Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wydawanie Kaczmara dawniej
#1
Krzysiek Gajda na fejsbókó, napisał pod linkiem do nowej antologii:

Krzysztof Gajda napisał(a):Przez lata ubolewałem, że Kaczmar nie może być porządnie wydawany. Okazało się, że może. Najpierw płyty (box Arka Noego), teraz Antologia. Szkoda, że nie za życia...
I naszła mnie tak wątpliwość, czy faktycznie nie mógł być porządnie wydawany?
Może się mylę, ale mam wrażenie, że też sam Kaczmar nie zabiegał o te porządniejsze wydania za swego życia. Antologie to była w sumie chyba nie jego inicjatywa, a Krzyśka(?); śpiewniki wydane przez bodajże Cieślaka, też inicjatywa oddolna wydawców. Chyba nie miał do tego głowy i cierpliwości... A może raczej myślał, że ma czas i zajmie się tym później? :(
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#2
To jest odpowiedź Krzyśka Gajdy, doktora zresztą :)

Krzysztof Gajda napisał(a):MYŚLĘ, że zabiegał na ile się dało. A na ile się nie dało, to odpuszczał, bo miał inne priorytety. Ale każdemu artyście jest miło być dobrze i godnie wydawanym. Kaczmar walczył na ile się dało i miało to sens i nie przekraczało jego poczucia godności (vide spory z pomatonem, przejście do polskiego radia itp.). Antologie były wydawane tak jak były, bo był ktoś, kto chciał zainwestować pieniądze w "niepewny" projekt. Kaczmar widział minusy, ale że był kształtowany przez "underground" to akceptował (olewał) i szedł naprzód, robił swoje. Takie jest moje zdanie (w dużym skrócie).

A co wy o tym sądzicie?
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#3
A może też i zmieniły się nieco czasy? Inne oczekiwania czytelnika, słuchacza? Trendy, mody wydawnicze? Myślę, że to jest też kwestia, o której nie należy zapominać. Porównaj sobie choćby wydawnictwa z lat 90. Inna jakość, papier, możliwości techniczne. I nie mam tu na myśli tylko kaczmarowych produkcji.
A czy sam Jacek przywiązywał mniejszą lub większą wagę do tych kwestii? Myślę, że w sumie mniejszą, ale mogę się mylić.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Odpowiedz
#4
Przemek napisał(a):I naszła mnie tak wątpliwość, czy faktycznie nie mógł być porządnie wydawany?
Może się mylę, ale mam wrażenie, że też sam Kaczmar nie zabiegał o te porządniejsze wydania za swego życia. Antologie to była w sumie chyba nie jego inicjatywa, a Krzyśka(?); śpiewniki wydane przez bodajże Cieślaka, też inicjatywa oddolna wydawców. Chyba nie miał do tego głowy i cierpliwości... A może raczej myślał, że ma czas i zajmie się tym później? :(

Moim zdaniem zarówno Ty jak i Krzyś Gajda macie rację. Jacek nie zabiegał albo inaczej: zabiegał na ile się dało, czyli na tyle, na ile pozwalały mu nerwy i cierpliwość. A że wszelkie działania rzemieślnicze w rodzaju adiustacji tekstów, poprawiania i zastanawiania się nad pisownią "Sacré-Coeur", "Hyde Park" etc. nudziły go z miejsca, więc nie angażował się osobiście w budowanie swoich wydawniczych pomników.
Odpowiedz
#5
Luter napisał(a):Moim zdaniem zarówno Ty jak i Krzyś Gajda macie rację. Jacek nie zabiegał albo inaczej: zabiegał na ile się dało, czyli na tyle, na ile pozwalały mu nerwy i cierpliwość.

I duma, bo u każdego są jakieś granice starania się o coś. Nie przekraczanie tej granicy, to nie kwestia zmęczenia i chęci, ale godności osobistej.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#6
Dodajmy do tego jeszcze różnice w poziomie zarobków wtedy i dzisiaj. W latach 90. mniej było osób gotowych zainwestować w wydawnicze rarytasy. Teraz też nie jest najlepiej, ale jednak lepiej.

Jednak głównej przyczyny doszukiwałbym się w amatorce przynajmniej niektórych jego wydawców. Kumpluję się z człowiekiem, który od dawna współpracuje ze Scutum (obecnie Fantasmagoricon) i różne rzeczy mi poopowiadał o poziomie profesjonalizmu tego, nazwijmy to, przedsiębiorstwa.
Odpowiedz
#7
Tylko o którym Scutum mówisz, tym z czasów Kaczmarskiego, czy późniejszym? Bo kumpel to, jak domyślam się, Konrad Lewandowski, ale on nie wydawał książek za czasów Scutum, które powstało by wydawać Kaczmarskiego...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#8
Współpracuje z nimi od kilkunastu lat, ale ludzie to ciągle ci sami. Mówił mi, że poznał ich w '94. Na pewno był wydawany równolegle z Kaczmarem, ponieważ w 2001 organizator koncertu Kaczmarskiego był zarazem jego wydawcą.
Odpowiedz
#9
M.S. napisał(a):Na pewno był wydawany równolegle z Kaczmarem, ponieważ w 2001 organizator koncertu Kaczmarskiego był zarazem jego wydawcą.

Pierwszej części zdania nie rozumiem - kto był wydawany równolegle z Kaczmarem?
Co do drugiej - w 2001 roku wydawcą płyt JK było Polskie Radio. Podobnie z obydwoma wydaniami antologii (1997 i 2002) Scutum nie miało nic wspólnego. Scutum wydało za to kilka śpiewników, Koncert'97 (tzw. czarne płyty), Ilu nas w ciszy (płytkę z pięcioma kolędami). Stwierdzenie, że "w 2001 organizator koncertu Kaczmarskiego był zarazem jego wydawcą" podtrzymuje mit propagowany przez chłopaków ze Scutum, ale nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością.
Odpowiedz
#10
Luter napisał(a):Pierwszej części zdania nie rozumiem - kto był wydawany równolegle z Kaczmarem?

Lewandowski.

Luter napisał(a):Co do drugiej - w 2001 roku wydawcą płyt JK było Polskie Radio. Podobnie z obydwoma wydaniami antologii (1997 i 2002) Scutum nie miało nic wspólnego. Scutum wydało za to kilka śpiewników, Koncert'97 (tzw. czarne płyty), Ilu nas w ciszy (płytkę z pięcioma kolędami). Stwierdzenie, że "w 2001 organizator koncertu Kaczmarskiego był zarazem jego wydawcą" podtrzymuje mit propagowany przez chłopaków ze Scutum, ale nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością.

Płyt chyba rzeczywiście nie wydawali już wtedy (ja przynajmniej żadnej nie kojarzę), ale śpiewniki i owszem. <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/spiewniki/wojna.php">http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/ ... /wojna.php</a><!-- m -->
Odpowiedz
#11
M.S. napisał(a):Płyt chyba rzeczywiście nie wydawali już wtedy

"Już wtedy", powiadasz? Zwrot "nie wydawali już wtedy" sugeruje, że ogólnie wydawali. Tymczasem najpierw wydawał Pomaton, a potem Polskie Radio. Owszem, zdaje się, że logo Scutum widnieje na płytach Sarmatia i Pochwała łotrostwa, ale to dlatego, że Jacek założył tę firmę mając plan, że sam będzie wydawał swoje płyty i umieszczenie tego loga miało być tego jakimś tam początkiem. Tak czy inaczej Scutum wydało Koncert'97 i Ilu nas w ciszy. I to wszystko.

M.S. napisał(a):ale śpiewniki i owszem

No przecież napisałem, że wydali kilka śpiewników - notabene niechlujnie, z licznymi błędami w tekstach i akordach.
Odpowiedz
#12
Luter napisał(a):Owszem, zdaje się, że logo Scutum widnieje na płytach Sarmatia i Pochwała łotrostwa,

Chyba Sarmatia i Szukamy stajenki?
Odpowiedz
#13
Płyta Szukamy stajenki ukazała się w 2004 roku, już po śmierci Jacka, i z pewnością nie ma na niej loga Scutum.
Odpowiedz
#14
Ale kaseta w 1995 - i wydał ją Scutum.
Odpowiedz
#15
Tak, to prawda. W pięciuset egzemplarzach (podobnie zresztą jak czarne płyty) i nie była rozprowadzana w normalnej dystrybucji.
Odpowiedz
#16
Typowe dla nich. Wieczna prowizorka. Masę takich firm powstało podczas transformacji, ale wszystkie poupadały lub się sprofesjonalizowały. Tylko oni cały czas wbrew prawom rynku funkcjonują. Inna sprawa, że co to za funkcjonowanie: zryw -> uśpienie -> zryw itd.
Odpowiedz
#17
Mówisz, że funkcjonują wbrew prawo rynku, chyba jednak nie tak całkiem wbrew, bo by nie mogli funkcjonować :))) Funkcjonują tak jak na to mają ochotę, a skoro nadal istnieją to znaczy, że jest OK i im to pasuje.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#18
Funkcjonują tylko dlatego, że mają ochotę i zapał, by coś robić, a to za mało, by prowadzić normalną firmę. W rezultacie nikt nie żyje z tego wydawnictwa - ani autorzy, ani pracownicy, ani sam "prezes" (który - jak wieść niesie - pracuje jako magazynier i mieszka kątem u siostry).
Odpowiedz
#19
No i co ci to przeszkadza? Może im to wystarcza, może nie muszą z tego żyć. Wydawnictwo to taka ich pasja... A skoro firma działa nadal, to znaczy, że zapał i ochota, to nie jest za mało.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#20
Z jednej strony racja - zrobili masę świetnej roboty, wydając naprawdę sporo tytułów, z pośród których wiele z różnych powodów nikt inny nie chciał opublikować. Z drugiej jednak - serce się kraja, gdy człowiek widzi, jak fatalnie wydają książki w zasadzie na każdym etapie produkcji: korekta, redakcja, skład, promocja i dystrybucja.

Wielkie firmy idą w komercję, to prawda. Jednak fanowskie przedsiębiorstwa rzadko kiedy są w stanie coś porządnie wydać. Ideałem są dla mnie niewielkie wydawnictwa, które utrzymują się z własnej działalności, a przy tym wydają to, na czym im zależy. Są takie.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości