Liczba postów: 367
Liczba wątków: 24
Dołączył: Sep 2009
Reputacja:
0
to może wątek porównawczy z serii "gdzie było lepiej"
Bydgoszcz:
1. miejsce - Szymon Brudzki (Karzeł, Powrót)
2. miejsce - Marta Laser, git. Radosław Ciecholewski. (Kasandra, Przedszkole)
3. miejsce - Elżbieta Czyż (solo Morituri te salutant i Ostatnie dni Norwida; na koncercie laureatów zamiast Kryla "1788" z Simonem na gitarze, przy Norwidzie akompaniował tam Piotr Kędziora).
wyróżnienie - Aleksandra Stachelska, Andrzej Dębowski,Triada Poetica,Antoni Gustowski,Piotr Kędziora
W kategorii "zespół" wyróżnienie otrzymała Emilia Weber z zespołem, a nagrodę Kaloryfer.
Nagroda publiczności - Sławomir Dybowski.
Sesja nagraniowa ufundowana przez PR Pik - Elżbieta Czyż.
Nagroda Patrycji Kaczmarskiej - Elżbieta Czyż.
Kołobrzeg:
pamiętamy
Mów mi to co dzień: oni górą
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
Michał Wilgocki napisał(a):I dlatego trochę mi przykro, bo dziewczyna wyróżniała się w stawce i nie zgadzam się z powodem, dla którego jej nie nagrodzono Nie zgadzam się z Tobą. Dwa lata temu wygrała dziewczyna, której interpretacja Obławy, z tego co wiem, wielu osobom się nie podobała nic a nic. Mimo to jestem gotów się zgodzić z opinią obecnego duchem na tamtej Nadziei Lutra, że była to błyskotliwa, na swój sposób nowatorska aranżacja, a Karolina Cicha czuła co śpiewała. Natomiast nie widzę absolutnie żadnej przesłanki, żeby nagradzać kogoś kto zaprezentował bardzo podobne interpretacyjnie, tylko dużo gorsze jakościowo i mniej podobające się publiczności wykonanie dwa lata później.
Liczba postów: 367
Liczba wątków: 24
Dołączył: Sep 2009
Reputacja:
0
w moim mniemaniu wersja Karoliny i wersja Justyny nijak mają się do siebie. Nie ma tu mowy o jakimkolwiek "zerżnięciu" chyba , że za zerżnięcie potraktujemy pomysł na zmianę tempa. Podobała mi się surowość brzmienia Justyny (mówię tu tylko o "Obławie") i ta gitara chwilami kojarząca mi się z jakąś maszyną prującą przez knieje...
Mów mi to co dzień: oni górą
Liczba postów: 5,624
Liczba wątków: 166
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
Luter napisał(a):Ja mam inne zdanie na ten temat. Uważam, że dziewczyna dość nieudolnie próbowała naśladować laureatkę konkursu sprzed dwóch lat, nie potrafiąc powtórzyć błyskotliwości wykonania Karoliny Cichej, a jednocześnie nie wnosząc niczego od siebie. To nie kwalifikowało jej do żadnego wyróżnienia. Dla mnie również "inspiracja" jest ewidentna. "Obłaaaaaawa" to średniej jakości kopia Cichej i nie trzeba mieć nawet słuchu muzycznego, by to usłyszeć (choć trzeba znać oba wykonania )
Ogólnie zespół country mnie nie na kolana nie powalił, stąd i brak wyróżnienia wcale nie dziwi.
Pozdrawiam
Z.
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
Liczba postów: 1,305
Liczba wątków: 32
Dołączył: Jul 2005
Reputacja:
0
żbik napisał(a):mieszkańców i bywalców 222, Magdę, Olę oraz tych, którzy również nielegalnie jeździli na korytarzu pierwszej klasy PKP
Co do ,,Obławy'' jestem po stronie większości. Gdy usłyszałem z początku te wykonanie od razu powiedziałem sobie,że ściągnięte.
