Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ustawa o zakazie palenia
Takie kabiny są w użyciu m. in. w terminalach portów lotniczych.
Nie wiem, jakie są koszta czegoś takiego, ale sprawdza się idealnie.
Wędzarnia o powierzchni plus minus 3-4 metrów kwadratowych. Smile
Odpowiedz
Simon napisał(a):Wędzarnia o powierzchni plus minus 3-4 metrów kwadratowych. Smile
Też tak myślałem, ale odsysacze dymu w części dostępnych kabin nie pozwalają na rozprzestrzenianie się dymu w obrębie kabiny. System odsysa dym na bieżąco i bardzo efektywnie.
Ale jest inna rzecz, która nie odpowiadałaby mi gdybym był użytkownikiem takiej kabiny. Mianowicie: stanie się obiektem obserwacji, jak małpa w zoo, ponieważ nie wszędzie istnieją warunki do wkomponowania kabiny w otoczenie w sposób nie wyróżniający ją "z krajobrazu".
Słowo „ostatni” ma sens dopiero w przemówieniu nad grobem, a za życia mówi się „następny”.
Odpowiedz
liptus napisał(a):Też tak myślałem, ale odsysacze dymu w części dostępnych kabin nie pozwalają na rozprzestrzenianie się dymu w obrębie kabiny. System odsysa dym na bieżąco i bardzo efektywnie.
Pewnie są różne technologie i systemy, ale przecież nie podłączają raczej takich wędzarni do przewodów kominowych odprowadzających dym i smród na zewnątrz.
W wędzarniach, które znam (współuczestniczyłem w instalacji) - są po prostu takie wkłady-filtry jak w niektórych kuchennych okapach. Czyli - po prostu trzeba co jakiś czas je wymieniać.
Odpowiedz
Skoro
liptus napisał(a):odsysacze dymu w części dostępnych kabin nie pozwalają na rozprzestrzenianie się dymu w obrębie kabiny
to może zainstalować takie odsysacze pod stolikami w kawiarniach/restauracjach? Przecież
liptus napisał(a):System odsysa dym na bieżąco i bardzo efektywnie.
To po co kabiny? A odsysać ten dym w cholerę bezpośrednio z otoczenia palacza i po sprawie!

Jestem dziwnym neofitą; powinienem z zaciekłością zwalczać nałogowców, a mnie palący w ogóle nie przeszkadzają. Uwiera mnie natomiast obłuda Państwa, które jedną ręką liczy zyski ze sprzedanych papierosów, a drugą pokazuje palaczom wała*.
Mierzi mnie, w kontekście tego wszystkozabraniania i wszędoograniczeń, słowo "liberalizm" na ustach rządzących, podobnie jak słowa "prawo" i "sprawiedliwość" na szyldzie jednej z partii.


----
* chciałem napisac "słynny gest Kozakiewicza", ale on użył obu rąk Wink
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
MacB napisał(a):Jestem dziwnym neofitą; powinienem z zaciekłością zwalczać nałogowców, a mnie palący w ogóle nie przeszkadzają. Uwiera mnie natomiast obłuda Państwa, które jedną ręką liczy zyski ze sprzedanych papierosów, a drugą pokazuje palaczom wała*.
Mierzi mnie, w kontekście tego wszystkozabraniania i wszędoograniczeń, słowo "liberalizm" na ustach rządzących, podobnie jak słowa "prawo" i "sprawiedliwość" na szyldzie jednej z partii.


----
* chciałem napisac "słynny gest Kozakiewicza", ale on użył obu rąk Wink

No i kolejny raz brak nam (mnie) możliwości stawiania piw. :piwko:
'Niegodne nas – za sprawy błahe
(Drobnych utrapień lichy towar)
Płacić rozpaczą, gniewem, strachem,
Zużywać w kłótniach cenne słowa'
Odpowiedz
MacB napisał(a):Mierzi mnie, w kontekście tego wszystkozabraniania i wszędoograniczeń, słowo "liberalizm" na ustach rządzących, podobnie jak słowa "prawo" i "sprawiedliwość" na szyldzie jednej z partii.
Ja z tym liberalizmem tak daleko bym się nie zagalopowywał. Podejrzewam, że nie wyszłoby na dobre partii rządzącej zaszufladkowanie się do jedynego prądu myśli politycznej. Dlatego w przypadku rządzących użyłbym raczej liberalizmu konserwatywnego (który jest pojęciem ogarniającym i poglądy społeczne i ekonomiczne), neoliberalizmu i może nawet chrześcijańskiej demokracji. Natomiast co do Twojego odniesienia się do drugiej partii, to przypomina mi się pogląd starej Pawlakowej (5:46):

http://www.youtube.com/watch?v=_W0NDhexs70

A wracając do tematu, to moim zdaniem wydajność filtrów instalowanych w kabinach nie byłaby wystarczająca w otwartych przestrzeniach, ze względu na brak odpowiedniej cyrkulacji powietrza, chociaż potrzeba matką wynalazków i z czasem pewnie pojawią się inne rozwiązania, obok komór Wink
Słowo „ostatni” ma sens dopiero w przemówieniu nad grobem, a za życia mówi się „następny”.
Odpowiedz
Filtry filtrami, wystarczy jedno wietrzone pomieszczenie, gdzie ktoś wchodzi z własnej woli bądź omija z daleka. Na to nie trzeba wielkich nakładów.
A z Maćkiem całkowicie się zgadzam, też tak mam.
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Odpowiedz
Pytam tu, choć to nie odpowiednie miejsce, ale nie chcę otwierać kolejnego tematu nie związanego z JK.
Ostatnio znajomy miał wypadek, chłopak z Łodzi, nie ubezpieczony, NNW pewnie też nie ma.
Został potrącony przez samochód, a dokładniej przez samochód, w który uderzył pirat, a kierowca na skutek tego uderzenia trafił w pieszego na chodniku (czyli mojego znajomego).
Na skutek tego chłopak miał złamanie otwarte prawej nogi i brakuje mu ok. 1,5 cm kości, ortopedzi mówili o przeszczepie i innych możliwościach, natomiast teraz stwierdzają, że noga będzie zwyczajnie krótsza.
Młody chłopak, 24 lata.
Macie jakiś pomysł, jak mu pomóc i co podpowiedzieć?
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Odpowiedz
Należy mu się odszkodowanie z OC jednego lub obydwu kierowców. Chłopak musi tego przypilnować, bo niezależnie od wszystkich innych okoliczności (ustaleń policji, biegłych itd) każde towarzystwo ubezpieczeniowe będzie się starało sprawę załatwić za pomocą jak najmniejszego odszkodowania. Chłopak bezwzględnie musi skorzystać z usług prawnika biegłego w tego typu sprawach. Jest to wydatek, ale z nawiązką się opłaci. Po wszystkich procedurach, odwołaniach (a prawdopodobnie nie obejdzie się też bez procesu sądowego) chłopak otrzyma kilkaset tysięcy złotych. Jeśli zaś sam będzie to załatwiał, ubezpieczyciele wykpią się śmieszną sumą.
Najgorsze, co może zrobić, to zadowolić się zaproponowaną przez ubezpieczyciela kwotą kilku lub kilkunastu tysięcy złotych.

To, że sam nie był ubezpieczony, nie ma tu nic do rzeczy. Gdyby był, to kwotę należną z tytułu takiego ubezpieczenia dostałby dodatkowo, ale to nie zwolniłoby ubezpieczycieli komunikacyjnych tych dwóch kierowców od wypłacenia mu odszkodowania. W ubezpieczeniach życia i zdrowia jest bowiem inaczej niż w ubezpieczeniach mienia, gdzie suma kwot odszkodowania nie może przekroczyć wycenionej szkody - nawet, jeśli ma się kilka ubezpieczeń. W przypadku ubezpieczenia życia i zdrowia nie ma limitów odszkodowań.
Odpowiedz
O.K, ktoś tam się do niego odezwał (w sensie prawnik), sprawa jest w Łodzi dość głośna. Bardziej pytałam, jak ratować nogę i czy jest np jakaś fundacja w Łodzi, która pomoże załatwić sprawy formalne.
Wiem, ze z OC, ale czyyjego? Tego. co wjechaø czy tego, kto w niego uderzyø?
Sorry,uæywam cudzej klawiatury i nie wiem, co jest tak".
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Odpowiedz
gosiafar napisał(a):Bardziej pytałam, jak ratować nogę...
Zwrócić się do ortopedów (innych).

gosiafar napisał(a):...i czy jest np jakaś fundacja w Łodzi, która pomoże załatwić sprawy formalne.
Osobiście nie wiem.
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
gosiafar napisał(a):Wiem, ze z OC, ale czyyjego? Tego. co wjechaø czy tego, kto w niego uderzyø?

No, Luter Ci przecież napisał. Z jednego z kierowców lub z obu. To już nie poszkodowanego zmartwienie, a ubezpieczyciela/li, no i prawnika, z którego usług na pewno warto skorzystać, aby nie dać się wysiudać przez firmę ubezpieczeniową.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Odpowiedz
MacB napisał(a):Zwrócić się do ortopedów (innych).
Może Dooch pomoże? Skoro jest uznanym kardiologiem, to może i w ortopedii by się wykazał?

A poważnie: paskudna sprawa...
Mam nadzieję, że - jeśli chłopak nie wróci do całkowitej sprawności - to przynajmniej otrzyma zadośćuczynienie.
Odpowiedz
Dzięki wszystkim za odzew. Nogę chcą łatać jakąś śrubą czy gwoździem, może nie będzie tak źle.
Dobrze, że policja zatrzymała sprawcę. Facet potrącił jeden samochód, trafił w drugi, który potrącił Marcina, na chodniku, metr przed wejściem do jego domu. Sprawca zwiał, pierwszy potrącony samochód zaczął go gonić, ale zgubił. Na szczęście "pirat" zgubił na miejscu zdarzenia tablicę rejestracyjną. Ponoć jednak ujęto go po kilku dniach, a podejrzewam, że był wtedy mocno "narąbany". Jego matka usiłowała pogadać z chłopakiem, ale się nie zgodził.
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości