Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
VII Nadzieja
#91
44wwww444 napisał(a):Szanuje Twój gust, ale ja wole nieco gorsze wykonanie od siebie niż genialną kopie.
A ja się cieszę, że stare miasto w Warszawie stoi jako kopia oryginału, niżli w tym miejscu miałoby powstać socrealistyczne autorskie dzieło.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#92
44wwww444 napisał(a):Ja się tylko do piosenek i innej twórczości artystycznej odnosiłem, a nie do architektury, bo w tym wypadku zgadzam się z Tobą.
A ja mówię o sztuce w ogóle.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#93
Niktważny napisał(a):
44wwww444 napisał(a):Szanuje Twój gust, ale ja wole nieco gorsze wykonanie od siebie niż genialną kopie.
A ja się cieszę, że stare miasto w Warszawie stoi jako kopia oryginału, niżli w tym miejscu miałoby powstać socrealistyczne autorskie dzieło.
Ale właśnie przez to, że jest kopią, brak jej klimatu i autentyzmu.
Niestety, to jedynie rodzaj makiety. Tyle, że w skali 1:1.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Odpowiedz
#94
Piosenki są trochę jak ogórki.

Jeden lubi ogóra zakisić.Drugi lubi zieloniutkiego, prosto z ogrodu. Zakisić jest trudniej, bo zielonego tylko posolisz i już smakuje. A na kiszone trzeba mieć dobry przepis. Tak na prawdę nie ma żadnej różnicy - jedne i drugie są smaczne, na wiosnę wcina się zielone, zimą zakiszone. Chyba, że ktoś ogórków w ogóle nie lubi.
Odpowiedz
#95
44wwww444 napisał(a):A swoją drogą Paweł Kukiz ze swoim wykonaniem Obławy nawet nie zostałby wyróżniony przez jury, a jego interpretacja, jakkolwiek się z nią nie zgadzam była autorska.
Co to za argument? Bo się już trochę pogubiłem.
Michał Wilgocki napisał(a):Chyba, że ktoś ogórków w ogóle nie lubi.
Ale i taki, mam wrażenie czasami
Michał Wilgocki napisał(a):lubi ogóra zakisić

Wink
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#96
Kuba Mędrzycki napisał(a):Ale właśnie przez to, że jest kopią, brak jej klimatu i autentyzmu.
To prawda. Z całą pewnością ruiny byłyby bardziej autentyczne i miał swoisty klimat, tylko żyć by się w nich nie dalo.
Podobnie Pałac Kultury i Dworzec Centralny przepojone są autentyzmem i kimatem architektury demoludów. Szkoda, ze co jakiś czas ktoś rozważa myśl, aby aba te autorskie dzieła zabudować albo w ogóle zburzyć, czego nie można powiedzieć o makiecie starówki.
44wwww444 napisał(a):mamy inne zdanie i tak już pewnie pozostanie.
Ale, widzisz, w przeciwieństwie do relacji między wykonawcami a jurorami ostatniej "Nadziei", nasze relacje nie muszą się opierać na arbitralnie narzuconej zgodzie, co przecież nie oznacza, że nie możemy wzajmenie szanować swoich poglądów.

pozdrawiam
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#97
Michał Wilgocki napisał(a):Piosenki są trochę jak ogórki.