Luter napisał(a):Na przykład dziewczyna, która otrzymała trzecią nagrodę, fałszowała tak potwornie, że aż uszy bolały Zgadzam się. Niektórzy uważają, że to trzecie miejsce zostało przyznane za aranżację klawiszowca
[color=green][b],,Trzeba wciąż żywić nadzieje jakąś
wbrew sobie sobą żywić ją trzeba''[/b][/color]
Liczba postów: 3,847
Liczba wątków: 19
Dołączył: Sep 2006
Reputacja:
0
Jeśli chodzi o "Obławę" (sorry, Michale) też uważam, że była "wtórna". Fakt, dziewczyna śpiewa fajnie, ale myślę, że to właśnie ją pogrążyło. Osobiście nie byłam też zachwycona I miejscem, choć tak przez wielu uważanym za słuszne. Przeraża także to, że wielu wykonawców wręcz deklarowało, że... nie lubi piosenek Kaczmarskiego!
Poza tym - jeśli chodzi o drugi dzień - moim zdaniem - p. Kunicki się nie "przyłożył" i część wypadła wręcz żenująco.
Dzięki wszystkim, którzy byli za towarzystwo, wspólne śpiewy, rozmowy i spacery, wspaniałą atmosferę, już chyba notoryczną kąpiel w kanałku (co roku ktoś musi) i obecność tych, którzy wytrwali nieco dłużej.
A co do internatu - ponieważ do pociągu sporo czasu jeszcze było - pogadałam z panem "staczem" przy stacji. Podał mi telefon do kogoś, kto dysponuje ok. 30-40 miejscami, w okolicach Poczty, czyli wszędzie blisko, z miejscem na ognisko, ponoć ceny w okolicach 30-35 zł. Uważam, że warto o tym pomyśleć na przyszły rok, dopytać się o szczegóły. Co Wy na to?
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Liczba postów: 3,456
Liczba wątków: 152
Dołączył: Oct 2007
Reputacja:
0
Jak na lato, Gosiu.
Pani szefowa, jak zwykle, nie zawiodła - i zawiodła. Sytuacja na schodach w których ona mówi nam najgrzeczniej jak może "spier..." jest dla mnie nie do zaakceptowania. Zrozumiałbym, gdyby przyszła po "kantyczce" albo po "Dylanie" żuławia, ale wyganianie nas zanim zaczęliśmy grać i śpiewać? Straszna porażka. W następnym roku złożymy się po kilka złotych i pójdziemy do Etny
[size=85]My chcemy Boga w rodzin kole,
W troskach rodziców, dziatek snach.
My chcemy Boga w książce, w szkole,
W godzinach wytchnień, w pracy dniach.
[/size]
[b]"Poza Kościołem NIE MA zbawienia"[/b]
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
colt napisał(a):to może wątek porównawczy z serii "gdzie było lepiej"
Bydgoszcz: Z Bydgoszczą jest inny kłopot.
W tym roku przeca doszło do żenującej sytuacji, obnażającej niekompetencję jury w sposób tyleż jaskrawy, co - śmieszny.
Otóż szanowne jury wyróżniło tam panienkę, która w konkursie zaśpiewała piosenkę Jacka. Zaśpiewała ją w jakiś... 3/4. Dziewczę zakończyło ją przed czasem, spektakularnie - akordami E i A - dokonując dekapitacji puenty, czym pozbawiła i piosenkę, i wykonanie - sensu.
Oczywiście nikt w jury nawet się nie mrugnął okiem ani uchem zwłaszcza - tak bardzo są zorientowani w twórczości Jacka Kaczmarskiego.
I to zjawisko napawa mnie niepokojem o wiele bardziej niż analizy gustów jurorów.
Jestem zdania, że jeśli organizuje się festiwal i konkurs tematyczny - to do licha ciężkiego: niechaj organizator uzbiera te kilka osób, które wiedzą o co chodzi.
Liczba postów: 19
Liczba wątków: 1
Dołączył: Apr 2008
Reputacja:
0
Simon napisał(a):Oczywiście nikt w jury nawet się nie mrugnął okiem ani uchem zwłaszcza - tak bardzo są zorientowani w twórczości Jacka Kaczmarskiego. Kaczmarofile też zanadto nie protestowali.Zwłaszcza, że w Bydgoszczy było ich może 4-5. Siła nas!
Na szczęście do Kołobrzegu zjechaliśmy niemal w komplecie i dopilnowaliśmy, żeby werdykt się zgadzał i nikt masakrujący piosenki JK, albo bezczelnie zrzynający aranżacje nie wygrał.
