A mi się najbardziej w Czarze ognia podobał filmik zrobiony przez fanów(?), gdzie wszystko się kręci wokól biustu Hermiony, nawet prof. Snipes wymiekł widząc jej dekolt
Przemek napisał(a):A mi się najbardziej w Czarze ognia podobał filmik zrobiony przez fanów(?), gdzie wszystko się kręci wokól biustu Hermiony, nawet prof. Snipes wymiekł widząc jej dekolt
A było coś takiego?
Bo ja nie widziałem takiego filmiku,a z tego co piszesz
Przemku wygląda na to,że jest bardzo interesujący. :wink:
Masz moje GG w profilu, więc odezwij się :]
Przemek napisał(a):A mi się najbardziej w Czarze ognia podobał filmik zrobiony przez fanów(?), gdzie wszystko się kręci wokól biustu Hermiony, nawet prof. Snipes wymiekł widząc jej dekolt
To filmik jest genialny,dziękuje Ci bardzo.
A tak propos wczoraj oglądałem na Polsacie komedie ,,Zwierzak''Oglądaliście ja? Genialny film :rotfl: :]
Mnie się bardziej podobał tekst Hermiony "My prawie nie rozmawiamy,Wiktor woli zajęcia fizyczne" :lol: :lol:
JUTA napisał(a):Kino zawsze było jarmarczną rozrywką dla analfabetów i tak zapewne już pozostanie
To ja jestem analfabetą. Bo z zasady nie oczekuję od filmu więcej,niż żeby dostarczył mi rozrywki - nawet jarmarcznej. Gdy o filmie mówi się,że wzbudza refleksje - omijam szerokim łukiem. Chyba,że równolegle dostarcza tej rozrywki. A takie istnieją,całe szczęście...
Lubię skrajnie głupie wg znawców filmy o Jamesie Bondzie,tak jak lubię usiąść z kolegami przy skrajnie głupim (nawet moim zdaniem) American Pie 18.
Pozdrawiam!
Mistszu napisał(a):Mnie się bardziej podobał tekst Hermiony "My prawie nie rozmawiamy,Wiktor woli zajęcia fizyczne"
O a tego nie było w tym filmiku co ja oglądałem,więc chyba jakiś inny mamy
Mistszu napisał(a):Bo z zasady nie oczekuję od filmu więcej,niż żeby dostarczył mi rozrywki - nawet jarmarcznej.
Dokładnie.
Mistszu napisał(a):Gdy o filmie mówi się,że wzbudza refleksje - omijam szerokim łukiem. Chyba,że równolegle dostarcza tej rozrywki. A takie istnieją,całe szczęście...
Istnieją istnieją i to sporo takich ciekawych.
radziu_88 napisał(a):O a tego nie było w tym filmiku co ja oglądałem,więc chyba jakiś inny mamy
Bo ja oglądałem w kinie,Radziu - Piracie z Karaibów
Mistszu napisał(a):Bo ja oglądałem w kinie,Radziu
A,ja myślałem zupełnie o czymś innym.To sorka
Mistszu napisał(a):Piracie z Karaibów
:lol: :lol:
radziu_88 napisał(a):A,ja myślałem zupełnie o czymś innym
A o czym?
Mistszu napisał(a):A o czym?
Ja myślałem,że mówisz o tym filmiku krótkim,którego dostałem od Przemka
Ja nie dostałem
Ale pewnie Ci chodzi o ten,gdzie Hermiona uległa pewnej metamorfozie :lol:
"Magic doesn't happen" "I'm going to disagree with you" :lol: z tego co pamiętam
Ale to parodia Radziu - więc się nie liczy w obśmiewaniu głupot w filmach
Mistszu napisał(a):Ale pewnie Ci chodzi o ten,gdzie Hermiona uległa pewnej metamorfozie
"Magic doesn't happen" "I'm going to disagree with you" Laughing z tego co pamiętam
Dokładnie oto mi chodziło
Mistszu napisał(a):Ale to parodia Radziu - więc się nie liczy w obśmiewaniu głupot w filmach Razz
Wiem :]
Panowie, w piątek obejrzałem Polski film zatytułowany "Wożonko", to jest najlepsza polska komedia od wielu długich lat. Film nakręciła ponoc grupa związana z kabaretem Limo. Film jest po prostu genialny, stworzony niewielkim nakładem środków, dla mnie już jest kultowy na miarę "Misia", albo "Rejsu".
Ceremoniał ubierania się dresa po przebudzeniu jest boski; dialogi w filmie świetne
Dla zachety pare z tekstów :
-ty idioto, to był balon z helem.....
-a nie obchodzi mnie skąd on był
(dwóch żuli z winem na ławce)
-dobra, ja spadam, mam jeszcze pare kolokwiów do sprawdzenia...........
Dla mnie film Oscarowy
To jeszcze podpowiedz,gdzie my możemy go obejrzeć
Póki co nie mogę zapomnieć o rytualnej liczbie 7 w Dniu świra
Na pewno można ściagnąc przez p2p, podobno grywaja to gdzies w kinach, ale nie wiem gdzie. Trza by pogooglac i zobaczyc...
[ Dodano: 2006-01-15, 14:17 ]
niestety to kino niezależne, więc i z dostępnością oficjalną chyba gorzej :/
Mistszu napisał(a):To ja jestem analfabetą.
Kto w takim razie pisze ci posty?
Mama?
Problem z internetem polega na tym,że nie zawsze wiadomo,czy ktoś mówi poważnie,czy żartuje,czy zaczepia...
A Ty co próbowałeś zrobić Bambuku?
Znając Bambuka to pewnie żartował :wink:
Mistszu chyba sam nie wierzysz, że ktoś mógłby wątpić w Twoją umiejętność czytania i pisania.
Nie znam Bambuka,a drobne rzeczy w jego poście sugerują,że to niekoniecznie żart,tylko zaczepka... Ale może przewrażliwiony jestem
tak czy siak :beer:
Pozdrawiam!
Mistszu napisał(a):Ale może przewrażliwiony jestem
Na pewno jesteś :wink: Ja to zawsze jak widze takie coś pod moim adresem to zawsze myśle sobie że na złość.Chociaż czasami jest własnie tak
zbych napisał(a):Okazuje się z nich, że "wszechczasy" zaczynają się najdalej trzy lata temu i jedynym zabytkiem z epoki filmu niemego wyświetlanego na korbkę dla widzów w tużurkach jest na tych listach "Seksmisja" (z roku bodajże 1982 lub coś koło tego).
A ja się muszę pochwalić, że najstarszym filmem, jaki oglądałam jest "Pies Andaluzyjski" w reż. Luisa Bunuela, scen. Salvador Dali & Bunuel, z roku bodajże 1929.
Dla porównania ze współczesną młodzieżą - jak daleko w przeszłość sięgało Twoje zainteresowanie filmem, gdy byłeś w moim wieku?
Nie pamiętam tego dokładnie, ale w okolicach "Twojego wieku", czyli - powiedzmy - przed dwudziestką, widziałem już "Wyjście robotnic z fabryki w Lyonie" i "Wzjazd pociągu na stację La Ciotat" i "Oblanego ogrodnika" i "Napad na ekspress", czyli filmy tak stare, że starszych już nie ma. Nie pamiętam, gdzie je widziałem, ale nawet telewizja dawała wtedy (czasami) takie ciekawostki.
Trudno powiedzieć, żeby oglądało się je gryząc palce z emocji, traktowaliśmy je (z kolegami) jako eksponaty muzealne. Oglądaliśmy je, bo film nas interesował razem ze swoją historią, ale sporo młodzieży zainteresowanej czym innym (lub niczym) też nie oglądało wtedy starych filmów.
Trudno mi porównać statystycznie i przekrojowo, bo zawsze obracałem się raczej w kręgach filmowych maniaków - którzy oglądali najbardziej nieprawdopodobne rzeczy i wiedzieli o filmie wszystko (choć mogli nie wiedzieć, kto był trzecim kochankiem drugiej żony Chaplina, bo wtedy wiedza filmowa polegała na czym innym niż dzisiaj).
Pozdrawiam
gertruda napisał(a):A ja się muszę pochwalić, że najstarszym filmem, jaki oglądałam jest "Pies Andaluzyjski" w reż. Luisa Bunuela, scen. Salvador Dali & Bunuel, z roku bodajże 1929.
U mnie "Nietolerancja" Griffitha, 1916
. Ale przy Zbychu wymiękam
No, nie chwaląc się też widziałem te filmy o których pisze zbych, a dodatkowo kilka pornolków z poczatku wieku (ubiegłego)
[ Dodano: 2006-01-18, 15:26 ]
Zresztą trudno byłoby nie oglądac tych filmów...
zbych napisał(a):nawet telewizja dawała wtedy
Jasne. Sam też to widziałem w... telewizji. A potem to już na studiach, w ramach zajęć z mgr Degler (małżonką bardziej znanego prof. Deglera).
