś takiego jak JHWH
No właśnie. W piśmie hebrajskim zwykle nie zapisuje się samogłosek. W związku z tym (a także z faktem, że hebrajski jako język mówiony na dość długo wymarł) - do końca nie wiadomo, jak JHWH czytano (tj - jakie i gdzie samogłoski wstawiano).

Zresztą - w ogóle przeciętny Żyd też nie wiedział, jak się to wymawia. Powodem tego była interpretacja drugiego przykazania jako zabraniającego wymawiania tego imienia (było wymawiane tylko w jakieś święto przez arcykapłana i to w najbardziej skrytej części świątyni). Dlatego normalnie JHWH "czytano" jako Adonai (tj - wszechmogący). Niektórzy bibliści twierdzą, że zhellenizowani Żydzi pod JHWH zapisywali AOA (jako oznaczenie Adonai). I właśnie zestawienie liter JHWH z AOA dało różne wersje imienia Boga (np Jahowah).
Luna napisał(a):do końca nie wiadomo, jak JHWH czytano (tj - jakie i gdzie samogłoski wstawiano)
No właśnie, bo alfabet hebrajski (przynajmniej ten, którym pisano Pismo Święte) nie miał samogłosek.
Jest tez przeciez:

"Jak ja powiem Jehowie, za mną Jahwe stań"
A tak w ogóle to ten temat już był. Wnioski były podobne tylko dyskusja bardziej burzliwa Wink . Może ktoś by to scalił w jeden temat?

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.kaczmarski.art.pl/forum/viewtopic.php?t=548&highlight=jehowo">http://www.kaczmarski.art.pl/forum/view ... ght=jehowo</a><!-- m -->
Nie da się połączyć całego, został by jeden pojedyńczy post. Niech już tak zostanie
gredler napisał(a):No właśnie, bo alfabet hebrajski (przynajmniej ten, którym pisano Pismo Święte) nie miał samogłosek.
Miał jedną (do tej pory ma) - "alef" - w zależności od okoliczności czytaną jako "a" lub "o" niemniej to trochę mało Wink
Torrentius napisał(a):"Jak ja powiem Jehowie, za mną Jahwe stań"
To proste - dzięki temu została zachowana spójność wiersza. Poza tym, jak wspomniałem, Żydzi używali obu form w mowie potocznej, niemniej częsciej w uzyciu było określenie "Jahwe".
Adonai i Elochim, Simonie - to raczej określenia stosowane w języku liturgicznym.
Multan napisał(a):Żydzi używali obu form w mowie potocznej
Używali imienia Pana swego nadaremno?
MacB napisał(a):Używali imienia Pana swego nadaremno?

Nie imienia. Określenia na istotę boga. Samo imię jest sekretne i głowią się nad nim kabaliści i biegli w Torze rabini. Słyszałem opinię, że imię Jahwe jest długie jak cała Tora właśnie i może być jej anagramem. Według mistyków żydowskich odkrycie prawdziwego imienia może oznaczać koniec świata.
Hmmmmm.

Jeśli:
Multan napisał(a):Według mistyków żydowskich odkrycie prawdziwego imienia może oznaczać koniec świata.
- to po co:
Multan napisał(a):głowią się nad nim kabaliści i biegli w Torze rabini
??
Mało im jeszcze nieszczęść ?? Wink
Czyli jeżeli nastąpi koniec świata, to wiemy przez kogo...
misiek-st napisał(a):Mało im jeszcze nieszczęść
Na to wygląda Wink
Przemek napisał(a):Czyli jeżeli nastąpi koniec świata, to wiemy przez kogo...
Eeee, Przemek, to dość ograne, nie uważasz?
Multan napisał(a):Eeee, Przemek, to dość ograne, nie uważasz?
Przecież masonów i cyklistów się nie czepiam :]
Luna napisał(a):W piśmie hebrajskim zwykle nie zapisuje się samogłosek.
Multan napisał(a):Miał jedną (do tej pory ma) - "alef" - w zależności od okoliczności czytaną jako "a" lub "o" niemniej to trochę mało
Tak w ogóle, to ma więcej liter, które wyewoluowały (u Greków i zdaje się Frygijczyków) w samogłoski. Ale to, że alef przerobiono na alfę, he w epsilon, het w etę (a tę w cyrylicy w "и"), jod w jotę, 'ajin w omikron, waw w digammę, a później w ypsilon, nie znaczy, że to to samo, co "a", "e", "i", "o" i "u". Jod i waw to raczej były półsamogłoski (nasze "j" i "ł"), a alef, he, het i 'ajin to różnego rodzaju przydechy - głoski miękkopodniebienne, krtaniowe, gardłowe (które my zapisujemy jako "h"). Sprawa w ogóle jest dosyć skomplikowana. Zdaje się, że jednak niektóre z tych przydechów jakoś się wiążą z samogłoskami. Pewnie widząc "alef" można się spodziewać, że jest tam coś na kształt "ha", a widząc "he", że coś na kształt "che", ale to nie to samo, co utożsamianie alefu z "a" i he z "e".

Później zaś stwierdzono, że warto samogłoski zaznaczać i we współczesnym hebrajskim i arabskim są one zaznaczane różnym układem kropek pod "właściwymi" literami-spółgłoskami.
MacB napisał(a):Używali imienia Pana swego nadaremno?
No właśnie, przynajmniej w czasach około przełomu er - nie.
(Stąd zaskoczenie i cofnięcie się wysłanników Sanhedrynu, gdy tuż przed pojmaniem Jezus użył niewinnie dla nas wyglądającej frazy "Ja jestem", która jest przecież w zasadzie imieniem JHWH.)