fthissite napisał(a):"a co do nicku to on nigdy nie mial sluzyc do wymawiania "
W piątek poszliśmy z klasą na film (chyba nie my wybieraliśmy) pt: Kochaj i tańcz.
Mimo, że obsada w większości składa się z polskich gwiazdeczek, to jednak film nie zachwyca. Jest wiele niedociągnięć (np. natychmiastowe wyschnięcie asfaltu po burzy, lub wielki finał programu telewizyjnego o godzinie 11 przed południem). Oglądając ten film można dostrzec ciekawy pomysł na scenariusz: zaręczona babka (Miko) pisze prace o sławnym tancerzu, który okazuje się jej ojcem. Przy okazji poznaje (podobno) bardzo przystojnego Damięckiego, który nie tylko świetnie tańczy, ale też postanawia, że ją zdobędzie. Nie wie jednak, że ona jest zaręczona. Oczywiście udaje mu się ją poderwać. Niestety, film kończy iście kiczowato. Czekałem na scenę w której główny bohater wbiegnie do kościoła i krzyknie: "nie zgadzam się!". Nic takiego się nie stało. Na szczęście. Wszystko skończyło się dobrze, a Damięcki i Miko prawdopodobnie żyją długo i szczęśliwie.
Nie lubię filmu w którymś jakaś czynność trwa pół godziny: w jednych się całują pół godziny, w innych śpiewają pół godziny, a w tym tańczą pół godziny. Myślałem, że mnie krew zaleje, gdy widziałem wygibasy gościa z You Can Dance, które wszyscy nazywają tańcem.
Z tego filmu zapamiętałem tylko jedną scenę.
Miko, leżąc w łóżku z narzeczonym (dentystą) zapragnęła zbliżenia. Przytuliła język do jego ucha, gdy on powiedział: "Kochanie, co ty robisz? Pamiętasz, że obiecaliśmy księdzu Walentemu, że nie będziemy tego robić przed ślubem!". Budujące.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=igjWKLsqeLE">http://www.youtube.com/watch?v=igjWKLsqeLE</a><!-- m --> - trailer.
Simon napisał(a):A może właśnie dlatego.
Czy ja wiem?
Odwróceni - serial, w którym wszyscy aktorzy to wielkie gwiazdy polskie. Mimo to jest naprawdę świetny!
To się zdecyduj:
Zbrozło napisał(a):składa się z polskich gwiazdeczek
czy
Zbrozło napisał(a):aktorzy to wielkie gwiazdy polskie
bo to nie to samo...
Z chęcia obejrzę film, w którym zobaczę np. Gajosa, Peszka, Frycza, Grabowskiego, Fronczewskiego itp.
Natomiast produkcje z Miko czy lalusiem Damięckim zupełnie
mnie nie interesują...
Zbrozło napisał(a):Przy okazji poznaje (podobno) bardzo przystojnego Damięckiego
Tak, ja też nigdy chyba nie rozumiem fenomenu tego chłopaka. Na siłę robi się z niego coś na kształt amanta, a jak dla mnie to on ma urodę przerośniętego chłopaka, aktor tez z niego jak dla mnie, żaden. Już wolałem jak grał jako dziecko, np. w Czterdziestolatku. Choć co do męskiej urody, to ja, a moje preferencje co do płci się nie zmieniły, się pewnie nie znam.
Nie zrozumiem też fenomenu tych tańców. Obejrzałem kiedyś fragment tego cyklu w TVNie i po 10 minutach stwierdziłem, że więcej tego nie włączę. Nie rozumiem co jest fascynującego w tym, że jakiś aktorzyna uczy się tańczy, a potem pajacuje przed połową Polski. Filmu, o którym wspomina Zbrozło nie widziałem (jedynie zajawki), ale raczej się nie wybiorę.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Tak, ja też nigdy chyba nie rozumiem fenomenu tego chłopaka.
Wiesz, fenomenem tego chyba jeszcze nazwac nie można. Ot, po prostu, młody chlopak, skończył szkolę, łapie "każą" okazję, by się pokazać, gra w serialach i filmikach, daje się - to element promocji filmu - zapraszać do Majewskich czy innych Wojewódzkich.
Większym fenomenem społecznym sa już... bracia Mroczek.
Zakres aktorskich środków wyrazu rzędu rozwielitki - a nastolatki i stare panny sikają...
Simon napisał(a):To się zdecyduj:Zbrozło napisał(a):składa się z polskich gwiazdeczek
czyZbrozło napisał(a):aktorzy to wielkie gwiazdy polskie
bo to nie to samo...
Hmm.
zwrotu: "gwiazdeczki" użyłem po to, żeby wyrazić swoją niechęć do nazywania ich "gwiazdami". Oczywiście Gajos, Fronczewski są wielkimi gwiazdami. Ale gdybyśmy spytali więcej osób np. z ulicy to myślę, że większość zaliczyłaby do grona "wielkich gwiazd polskich" właśnie Damięckiego i Fronczewskiego razem.
To znaczy, że polskie gwiazdeczki = wielkie gwiazdy polskie.
Zbrozlo jak mozna ogladac takie durne filmy i to jeszcze w kinie ,to jakas tragiczna zenada
( ;( :wstyd: :ups: :niepewny:
) :wsciekly: :rotfl: :lol:
lonik:
Jestem świeżo po obejrzeniu "Lektora" i "Małej Moskwy".
Jeden i drugi film warty poświęcenia czasu
Duch77 napisał(a):Zbrozlo jak mozna ogladac takie durne filmy i to jeszcze w kinie ,to jakas tragiczna zenada
Zawsze jeden musi sie poświęcić i przestrzec innych
Toż Jasiek musiałeś strasznie nagrzeszyć i jako pokutę chyba oglądałeś Kochaj i tańcz
Kuba Mędrzycki napisał(a):ja też nigdy chyba nie rozumiem fenomenu tego chłopaka. Na siłę robi się z niego coś na kształt amanta,
Ja też... Jak dla mnie - totalny przeciętniak. Ale mi przypomniałeś, że Kobuszewski kiedyś strasznie chciał grać rolę amanta, ale mu nie było dane... Moim zdaniem lepiej by sobie poradził, niż wielu "uznanych artystów".
Zbrozło napisał(a):"Kochanie, co ty robisz? Pamiętasz, że obiecaliśmy księdzu Walentemu, że nie będziemy tego robić przed ślubem!". Budujące.
na szczęście pojawia się Damięcki i wszystko wraca do normy
Duch77 napisał(a):brozlo jak mozna ogladac takie durne filmy i to jeszcze w kinie ,to jakas tragiczna zenada
jak mniemam w twoich zamierzchłych podstawówkowo-licealnych czasach nie chodziło się do kina ze szkoły...
ja ostatnio obejrzałem "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" zdziebko rozlazły początek, końcówka bez rewelacji, z ambicjami na przemyślenia filozoficzne (na ambicjach się skończyło), ale świetna gra aktorska. przyjemny do obejrzenia
stepniarz napisał(a):nie chodziło się do kina ze szkoły...
Coś mi przypomniałeś. Kiedyś klasa - zapytana o wybór filmu - chciała się wybrać na "Płonący wieżowiec", który właśnie wszedł do kin. Istniała jednak uzasadniona obawa, że dyrekcja szkoły nie wyrazi na to zgody. Nauczyciel pomyślał, pokombinował - i udało się.
W dzienniku wpisał: "film o tematyce przeciwpożarowej". :rotfl:
Byłem ostatnio na filmie o R. Kuklińskim pt "Gry wojenne". Osobom zainteresowanym historią najnowszą mogę śmiało polecić. Na marginesie chciałbym poinformować, że (jeżeli wierzyć kiniarzom) ten film obejrzało w akademickim Toruniu kilkadziesiąt osób (kilka seansów, na których pojawiało się po kilka osób, więc film rychło "spadł" z afisza).
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.rp.pl/artykul/252164.html">http://www.rp.pl/artykul/252164.html</a><!-- m -->
Dziś na TVP2, o 0.35 (czyli właściwie jutro
) będzie "Dogville". Zachęcam tych, co nie widzieli!
Ja zaś nie polecę konkretnego filmu, a:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.megawypas.pl/readarticle.php?article_id=282">http://www.megawypas.pl/readarticle.php?article_id=282</a><!-- m -->
TV online, jeśli uda się dorwać wolną linię, można obejrzeć czasem coś ciekawego. (zawsze jest wybór ;-) )
gosiafar napisał(a):Dziś na TVP2, o 0.35 (czyli właściwie jutro ) będzie "Dogville". Zachęcam tych, co nie widzieli!
Właśnie się skończył. Wcześniej nie widziałem, a film jest genialny :poklon: :poklon: :poklon:
PMC napisał(a):film jest genialny
Nie zaprzeczam!
I nareszcie go sobie nagrałam.
Mam dziwnego pecha do LvT. Za każdym razem, gdy usiłuję nagrać jego film albo przegapiam początek, albo mi się kończy kaseta, albo jeszcze jakieś takie inne... ;(
Największego pecha miałam zwykle do "Idiotów". Zawsze "idą" w środku nocy. Robiłam kilka "podejść" by obejrzeć, no i kiedyś się udało! Też dobry film.
Teraz czekam, aż Kultura powtórzy "Mandarley". To kontynuacja "Dogville", ponoć ma być trylogia. Też świetny film, choć brakuje Kidman.
PMC napisał(a):Mają coś w sobie te rude Kasie
Warto jeszcze dodać do kolekcji Katharine Hepburn (którą Cate Blanchett zagrała w filmie "Aviator"):
a także Catherine McCormack:
Jesli juz talk lubicie Triera to polecam "Medea" i "Epidemia" -jakby ktos chcial to mam w pryatnych zbiorach na VHS
Jesli chodzi o filmy to jest to jak powiedzial Slawek trudny temat ,bo zbyt obszerny. :agent:
Ja np. od poczatku lat 90tych lub nawet nieco wczesniej do roku 2005 ,(lub troche krocej) -prowadzilem zapiski,zapisywalem wszystkie filmy jakie ogladalem w tamtym okresie z podzialem na gatunki i z podzialem na aktorow i rezyserow
lonik: :poklon: :v: :tak: :mur: :aniolek:
W tej chwili od okolo 5lat -kied to zaczalem zajmowac sie koncertami-wystepami i organizacja -zupelnie odbieglem od mojego maniactwa ogladania filmow,choc przyznam,ze raz na jakis czas staram sie zagladac tu i owdzie by sprawdzic czy jest cos ciekawego :bann: :zamykam: :brawo: :urodziny: :piwko: :mlotek: :patyk: :zakpij: :pomidor: :nie: :walkman: :gram:
"Katyń" Wajdy dotarł do Francji.
Cytat:Zarzuty Wajdzie stawia tylko jeden krytyk filmowy Jean-Luc Douin, który żałuje w Le Monde, że w filmie nie ma najmniejszej aluzji do Zagłady Żydów w czasie drugiej wojny światowej, choć – jak pisze i co cytuję – łapanki i prześladowania polskich rodzin pokazane są tak, jakby chodziło o deportacje Żydów do obozów koncentracyjnych.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.rfi.fr/actupl/articles/112/article_7355.asp">http://www.rfi.fr/actupl/articles/112/article_7355.asp</a><!-- m -->
:mur:
lonik: :wredny: :lol: :lol:
Cała recenzja tego genialnego krytyka filmowego tu:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.lemonde.fr/cinema/article/2009/03/31/katyn-film-poignant-et-douloureux-pour-wajda_1174755_3476.html">http://www.lemonde.fr/cinema/article/20 ... _3476.html</a><!-- m -->
Zarzut "genialnego" francuskiego krytyka oczywiście absurdalny, natomiast sam film jest moim zdaniem mierny - słabo zagrany, pełen sztucznych dialogów, sztucznej egzaltacji i sztucznych scen, momentami komicznych wręcz. Posługiwanie się w artykule argumentem frekwencji, podczas gdy w filmach tego typu uzyskuje się ją w wiadomy sposób, dopełnia tylko obraz całego tego... "projektu", bo sztuką tego nazwać nie sposób.
Luter napisał(a):natomiast sam film jest moim zdaniem mierny - słabo zagrany, pełen sztucznych dialogów, sztucznej egzaltacji i sztucznych scen, momentami komicznych wręcz.
Nie mam pojęcia co się dzieje w ostatnich latach z Wajdą, co się dzieje z tymi naszymi aktorami, ale 'Katyń' rzeczywiście nie odbiega jakością od tzw.średniej krajowej. Pod kątem artystycznym można go porównać mniej więcej do żenującego obrazu jakim jest 'Popiełuszko' pełen sztucznych dialogów, schematycznych postaci(na czele z głównym bohaterem) scen zahaczających wręcz o farsę.
Ogólnie zgadzam się, choć moim zdaniem Popiełuszko... jest mimo wszystko o niebo lepszy.
