02-16-2010, 09:17 PM
Kumple święta rzecz
sł. muz. Georges Brassens
przekład: Dauri
Doprawdy nie był, głosi wieść,
Tratwą „Meduzy” statek ten,
Niechaj port każdy o tym wie,
Niech port każdy wie.
Opływał dzielnie wszerz i wzdłuż
Kaczej sadzawki bezmiar wód,
A zwał się „Kumple święta rzecz”,
„Kumple święta rzecz”.
Na dziobie napis statek miał:
Fluctuat nec mergitur brzmiał,
Czy się podoba to, czy nie,
Podoba czy nie.
Tam sukinsynem nie był nikt,
Braterska więź łączyła ich,
Przyjaźń na życie i na śmierć –
Kumple święta rzecz.
Kastor i Polluks mogliby
Czyścić im buty blaskiem swym,
A ci z Sodomy ciąnąć flet,
Obciągać im flet.
Czy to Boecjusz, czy Montaigne,
Nikt nie dorastał im do pięt,
Po brzuchach się klepali fest –
Kumple święta rzecz.
Nie był aniołem żaden z nich,
O Biblii nie wiedzieli nic,
Kochali wiatr, co w żagle dmie,
Co w żagle wciąż dmie.
Zamiast modlitwy w noc i w dzień
Imiona powtarzali swe,
Nie znali Ite missa est –
Kumple święta rzecz.
Gdy Trafalgarem powiał wiatr,
Walczyli wszyscy chłopcy wraz,
Dzielnie trzymali razem ster,
Trzymali za ster.
A kiedy sił nadchodził kres,
Słali sygnały S.O.S.
Tak jak latarnie w morskiej mgle –
Kumple święta rzecz.
Na każdy apel razem wciąż
Stawiali się jak jeden mąż,
Gdy kogoś brakło, wiedzcie że
Zabrała go śmierć.
I gdy tak leżał gdzieś na dnie,
Woda nie zamykała się,
A kumplom nawet przez lat sto
Brakowało go.
Statków poznałem całą moc,
Lecz ten, co przetrwał każdy sztorm,
Możecie wierzyć w to lub nie,
W to wierzyć lub nie,
Opływał dzielnie wszerz i wzdłuż
Kaczej sadzawki bezmiar wód,
A zwał się „Kumple święta rzecz”,
„Kumple święta rzecz”.
sł. muz. Georges Brassens
przekład: Dauri
Doprawdy nie był, głosi wieść,
Tratwą „Meduzy” statek ten,
Niechaj port każdy o tym wie,
Niech port każdy wie.
Opływał dzielnie wszerz i wzdłuż
Kaczej sadzawki bezmiar wód,
A zwał się „Kumple święta rzecz”,
„Kumple święta rzecz”.
Na dziobie napis statek miał:
Fluctuat nec mergitur brzmiał,
Czy się podoba to, czy nie,
Podoba czy nie.
Tam sukinsynem nie był nikt,
Braterska więź łączyła ich,
Przyjaźń na życie i na śmierć –
Kumple święta rzecz.
Kastor i Polluks mogliby
Czyścić im buty blaskiem swym,
A ci z Sodomy ciąnąć flet,
Obciągać im flet.
Czy to Boecjusz, czy Montaigne,
Nikt nie dorastał im do pięt,
Po brzuchach się klepali fest –
Kumple święta rzecz.
Nie był aniołem żaden z nich,
O Biblii nie wiedzieli nic,
Kochali wiatr, co w żagle dmie,
Co w żagle wciąż dmie.
Zamiast modlitwy w noc i w dzień
Imiona powtarzali swe,
Nie znali Ite missa est –
Kumple święta rzecz.
Gdy Trafalgarem powiał wiatr,
Walczyli wszyscy chłopcy wraz,
Dzielnie trzymali razem ster,
Trzymali za ster.
A kiedy sił nadchodził kres,
Słali sygnały S.O.S.
Tak jak latarnie w morskiej mgle –
Kumple święta rzecz.
Na każdy apel razem wciąż
Stawiali się jak jeden mąż,
Gdy kogoś brakło, wiedzcie że
Zabrała go śmierć.
I gdy tak leżał gdzieś na dnie,
Woda nie zamykała się,
A kumplom nawet przez lat sto
Brakowało go.
Statków poznałem całą moc,
Lecz ten, co przetrwał każdy sztorm,
Możecie wierzyć w to lub nie,
W to wierzyć lub nie,
Opływał dzielnie wszerz i wzdłuż
Kaczej sadzawki bezmiar wód,
A zwał się „Kumple święta rzecz”,
„Kumple święta rzecz”.