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Michał Wilgocki napisał(a):Kaczmarofile też zanadto nie protestowali. No, ale jak mieliby protestować? Brońmy krzyża!?
Chyba nie wyobrażasz sobie, że ktokolwiek z nas biegnie na skargę do jury a tym samym obnaża jego ignorancję.
Swoja drogą - chodzi mi po głowie pomysł jakiegoś "festiwalu" naprawdę Kaczmarskiego...
Liczba postów: 19
Liczba wątków: 1
Dołączył: Apr 2008
Reputacja:
0
Simon napisał(a):No, ale jak mieliby protestować? Brońmy krzyża!? Nie chodzi mi o tamten werdykt -dziewczyna i tak dostałaby wyróżnienie, bo w jej kategorii grały dwa zespoły (ten drugi z kolei dopuścił się jeszcze gorszego gwałtu na piosence JK - jakaś niefortunna ta kategoria)
Ale przydałoby się w paru miejscach tupnąć nóżką. Byłeś w Bydgoszczy, byłeś na Barce, widziałeś, co się działo.
Liczba postów: 3,847
Liczba wątków: 19
Dołączył: Sep 2006
Reputacja:
0
Simon napisał(a):Chyba nie wyobrażasz sobie, że ktokolwiek z nas biegnie na skargę do jury a tym samym obnaża jego ignorancję.
Swoja drogą - chodzi mi po głowie pomysł jakiegoś "festiwalu" naprawdę Kaczmarskiego... Właśnie dlatego lubię Toruń z OdNową. Tam są tylko wielbiciele Kaczmarskiego: i wśród wykonawców, i publiczności. Twórczość JK jest tam najważniejsza, nawet, jeśli coś "nie wyjdzie".
Nie ma konkursu, rywalizacji - nie trafiają więc "gwiazdki" chcące się "wybić" i "pokazać".
Myślę, że to właśnie jest festiwal naprawdę Kaczmarskiego.
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
Moim zdaniem na Nadziei jest wystarczająca zawartość Kaczmarskiego w Kaczmarskim. Gdyby zacząć przesiewać konkursowiczów w taki sposób, żeby uzyskać tylko tych, którzy tę twórczość przyzwoicie znają i cenią, to za dwa lata już musiałbym wystąpić ja w duecie ze Zbrozłą. Karolina Cicha się chowa.
A tego, że na Nadziei występują tacy wykonawcy jak Kowalski, Nohavica, Groniec czy Awdiejew i śpiewają piosenki ze swoich repertuarów, to chyba nikt nie bierze za minus, mam nadzieję...
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Alek napisał(a):Gdyby zacząć przesiewać konkursowiczów w taki sposób, żeby uzyskać tylko tych, którzy tę twórczość przyzwoicie znają i cenią, to za dwa lata już musiałbym wystąpić ja w duecie ze Zbrozłą. No, ale też chyba nikt nie podważał tu owej kwestii.
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
gosiafar napisał(a):Tam są tylko wielbiciele Kaczmarskiego: i wśród wykonawców, i publiczności. Twórczość JK jest tam najważniejsza, nawet, jeśli coś "nie wyjdzie".
Nie ma konkursu, rywalizacji - nie trafiają więc "gwiazdki" chcące się "wybić" i "pokazać".
Myślę, że to właśnie jest festiwal naprawdę Kaczmarskiego. No ja poniekąd tak to zrozumiałem.
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Myślę, że Gosi chodziło o ideę konkursu jako takiego. Że TAM nie ma rywalizacji, a więc preferencje, sympatie i znajomości nie przekładają się na jakiś końcowy wynik.
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Simon napisał(a):I to zjawisko napawa mnie niepokojem o wiele bardziej niż analizy gustów jurorów.Jestem zdania, że jeśli organizuje się festiwal i konkurs tematyczny - to do licha ciężkiego: niechaj organizator uzbiera te kilka osób, które wiedzą o co chodzi. Bardzo to mądre co napisałeś. I zupełnie oderwane od realiów, znaczy idealistyczne. Bo, śmiem twierdzić, żaden festiwal twórczości Kaczmarskiego nie jest organizowany przez ludzi, którzy rzeczywiście wiedzą o co chodzi. Być może też dlatego organizatorzy mają problemy, aby w składzie jurorskim zasiadały osoby "które wiedzą o co chodzi". Po prostu organizatorzy nie dysponują aparatem, nazwijmy to, poznawczym, który by im pozwolił taki skład jury dobrać. Dość powiedzieć, że żaden z organizatorów nigdy się - poza okazjonalnymi wpisami na forum - w żaden sposób w środowisku JK nie udzielał. Prawdopodobnie więc nie wie też, z kim należałoby rozmawiać o sprawach merytorycznych, kogo angażować. Osobną sprawą jest, że ludzie, którzy jednak "wiedzą, o co chodzi" też nie wychodzą z własną inicjatywą organizowania czegokolwiek. I tak się problem w kółku zamyka.
Osobiście uważam, że spośród trzech głównych imprez festiwalowo-kaczmarofilskich jeszcze Bydgoszcz wypada najlepiej. Jeśli chodzi o porównanie z Toruniem to przede wszystkim wyższość Bydgoszczy przejawia się w tym, ze nie jest to impreza środowiskowa, tzn. organizowana przez dane środowisko dla tego samego w zasadzie środowiska. Bydgoszcz ma charakter dużo bardziej otwarty.
O "Nadziei" pisałem nie raz i nie chciałbym się powtarzać. Jest to impreza organizowana z największym, choć z roku na rok słabnącym rozmachem i być może dlatego też najłatwiej na jej przykładzie zobaczyć te wszystkie słabości, które trawią pozostałe imprezy kaczmarofilskie. Z tą jedną może różnicą, że zarówno Toruń, jak i Bydgoszcz robią ludzie, którym się przynajmniej wydaje, że kochają piosenki JK. Natomiast "Nadzieja" jest wyłącznie wynikiem prostego rachunku zysków i strat, podobnie zresztą jak i cała Fundacja Jacka Kaczmarskiego.
Niestety umiejętność prowadzenia rachunków ekonomicznych nie zawsze idzie w parze z, mówiąc prosto, wrażliwością na sztukę, zwłaszcza tak specyficzną, jak twórczość Kaczmarskiego. Dlatego prawdopodobnie "Nadzieja" z roku na roku upodabnia się do szeregu innych imprez festiwalowych z niższej średniej półki. Ale tak być musi inicjatywą festiwalową rządzi wyłącznie buchalteria.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Bardzo to mądre, co napisałeś.
Zgadzam się ze wszystkim.
Nie zmienia to faktu, że gdybym ja majstrował coś przy festiwalu-konkursie kaczmarowym: do jury zaprosiłbym na pewno Krzyśków - Nowaka i Gajdę, któregoś z Was - TŁCH. I jeszcze parę innych osób.
Liczba postów: 4,151
Liczba wątków: 85
Dołączył: Jun 2007
Reputacja:
0
Simon napisał(a):Bardzo to mądre, co napisałeś.
Zgadzam się ze wszystkim.
Nie zmienia to faktu, że gdybym ja majstrował coś przy festiwalu-konkursie kaczmarowym: do jury zaprosiłbym na pewno Krzyśków - Nowaka i Gajdę, któregoś z Was - TŁCH. I jeszcze parę innych osób. Wypada mi tylko jatezowac.Pytanie zasadnicze - czy chcieliby?
e.
'Niegodne nas – za sprawy błahe
(Drobnych utrapień lichy towar)
Płacić rozpaczą, gniewem, strachem,
Zużywać w kłótniach cenne słowa'
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Elzbieta napisał(a):Pytanie zasadnicze - czy chcieliby? To jest zupełnie inna kwestia.
Podejrzewam, że nie.
Ale w obliczu ich odmowy - na pewno nie zapełniłbym jurorskiego stolika ludźmi przypadkowymi, z jakieś lokalnej łapanki.
W razie gdyby ktoś stracił kontrolę nad wątkiem - przypominam, że nie odnoszę się do kołobrzeskiego festiwalu.
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Elzbieta napisał(a):Pytanie zasadnicze - czy chcieliby? Ja bym nie chciał. Przede wszystkim z uwagi na artykułowaną od dawna zasadę, że nie chcę komentować, czy oceniać dokonań innych początkujących artystów w tym zakresie, który sam się od pewnego czasu zajmuję. Nie uważam za stosowne, aby oceniać czyjąś muzykę czy sposób interpretacji utworów JK.
Natomiast obecność w jury K. Gajdy, czy K. Nowaka, albo np. pana Zbigniewa Łapińskiego (gdyby się zgodził) uważałbym za jak najbardziej zasadną i pożyteczną.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 5,624
Liczba wątków: 166
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
Niktważny napisał(a):Z tą jedną może różnicą, że zarówno Toruń, jak i Bydgoszcz robią ludzie, którym się przynajmniej wydaje, że kochają piosenki JK. Natomiast "Nadzieja" jest wyłącznie wynikiem prostego rachunku zysków i strat Nie znajdę chyba odpowiednich słów, by odpowiedzieć na powyższe bzdury...
Środowisko (o ile można o nim jeszcze mówić) jest bardzo podzielone od dawna - niestety. I cytowanego posta widzę tylko jako oddźwięk tego podziału...
Można mieć zastrzeżenia do organizacji "Nadziei", można nie lubić głównego organizatora, ale nie wypada pisać czegoś takiego o imprezie, na której się od dawna nie bywa...
Nie wierzę, by Fundacja JK, czy poszczególne osoby zarabiały na "Nadziei"...
I nawet jeśli mam pewne zastrzeżenia do festiwalu - chciałbym w tym miejscu podziękować Jackowi Pechmanowi za kolejną "Nadzieję" (z, nomen omen, nadzieją, że i przyszłoroczna się odbędzie).
Na użytek środowiskowych podziałów chciałbym zaznaczyć, że nie jestem w żaden sposób związany z Fundacją JK, ani jej wielkim fanem
Pozdrawiam
Z.
P.S. Już widzę reakcję K. Gajdy na zaproszenie do jurorowania
P.S.2 Simon - Konopa mogę zrozumieć, ale Twojemu poparciu się dziwię...
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
Zeratul napisał(a):Można mieć zastrzeżenia do organizacji "Nadziei", można nie lubić głównego organizatora, ale nie wypada pisać czegoś takiego o imprezie, na której się od dawna nie bywa... A może właśnie dlatego, że się nie bywa(czyt.:nie jest się zapraszanym) to tak się pisze?
Zeratul napisał(a):Nie wierzę, by Fundacja JK, czy poszczególne osoby zarabiały na "Nadziei"... A wierzysz, że 'w Smoleńsku doszło do zbrodni'? No właśnie, to do czego się odniosłeś przypomina nieco wiadomą retorykę.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Zeratul napisał(a):Simon - Konopa mogę zrozumieć, ale Twojemu poparciu się dziwię... Masz rację.
Przeczytałem jeszcze raz wnikliwiej całość.
Lubie przyjeżdżać do Kołobrzegu i cieszę się, że taka impreza ma miejsce.
Takie same odczucia mam co do Bydgoszczy i tamtej imprezy.
Nie zmienię jednak zdania na temat poruszonej przeze mnie kwestii - inspirowanej radosną twórczością bydgoskiego jury.
Liczba postów: 367
Liczba wątków: 24
Dołączył: Sep 2009
Reputacja:
0
z całym szacunkiem dla powyższych wypowiedzi - ale jak w takim razie mógłby wyglądać festiwal jeszcze bardziej "kaczmarski"? może jedna piosenka z repertuaru Mistrza a druga z wiersza Mistrza?- tak tylko się głośno zastanawiam...
mimo wszystko formuła jedna piosenka JK - jedna autorska, na dłuższą metę wydaje mi się ok. Co do jurorstwa p. Krzysztofa Gajdy to był on jurorem w Gnieźnie i niestety (moja osobista opinia) ..hm..nie za bardzo.
no hurt feelings
Mów mi to co dzień: oni górą
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Don, uważam tylko, że - bez względu na charakter festiwalu - organizator winien zadbać o kompetentne w temacie jury.
Jak sądzisz - czemu do jury konkursu piosenki np. Marka Grechuty nie zaproszono by Nergala? Albo czemu w jury Trashmetal Festival nie zasiada np. Andrzej Sikorowski?
