Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Konferencja o JK
#1
Znalazłam przypadkiem informację, że w dniach bodaj 11-12 grudnia w Śródmiejskim Ośrodku Kultury w Krakowie odbędzie się konferencja poświęcona twórczości Jacka Kaczmarskiego. Ma to być pierwsza z cyklu konferencji o róznych osobowościach kultury. Szczegóły powinny być do znalezienia na stronie <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.lamelli.com.pl">http://www.lamelli.com.pl</a><!-- m --> Co prawda teraz w miejscu ogłoszenia o konferencji pojawiła się tam informacja o targach książki, ale jeszcze rano plany były bez zmian, więc myślę, że to chwilowy zamęt. Na stronie znajdziecie w razie potrzeby adresy kontaktowe.
Odpowiedz
#2
Dokładny link: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.lamelli.com.pl/podstrona.php?str=konferencja-zanurzeni-w-historii">http://www.lamelli.com.pl/podstrona.php ... w-historii</a><!-- m -->

Ależ sobie liczą konkretnie...
A w Poznaniu mógł wejść każdy...

Pozdrawiam
Z.
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
Odpowiedz
#3
Zeratul napisał(a):A w Poznaniu mógł wejść każdy...
A czy musiał choć
Cytat:potwierdzić swoje dokonania w zakresie omawianej problematyki.
czy wpuszczano również ignorantów?
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#4
Zeratul napisał(a):Dokładny link: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.lamelli.com.pl/podstrona.php?str=konferencja-zanurzeni-w-historii">http://www.lamelli.com.pl/podstrona.php ... w-historii</a><!-- m -->
Dzięki. Link niedokładny byłby dużym utrudnieniem.
Zeratul napisał(a):Ależ sobie liczą konkretnie...
Na dodatek nie wszystkich zapraszają:
Cytat:Do uczestnictwa w Konferencji zapraszamy osoby posiadające przynajmniej stopień zawodowy magistra, a także studentów(-tki), mogących potwierdzić swoje dokonania w zakresie omawianej problematyki.
Odpowiedz
#5
Cytat: według wzoru zamieszczonego w załączniku.
Gdzie ten załącznik?
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Odpowiedz
#6
200 zł i bez noclegu? To za co te 200 zł - za wydanie publikacji (z dotacji uczelni), z której nie dostanie się tantiem?
Bez żartów, ja to wydam taniej i zorganizuję konferencję z noclegami i wyżywieniem za taką kwotę...
Poza tym na konferencję Bardowie mógł wejść, kto chciał - w czym Kraków lepszy? Toż to nie zamknięta sesja na temat metod nauczania polskiego jako obcego...
Odpowiedz
#7
Torrentius napisał(a):Gdzie ten załącznik?
Trzeba klinkąć na "Karta zgłoszenia - pobierz" (na samym dole).
Odpowiedz
#8
Dzięki za poprawienie adresu Smile
Odpowiedz
#9
Na Konferencję w Krakowie wstęp jest wolny!!! ;-)[b][/b]
Opłatę konferencyjną wnoszą tylko ewentualni referenci, którzy wygłaszać będą referaty w jej trakcie. Ktoś, kto mówił, że opłaty są astronomiczne z pewnością nie ma pojęcia ile kosztuje publikacja i to taka, która liczy się do dorobku naukowego.
Oprócz samych referatów będzie tam również kilka imprez towarzyszących: spektakl muzyczny, pokazy filmów, spotkanie autorskie z Krzysztofem Gajdą. Dodatkowo drugiego dnia będzie można jeszcze wziąć udział w Maratonie Pisania Listów ;-)
Organizatorzy zapraszają wszystkich!
Odpowiedz
#10
Wszelkie pytania zainteresowani mogą kierować na adres mailowy: bserwatka@lamelli.com.pl
Odpowiedz
#11
MacB napisał(a):
Zeratul napisał(a):A w Poznaniu mógł wejść każdy...
A czy musiał choć
Cytat:potwierdzić swoje dokonania w zakresie omawianej problematyki.
czy wpuszczano również ignorantów?
W tym fragmencie chodziło o to, by referaty o Kaczmarskim mógł napisać każdy (nawet ten, kto nie ma tytułu naukowego), jednak by była to osoba, która faktycznie interesuje się tym tematem i może wnieść coś nowego do dyskusji o twórczości i postaci Mistrza. Nie staraliśmy się nikogo w ten sposób obrazić, wręcz przeciwnie.
Pozdrawiam Wink
Odpowiedz
#12
barburcjanek napisał(a):Ktoś, kto mówił, że opłaty są astronomiczne z pewnością nie ma pojęcia ile kosztuje publikacja i to taka, która liczy się do dorobku naukowego.
No ile Smile?