Luter napisał(a):Ogólnie zgadzam się, choć moim zdaniem Popiełuszko... jest mimo wszystko o niebo lepszy.
A ja się nie zgodzę, że Popiełuszko jest o niebo lepszy. Moim zdaniem lepszy mimo wszystko jest Katyń. Przynajmniej nie ma dialogów w stylu: wchodzi Popiełuszko do celi, osadzeni pytają -
a ty na długo? na co ksiądz -
na wieki wieków... (domyślam się, że miało to być po prostu zabawne dla publiki) no, przecież żenada nad żenady.
Nie wiem, być może stawianie Katynia ponad Popiełuszkę jest jakimś tam moim wyrazem szacunku dla samego Wajdy, ale mimo wszystko uważam, że jest to jednak lepsza robota.
Ogolnie w tej chwili,pogarsza sie wszystko w tym smiesznym kraju,nie dosc ,ze kultura kuleje to i sport kuleje i rzad kuleje -poza jakimis indywidualnymi fajerwerkami w sporcie :
Co tu duzo mowic,ped za pieniedzmi to zguba,gdyz i tak nie mozna miec wiecej niz by sie chcialo miec.
Moim zdaniem dobre polskie filmy powstawaly np.w latach 60tych:"Krzyzacy" Forda,lub "Matka Joanna od aniolow" Kawalerowicza,"Niewinni Czarodzieje"-chyba wczesnego Wajdy,czy taki "Noz w wodzie " Polanskiego i wiele innych-to byly filmy ,ktore charakteryzowaly nie tylko owczesne poglady,ale tez sadze,ze duzo lepszy stan duch spoleczenstwa niz teraz,poza tym stawialy dosc ciekawe pytania i zatrzymywaly sie przy problemach,ktore wtedy byly istotne.
To zubozenie w tej chwili polskiej kultury jest jak dla mnie co najmniej koszmarne. :mur:
(
:agent:
Luter napisał(a):Zarzut "genialnego" francuskiego krytyka oczywiście absurdalny
Artykuł "genialnego francuskiego krytyka" kończy się tak:
JL Douin napisał(a):Skąd to niedomówienie, to pomylenie [Katynia z Auschwitzem - przyp. Dauri]? Andrzej Wajda ciągnął za sobą to pytanie przez całą swoją karierę, gdyż pierwszy jego film, Pokolenie (1955) - wspomnienie ruchu oporu wobec nazistów - już wtedy usuwał w cień ten podstawowy problem wojny. Prawdą jest, iż dwoistość reprezentowania Żydów w kinie polskim przerasta jego osobę.
Pan Jean-Luc Douin niby nie wypadł sroce spod ogona - kiedyś nawet popełnił książkę pt. "Wajda - Rozmowy z Jean-Luc Douin", wie jakie pytania pan Wajda ciągnął za sobą przez całą swoją karierę, w tej karierze chyba jednak nie dostrzegł takich filmów, jak "Korczak" czy "Wielki tydzień". :o
Duch77 napisał(a):nie dosc ,ze kultura kuleje to i sport kuleje i rzad kuleje
nie zapominajmy o muzyce :]
W sprawie "genialnego francuskiego krytyka":
Adam Michnik napisał(a):Ta zbrodnia do dziś jest szkieletem w szafie francuskiej lewicy, która miała przez tyle lat tak wiele zrozumienia dla Wielkiego Językoznawcy.(...) Chciałbym wierzyć, że przyczyną cytowanych głupstw jest ignorancja, a nie zła wola. (...) Andrzej Wajda -chcę to mocno podkreślić - nie jest i nigdy nie był zakamuflowanym negacjonistą Holocaustu. Wajda stworzył trzy filmy poświęcone Zagładzie: "Samson", "Korczak" i "Wielki Tydzień". Zarzucanie temu właśnie artyście, że w miejsce Zagłady "podstawia" zbrodnię katyńską, jest niczym nieuprawnioną insynuacją. (...) Czas najwyższy, by francuski krytyk przyjął te banały do wiadomości. (...) Cóż, głupstwo jest tyleż ponadnarodowe, co i nieuleczalne.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wyborcza.pl/1,75515,6495143,Narodowosc_pluszowego_misia.html">http://wyborcza.pl/1,75515,6495143,Naro ... misia.html</a><!-- m -->