Forum o Jacku Kaczmarskim

Pełna wersja: Filmy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24
"Dom zły".
Krótko: ożeszkurwa.
Nie przypominam sobie, bo jakiś polski film zrobił na mnie takie wrażenie.
"Dystrykt 9".
Robi wrażenie.

"Avatar"
Przeeepięknie zrobiony film.
No coz "Avatar" to film Jamesa Camerona ,poza tem wydali na niego jakies 237mln. dolarow-wiec za taka kase to chyba nalezy mu sie ,aby byl -jak to nazwales? "Przepiekny"??? :agent:
"Avatar" zajebisty, zwłaszcza jak się ogląda wersję 3D. W 2D nie ma już tego efektu choć film nadal świetny... Smile
Duch77 napisał(a):wydali na niego jakies 237mln. dolarow-wiec za taka kase to chyba nalezy mu sie
Tia, kwestia kasy nie do przejścia! :]
Dziś o świcie obejrzałam ''The Beautiful Country'' -treść sama może banalna, ale zrobiony pięknie i ku mojemu zdziwieniu z muzyką Zbigniewa Preisnera. W Polsce pewnie był dawno, tu może tez, ale dzisiaj widziałam pierwszy raz.
The Beautiful Country - Farm
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=L71zZ2qIVqA">http://www.youtube.com/watch?v=L71zZ2qIVqA</a><!-- m -->
The Beautiful Country (2004) movie trailer
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=L5YgYTDnQOs">http://www.youtube.com/watch?v=L5YgYTDnQOs</a><!-- m -->
"Rok 1612" z Żebrowskim jako złym Lachem.
Dolne strefy stanów średnich.

"Antychryst" Larsa von Triera.
Poootworne nudy. A dokładniej - nudności.

"Słaby punkt" z Hopkinsem.
Świetny dramat sądowy, z pomysłem.
[quote="Elzbieta"] W Polsce pewnie był dawno, tu może tez, ale dzisiaj widziałam pierwszy raz.

Nie tak dawno był w TV. Rzeczywiście - piękny film. A widzial ktoś "Julia i Julie"? niby taki 'babski film, ale na tyle ciepły, dowcipny i miły, ze można polecić każdemu. Lepiej nie iść na głodniaka, bo film jest w dużej mierze o gotowaniu, ale zaręczam, że każdy będzie po nim chciał spróbować wołowiny po burgundzku (zjeść lub przyrządzić).Poza tym niezrównana Meryl Streep- jej kreacja jest poezją...
Ja polecam Wodzireja. Mimo że warsztatowo dość siermiężny, jest to film wybitny.
Luter napisał(a):Ja polecam Wodzireja. Mimo że warsztatowo dość siermiężny, jest to film wybitny.

Film rzeczywiście rewelacyjny. Zanim jednak odniosę się do tego, co napisałeś, spytam: co masz na myśli przez "warsztatowo dość siermiężny"?
Simon napisał(a):"Słaby punkt" z Hopkinsem.
Świetny dramat sądowy, z pomysłem.

Dla mnie temat za bardzo się kojarzył z "Podwójnym Zagrożeniem", jednak ja strasznie lubię Ryana Goslinga - dla mnie jest to jeden z najdolniejszych aktorów młodego pokolenia, a razem z Hopkinsem (moim guru i mistrzem wszechświata) rzeczywiście stworzyli świetny tandem. Sądzę, że gdyby kto inny zagrał w tym filmie, nie zrobiłby na mnie takiego wrażenia.

A właśnie jeśli chodzi o Goslinga i Hopkinsa, oto, moim zdaniem, ich najlepsze role:

Gosling:
"Fanatyk"
"Odmienne stany moralności" (rewelacyjny film)

Hopkins:
"Milczenie Owiec" (no.. ba!)
"Amistad"
"Picasso - Twórca i niszczyciel"
"Okruchy dnia"

Poza tym udało mi się zdobyć jakieś amatorskie nagrania ze spektakli teatralnych z Hopkinsem (nie mylić z teatrem tv BBC).. to niebywałe, co ten facet wyprawia na scenie. W każdym razie ww. filmy polecam!
berseis13 napisał(a):co masz na myśli przez "warsztatowo dość siermiężny"?