(Jaka "i to taka", skoro humaniście do dorobku liczą się największe kretynizmy pisane na kolanie noc przed konferencją, a w dodatku uczestnikom konferencji nie płaci się tantiem za teksty).
Odpowiedz
#13
Ja prawdę mówiąc nie przypominam sobie konferencji naukowej, za którą nie było trzeba płacić (za nocleg nierzadko osobno).
Odpowiedz
#14
Karol napisał(a):
barburcjanek napisał(a):Ktoś, kto mówił, że opłaty są astronomiczne z pewnością nie ma pojęcia ile kosztuje publikacja i to taka, która liczy się do dorobku naukowego.
No ile Smile?

(Jaka "i to taka", skoro humaniście do dorobku liczą się największe kretynizmy pisane na kolanie noc przed konferencją, a w dodatku uczestnikom konferencji nie płaci się tantiem za teksty).
To, jaką wartość naukową ma tekst napisany przez referenta zależy tylko od niego, nie od organizatora Smile Jeśli, ktoś nie ma ochoty brać udziału w jakiejś konferencji, to po prostu nie bierze. Nikt nikogo nie zmusza Smile Na prowokację z pierwszej części pytania nie będę odpowiadać Smile
Odpowiedz
#15
barburcjanek napisał(a):To, jaką wartość naukową ma tekst napisany przez referenta zależy tylko od niego, nie od organizatora Smile Jeśli, ktoś nie ma ochoty brać udziału w jakiejś konferencji, to po prostu nie bierze. Nikt nikogo nie zmusza Smile Na prowokację z pierwszej części pytania nie będę odpowiadać Smile
Proszę bez takiej pseudoerystyki. Wydanie tekstu z konferencji nie tylko nie jest droższe niż innego tekstu, ale i najczęściej znacznie tańsze (brak tantiem, redakcję zrzuca się na jakiegoś asystenta za darmo, który nie zaprotestuje, jeśli nie chce mieć przechlapane, nie trzeba konsultacji merytorycznej itd.).

Pytanie nie jest żadną prowokacją. Byłam naukowcem, brałam udział w niejednej konferencji, parę pomagałam organizować, zawodowo redagowałam niejeden tekst, jestem autorką i od prawie dwóch lat wydawcą. Doskonale więc znam zarówno realia konferencyjne, jak i koszty druku książek. I jakkolwiek wiem, że w tym kraju panuje przekonanie "ciemny lud wszystko kupi" - proszę albo o odpowiedź na moje pytanie, albo przyznanie: "tak, ściągamy wysoki haracz za wejściówkę bez zagwarantowania czegokolwiek, bo a) nie umiemy taniej, b) chcemy zarobić, c) po drodze jeszcze musi na tym żerować prorektor, siostrzenica dziekana i kochanka dyrektora instytutu [niepotrzebne skreślić - K.]". I włóżmy między bajki teorie - "jakaż to konferencja naukowa wzniosła jest". Impreza jak impreza, tyle że w normalnej firmie trzeba rozsądniej skalkulować koszty - od wynajęcia sali po druk książki "po". A tu można sobie poszastać - i tak delegację rozliczy się z pieniędzy uczelni, znaczy - podatnika.
Odpowiedz
#16
A mnie zastanawia (bez złośliwości) co się robi, żeby wydać materiały pokonferencyjne, które będą się liczyć w dorbku? Rozumiem, że chodzi o to, żeby nie był to zwyczajny maszynopis powielany rozdany autorom i kilku bibliotekom, ale co jeszcze? Nie wiem, czy na filologii też są jakieś punkty za publikacje na określonym poziomie?
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Odpowiedz
#17
Torrentius napisał(a):A mnie zastanawia (bez złośliwości) co się robi, żeby wydać materiały pokonferencyjne, które będą się liczyć w dorbku? Rozumiem, że chodzi o to, żeby nie był to zwyczajny maszynopis powielany rozdany autorom i kilku bibliotekom, ale co jeszcze? Nie wiem, czy na filologii też są jakieś punkty za publikacje na określonym poziomie?
Publikacja musi posiadać dwie pozytywne recenzje wydane przez specjalistów z danej dziedziny (czasami wystarczy jedna). Jest to w jakiś sposób punktowane. Wiem, że za taką publikację z recenzją doktorant otrzymuje 6 punktów (a nie jeden, jak to jest w przypadku publikacji bez recenzji).
Odpowiedz
#18
Kandydatów do świata polityki (takich, co to mówią, że "deszcz pada") nie sieją...
barburcjanek napisał(a):Ktoś, kto mówił, że opłaty są astronomiczne z pewnością nie ma pojęcia ile kosztuje publikacja i to taka, która liczy się do dorobku naukowego.
Karol napisał(a):No ile ?
(Jaka "i to taka", skoro humaniście do dorobku liczą się największe kretynizmy pisane na kolanie noc przed konferencją, a w dodatku uczestnikom konferencji nie płaci się tantiem za teksty).
barburcjanek napisał(a):Na prowokację z pierwszej części pytania nie będę odpowiadać
Karol napisał(a):Pytanie nie jest żadną prowokacją. Byłam naukowcem, brałam udział w niejednej konferencji, parę pomagałam organizować, zawodowo redagowałam niejeden tekst, jestem autorką i od prawie dwóch lat wydawcą. Doskonale więc znam zarówno realia konferencyjne, jak i koszty druku książek. I jakkolwiek wiem, że w tym kraju panuje przekonanie "ciemny lud wszystko kupi" - proszę albo o odpowiedź na moje pytanie, albo przyznanie [...]
Ciekawym, jak bardziej grzecznie trzeba pytać, aby odpowiedź otrzymać....
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#19
Torrentius napisał(a):A mnie zastanawia (bez złośliwości) co się robi, żeby wydać materiały pokonferencyjne, które będą się liczyć w dorbku? Rozumiem, że chodzi o to, żeby nie był to zwyczajny maszynopis powielany rozdany autorom i kilku bibliotekom, ale co jeszcze? Nie wiem, czy na filologii też są jakieś punkty za publikacje na określonym poziomie?
A co masz na myśli, mówiąc "co się robi"? Technicznie? Wydębia od uczestników teksty (nie zawsze szybko ;P), robi redakcję, korektę, skład, projekt okładki, druk w 100-1000 egz.

Druki "po" są potrzebne do habilitacji. Na filologii jest taki durny zwyczaj, że musisz mieć minimum kilkadziesiąt artykułów, żeby pozwolili Ci zacząć przygotowania do habilitacji. Nieważne, że jesteś świetnym specjalistą, nieważne, że pracę habilitacyjną masz wyjątkowo ważną dla swojej dyscypliny - nie, musisz wyklepać sto tekstów, z których 90 to takie ple-ple o niczym (bądźmy szczerzy - nikt nie jest w stanie napisać w 8 lat stu artykułów niezwykle istotnych dla rozwoju własnej dyscypliny badawczej), bo wtedy jesteś wielki naukowiec.

