Ja oglądałem "Stalkera" jakiś tydzień temu, ale chyba wypadałoby obejrzeć jeszcze raz... Bo to, co mnie jak na razie uderzyło w tym filmie, to zupełnie (dla mnie przynajmniej) nieoczekiwane (jak na Tarkowskiego) balansowanie na granicy oczywistości... To raczej w pozytywnym sensie, niesłychany walor... Bo ten film nagle zbliża się do takiej wyjątkowo przejrzystej, banalnej wręcz paraboli o istotności wiary, o istotności takiego metafizycznego punktu odniesienia (tak, jak ja to odczytałem), po czym nagle zakończenie przywraca taką... jakby to określić... ciemność... Ale pewnie nie do końca zrozumiałem... Znowu
Nie ukrywam,że z Tarkowskim mam problem, kiedy (jakiś rok temu) obejrzałem "Zwierciadło" naprawdę mało co pojąłem... później trochę oświeciła mnie ta książka "Czas utrwalony"... Także żeby naprawdę podyskutować o tym kinie, musiałbym sobie obejrzeć tych parę filmów, które już znam na nowo, odkryć ten najgłębszy, podskórny sens... choć tych sensów jest pewnie wiele... Mogę tylko powiedzieć, że oglądając to, zawsze mam poczucie.. tej... głębi, tego niesłychanego natężenia, tej metafizyki... takiego "czucia nieskończoności"...
A najbardziej niesamowite jest dla mnie to, jak doskonale "wyczuł" to Jacek i jak się słucha "Rublowa" czuć tę taką duchową tęsknotę, dość u JK niecodzienną, albo rzadko ujawnianą... Te utwory ("Rublow" i "Ofiara", należące zresztą do moich ulubionych, noszą takie "romantyczne" piętno, właśnie "uczucie wieczności", odległe od tych wszystkich fabularno - klasycznych ciągot JK, jakim dawał upust w większości utworów... Nie wiem, czy też macie takie wrażenie?
I w "Rublowie" te obrazy... jakoś tak... odmienne od innych tekstów JK, jak gdyby pojedyńcze kadry filmowe, wspaniałe, pełne głębi... i na swój sposób odrębne od reszty, nie wynikające tak ściśle jeden z drugiego, takie "otwarte".... Przychodzi mi tu trochę na myśl Tarkowskiego koncepcja kadru filmowego jako haiku, a więc takiego mistycznego "ogarnięcia" świata "w jednym błysku" (pisał o tym w "Czasie utrwalonym"), wyrwania go z okowów czasu... Myślę, że Jacek, nawet, jeśli nie czytał tej książki, doskonale wyczuł, o co chodzi... I dlatego "Rublow" jest na swój sposób nadzwyczajny, nie ma wielu takich utworów Jacka... mój ulubiony
No... ale wracając do "Stalkera"... sam chętnie posłuchałbym tego utworu... Trochę nie rozumiem, o co chodzi z tym "chowaniem" utworów przed całym światem... Skoro tekst jest w antologii... No bo przecież był zapewne wykonywany niegdyś na jakimś koncercie... tak, jak "Ofiara", który to utwór leciał sobie normalnie w tv nie tak znowu dawno temu... Więc tego rodzaju prośba nie jest chyba jakimś wielkim nietaktem... Z tego chociażby względu, że kolega spytał o konkretny utwór, a nie o cokolwiek bądź, byle więcej dać... Przyłączam się do prośby, dawno bym juz spytał, gdybym wiedział, ze coś takiego (nagranie) istnieje...
pozdrawiam