Czy naprawdę aż tak dziwi mój postulat, żeby w jury zasiadała osoba, która ma coś więcej niż pierwszy stopień umuzykalnienia ("słyszy, że grają"), ale także wiedziała - jaką piosenkę słyszy, znała przynajmniej oryginalne wykonanie, by móc "oszacować rozmiar" aktualnej, ocenianej interpretacji itp.?
colt napisał(a):Co do jurorstwa p. Krzysztofa Gajdy to był on jurorem w Gnieźnie i niestety (moja osobista opinia) ..hm..nie za bardzo. To znaczy - co?
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Zeratul napisał(a):ie wierzę, by Fundacja JK, czy poszczególne osoby zarabiały na "Nadziei"... Tego nie napisałem.Też nie sądzę, zwłaszcza z perspektywy czasu, aby na festiwalu ktokolwiek zarabiał. Napisałem, że
Niktważny napisał(a):inicjatywą festiwalową rządzi wyłącznie buchalteria. co miało - poza pewnym drugim personalnym dnem, o którym nie będę się rozwodził - znaczyć tylko tyle, że Festiwal oraz Fundacja
Niktważny napisał(a):jest wyłącznie wynikiem prostego rachunku zysków i strat, i dopóki obie inicjatywy nie będą przynosiły strat, będą trwać. Ale nie wierzę w to by, jeśli wizja straty się pojawi, ktokolwiek cokolwiek zrobił dla idei. Zresztą nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie ideowe deklaracje Fundacji organizującej Festiwal. Niestety widać gołym okiem po pozafestiwalowej aktywności Fundacji, że instytucja ta nie jest zainteresowana jakąkolwiek ideą. A nawet jeśli jest, nie ma ani pomysłu, ani potencjału ludzkiego, które by potrafiły deklarowane niegdyś zamierzenia wcielać w życie.
Zaś myślenie kategoriami zysków i strat dodatkowo unieruchamia realizację niegdyś zamierzonych celów.
Zeratul napisał(a):ale nie wypada pisać czegoś takiego o imprezie, na której się od dawna nie bywa... Perspektywa i oddalenie dają czasem niezbędny dystans pozwalający spojrzeć na sprawy bardziej obiektywnie.
Mnie, owszem, na festiwal nikt nie zaprasza od dawna, ale to nie jest główny powód, dla którego na nim nie bywam. Główną przyczyną mojej nieobecności jest fakt, że fundamentalnie nie zgadzam się z postawą ludzi, którzy ten festiwal tworzą. I nie chodzi mi ich brak ideowości wobec twórczości JK, bo taki zarzut można teoretycznie i mnie postawić, wykazując np. że nie gram koncertów za darmo, że warunkiem minimum jest nie ponoszenie kosztów, że się specjalnie w życiu środowiska nie udzielam itp, itd. Mnie przeszkadza to, że brak ideowości ludzi Fundacji sprzeczny jest z deklaracjami, jakie niegdyś Fundacja składała, a które i dzisiaj można przecież przeczytać np. na stronie www tej instytucji.
Moje poglądy na temat "Nadziei" zmieniły się o tyle w porównaniu z latami ubiegłymi, że dzisiaj nikogo z uczestników nie osądzałbym po tym, że na festiwalu bywa. No, może poza jednym, czy dwoma wyjątkami osób, które wiedzą, lub przynajmniej powinny wiedzieć więcej, niż cała reszta uczestników. Ale, generalnie, jeśli komuś obecność tam sprawia radość to ja nie mam nic przeciwko. Jeśli ktokolwiek tę inicjatywę ocenia dobrze - nie będę się z nim sprzeczał. Tak samo ja mam prawo oceniać "Nadzieję" oraz Fundację źle.