Jeden lubi ogóra zakisić.Drugi lubi zieloniutkiego, prosto z ogrodu. Zakisić jest trudniej, bo zielonego tylko posolisz i już smakuje. A na kiszone trzeba mieć dobry przepis. Tak na prawdę nie ma żadnej różnicy - jedne i drugie są smaczne, na wiosnę wcina się zielone, zimą zakiszone. Chyba, że ktoś ogórków w ogóle nie lubi.
Big Grin
to jest temat na piosenkę
Mów mi to co dzień: oni górą
Odpowiedz
#98
colt napisał(a):to jest temat na piosenkę
Albo nawet na teledysk Smile
Odpowiedz
#99
44wwww444 napisał(a):A może jury uważa, że nikt żadnej nowej piosenki nie jest w stanie stworzyć i dlatego promuje odtwórstwo?
Nie wiem na ilu festiwalach kaczmarowych bywałeś - ale jest dokładnie odwrotnie. Jury preferuje przetwórstwo.
Odpowiedz
44wwww444 napisał(a):Ja się odnoszę tylko do VII nadziei w Kołobrzegu w 2010 roku i do stwierdzenia,,że jury brało pod uwagę zgodność interpretacji z intencjami jakie owo jury wyczytuje w twórczości JK.
Takie prawo jury.
Mówiliśmy już o tym, że ilu nas - tyle by było werdyktów.
Odpowiedz
44wwww444 napisał(a):A gdyby na kolejnej nadziei wystąpił w konkursie ktoś kto na swój sposób genialnie zinterpretował utwór Jacka i swój autorski, to też by go jury skreśliło, bo nie interpretuje utworu jak Jacek. Demarczyk nie miałaby szans u jury.
A może jury uważa, że nikt żadnej nowej piosenki nie jest w stanie stworzyć i dlatego promuje odtwórstwo?
Wiesz, nie dam głowy za to ostatnie jury, bo nawet nie znam jego pełnego składu. Natomiast nie sądzę, aby taki np. Poprawa nie poznał się na indywidualności pokroju Kaczmara, czy Demarczyk. I nawet jesli cały pozostały skład jurorski by go przegłosował to zawsze - o czym mowa była wcześniej - pozostają osobiste prerogatywy Poprawy, który w takim wypadku, wierzę, dałby tej osobie nominację do Krakowa niezależnie od werydktu w Kołobrzegu. Wierzę, bo - jak to ładnie Simon ujął - Poprawa w szczególności preferuje przetwórstwo a nie odtwórstwo Wink
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
Całkowicie popieram wypowiedź Simona. Najczęściej właśnie nowa i własna interpretacja utworów JK zwyciężała. W tym roku tego nie było widać, ale najczęściej tak jest.
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Odpowiedz
Nie wiem skąd się wzięła ta teoria, i jeszcze milcząco została uznana za pewnik, że jury premiowało jakieś bliżej niezdefiniowane "jedynie słuszne" interpretacje. Z wypowiedzi Poprawy to, moim zdaniem, nie wynika. Ale już mniejsza z tym! Kiedy dwa lata temu Festiwal wygrała Karolina Cicha (o której można różne rzeczy powiedzieć, ale na pewno nie to, że była kalką oryginału bądź że starała się wiernie odtwarzać), oburzenie i niezadowolenie z werdyktu jury było podobne do tego teraz. Mój wniosek jest taki - ocenami wypowiadających się tutaj nie powodują jakiekolwiek prezentowane przez nich poglądy, a jedynie chęć zaprezentowania się, pokazania swego domniemanego indywidualizmu poglądów, a to oznacza pisanie - przynajmniej we własnym mniemaniu - zdań pod prąd. Drugim motywem wypowiadających się są jakieś koneksje lub sympatie z podmiotami, które nie zostały wyróżnione. Niestety, obydwa wymienione motywy nie sprzyjają sformułowaniu ciekawej lub wartościowej wypowiedzi.
44wwww444 napisał(a):Uważam, że jeżeli jury będzie promowało osoby, które poprawnie i wiernie odtwarzają utwory mistrza Jacka oraz jedynie słuszną linie interpretacji, to laureatami konkursu będą wierni naśladowcy mistrza. Jak chce tego typu wykonań posłuchać to włączam płytę Jacka Kaczmarskiego. Od wykonawców jego pieśni oczekuje, że do tych utworów wniosą coś od siebie, że zinterpretują je na swój autorski sposób.
Tyle że zadowalające osiągnięcie któregokolwiek z tych wariantów jest bardzo trudne. Moim skromnym zdaniem problem nie polega na promocji takiego czy innego sposobu interpretacji, a na ogólnym niskim poziomie artystycznym prezentowanym przez uczestników festiwali. Dlatego uważam, że nagradzać należy każde wybicie się ponad tę marną przeciętność - niezależnie czy będzie to świetne artystycznie naśladownictwo czy też wysokiej jakości własna, ciekawa interpretacja. I w drugą stronę - nic niewarte są zarówno siermiężne podróbki oryginału jak i własne, autorskie idiotyzmy.
Innymi słowy: gdybym to ja decydował o nagrodzie, dostałyby ją zarówno Kwartet ProForma czy Trio Łódzko-Chojnowskie, jak i Grabaż czy Karolina Cicha, nie dostałby jej natomiast Habakuk czy fałszujący chłopiec, choćby nie wiem jak wiernie próbował odbrzdąkać Kaczmarskiego.
44wwww444 napisał(a):Wydaje mi się, że dlaczego ludzie przychodzą na taki festiwal Nadzieja czy inny, gdzie odbywa się konkurs, bo mają nadzieje usłyszeć coś ciekawego, a nie przeciętność.
Tak, ale linia podziału między "czymś ciekawym" a "przeciętnością" nie przebiega po linii podziału między naśladownictwem a oryginalnością. Moim zdaniem popełniasz tu błąd. Ciekawe może bowiem być świetne podrobienie oryginału, zaś niejedna własna, autorska interpretacja jest po prostu nic niewartymi pomyjami.
44wwww444 napisał(a):A swoją drogą Paweł Kukiz ze swoim wykonaniem Obławy nawet nie zostałby wyróżniony przez jury, a jego interpretacja, jakkolwiek się z nią nie zgadzam była autorska.
Po pierwsze - nie wiesz, czy Kukiz nie zostałby wyróżniony, a pisaniem tego w co drugim poście nie spowodujesz, że Twoja hipoteza stanie się faktem. Daruj sobie więc powtarzanie tego jak mantry - kto miał przeczytać, już przeczytał i wie, że tak uważasz. Po drugie - to Twoje zdanie, że interpretacja Kukiza była ciekawa, autorska, wnosząca cokolwiek nowego. Nie wszyscy je podzielają.
Simon napisał(a):Nie wiem na ilu festiwalach kaczmarowych bywałeś - ale jest dokładnie odwrotnie. Jury preferuje przetwórstwo.
Też mam takie wrażenie.
44wwww444 napisał(a):Ja się odnoszę tylko do VII nadziei w Kołobrzegu w 2010 roku i do stwierdzenia,,że jury brało pod uwagę zgodność interpretacji z intencjami jakie owo jury wyczytuje w twórczości JK.
Tak, ale to nie oznacza tego samego, co preferowanie odtwórstwa - to po pierwsze. A po drugie - to była wypowiedź Poprawy, który na przykład mógł mieć poczucie, że pozostali członkowie jury są za mało przetwórczy.
gosiafar napisał(a):Najczęściej właśnie nowa i własna interpretacja utworów JK zwyciężała. W tym roku tego nie było widać, ale najczęściej tak jest.
Być może jury uznało, że w tym roku poziom artystyczny prezentowany przez "odtwórców" był wyższy niż ten prezentowany przez "przetwórców".
Odpowiedz
Luter napisał(a):Innymi słowy: gdybym to ja decydował o nagrodzie, dostałyby ją zarówno Kwartet ProForma czy Trio Łódzko-Chojnowskie, jak i Grabaż czy Karolina Cicha.
A w nagrodę Trio dostanie laptopa i rejs do Szwecji a reszta po cukierku i dyplom uznania. To utopia. Piękna, ale nierealna, bo nikogo chyba nie stać na to ufundowanie tylu nagród, żeby sprawiedliwie nagrodzić i jednych i drugich. Stąd się biorą nieporozumienia.
Odpowiedz
Luter napisał(a):Moim skromnym zdaniem problem nie polega na promocji takiego czy innego sposobu interpretacji, a na ogólnym niskim poziomie artystycznym prezentowanym przez uczestników festiwali.
Do tego można dodać - poza ogólnym jateżem - tylko uwagę jedną, ze - przynajmniej w przypadku "Nadziei" - nie istnieje teraz, jak mi wiadomo, żadna obiektywna, bo oparta na konkurencji podmiotów selekcja wstepna uczestników. Dziwne to trochę (być może i tu znów zadecydowały względy finansowe), bo kiedyś odbywały się eliminacje lokalne kwalifikujące wygranych do udziału w kołobrzeskim konkursie. Ale od tej dobrej praktyki organizatorzy odeszli.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
tak, są gusta i guściki jak to jeden pedział...