Maćku, czepiam się trochę złośliwie, bo druk książki pokonferencyjnej to koszt nie większy niż 30% ceny zwykłej książki. A jeśli publikacja nie jest dystrybuowana normalnie (zwykle nie jest), to nawet 15%. 200 zł plus koszt noclegu i wyżywienia oraz dojazdów w obie strony, co daje ładnych kilkaset złotych, to kwota na tyle wysoka, że nie zostaną wysłani wszyscy młodzi, zdolni, tylko pojedzie ta sama co zwykle kadra. Zwykle starych pierdzieli, co muszą się po prostu spotkać, pogadać i wieczorem pojeść i popić, nie płacąc za to z własnej kieszeni. Machną jakiś tekścik "a propos", mają pozycję do dorobku (popatrz na spis autorów - ile osób naprawdę zajmuje się daną dziedziną?). Dlatego też wzniosłe "czy osoba wie, ile to kosztuje" budzi we mnie złośliwość - tak, wie, w dodatku wie, jakie układziki tym rządzą i jak się marnuje publiczne pieniądze.
Odpowiedz
#20
Karol napisał(a):Maćku, czepiam się trochę złośliwie...
Jateż Wink
Karol napisał(a):[...]nie zostaną wysłani wszyscy młodzi, zdolni, tylko pojedzie ta sama co zwykle kadra. Zwykle starych pierdzieli, co muszą się po prostu spotkać, pogadać i wieczorem pojeść i popić, nie płacąc za to z własnej kieszeni.
Samo sedno!
Karol napisał(a):Machną jakiś tekścik "a propos", mają pozycję do dorobku (popatrz na spis autorów - ile osób naprawdę zajmuje się daną dziedziną?)
To samo jest w mojej branży. Nic, z tego co napisałaś, mnie nie dziwi.
Szczerze zaś dziwi (u inteligenta i humanisty) metoda "wody w usta" na grzeczne skądinąd pytanie. Wink
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#21
Karol napisał(a):wieczorem pojeść i popić
Zgadza się. W pierwotnej wersji programu był "wieczór knajpiany". :wzruszony: Teraz zniknął, ale, jak wiadomo, "rękopisy nie płoną":

<!-- m --><a class="postlink" href="http://209.85.129.132/search?q=cache:Ip4k1IxjRK8J:www.lamelli.com.pl/podstrona.php%3Fstr%3Dkonferencja-zanurzeni-w-historii+site:www.lamelli.com.pl&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl">http://209.85.129.132/search?q=cache:Ip ... clnk&gl=pl</a><!-- m -->
Odpowiedz
#22
Karol napisał(a):A co masz na myśli, mówiąc "co się robi"? Technicznie? Wydębia od uczestników teksty (nie zawsze szybko ;P), robi redakcję, korektę, skład, projekt okładki, druk w 100-1000 egz.
Nie, chodziło mi o to co się robi, żeby zagwarantować prestiż publikacji. Jeśli chodzi o tego typu publikacje z prawa, to znaczenie ma np. wydawnictwo i kraj, ewentualnie także poziom czasopisma, czy serii (jeśli mają byc publikowane w zeszytach).
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Odpowiedz
#23
dauri napisał(a):
Karol napisał(a):wieczorem pojeść i popić
Zgadza się. W pierwotnej wersji programu był "wieczór knajpiany". :wzruszony: Teraz zniknął, ale, jak wiadomo, "rękopisy nie płoną":

<!-- m --><a class="postlink" href="http://209.85.129.132/search?q=cache:Ip4k1IxjRK8J:www.lamelli.com.pl/podstrona.php%3Fstr%3Dkonferencja-zanurzeni-w-historii+site:www.lamelli.com.pl&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl">http://209.85.129.132/search?q=cache:Ip ... clnk&gl=pl</a><!-- m -->
A moze to mial byc wieczor poswiecony analizie utworow "Spotkanie w porcie", "Wydarzenie w knajpie", "Ballada o ubocznych skutkach alkoholizmu", "Rondo", "Toast ukrainski", "Malo wodki", "Celyna" etc etc ?
Confusedlonik:
"Myślę, więc nie ma mnie
na forum Mój adres
skonfiskowano Mówię
tak to ja jeszcze ja Poznaję
Co słychać Ano po staremu"
[Jerzy Ficowski]
Odpowiedz
#24
MacB napisał(a):To samo jest w mojej branży. Nic, z tego co napisałaś, mnie nie dziwi.
No ale u Ciebie to koncerny sponsorują te Aruby, Seszele - jest się o co bić Wink.