Zeratul napisał(a):Środowisko (o ile można o nim jeszcze mówić) jest bardzo podzielone od dawna - niestety. I cytowanego posta widzę tylko jako oddźwięk tego podziału.. Pomijając, czy można jeszcze mówić o środowisku, uważam, że podziały są rzeczą równie naturalną, co ostatecznie pożyteczną. Abstrahując nieco od głównego tematu, podział np. środowiska solidarnościowego po 1989 r. skutkował, oprócz konfliktów i politycznych wojen, kształtowaniem się nowoczesnego i niezbędnego w demokracji parlamentarnej pluralizmu partyjnego, który jest przecież jednym z głównych motorów napędzających demokrację w ogóle. Jednomyślność jest równie nudna, co mało twórcza.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 367
Liczba wątków: 24
Dołączył: Sep 2009
Reputacja:
0
nie, no - absolutna zgoda co do specyfikacji jury o której wspomniałeś!
co do wspomnianego Gniezna...no cóż - jest to moja wyłącznie subiektywna ocena... np nie została nawet wyróżniona Justyna Zawieja, która na tle pozostałych konkurentów moim zdaniem prezentowala się b.dobrze.(wygrały soby śpiewające z półplaybacku-nic nie mające z JK wspólnego) Innymi słowy: werdykt jury zazwyczaj odczytuję w dwóch kategoriach: kto się jury naprawdę podobał i wskazówkę dla nienagrodzonych "to jest ta droga". Nie zwracam uwagi na miejsca - sam fakt wyróżnienia jest już dostatecznym przekazem. Nie wiem, może się mylę..ale tak czuję
Mów mi to co dzień: oni górą
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
Simon napisał(a):Myślę, że Gosi chodziło o ideę konkursu jako takiego. Że TAM nie ma rywalizacji, a więc preferencje, sympatie i znajomości nie przekładają się na jakiś końcowy wynik. I w jaki sposób niby miałoby to dodać kaczmarskości temu wydarzeniu?
Niktważny napisał(a):Perspektywa i oddalenie dają czasem niezbędny dystans pozwalający spojrzeć na sprawy bardziej obiektywnie. Czasem tak, ale czasem powodują utratę wiarygodności. Bo to trochę niepoważne pisać: Niktważny napisał(a):Dlatego prawdopodobnie "Nadzieja" z roku na roku upodabnia się do szeregu innych imprez festiwalowych z niższej średniej półki o wydarzeniu, w którym się kawał czasu nie uczestniczy.
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Fakt, że w festiwalu kawał czasu nie uczestniczę nie znaczy, że nic o nim nie wiem. Czytam forum, czytam relacje, mam jakąś tam orientację w programach kolejnych edycji imprezy. A nade wszystko próbuję śledzić losy zwycięzców konkursu.
W moim przekonaniu festiwal powinien być przede wszystkim szansą dla wykonawców, zwłaszcza biorących udział w konkursie. Rekomendacja jury powinna otwierać ścieżkę dalszego rozwoju osobom wyróżnionym. I w tym zakresie "Nadzieja" przez siedem lat nie wypracowała żadnej istotnej wartości. Konkurosowiczom wygrana daje tyle, co laury zdobyte w szeregu innych festiwali - czyli w zasadzie nic konkretnego.
Na tym tle wybijają się tylko dwa, lub trzy festiwale w Polsce, gdzie nagroda rzeczywiście coś znaczy. Mam na myśli przede wszystkim festiwal w Krakowie, potem Olsztyn. No, może jeszcze FAMA, choć nie wiem, jak to z nią teraz jest. Jest jeszcze konkurs we Wrocławiu, ale z uwagi na jego specyficzny aktorski charakter powinien być traktowany w osobnych kategoriach.
Uważam, że organizatorzy konkursu w Kołobrzegu powinni zadbać o wysoką rangę przyznawanych przez siebie nagród, co automatycznie podwyższałoby znaczenie całej imprezy. Z różnych przyczyn tak się jednak nie dzieje. Jakoś niespecjalnie zadbano o to, by laureatom poprzez przyznane wyróżnienia udzielić znaczącej rekomendacji. Dziwi mnie to i nie dziwi zarazem. Dziwi, bo myśląc o imprezie w kategoriach zysków i strat wysoka ranga nagrody jest niewątpliwym zyskiem dla całego festiwalowego projektu. Nie dziwi mnie natomiast dlatego, że ja się po organizatorach "Nadziei" nie spodziewałem i nie spodziewam perspektywicznego spojrzenia na dzieło, które realizują. Oni po prostu sami specjalnie nie wiedzą, co chcą osiągnąć.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
|