a mnie ciągle frapuje zdanie: "zgodność interpretacji z intencjami jakie my wyczytujemy w twórczości Jacka"

jakimi intencjami?
Mów mi to co dzień: oni górą
Odpowiedz
Michał Wilgocki napisał(a):A w nagrodę Trio dostanie laptopa i rejs do Szwecji a reszta po cukierku i dyplom uznania.
Smiem twierdzić, że gdyby Trio stanęło do konkursu to, o ile w ogóle przeszłoby wstępną selekcję na ul. Posejdona (bardzo wątpliwe), rozdanie nagród przebiegałoby dokładnie odwrotnie, niż piszesz Big Grin
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
44wwww444 napisał(a):edni wolą odtwórców, a inni przetwórców i nigdy wszyscy nie będą zadowoleni z werdyktu jury.
Zlituj się... To oczywizm do kwadratu, niewart oznajmiania go na prawach złotomyślnego aforyzmu.
Jedno wolą słońce i plażę, inni - chmury i góry. Jedni - pizzę, inni - kebaba. Jedni - browara, inni - żołądkową gorzką.

Do rzeczy: pamiętam taki wywiad z Poprawą, po festiwalu, w którym chłopaki z ProFormy zaśpiewali "Wojnę postu...". Otóż zrównał on w nim (tym wywiadzie) z ziemią robotę, jaką koledzy odwalili - właśnie jako odtwórczą. Oczywiście erudycyjnie, oczywiście uprzejmie i kulturalnie - ale "zjechał" on równo tego typu działalność, kwestionując w ogóle sens jej istnienia.
Odpowiedz
Chciałem znaleźć ten wywiad i przez przypadek wpadłem na coś innego. Z datą 29 -07-2010, czyli dzień przed festiwalem.