Może zamiast "warsztatowo" powinienem napisać "technicznie", a chodzi mi o następujące kwestie:

- przede wszystkim skandaliczna jakość dźwięku. Dźwięk to w ogóle pięta achillesowa filmów kręconych w PRL-u, ale tutaj to już szczyt wszystkiego. Nie dość, że mówią niewyraźnie i jest to nagrywane mikrofonami z pewnego oddalenia, to w dodatku dialogi zagłuszane są (czasem skutecznie) przez dźwięki otoczenia. Oczywiście nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - dzięki nagrywaniu dźwięku "w locie", a nawet temu, że nie wszystko słychać, uzyskuje się pewną dynamikę, potęguje to u widza wrażenie bycia autentycznym obserwatorem autentycznych scen, jednak po pierwsze - to nie jest zamierzone, a po drugie - sumarycznie film i tak na tym traci (zakładając oczywiście, że alternatywą byłoby nagranie dźwięku optymalnie, czyli z zachowaniem dynamiki i walorów artystycznych, ale lepiej technicznie).

- kręcenie z ręki większości (jesli nie wszystkich) scen. Mimo że Kłosiński radzi sobie z tym naprawdę rewelacyjnie, to jednak efekt trzęsienia jest widoczny. I znów - zdaję sobie sprawę, że niekórych scen nie dałoby się nakręcić z szyn, jednak efekt trzęsienia występuje nie tylko w niektórych scenach. Dla porównania - w "Nożu w wodzie" w większości scen nie było nawet mozliwości ustawienia kamery na statywie (o szynach nawet nie wspominając), a jednak udało się zapanować nad chybotaniem obrazu.

- Scenariusz jest jakby trochę surowy, niedopracowany. Momentami widz nie nadąża za akcją, gubi się, zwłaszcza, że nie jest w stanie wychwycić wszystkich słów. To oczywiście znów potęguje wrażenie bycia obserwatorem wrzuconym nagle w autentczny świat, dlatego w żadnym razie nie czynię zarzutu ogólnej koncepcji, tylko pewnym technicznycm niedociągnięciom.

Powyższe zarzuty mają szczególne znaczenie przy pierwszym oglądaniu (a przecież większość widzów ogląda tylko raz). Moim zdaniem historia powinna być podana odrobinę bardziej czytelnie. Jednak nie zmienia to wszystko faktu, że film uważam za absolutnie wybitny, z najwyższej półki - na równi z najlepszymi filmami Allena, Formana, a nawet Polańskiego.
Cytat:przede wszystkim skandaliczna jakość dźwięku
Mnie zastanawia co innego. Jakość obrazu w starych filmach (nie mam tu na myśli akurat "Wodzireja") niewiele pogarsza się z biegiem czasu - co najwyżej następują rysy na taśmie. A z dźwiękiem dzieje się coś okropnego - w niektórych filmach nic a nic nie można zrozumieć (choć obraz widać bardzo dobrze). Wiecie, dlaczego tak się dzieje? Przecież dźwięk był nagrywany na ścieżce optycznej wzdłuż klatek filmu, więc nie powinien pogarszać się bardziej, niż obraz?
Cytat:Dźwięk to w ogóle pięta achillesowa filmów kręconych w PRL-u
Zgadzam się, ale było tak nie tylko w PRL-u. Ciekawe, czy to przez zwykłe niechlustwo, czy z powodu trudności w momencie nagrywania, czy też jest to związane z techniką zapisu dźwięku na taśmie?
Ale czy jesteś pewien, że ten dźwięk był kiedyś lepszy?
Cytat:Ale czy jesteś pewien, że ten dźwięk był kiedyś lepszy?
Jestem niemal pewien. Niedawno próbowałem oglądać film - arcydzieło francuskiego kina pt. "Zakazane gry" (1952, więc nie taki strasznie stary) - i nic nie mogłem zrozumieć z dialogów, a oglądałem go też w młodości i nie pamiętam, abym miał jakikolwiek problem z rozumieniem.

Tu jest kawałek tego filmu na youtube: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=92f2TZMPgiI">http://www.youtube.com/watch?v=92f2TZMPgiI</a><!-- m -->
W roli dziewczynki - młoda Brigitte Fossey (znana m.in. z "Nuovo Cinema Paradiso").
"Miasto ślepców"
Rewelacja.
dauri napisał(a):Przecież dźwięk był nagrywany na ścieżce optycznej wzdłuż klatek filmu, więc nie powinien pogarszać się bardziej, niż obraz?

Myślę, że właśnie to jest powodem pogarszania się dźwięku. Pogorszenie jakości obrazu to pojawiające się rysy, może wyblaknięcie kolorów z czasem. To jest jednak dla widza do przełknięcia, taka rysa raz na jakiś czas dodaje nawet klimatu. Zresztą często jest tak, że zmienia się tylko maly fragment obrazu reszta jest niezmieniona i nie zwrócimy uwagi na gorsza jakośc kilku klatek, bo nie zdążymy. Z dżwiękiem jest inaczej bo na tych 25 klatkach (czy raczej wzdłuż tych klatek) jest zapisana bardzo duża ilość informacji audio w dodatku ta informacja jest w pewien sposób zakodowana (patrząc pod światło nie usłyszymy dźwięku, a obraz zobaczymy). Tak duża ilość danych dźwiękowych na małym skrawku taśmy jest bardziej podatna na uszkodzenia (nie ma tam algorytmów korekcji błędów itp.) i przez to łatwiej jest usłyszeć zużycie taśmy niż je zobaczyć. Może niezbyt składnie, to napisalem, ale chyba można zrozumieć o co mi chodzi?
Luter napisał(a):przede wszystkim skandaliczna jakość dźwięku. Dźwięk to w ogóle pięta achillesowa filmów kręconych w PRL-u, ale tutaj to już szczyt wszystkiego. Nie dość, że mówią niewyraźnie i jest to nagrywane mikrofonami z pewnego oddalenia, to w dodatku dialogi zagłuszane są (czasem skutecznie) przez dźwięki otoczenia. Oczywiście nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - dzięki nagrywaniu dźwięku "w locie", a nawet temu, że nie wszystko słychać, uzyskuje się pewną dynamikę, potęguje to u widza wrażenie bycia autentycznym obserwatorem autentycznych scen

Ano właśnie. Przyznam, że nigdy mi to w przypadku własnie choćby 'Wodzireja' nie przeszkadzało. Oglądałem ten film jakieś -naście razy i za każdym razem, począwszy od pierwszego oglądania odnosiłem wrażenie, że tak jest dobrze, że tak powinno być. Że dzięki temu właśnie odnoszę wrażenie jakby to nie była fabuła, a dokument. Podpatrzone kamerą tzw. szare życie. Jest taka scena kiedy Romek się kąpie, a Lutek stoi przy wannie, natomiast kamera jest gdzieś w wejściu do tej łazienki. Wspomniany przez Ciebie dźwięk jest faktycznie nie najlepiej oddany, ale to potęguje tylko efekt naturalności. Nie wiem czy zamierzony, ale jak dla mnie bardzo trafny. Nie wiem też czy gdyby 'poprawiono' teraz (wszak możliwości są obecnie praktycznie nieograniczone) choćby te wspomniane 'niedociągnięcia', czy nie pozbawiono by tego wspaniałego filmu całego smaku.
To samo tyczy się choćby filmów Barei. To są dopiero techniczne 'babole'! Ale czy to nam przeszkadza? Czy przeszkadza nam, że w 'Misiu', 'Alternatywach' czy innym 'Brunecie' kamera gdzieś tam się chybocze, że operator się potknął i nie zrobiono dubla? Nie. Ponieważ treść tych filmów i gra aktorów bronią się do tego stopnia, że można by je było sfilmować wręcz ręką amatora, rejestrując na taśmie 8mm.

Luter napisał(a):Scenariusz jest jakby trochę surowy, niedopracowany. Momentami widz nie nadąża za akcją, gubi się, zwłaszcza, że nie jest w stanie wychwycić wszystkich słów. To oczywiście znów potęguje wrażenie bycia obserwatorem wrzuconym nagle w autentczny świat, dlatego w żadnym razie nie czynię zarzutu ogólnej koncepcji, tylko pewnym technicznycm niedociągnięciom.

A może to jednak było takie zamierzenie? Może właśnie chodziło o to, aby wywołać u widza to wrażenie bycia obserwatorem, podglądaczem? To zresztą charakteryzuje kino lat 70.
Warto też porównać wspomnianego 'Wodzireja' z jego jakby kontynuacją czyli z 'Bohaterem roku'. Niby lepsze technicznie, a jednak pierwowzorowi nie dorasta do pięt. Dlaczego? To ciekawa kwestia i z pewnością warta dyskusji.

Natomiast, niech mi ktoś odpowie na pytanie dlaczego współczesne filmy(w tym przypadku komedie) wyglądają tak?

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=kHdetnp3Hoo">http://www.youtube.com/watch?v=kHdetnp3Hoo</a><!-- m -->

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=Q2OqLK-g_Kc&feature=related">http://www.youtube.com/watch?v=Q2OqLK-g ... re=related</a><!-- m -->

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=YRUt-5QSIdQ&feature=related">http://www.youtube.com/watch?v=YRUt-5QS ... re=related</a><!-- m -->

Przecież to żenada żenad! I niech mi nikt nie mówi, że komedia rządzi się swoimi prawami, bo jeszcze nie tak dawno dało się kręcić takie komedie:

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=Ju-FVknlSg8">http://www.youtube.com/watch?v=Ju-FVknlSg8</a><!-- m -->

czy takie

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=vAaOQnsmn68&feature=related">http://www.youtube.com/watch?v=vAaOQnsm ... re=related</a><!-- m -->

Oczywiście, nie wracam do jeszcze wcześniejszych, bo można by podrzucać linki niemal w nieskończoność.

I jeszcze wypowiedzi dzisiejszych gwiazdek:

<!-- m --><a class="postlink" href="http://ciacho1.pl/video/album/7/krotkie-historie-z-planu-ciacha/127/marta-zmuda-trzebiatowska-zrzuca-maske">http://ciacho1.pl/video/album/7/krotkie ... zuca-maske</a><!-- m -->

<!-- m --><a class="postlink" href="http://ciacho1.pl/video/album/7/krotkie-historie-z-planu-ciacha/298/historia-klopotliwego-kostiumu">http://ciacho1.pl/video/album/7/krotkie ... o-kostiumu</a><!-- m -->

Jakoś słabo jestem sobie w stanie wyobrazić przed laty Jandę, Komorowską czy Holoubka w tego typu kretynizmach.
Wracając niejako do meritum - powyższe filmy nakręcone są technicznie perfekcyjnie. Tylko co z tego? Który film zapamiętamy na lata: 'Wodzireja', 'Amatora' czy 'Rysia' lub... najlepsza polska komedia(tak reklamują ten syf) 'Ciacho'?
Przemek napisał(a):Może niezbyt składnie, to napisalem, ale chyba można zrozumieć o co mi chodzi?
Rozumiem, ale przekonany nie jestem. Przy taśmie 35mm, gdzie wysokość klatki wynosi ok. 20mm mamy długość taśmy 25x20 = 50cm na sekundę czyli 30m na minutę. Na brzegu płyty gramofonowej mamy prawie to samo: 2*pi*15*33,3 = 29m na minutę. A szerokość ścieżki dźwiękowej na taśmie fimowej jest dużo większa, niż na płycie (to widać gołym okiem), precyzja zapisu informacji na taśmie filmowej też jest bardzo wysoka, więc chyba problem nie w tym, że "zapisana bardzo duża ilość informacji audio w dodatku ta informacja jest w pewien sposób zakodowana".

[Obrazek: 250px-Anamorphic-digital_sound.jpg]

Nie jestem też przekonany co do uszkodzeń. Nie chodzi mi o zakłócenia typu zgrzyty, trzaski (co jest normalne w przypadku kliszy porysowanej), tylko o fatalną jakość dźwięku, gdzie wszystko się zlewa i trudno jest zrozumieć poszczególne słowa dialogu.
Hmmm, ja bym nie porównywał taśmy z płytą gramofonową. Długości może są i podobne, ale technika inna, inne też warunki eksploatacji. Mi się wydaje, że jednak informacja audio zapisana na taśmie jest delikatniejsza i bardziej podatna na degradację. w Przypadku płyty mamy tylko jeden element mechaniczny wpływający na zużycie płyty - igłę. W przypadku taśmy mamy w projektorze elementy mechaniczne mogace powodować tarcia, temperaturę, i samą taśmę, która ulega powolnej degradacji co może wplywać na całościowe pogorszenie się dźwięku. scieżka audio to malutki wycinek całej taśmy i moim zdaniem jest bardziej podatny na uszkodzenie niż część z obrazem. Owa wysoka precyzja zapisu na taśmie, jest właśnie powodem, że audio łatwiej ulega degradacji.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Przyznam, że nigdy mi to w przypadku własnie choćby 'Wodzireja' nie przeszkadzało. Oglądałem ten film jakieś -naście razy i za każdym razem, począwszy od pierwszego oglądania odnosiłem wrażenie, że tak jest dobrze, że tak powinno być.

Kuba, jeszcze raz powtarzam, że ja ten film uważam za wybitny, jednak wybacz, ale żadna miarą nie mogę się zgodzić, że "tak powinno być". No bracie, powinno być tak, że momentami nie słyszysz co mówią, bo dźwięk jest tak beznadziejnie nagrany? Moim zdaniem - zdecydowanie nie.

Kuba Mędrzycki napisał(a):Jest taka scena kiedy Romek się kąpie, a Lutek stoi przy wannie, natomiast kamera jest gdzieś w wejściu do tej łazienki.

Odwrotnie - to Lutek się kąpie, a Romek stoi przy wannie.

Kuba Mędrzycki napisał(a):Nie wiem też czy gdyby 'poprawiono' teraz (wszak możliwości są obecnie praktycznie nieograniczone) choćby te wspomniane 'niedociągnięcia', czy nie pozbawiono by tego wspaniałego filmu całego smaku.

Nie przesadzaj z tymi możliwościami. W porównaniu do kiedyś rzeczywiście można robić cuda, ale wyżej tyłka nie podskoczysz. Mam ten film ze ścieżką dźwiękową oryginalną oraz po masteringu w laboratorium w 2006 roku. Różnica jest taka, że w części dialogów trochę łatwiej usłyszeć co mówią.

Całe Twoje zacietrzewienie na filmy typu z Przedcierkiewnym jest niepotrzebne. To tak jakbyś się zżymał na Rubika, że nie jest Chopinem.
A co myślicie o "Bohaterze roku" opisującym dalsze losy Danielaka?
Luter napisał(a):No bracie, powinno być tak, że momentami nie słyszysz co mówią, bo dźwięk jest tak beznadziejnie nagrany? Moim zdaniem - zdecydowanie nie.

Nie wiem, ja nie miałem z tym nigdy większych problemów. A widziałem 'Wodzireja' po raz pierwszy jakieś 15 lat temu.
Luter napisał(a):Kuba Mędrzycki napisał(a):
Jest taka scena kiedy Romek się kąpie, a Lutek stoi przy wannie, natomiast kamera jest gdzieś w wejściu do tej łazienki.


Odwrotnie - to Lutek się kąpie, a Romek stoi przy wannie.

Fakt!

Luter napisał(a):Całe Twoje zacietrzewienie na filmy typu z Przedcierkiewnym jest niepotrzebne. To tak jakbyś się zżymał na Rubika, że nie jest Chopinem.

Ależ ja się ani nie zżymam, ani nie zacietrzewiam! No bez przesady. Opisałem jedynie mój punkt widzenia (a może słyszenia? Wink ) w tym temacie.

Przemek napisał(a):A co myślicie o "Bohaterze roku" opisującym dalsze losy Danielaka?

Wspomniałem o tym w moich wcześniejszych wypowiedziach. A reasumując - odgrzewany kotlet i tyle.
Luter napisał(a):Ale czy jesteś pewien, że ten dźwięk był kiedyś lepszy?
Ja mam wrażenie, że niewiele i że dźwięk to nadal pięta achillesowa polskich filmów. Nie jestem (chyba) przygłucha, ale prawie zawsze mam problemy ze zrozumieniem, co oni mówią, trochę tak, jakbym oglądała film w języku obcym, który ledwie znam.
Simon napisał(a):"Dom zły".
Krótko: ożeszkurwa.
Nie przypominam sobie, bo jakiś polski film zrobił na mnie takie wrażenie.

Wczoraj obejrzałem ten film i przyznaję, że faktycznie robi wrażenie. Doskonale zagrany, świetna obsada - Więckiewicz, za którym dotąd nie przepadałem, tutaj w roli pijanego prokuratora - rewelacja nad rewelacje! Zresztą, Arkadiusz Jakubik dotąd raczej epizodysta lub aktor drugiego planu, w głównej roli sprawdził się fenomenalnie. Fabuła generalnie prosta, nieskomplikowana, ale nie o to tu chodzi. Chodzi o to, że przez pryzmat historii głównego bohatera pokazano niezwykle naturalnie i sugestywnie ten szary, brudny i pijany peerel gdzie wszyscy chleją, kradną, kombinują i donoszą. Przyznam, że rozczarowała mnie nieco końcówka filmu. Trochę rozmyta i jakby autorzy nie mieli wyraźnego pomysłu na zamknięcie historii. Trochę jakby oczywista, a spodziewałem, może i niesłusznie, jakiejś bardziej zaskakującej puenty. Ale tak czy inaczej, film naprawdę bardzo dobry. Tym bardziej w zalewie szmiry, produkowanej ostatnio w ilościach hurtowych, 'Dom zły' to pozycja niezwykle wartościowa i godna polecenia.
Zgadza się, końcówka nijaka. Tak czy inaczej film bez porównania lepszy niż nachalnie reklamowany Rewers.
Zresztą Wesele też jakiejś rewelacyjnej końcówki w porównaniu z resztą filmu nie miało.
Gdyby ktoś miał ochotę obejrzeć Parnassusa - stanowczo odradzam! Jeden z najnudniejszych filmów, jakie oglądałem przez ostatni rok w kinie...
Kuba Mędrzycki napisał(a):najlepsza polska komedia(tak reklamują ten syf) 'Ciacho'?

Cóż, jest kilka niedociągnięć scenariusza - rozgrzebane lub potraktowane po macoszemu wątki, momentami rwie się akcja itp, co powoduje, że nie jest to wybitny film i do klasyki kina pewnie nie przejdzie. Jednak ogólnie film jest bardzo dobry. Inteligentna ironia ze stereotypów i kodów współczesności - od obyczajów, poprzez mody, po codzienną rzeczywistość. Czymże się różni grany przez Kononowicza prokurator, ledwie umiejący wyrecytować kilka zdań prawniczego żargonu od prezesa Kaczyńskiego, twierdzącego, że Kropiwnicki wygrał wybory, bo 78% nie biorących udziału w referendum nie głosowało za jego odwołaniem? Podobnie jak pierwszy ma za sobą całą powagę prawa, słowa drugiego powtarzane są przez media - z pełną powagą. Film doskonale obnaża absurdy współczesności i wyśmiewa się z nich. Czy śmieszny - nie wiem, bo to zależy od rodzaju wrażliwości odbiorcy. Za to jest to niewątpliwie film mądry, a ta cecha, jak wiadomo, nie jest w cenie. Dobrych recenzji spodziewam się więc głównie po amatorach niewyszukanej rozpierduchy. Niestety.
Luter napisał(a):Za to jest to niewątpliwie film mądry, a ta cecha, jak wiadomo, nie jest w cenie. Dobrych recenzji spodziewam się więc głównie po amatorach niewyszukanej rozpierduchy. Niestety.

Jak rozumiem, te pozytywy(w naszym rozumieniu) nie są jednak w 'Ciachu' jakoś wyraźnie zarysowane? Pierwsze wrażenie to jak się domyślam, głupkowate gagi w stylu tych z zajawek? Cóż, może się przemogę i wybiorę na to do kina choćby z chęci porównania odczuć z tymi, o których napisałeś.
"Once"
Przepiękny film o miłości i muzyce. Albo: muzyce i miłości.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24