Swoją drogą - zawsze mi się wydawało, że artykuł z medycyny jednak musi być rzetelniejszy. A ostatnio czytałam, jak pięknie fałszuje się wyniki (nb. sama byłam tego bohaterką, chociaż to był błąd producenta, a nie prowadzącego badania kliniczne - źle zredagowana językowo ankieta, wymagająca podania jedynie dwóch odpowiedzi i wykluczająca całą masę stanów pośrednich), nawet w badaniach przesiewowych. No i w Twojej branży chyba nie trzeba produkować tylu bzdetów do habilitacji?
Torrentius napisał(a):Nie, chodziło mi o to co się robi, żeby zagwarantować prestiż publikacji. Jeśli chodzi o tego typu publikacje z prawa, to znaczenie ma np. wydawnictwo i kraj, ewentualnie także poziom czasopisma, czy serii (jeśli mają byc publikowane w zeszytach).
Teoretycznie - lista filadelfijska Wink, ale w filologii polskiej jest ten cudownie wygodny myk, że poza Polską nikogo to nie interesuje, więc wszystkie najważniejsze periodyki polonistyczno-językoznawcze wydawane są w Polsce. A co to daje? Ano to - a są to słowa znajomego z UW - że komisja akredytacyjna zawsze przyznaje najwięcej punktów wydziałom humanistycznym/filologicznym z Uniwersytetu Warszawskiego, bo panuje taka mniej lub bardziej jawna zależność - "nie dostaniemy punktów? To wy zapomnijcie o publikacjach" (bo UW dzierży wszystkie najważniejsze wydawnictwa). Wiem, że dla językoznawcy-polonisty najważniejszy jest Poradnik Językowy.
barburcjanek napisał(a):Publikacja musi posiadać dwie pozytywne recenzje wydane przez specjalistów z danej dziedziny (czasami wystarczy jedna). Jest to w jakiś sposób punktowane. Wiem, że za taką publikację z recenzją doktorant otrzymuje 6 punktów (a nie jeden, jak to jest w przypadku publikacji bez recenzji).
A z jaką recenzją? Wewnętrzną wydawnictwa czy drukowaną? Jakoś nigdy mnie to nie interesowało, a może warto... I jak liczy się taka recenzja - cytuję słowa redaktor naczelnej Poradnika Językowego:
Recenzent artykułu Karol o chrypce (PJ 10/2002) napisał(a):DRUKOWAĆ!!!
Moja ulubiona zresztą Smile.
thomas.neverny napisał(a):A moze to mial byc wieczor poswiecony analizie utworow "Spotkanie w porcie", "Wydarzenie w knajpie", "Ballada o ubocznych skutkach alkoholizmu", "Rondo", "Toast ukrainski", "Malo wodki", "Celyna" etc etc ?
No, tak, taka nowoczesna konferencja - bezpośrednie doświadczanie przedmiotu rozważań Wink.
... Strach jechać na konferencję poświęconą wojnom i terroryzmowi Tongue....

PS. Wreszcie nauczyłam się cytowania zbiorowego Smile.
Odpowiedz
#25
Karol napisał(a):S. Wreszcie nauczyłam się cytowania zbiorowego Smile.
No i dzięki temu możesz teraz robić karierę naukową na naszym forum Big Grin
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#26
I dostajesz za to nie jeden, a 6 (słownie: sześć!) punktów Wink
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#27
Karol napisał(a):Nieważne, że jesteś świetnym specjalistą, nieważne, że pracę habilitacyjną masz wyjątkowo ważną dla swojej dyscypliny - nie, musisz wyklepać sto tekstów, z których 90 to takie ple-ple o niczym
Bo dla sporej części z nich będzie to jedyne osiągnięcie. No a czymś muszą się legitymować.
Karol napisał(a):nikt nie jest w stanie napisać w 8 lat stu artykułów niezwykle istotnych dla rozwoju własnej dyscypliny badawczej), bo wtedy jesteś wielki naukowiec.
Euler w czasie swojej pracy zawodowej wydał ponad 20 tysięcy publikacji (!) i były to artykuły istotne dla rozwoju dyscypliny badawczej. Oczywiście można powiedzieć tak jak ten chłopiec z wiersza (nie pamiętam czyjego), że wszystko już zostało wymyślone i dla niego nie pozostało już nic. Tak czy inaczej faktem jest, że tak zwana kariera naukowa to pewien sposób na życie, natomiast bycie wielkim naukowcem to dar od Boga/natury - trochę jak rzemieślnik robiący w kulturze (zawód) i Artysta (życie, nie zawód).
Ostatnio słuchałem w TokFM audycji, w której jakiś profesor socjologii mówił, że na współczesnej uczelni nie byłoby miejsca dla drugiego Einsteina. Ma rację, tyle że taki ktoś jak drugi Einstein tak bardzo wychodzi poza ramy porządku każdej epoki, że nic z tego wniosku nie wynika. Uczelnie, doktoraty, habilitacje, ścieżki kariery, piastowanie ważnych funkcji naukowych czy artystycznych - to nie są rzeczy dla ludzi zjawiskowo wybitnych.
MacB napisał(a):
Karol napisał(a):[...]nie zostaną wysłani wszyscy młodzi, zdolni, tylko pojedzie ta sama co zwykle kadra. Zwykle starych pierdzieli, co muszą się po prostu spotkać, pogadać i wieczorem pojeść i popić, nie płacąc za to z własnej kieszeni.
Samo sedno!
Ale jakiś porządek musi być! Jeszcze tego brakowało, żeby młodym sodówka mózgi zlasowała.
A poważnie - jeśli młody zdolny naprawdę ma coś do powiedzenia, to żadne konferencje ani wymogi określonej liczby publikacji nie przeszkodzą mu w oznajmieniu światu swoich rewelacji.
Odpowiedz
#28
Luter napisał(a):A poważnie - jeśli młody zdolny naprawdę ma coś do powiedzenia, to żadne konferencje ani wymogi określonej liczby publikacji nie przeszkodzą mu w oznajmieniu światu swoich rewelacji.
I tu mi się przypomniał Kraśny na konferencji w Poznaniu Smile
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#29
Luter napisał(a):Euler w czasie swojej pracy zawodowej wydał ponad 20 tysięcy publikacji (!) i były to artykuły istotne dla rozwoju dyscypliny badawczej.
Hm, ale to chyba jest możliwe wyjątkowo i tylko w sytuacji, gdy ktoś odkrywa (?) coś zupełnie nowego, mając całe poletko do zagospodarowania?
Luter napisał(a):Tak czy inaczej faktem jest, że tak zwana kariera naukowa to pewien sposób na życie, natomiast bycie wielkim naukowcem to dar od Boga/natury - trochę jak rzemieślnik robiący w kulturze (zawód) i Artysta (życie, nie zawód).
To inna sprawa Smile.
Luter napisał(a):Ostatnio słuchałem w TokFM audycji, w której jakiś profesor socjologii mówił, że na współczesnej uczelni nie byłoby miejsca dla drugiego Einsteina. Ma rację, tyle że taki ktoś jak drugi Einstein tak bardzo wychodzi poza ramy porządku każdej epoki, że nic z tego wniosku nie wynika. Uczelnie, doktoraty, habilitacje, ścieżki kariery, piastowanie ważnych funkcji naukowych czy artystycznych - to nie są rzeczy dla ludzi zjawiskowo wybitnych.
A ja wczoraj czytałam wypowiedź jakiegoś profesora z KBN, który mówił, że praca habilitacyjna nie może mieć objętości rozprawy Einsteina, że takie coś by nie przeszło. Z drugiej strony pamiętam, jak u nas piłowało się objętość - jeżeli miałeś doktorat poniżej 200 stron, stawałeś się napiętnowany i wyklęty. Bo praca musi mieć objętość (a to, że treści znaczące można zawrzeć na kilkudziesięciu stronach, reszta to lanie wody - było sprawą drugorzędną).
Luter napisał(a):A poważnie - jeśli młody zdolny naprawdę ma coś do powiedzenia, to żadne konferencje ani wymogi określonej liczby publikacji nie przeszkodzą mu w oznajmieniu światu swoich rewelacji.
Nie, dopóki środki naukowego przekazu będą monitorowane przez tych, którzy zablokują młodego zdolnego. A praca naukowa to nie piosenka - wrzucenie jej na YouTube nie przysporzy "punktów naukowych" (choć popularności tak)...
Odpowiedz
#30
Przepraszam, czy ktoś wie może o konkretnych godzinach tej konferencji?
[size=85]My chcemy Boga w rodzin kole,
W troskach rodziców, dziatek snach.
My chcemy Boga w książce, w szkole,
W godzinach wytchnień, w pracy dniach.
[/size]
[b]"Poza Kościołem NIE MA zbawienia"[/b]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Konferencja "Biblijne postaci w literaturze" w Kra Grabi 0 1,384 04-21-2008, 07:52 PM
Ostatni post: Grabi

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości