Forum o Jacku Kaczmarskim

Pełna wersja: świecące miasta
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
"Wyciągnięte ręce świecą w ciemności jak stare miasto" ("Matka")
"to miasto
nie ma tego miasta
zeszło pod ziemię
świeci
jeszcze" ("Prolog")

Szanowni znawcy i miłośnicy poezji (Zbigniewa Herberta), co myślicie na ten temat? Skąd u Herberta świecące miasta? Przecież nie chodzi o Czarnobyl. Czy jest ich więcej?

[ Dodano: 2005-11-29, 21:47 ]
Cóż, myślałem, że kogoś to zainteresuje. Póki co, czekam nadal.
Dobre pytanie - czy jest ich więcej? . Na pewno nie chodzi o Czarnobyl - w ogóle nie chodzi, moim zdaniem, o blask "dosłowny". Stare miasto z "Matki" to coś co już odeszło, a przecież wciąż trwa - właśnie jako "blask", nieprzemijająca nigdy wyjątkowość, niezwykłość i piękno.

W innym miejscu pojawia się wszak miasto popiołów - wydaje się, że to coś bardzo podobnego. Trudno mi to wyrazić, ale mam wrażenie, że może te miasta mogą oznaczać coś co zostało bezpowrotnie utracone, a jednak bronienie go - czy to przed zapomnieniem ("Matka") czy też przed szpiclami, katami, tchórzami ("Przesłanie Pana Cogito") ma głęboki sens. Zapewne mocno to uprościłem. Postaram się jeszcze nad tym dłużej zastanowić.

Pozdrawiam bardzo serdecznie
zyczeniowo widzialbym w tym miescie warszawe (tu zwlaszcza stare miasto Smile ), ale ze Herbert jej plonacej raczej nie widzial, to trudno -pozostaje mi wierzyc ze to jednak ona Smile
oczywiscie warszawe w powstaniu jako symbol walki o idealy, lub tez jako ideal po prostu ktory jest niszczony; nie chcialbym jednak nikomu tej interpretacji narzucac i sam rowniez deklaruje myslenie Smile
pozdrawiam
gredler napisał(a):"Wyciągnięte ręce świecą w ciemności jak stare miasto" ("Matka")
"to miasto
nie ma tego miasta
zeszło pod ziemię
świeci
jeszcze" ("Prolog")
...jak łatwo się domyśleć chodzi tu o Lwów... Smile
Łatwo? Cóż, dla mnie nie jest to takie oczywiste. Możesz poprzeć jakimiś argumentami swoje stwierdzenie?
Coma napisał(a):...jak łatwo się domyśleć chodzi tu o Lwów...
Smile Smile Smile
ano Herbertowi zapewne faktycznie chodzi o LwówSmile
ale ja jakoś zawsze widzę w tym mieście WarszawęSmile
a że obu tych miast nie ma, no coż widać świecących miast jest więcej niż myślalem Smile
pozdrawiam
Coma napisał(a):...jak łatwo się domyśleć chodzi tu o Lwów...
Wnioskujesz to jak rozumiem z tego, że Lwów to "miasto lat dziecinnych" Herberta? Wydaje mi się to osobiście zbyt miałką przesłanką to jednoznaczego stwierdzenia, że w wyżej wymienionych utworach Herbert miał na myśli Lwów - albo w ogóle o jakiekolwiek konkretne miasto.

Pozdrawiam bardzo serdecznie
no wlasnie nie wiem: w prologu tym miastem ktorego nie ma ale ktore swieci jak prochno w mroku dla mnie zawsze bylo warszawa, ale faktem jest ze lwow pod roznymi wzgledami rowniez moglby pasowac-to wlasnie sa miasta ktorych nie ma ale ktorych blask nie zginal-dla Herberta faktycznie raczej lwow, ale wydaje mi sie ze to jednak moze byc warszawa, i na nia bym raczej stawial, moim zdaniem miasto jest konkretne-nie ma innej opcji: tak jak konkretne sa row i imiona.
pozdrawiam
ps. matke musze sobie przypomniec, ale tez nie wierze zeby stare miasto oznaczac mialo po prostu miasto nie mlode Smile
gredler napisał(a):Łatwo? Cóż, dla mnie nie jest to takie oczywiste. Możesz poprzeć jakimiś argumentami swoje stwierdzenie?
"to miasto
nie ma tego miasta
zeszło pod ziemię
świeci jeszcze".........O Lwowie w tym kontekście mówili przede wszystkim siostra Herberta: Halina Herbert - Żebrowska i jego siostrzeniec Rafał Żebrowski.
A "miasto popiołów" z Przesłania Pana Cogito to Waszym zdaniem także "Lwów"? Nie przekonuje mnie, prawdę powiedziawszy, ani Lwów ani Warszawa, ani żadna konkretna nazwa... Zresztą to kwestia interpretacji - bo przecież sam Herbert nie napisał przypisów do własnych utwórów w których dowodnie byłoby powiedziane, że chodzi o Lwów, a nie o ideały.

Pozdrawiam serdecznie
Polecam lekturę artykułu dotyczącego m.in. stosunku Herberta do Lwowa, który
w swoich wierszach nazywa Miastem:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.lwow.home.pl/spotkania/herbert/herbert.html#powrot">http://www.lwow.home.pl/spotkania/herbe ... tml#powrot</a><!-- m -->
Dzięki za Wasze wypowiedzi i uwagi. Jeśli chodzi o "Prolog", to byłbym skłonny widzieć w mieście Warszawę, w końcu pod koniec jest mowa o Wiśle ("rów w którym płynie mętna rzeka/ nazywam Wisłą").
Moje pytanie dotyczyło nie tyle konkretnego miasta, co faktu świecenia. O ile w "Prologu" jest to w miarę zrozumiałe, to wciąż pozostaje dla mnie niejasne porównanie z "Matki".
Bohdan Urbankowski w swojej książce pt:"Poeta, czyli człowiek zwielokrotniony" tak pisze:
Cytat:Wielką Metaforą, której znaczenie stawało się z tomiku na tomik jaśniejsze, było MIASTO. Najpierw ułomne, istniejące tylko we fragmentach, które zachowała pamięć, jakieś, gdzieś na rogu mapy, miasto, z ponurej baśni, do którego nie można powrócić, bo pozostaje we władaniu pająka. Dopiero w ostatnich wierszach Herbert zaczął używać nazwy Lwów - nie pomniejszyło to jednak znaczenia metaforycznego Miasta. Przeciwnie:anonimowa początkowo metaforyczność dodała znaczeń Miastu, którego nazwa została ujawniona. Herbert w ten sposób wprowadził po latach Lwów do mitologii narodowej, scalił pamięć o Lwowie z ponadczasową pamięcią polskiej kultury.
Nie pomniejszyło to symbolicznych wymiarów Miasta: nadal było Troją i Utyką, Lwowem, Warszawą , cała Polską.
Pisząc o swoim mieście, Herbert odnowił ideę Małej Ojczyzny - bez używania tego określenia, przypomniał słoneczne polis - greckie miasto-państwo, republikę, ktorej trzeba bronić i wartości, które nią rządzą. Taką republiką jest nawet jeden człowiek - póki jest wierny swemu Miastu.