MacB napisał(a):I o te "znaczące cytaty" mi chodzi. Nie masz tego numeru "Polityki"?
Ja dysponuję archiwalnym prywatnym zbiorem "Polityki" z 1981 roku. Z tym, że mam numery do...12 grudnia włącznie (czyli do numeru 50 z rocznika 1981).
I nagle, na numerze 50 z 12 grudnia (czyli z soboty) się zbiór kończy jakoś dziwnie i nagle. Powinny być przeciez jeszcze co dwa numery, numer 51 i numer 52 czyli, te numery w których Passent - jak powiada KN - " bezpośrednio po 13 grudnia" pisał swoje felietony, z których to felietonów JK czerpał cytaty. "Bezpośrednio po 13 grudnia" to znaczy w numerze 51 z 19 grudnia 1981. No, najdalej w numerze 52 z 26 grudnia 1981.
Pomyślałem, że pewnie tuż po wprowadzeniu stanu wojennego pojawiły się problemy z kupieniem "Polityki" i dlatego w domowych zbiorach wspomnianych dwóch ostatnich numerów "Polityki" nie ma. Poszedłem do biblioteki a tam....jak na złość też nie mają numeru 51, 52.
Przeszukałem więc katalogi kilku innych bibliotek i ...wszędzie zbiory z 1981 roku kończą się na numerze 50 z 12 grudnia. Krótko mówiąc, można postawić tezę, że najprawdopodobniej bezpośrednio po wprowadzeniu stanu wojennego, bezpośrednio po 13 grudnia "Polityka" na jakiś czas, przy najmniej do końca 1981 przestała się ukazywać. Passent więc nie mógł "bezpośrednio po 13 grudnia" napisać w niej żadnego felietonu. Jeśli coś w "Polityce" odnośnie stanu wojennego napisał, to dopiero w 1982 roku.
Dalej czytam tekst miśka -st, gdzie pisze on:
misiek-st napisał(a):najprawdopodobniej chodzi o tekst Passenta "Co tam panie w 'Polityce'?" w "Polityce" 1982 nr 1 (20 II) s. 16.
No to już mamy pewność, że "Polityka" nie ukazywała się między 13 grudnia 1981 a 20 lutego 1982.
I na koniec olśnienie :o . Przecież "Polityka" "bezpośrednio po 13 grudnia" nie mogła się ukazywać. Po co było tyle szukać!? Wszak w akapicie 1, punkcie 2 "Obwieszczenia o wprowadzeniu stanu wojennego ze względu na bezpieczeństwo państwa" czytamy:
zakazane zostało rozpowszechnianie wszelkiego rodzaju wydawnict, publikacji i informacji każdym sposobem, publiczne wykonywanie utowrów artystycznych oraz uzytkowanie jakichkolwiek urządzeń poligraficznych bezuprzedniego uzyskania zgody właściwego organu
Zgodę "właściwego organu" na wznowienie publikacji "Polityka" otrzymała najprawdopodobniej dopiero w lutym 1982. I za pewne otrzymała ją tylko pod warunkiem odpowiedniego ustosunkowania się do stanu wojennego. Bo inaczej, aż do zniesienie zarządzenia Rady Państwa, ukazywać sie nie miałaby szans.
Podsumowując, "bezpśrednio po 13 grudnia" to znaczy mniej więcej tyle, że w dwa miesiące po wprowadzeniu stanu wojennego.
Piosenka JK napisana została 4 marca 1982. I to by się zgadzało, bo skoro 20 lutego ukazał się w 'Polityce" felieton DP, to trzeba doliczyć czas na przemycenie gazety na Zachód.
Ale w sumie szybko przemycono, nie?
Tylko 12 dni było trzeba, żeby JK dostał z Polski materiał, na podstawie którego napisał 'Marsz". Jednak przemycić coś w stanie wojennym nie było tak łatwo. Przecież nie tylko granicy wówczas nie mozna było przekraczać, ale i przebywanie w strefie granicznej było zabronione. A mimo to JK już w nieco ponad tydzień miał materiały z Polski :-) Dziś oficjalną pocztą zwykły list pocztą międzynarodową idzie mniej więcej tyle, co przemycane w stanie wojennym na Zachód papiery.
misiek-st napisał(a):najprawdopodobniej chodzi o tekst Passenta "Co tam panie w 'Polityce'?" w "Polityce" 1982 nr 1 (20 II) s. 16.
To był może nie tyle tytuł tekstu, co raczej tytuł stałej rubryki, w której Passent drukował swoje felietony.
PS: A tak na marginesie zupełnie: sądzę, że Passentowi trudniej było napisać felieton z 20 lutego, niż Kaczmarskiemu "Marsz intelektualistów".
Passent musiał się znajdować pod presją decyzji o losach tygodnika, pod presja wyboru mędzy przyłością "Polityki"z którą związany był od lat a zachowanie niezłomnej wobec reżimu postawy. To był chyba trudniejszy wybór, niż alternatywa, która w "Marszu" naklreśla JK:
jestem postacią na wskroś tragiczną
najtrudniejszegom dokonał wyboru
między obozem dla nieprawomyślnych
a honorami i łaską dworu
Weźmy też pod uwagę fakt, że jednak Passent pisał o stanie wojennym z pewnego, przynajmniej dwumiesięcznego dystansu. Decyzję, jakąkolwiek, podejmował z namysłem. Natomiast JK swój "Marsz" stworzył w niecałe dwa tygodnie po tekście Passenta a - znając metodę twórczą JK - za pewne w jakiś dzien lub dwa po zapoznaniu się z lekturą felietonu. Przeczytał, osądził, napisał....No i niestety "Marsz intelektualistów" naznaczony jest wieloma uproszczeniami.
Dystans do zdarzeń korzystnie wpływa na jakość i wyważenie ocen.....