Jeszcze kilka lat temu takie perełki można było w telewizji zobaczyć. "Wjazd pociągu na stację" i "Oblanego ogrodnika" widziałem na pewno. Był nawet kiedyś na jedynce taki program, w którym puszczali takie krótkie stare filmy. I ja,mając naście lat, to oglądałem (az niewiele pamiętam).
Tego akurat nie pamiętam, ale były bardziej hardcorowe
Zdaje się, że czcigodne zabytki też sprowadziliśmy do wspólnego mianownika?
Przypomina mi się sławny ruski dowcip: "Droga redakcjo, czy to prawda, że znakomity rosyjski kompozytor Czajkowski był pederastą?" Odpowiedź redakcji: "Drogi słuchaczu, prawda, ale rzecz w tym, że nie tylko za to go cenimy."
Otóż film też nie tylko za to cenimy, ale skoro nie ma wyjścia, proponuję złapać byka za rogi.
W ramach tematu (chyba, że ktoś chce to wyodrębnić) ogłaszam konkurs na najpamiętniejszą scenę erotyczną w dziejach kina. Dla utrudnienia zaznaczam, że golizna nie może być jej ostatecznym uzasadnieniem. Tzn. scena z gołą Angeliną Jolie i z gołym Banderasem z "Grzesznej miłości" ma 1 punkt, ponieważ tam nic sensowengo się nie dzieje, natomiast scena z Meg Ryan symulującą orgazm w "Kiedy Harry spotkał Sally" ma 10 punktów, ponieważ ma sens, dowcip i pamiętną pointę. Proponuję wyjść z założenia, że film jest formą sztuki nawet w momentach momentów i dla erotycznego charakteru sceny nie wystarczy to, co absolutnie wystarczy, kiedy prywatnie sam na sam jesteśmy z koleżanką Ziutą w sytuacji zadowalającej. Co eliminuje czyste pornosy, chyba że będzie to "Kaligula", gdzie udziela się sir John Gielgud, aktor szekspirowski, co już jest uzasadnieniem samo w sobie.
Na dobry początek ze scen historycznych proponuję wymienianą we wszystkch historiach filmu scenę z "Gildy" (rzeczywiście świetną), kiedy słynna Rita Hayworth zdejmuje nie mniej słynną długą czarną rękawiczkę. Albo scenę z "Blond Venus", gdy Marlena Dietrich zdejmuje z głowy maskę goryla w rytm seksualnych tam-tamów. Albo scenę tejże aktorki z "Błękitnego Anioła", gdy zakłada nogę na nogę siedząc na beczce, co później znacznie dosłowniej powtórzyła Sharon Stone siedząc na fotelu w "Nagim instynkcie".
To wszystko są sceny za 10 punktów - łącznie z Sharon, która jednak trafiła do historii filmu przynajmniej za odwagę.
Celowo pomijam czysto męsko-damskie lub jednopłciowe sceny, żeby poszerzyć spektrum, jak to się mówi, ale to nie znaczy, że je wykluczam, broń Boże.
Jeśli ktoś ma swoje typy punktowane powyżej 1 - proszę.
Pozdrawiam
Mam trzy propozycje:
1. Jessica Lang i Jack Nicholson - stół kuchenny i mąka w
Listonosz zawsze dzwoni dwa razy.
2. Podobna sceneria ( z tym, że w tym wypadku na pierwszym planie byly rozgniatane makowce
) w
Magnacie Filipa Bajona ( w scenie brała udział Szapołowska i bodajże Linda o ile mnie pamięć nie zawodzi).
3. Mickey Rourke i Kim Basiger w
9 i 1/2 tygodnia w słynnej scenie z kostkami lodu.
Zapewne nie są to typy na 10 pkt. ale na pewno tez nie na jeden
. Pozdrawiam
Może więcej niż 1pkt za Imię Róży...?
Ale i tak moje ulubione sceny to Naga broń 1 i Naga broń 22i1/2
Nie są może za 10 ani nawet za 7 punktów,ale za pomysł i skrajną po prostu głupotę (zamierzoną) - nominuję!
Pozdrawiam!