http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,349...sfera.html
Cytat:Większość takich festiwali to konkursy sprawnościowe - liczy się to, jak ktoś jest zaawansowany artystycznie, ile umie. Na "Nadziei" jest trochę inaczej. Zdarza się, że laureatami zostają ludzie, którzy może nie śpiewają doskonale, ale potrafią przekazać jakąś ideę, coś co było bliskie samemu Kaczmarskiemu.
Odpowiedz
44wwww444 napisał(a):Ja się odnoszę tylko do VII nadziei w Kołobrzegu w 2010 roku i do stwierdzenia,,że jury brało pod uwagę zgodność interpretacji z intencjami jakie owo jury wyczytuje w twórczości JK.
Ale to przecież nie oznacza, że jury preferowało/preferuje tych którzy zaśpiewają identycznie jak Kaczmar! Zgodnośc interpretacji z intencjami wyczytanymi przez jury w utworze, to nie to samo co skopiowanie Kaczmarowego wykonania. Można te intencje przedstawić w inny sposób niż autor...
Simon napisał(a):Do rzeczy: pamiętam taki wywiad z Poprawą, po festiwalu, w którym chłopaki z ProFormy zaśpiewali "Wojnę postu...". Otóż zrównał on w nim (tym wywiadzie) z ziemią robotę, jaką koledzy odwalili - właśnie jako odtwórczą. Oczywiście erudycyjnie, oczywiście uprzejmie i kulturalnie - ale "zjechał" on równo tego typu działalność, kwestionując w ogóle sens jej istnienia.
Powiedzmy sobie szczerze, że gościu jest po prostu w tej kwestii głupi i nie rozumie po co to się robi...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
44wwww444 napisał(a):Natomiast swoją wypowiedzią Pan Poprawa spowodował dyskusje i moim zdaniem uzasadnione wrażenie, że przynajmniej na VII nadziei dobrzy, oryginalni wykonawcy, ale niezgodni z tym co jury wyczytuje w twórczości Jacka, a więc przetwórcy nie mieli szans.
Jeszcze raz sobie tę sprawę przemyślałem i sądzę, że ów, nazwijmy to, postulat, który sformułowało jury wcale nie jest taki absurdalny, jak mi się początkowo wydawało. Zupełnie bez sensu utożsamiamy z czymś wyłącznie odtórczym rzeczoną zgodność intencji wykonawcy z intencjami odczytanymi przez jurorów w twórczości samego JK. To wcale nie musi być równoznaczne z odtwórczym wykonywaniem piosenek Kaczmara.
Jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację,w której artysta -amator bierze na warsztat nie śpiewany nigdy przez Poetę wiersz i umuzycznia go tak, że wychodzi mu utwór ewidentnie zgodny z intencjami Kaczmarskiego. Nie znaczy to, ze JK napisałby taką samą muzykę, ale że np. mógłby o danym wierszu w taki sam sposób pomyśleć, jak pomyślał amator.
Nie chciałbym zabrzmieć nieskromnie, ale dla lepszego zobrazowania tego, co wyżej napisałem podam przykład napisanej przez siebie piosneczki do wiersza "Pożytek z odmieńców". Otóż, jeśli jakąś piosenkę udało mi się kiedyś zrobić zgodnie z intencjami JK to sądzę, że jest nią właśnie "Pożytek". Tzn. podejrzewam, że Kaczmarski mógłby o tym tekście pomyśleć podobnie. Chociaż bardziej prawdopodobne jest, że to ja, kojarząc mniej więcej metodę JK, pomyślałem o "Pżytku" podobnie, jak Kaczmar. Pewnie JK napisałby inną muzykę, na pewno zrobiłby to lepiej, ale ogólna idea, aby nadać jej dynamiczny rytm fandango, nieco chociaż nawiązać do renesansowej harmonii - to by mu mogło przyjść do głowy. Uważam tak, bo niejednokrotnie wg.podobnego schematu Kaczmar postępował z innymi swoimi wierszami. Przykładów chyba nie muszę podawać?
Zatem to jest możliwe, aby z jednej strony podejść do materii od strony takiej właśnie, aby piosenka była zgodna intencją JK a z drugiej, by nosiła cechy właściwe dla indywidualizmu kompozytora czy wykonawcy.
Osobną sprawą jest, czy ekipa jurorów potrafiłaby ową zgodność dostrzec w utworze częściowo chociaż autorskim? Ale nie sądzę, by w przypadkach ewidentnych ktokolwiek miał z tym kłopot. W każdym razie nie podejrzewam, aby Poprawa miał z tym problem. Tu akurat opieram się na własnym doświadczeniu, bo owym zespołem, który JP podczas XXIII Spotkań Zamkowych "Śpiewajmy Poezję" zaprosił do konkursu w Krakowie było, nie chwaląc się, T Ł-Ch. Akurat wówczas nie za "Pożytek", tylko za "Łazienki zimą" to zaproszenie dostaliśmy. Nie piszę tego, aby się tu sadzić na Bóg wie kogo. Ostatecznie do Krakowa i tak nie pojechaliśmy, udział w tym konkursie wciąż przed nami i pewnie trzeba będzie zaliczyć któreś z eliminacji. Piszę to raczej w obronie postulatu jurorów, gdyż skutkiem zgodności intencji wykonawcy z intencją JK wcale nie musi być odtwórczość i wtórność.
I być może bywają przypadki, kiedy jedno z drugim jest równie dostrzegalne i cenne dla tych, którzy wolą przetwórstwo, jak i dla tych, którzy preferują odtwórstwo.
Przemek napisał(a):Powiedzmy sobie szczerze, że gościu jest po prostu w tej kwestii głupi i nie rozumie po co to się robi...
Podejrzewam, ze to rozumie natomiast tego nie ceni. Jego prawo. Takich, jak on jest zresztą wielu, podobnie jak jest wielu, którzy w odtwórczości dostrzegają wartość. Bo ta wartość istnieje. Natomiast jest kwestią indywidualnej oceny i indywidualnych potrzeb ocena wagi owej wartości. Ja np. mam potrzebę żywego kontaktu z odtwórczością, zwłaszcza w sytuacji obiektywnego braku możliwości kontaktu z oryginałem. Sądzę nota bene, że tylko w takich okolicznościach odtwórczość ma sens.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
Niktważny napisał(a):podobnie jak jest wielu, którzy w odtwórczości dostrzegają wartość. Bo ta wartość istnieje. Natomiast jest kwestią indywidualnej oceny i indywidualnych potrzeb ocena wagi owej wartości. Ja np. mam potrzebę żywego kontaktu z odtwórczością, zwłaszcza w sytuacji obiektywnego braku możliwości kontaktu z oryginałem. Sądzę nota bene, że tylko w takich okolicznościach odtwórczość ma sens.
Przede wszystkim wartością jest umożliwienie osobom nie znającym Kaczmarskiego kontaktu z koncertowymi wykonaniami jego piosenek. I chodzi tu o właśnie w miarę wierne wykonania, tak by zachęcic do sięgnięcia do oryginału. A że bezpośredni kontakt podczas koncertu jest dużo lepszą metodą zainteresowania twórczością danego artysty od najlepszych wykonań na płytach, to chyba nie trzeba nikogo przekonywac. I to jest właśnie chyba główny powód dla którego takie odtwórcze wykonania są potrzebne i są bardzo ważne.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
Michał Wilgocki napisał(a):
Cytat:Większość takich festiwali to konkursy sprawnościowe - liczy się to, jak ktoś jest zaawansowany artystycznie, ile umie. Na "Nadziei" jest trochę inaczej. Zdarza się, że laureatami zostają ludzie, którzy może nie śpiewają doskonale, ale potrafią przekazać jakąś ideę, coś co było bliskie samemu Kaczmarskiemu.
to dlaczego niezauważony przemknął ten utwór?:

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=rXsmZUKUc7I&feature=channel">http://www.youtube.com/watch?v=rXsmZUKU ... re=channel</a><!-- m -->

tu mam innego giganta jurajskiego Smile

Piotr Szauer: Jakimi kryteriami kieruje się Pan jako juror wielu festiwali piosenki literackiej?

