Forum o Jacku Kaczmarskim

Pełna wersja: Wystep M.Nagórskiego K.Mędrzyckiego i S.Elsnera-Załuskiego.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam,

Mam przyjemność podzielić się z Wami kilkoma na gorąco formułowanymi refleksjami po łódzkim koncercie Mateusza Nagórskiego, Kuby Mędrzyckiego i Stanisława Elsnera Załuskiego.
Otóż, dziś w ŁPA „Przechowalnia” wystąpili z półtoragodzinnym recitalem wymienieni wyżej artyści. Koncert reprezentował bardzo dobry poziom. To ważne – przynajmniej dla mnie – zwłaszcza, po występie Mateusza w Przemyślu (tam go wcześniej słuszałem po raz ostatni).

Mateusz z wyraźną skromnością podszedł do występu – zarówno do materii, którą miał zaśpiewać, jak i do publiczności zgromadzonej na sali - dla mnie do bardzo istotna sprawa.

Przygotowanie i sposób potraktowania publiczności przez naszych kolegów docenili widzowie prosząc o kolejne bisy ( w sumie trzy). Z każdym bisem Mateusz był co raz bardziej rozluźniony, wyzbywał się tremy, co wybitnie korzystnie wpłynęło na jakość wykonań piosenek. „Czerwony autobus” zagrany na koniec, zaśpiewany pełnym głosem, zabrzmiał świetnie. Mateusz pokazał w tej piosence, iż posiada bardzo korzystne warunki głosowe i duży talent wykonawczy.
Znakomicie wypadł Kuba Mędrzycki – pianista i akompaniator.

Mam wrażenie, że trema (jej zgubne skutki znam z autopsji) jest fundamentalnym problemem Tormenta. Kiedy tylko udaje mu się o stresie zapomnieć, zaraz zaczyna inaczej (czytaj: bardzo dobrze) śpiewać.

Drugą sprawą jest kontakt z publicznością – Mateusz musi (tak samo zresztą, jak i my) nad tym popracować. Na początku koncertu wyczuwało się wyraźną „ścianę” między wykonawcami a widzami. Z czasem to minęło, ale – przyznam – dopiero bisy pozwoliły zapomnieć o dystansie dzielącym artystów i publiczność.
Ogólnie rzecz biorąc, wrażenia mam bardzo pozytywne.

Życzę kolegom więcej jeszcze lepszych publicznych wystąpień.
Ja również byłem na tym koncercie i wrażenia mam trochę inne. Znałam wcześniej nagrania Kuby i Mateusza z Przemyśla więc wiedziałem czego mogę się spodziewać i było tak właśnie jak się spodziewałem czyli średnio. Generalnie żaden utwór nie powalił mnie na kolana. Najlepiej wyszedł chyba rzeczywiście "Czerwony autobus" oraz "Dobre rady Pana Ojca". Było kilka pomyłek i w tekście i w melodii (tzn. w kilku miejscach jej zmiany nie wygladaly na celowe). Poza tym rzeczywiście Mateusz posiada dobre warunki głosowe, ale jego głos jakoś nie specjalnie przypadł mi do gustu. Jest on bardzo hmm. mocny (głos) i w niektorych piosenkach brzmi bardzo dobrze, ale gdy trzeba zaśpiewać coś delikatniej np. "Mimochodem" czy "Naszą klasę" brzmi to już dużo gorzej.
Zgadzam się z tym, że Kuba Mędrzycki wypadł bardzo dobrze, ale koncert byłby dla mnie i tak mało ciekawy gdyby nie Stanisław Elsner Załuski. Najlepiej wyszła chyba recytacja "Tradycji" (ciekawy pomysł z zakończeniem).
Co do bisów to są one chyba zawsze i jakiegoś specjalnego entuzjazmu ze strony publiczności nie widziałem, a że wspólne śpiewanie "Murów" pozwoliło zapomnieć o dystansie, może masz rację.
I jeszcze ta cena 15zł, to za taki kocert chyba lekka przesada.

pozdrawiam
Przemek Witkowski
Przemekw napisał(a):ale gdy trzeba zaśpiewać coś delikatniej np. "Mimochodem" czy "Naszą klasę" brzmi to już dużo gorzej
Z tym problemem - mniej lub bardziej - borykają się chyba wszyscy wykonawcy utworów JK. Sam JK potrafił - kiedy trzeba - śpiewać lirycznie, rzewnie wręcz. Konia z rzędem temu, kto z takim wyczuciem potrafi modulować głos, jak JK w Szukamy stajenki na przykład.

KN.
Czyli jak się okazuje - to wcale nie jest takie łatwe...
Łukasz napisał(a):Czyli jak się okazuje - to wcale nie jest takie łatwe...
Jak dla mnie to się nic nie okazuje, bo to raczej oczywiste, że nie jest to łatwa sprawa. Poza tym bardzo ważne są warunki głosowe. JK miał głos hmm. wyśrodkowany, nie za rzewny i nie za mocny. W takim wypadku już tylko umiejętności decydują o tym, że można śpiewać czasami prawie jak Wysocki, a czasami prawie jak Okudżawa Smile, a z tak mocnym głosem jakim dysponuje Mateusz naśladowanie Okudżawy nie jest raczej możliwe.

pozdrawiam
Przemek
W takim wypadku już tylko umiejętności decydują o tym, że można śpiewać czasami prawie jak Wysocki, a czasami prawie jak Okudżawa Smile, a z tak mocnym głosem jakim dysponuje Mateusz naśladowanie Okudżawy nie jest raczej możliwe.


Zgadzam się.

Kuba
Wydaje mi się, że jeśli chodzi o śpiewanie czasem mocne, a czasem spokojniejsze, to nie polega to jedynie na talencie. Chyba łatwiej zmieniać nastroje głosem, gdy wykonuje się własny utwór. Trudno mi to uzasadnić, ale takie mam po prostu odczucie.