Jerzy Satanowski: To jest selekcja. Spośród młodych ludzi, którzy zazwyczaj przyjeżdżają na eliminacje z niewielkim doświadczeniem, wybieramy tych, którzy są
w stanie pokazać się publiczności, która kupiła bilety i oczekuje dobrego występu. Proporcje między wykonawcami są zazwyczaj ogromne. Czasami są to osoby młodziutkie, debiutujące, którymi należy się zaopiekować i które trzeba pokierować. Pojawiają się też wykonawcy bardzo dojrzali, z którymi nie bardzo jest nawet nad czym pracować.Trzeba ich jedynie przesunąć do finału, by tam pokazali na co ich stać. Innym kryterium jakie bierze się pod uwagę jest oczywiście osobowość sceniczna, umiejętność przykucia uwagi widza.
W takich wypadkach często przymykamy oko na fałsze, czy inne wpadki, natomiast zastanawiamy się, czy jest to osoba, na której koncert za kilka lat będziemy chcieli się wybrać. Należy też zwrócić uwagę, czy ludzie nie śpiewają głupot. Dlatego bezpieczniej jest zaśpiewać utwór Osieckiej, czy Kofty, niż eksperymentować z własną, często nieudolną poezją.

Czyli uważa Pan, że nie warto prezentować własnych przemyśleń, własnej twórczości?

Jeżeli przeciwstawimy sobie bardzo dobre wykonanie utworu z owej 'klasyki' piosenki literackiej i zupełny bełkot (zarówno muzyczny jak i tekstowy) będący twórczością własną, to ja preferuję oczywiście utwór klasyczny. Natomiast jeśli mamy na równi zestawić bardzo dobre wykonanie czegoś zupełnie nowego i bardzo dobre wykonanie czegoś klasycznego, to będę się oczywiście opowiadał za czymś nowym. Ale sama nowość nie jest żadnym kryterium wartości. Nie można promować kogoś jedynie z tego tytułu, że sam napisał piosenkę.

i jeszcze Czyżykiewicz o piosence autorskiej w skrócie:
A nie brakuje Panu tutaj w tych ostatnich latach świeżego autorskiego słowa?

Rzeczywiście przed laty więcej było tutaj wykonawców, którzy próbowali radzić sobie sami - na przykład przy gitarze...Te Spotkania obfitowały w tzw. piosenkę autorską. Wygrywali tutaj ludzie, którzy pisali aktualne teksty... Było to faktycznie miejsce, gdzie swoją pracę konfrontować mogli śpiewający autorzy. Potem oscylowało to w kierunku piosenki literackiej, wreszcie aktorskiej... Wydaje mi się, że dziś powinno to znaleźć odpowiednie proporcje. Ale nie jest to chyba kwestia zamiarów czy intencji organizatorów - po prostu takich ludzi jest coraz mniej... Choć żal, bo to jest bardzo dobre miejsce do prezentacji takiej autorskiej pracy. Czy ktoś śpiewał sam przy fortepianie, czy przy gitarze - zawsze miało to taki osobisty, indywidualny wyraz, gdy było utkane z autorskiej materii. Natomiast świetnie też wypadały tutaj interpretacje wierszy wybitnych polskich poetów, wspaniałe kompozycje - również kompozytorów zawodowych. Choć na początku był to rodzaj takiego amatorskiego ruchu. Ludzie, którzy tutaj przyjeżdżali - również ja - traktowali siebie jako amatorów, pasjonatów. Dużo było natomiast wykonawców z tzw. iskrą Bożą - to jest taki rodzaj naturalnego talentu samouka. Dziś Spotkania obfitują w zawodowe wykonania ludzi, którzy mają już za sobą szkoły - teatralne bądź muzyczne... I w tym sensie są to bardzo profesjonalnie przygotowane i stojące na wysokim poziomie spotkania dotyczące szeroko pojętej piosenki literackiej. Myślę, że miejsce dla autorów czy autorek śpiewających będzie tu zawsze. I jeśliby się ktoś taki pojawił - będzie tu na pewno mile widziany...
Mów mi to co dzień: oni górą
Odpowiedz
44wwww444 napisał(a):I z takim podejściem zgadzam się w 100%.
No, ja się też z takim podejściem zgadzam. I chyba to samo, co Satanowski, mniej więcej napisał w którymś poście Luter.
Tyle, że jeśli o Satanowskiego chodzi to, jakby to powiedzieć, teoria swoją drogą a praktyka swoją. O ile znam gust pana Satanowskiego, o ile znam jego wybory z różnych konkursów, w praktyce promuje on przede wszystkim mocne głosy dobywające się z kształtnych piersi. Woli te wszystkie wyedukowane w konserwatoriach damy o wokalach jako dzwony, niż bardów śpiewających może nieco słabiej, ale za to całkowicie od siebie, często mądrze.
Poza tym, co to znaczy, że trzeba zwrócić uwagę, czy ludzie "nie śpiewają głupot"?. Czy konkurs poezji śpiewanej/piosenki literackiej jest dyskusją panelową publicystów i komentatorów życia publicznego, gdzie ocenia się spójność i logikę wypowiedzi lub jej ideologiczną poprawność? A jeśli nawet to nie sądzę aby muzyk Satanowski był najodpowiedniejszym w tym zakresie sędzią.
Śmiem przypuszczać że np. Leszek Czajkowski zdaniem wielu pisał totalne głupoty, ale w kategoriach konkursowo ważnych niczego mu nie można było odmówić - zwłaszcza talentu. A przede wszystkim w swoich śpiewanych politycznych wypowiedziach był absolutnie zgodny z tym, co myślał. Jeśli dodamy te elementy, mianowicie tekściarski talent i, niech już będzie, szczerość, z jaką LC pisał i śpiewał to w zasadzie mamy komplet cech, które powinny dać Leszkowi laury na wszystkich ważnych festiwalach - zwłaszcza w Krakowie i Olsztynie. A jednak tak się nie stało. Nie wiem, jakie dokładnie nagrody zgarnął Czajkowski, ale zdaje się, że żadnej głównej w liczących się imprezach. Albo kiedyś wspominany już przeze mnie Krzysztof Ruciński - ostatnio goszczący na festiwalu w Bydgoszczy. Nie wiem, jak teraz, ale w drugiej połowie lat 90 to był facet, który robił na mnie wielkie wrażenie. Skormny, poturbowany przez życie człowiek opowiadał o tym, co go - zwłaszcza złego - od losu spotkało. I wygrywał w Sieradzu, w Tychach, we Włocławku. Ale w głównych konkursach nie miał szans. Pierwsze miejsca zdobywał wówczas inny alkoholik - Szymon Zychowicz, który śpiewał równie pięknie, co zupełnie bez sensu. Ale Zychowicz był z Krakowa, był dośc przystojny, miał ponoć piwniczną charyzmę. Tylko, kurwa, nic do powiedzenia nie miał - w przeciwieństwie do Rucińskiego, który był krępy, łysiejący, głos miał taki sobie. W zasadzie jedyną wartością, jaką dysponował to waga przeżyć, które go spotkały i cudowny do nich dystans. I gitarę miał fajną z elektronicznym efektem.
O! Jeszcze był Kasprzycki pisząc piosenki równie piękne (w sensie całości kompozycji), co często głupie, płytkie, treściowo miałkie a i w sensie warsztatu poetyckiego mocno średnie. Z jego tekstów zazwyczaj nic trwałego nie pozostaje. A jednak w połowie lat 90 to on i Zychowicz wygrywali festiwale a nie Czajkowski.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
Niktważny napisał(a):
44wwww444 napisał(a):Śmiem przypuszczać że np. Leszek Czajkowski zdaniem wielu pisał totalne głupoty, ale w kategoriach konkursowo ważnych niczego mu nie można było odmówić - zwłaszcza talentu. A przede wszystkim w swoich śpiewanych politycznych wypowiedziach był absolutnie zgodny z tym, co myślał. Jeśli dodamy te elementy, mianowicie tekściarski talent i, niech już będzie, szczerość, z jaką LC pisał i śpiewał to w zasadzie mamy komplet cech, które powinny dać Leszkowi laury na wszystkich ważnych festiwalach - zwłaszcza w Krakowie i Olsztynie. A jednak tak się nie stało. .
dlatego tak się nie stało ponieważ LC głupot nie pisał tylko szczerą prawdę. A że prawda w oczy kole - to oni mu figę z makiem.
Mów mi to co dzień: oni górą
Odpowiedz
Krzysztof Ruciński nie zawitał do Bydgoszczy.
Odpowiedz
Kocham ProFofmę i bardzo ich cenię. Ale jeśli w przyszłym roku ma być Mitologia, to bez TŁCh i CIebie, Pawle, jakoś sobie to kiepsko wyobrażam... Zwłaszcza po poprzednich Marszowicach.
Odtwórczość ma sens. Ale np ja chętnie słucham JK w różnych własnych interpretacjach i przeróbkach na inne formy muzyczne, nie jestem tzw "kaczmarofilskim betonem".
A co do jury, fakt, powinno się jeszcze bardziej zmienić, a Poprawa może sobie odpocząć...
Tylko Majka bym nie zaangażowała na to miejsce, bo "by odwalił" wszystkich...Smile
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Odpowiedz
gosiafar napisał(a):Kocham ProFofmę i bardzo ich cenię. Ale jeśli w przyszłym roku ma być Mitologia, to bez TŁCh i CIebie, Pawle, jakoś sobie to kiepsko wyobrażam...
No zaraz, ale jeśli 'kochasz ProFormę', to nie wierzę, że nie wyobrażasz sobie tego, że nie udźwigną tego pomysłu. Chyba, że miałoby to byc na zasadzie rodzaju plebiscytu kto lepiej odegra dane utwory. No, ale to już faktycznie wówczas byłoby bez sensu.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Odpowiedz
Niktważny napisał(a):Natomiast bardzo lubię np. piosenki Wysockiego w wykonaniu Machalicy, albo Opanii, czy nawet Raz, Dwa, Trzy, w przeciwieństwie do wykonań autorskich, których szczerze nie cierpię. Gdyby ktoś dzisiaj śpiewał Wysockiego tak, jak Wysocki to był go równie nie znosił, jak samego Wysockiego, ale nie dlatego, że jest odtwórczy tylko dlatego, że słuchanie samego Wysockiego nie sprawia mi absolutnie żadnej przyjemności.
To jest dla mnie dość zaskakujące. Rozumiem, że można nie lubić zarazem autorskich wykonań i Wysockiego, i Kaczmarskiego. Ale zważywszy, że śpiewali manierą dość podobną, nie bardzo rozumiem, jak można jedno lubić (zakładam, że wykonania autorskie Kaczmarskiego lubisz), a drugiego szczerze nie cierpieć. Czy problemem u Wysockiego jest dla Ciebie język rosyjski, czy gra na nie do końca nastrojonej gitarze, czy co innego?
Odpowiedz
Kuba Mędrzycki napisał(a):
gosiafar napisał(a):Kocham ProFofmę i bardzo ich cenię. Ale jeśli w przyszłym roku ma być Mitologia, to bez TŁCh i CIebie, Pawle, jakoś sobie to kiepsko wyobrażam...
No zaraz, ale jeśli 'kochasz ProFormę', to nie wierzę, że nie wyobrażasz sobie tego, że nie udźwigną tego pomysłu. Chyba, że miałoby to byc na zasadzie rodzaju plebiscytu kto lepiej odegra dane utwory. No, ale to już faktycznie wówczas byłoby bez sensu.
Jasne, że nawet nie wierzę, ale wiem, że dadzą radę. Ale Pawła w części mitologicznej słyszałam...
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  XII Nadzieja - Konkurs wiedzy o Jacku Luter 10 7,391 08-20-2015, 09:01 PM
Ostatni post: Luter
  XI Nadzieja MacB 51 24,238 08-26-2014, 11:05 AM
Ostatni post: Luter
  X Nadzieja Luter 55 18,956 08-10-2013, 08:11 AM
Ostatni post: Kuba Mędrzycki
  IX Nadzieja colt 31 10,498 08-07-2012, 03:28 PM
Ostatni post: radziu_88
  V Nadzieja 1-2 VIII 2008 Andrzej J. 378 77,576 07-27-2010, 06:34 PM
Ostatni post: Marcin Brood K.
  VI Festiwal Nadzieja Kołobrzeg 31.07-1.08 Kołobrzeg OLI 125 30,462 09-01-2009, 02:14 PM
Ostatni post: pkosela
  Nadzieja 2009 - Kwalifikacje w Kraśniku Jacko 20 7,449 03-14-2009, 06:02 PM
Ostatni post: SzymonW
  IV festiwal "Nadzieja" (2007) Andrzej J. 258 71,885 11-28-2007, 04:43 PM
Ostatni post: Przemek Bogusz
  Nadzieja III - konkurs Kuba Mędrzycki 6 3,314 08-17-2007, 10:03 PM
Ostatni post: Zico
  Nadzieja III - refleksje pokoncertowe... bryce 97 29,109 11-08-2006, 06:40 PM
Ostatni post: DX

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości