09-08-2009, 10:57 PM
"Czuję ciężki wyrzut
kiedy go trzymam w dłoni"
Zbigniew Herbert, Kamyk
Swego czasu umieściłem na forum fragment artykułu prof. dr hab. Bogusława Wolniewicza dotyczący analogii między postrzeganiem osoby, tak zwanego "późnego" Wittgensteina we współczesnej filozofii a obrazem Zbigniewa Herberta w świadomości społecznej dzisiejszej Polski. W cytowanym przeze mnie tekście padają pod adresem Zbigniewa Herberta niedwuznaczne zarzuty o plagiatorstwo. Przytaczam je raz jeszcze:
Na to
Dorota Bielawska opisała tę sprawę rzeczywiście "ściśle obiektywnie" - większość miejsca w jej artykule zajmuje porównanie cytatów z książek Gimpel'a oraz Herberta. Pozwolę sobie przytoczyć kilka z tych porównań:
I
II
III
IV
V
VI
Po więcej odsyłam do artykułu Doroty Bielawskiej.
Jeśli chodzi o odpowiedź Brigitte Gautier to jest ona na zadziwiająco niskim poziomie. Na wstępie nazywa się tam artykuł Bielawskiej "demaskującym tekścikiem" i utrzymując narzucony sobie tym określeniem poziom negatywnych emocji brnie się w wątpliwe argumenty. Byłbym pierwszą osobą, która przychyliłaby się do obrony czystości Zbigniewa Herberta - w tym przypadku jednak, po pierwsze, wszelka obrona jest przy tak mocnych dowodach niemożliwa, po drugie linia obrony przyjęta przez Gautier wydaje się być rozpaczliwą próbą odwrócenia uwagi od problemu jakim jest ten, tak przykry, plagiat.
* Cytaty za Jean Gimpel, Jak budowano w średniowieczu, tłum. Jan Aleksandrowicz, Warszawa 1968.
** Cytaty za Zbigniew Herbert, Barbarzyńca w ogrodzie, wyd. 3, Warszawa 1973.
Ponad to:
Dorota Bielawska, Jak został wyciosany "Kamień z katedry" Zbigniewa Herberta, "Twórczość", 2004 nr 2-3 s. 226-231.
Brigitte Gautiere, Zbigniew Herbert kopista, w: "Portret z początku wieku: twórczość Zbigniewa Herberta -kontynuacje i rewizje", Lublin 2005, s. 374-378
W tym kontekście również: <!-- l --><a class="postlink-local" href="http://www.kaczmarski.art.pl/forum/viewtopic.php?f=37&t=7081">viewtopic.php?f=37&t=7081</a><!-- l -->
kiedy go trzymam w dłoni"
Zbigniew Herbert, Kamyk
Swego czasu umieściłem na forum fragment artykułu prof. dr hab. Bogusława Wolniewicza dotyczący analogii między postrzeganiem osoby, tak zwanego "późnego" Wittgensteina we współczesnej filozofii a obrazem Zbigniewa Herberta w świadomości społecznej dzisiejszej Polski. W cytowanym przeze mnie tekście padają pod adresem Zbigniewa Herberta niedwuznaczne zarzuty o plagiatorstwo. Przytaczam je raz jeszcze:
Prof. dr hab. Bogusław Wolniewicz napisał(a):[...] Okazało się po czasie, że wysławiana pod niebiosa książka Barbarzyńca w ogrodzie z 1962 r. jest przynajmniej w części grubym plagiatem. Wchodzący w jej skład esej Kamień z katedry został w ponad dwóch trzecich żywcem przepisany z dzieła: Jean Gimpel'a Les bâtisseurs de cathedrales, 1959; przekład polski 1968. A nie ma śladu ni odsyłacza do oryginału, ani nawet najlżejszej sugestii, że tekst nie jest dziełem własnym tego, który go podaje. Zauważyła to Dorota Bielawska i opisała w Twórczości (nr 2–3/2004) pod tytułem Jak został wyciosany „Kamień z Katedry” Zbigniewa Herberta; opisała ściśle obiektywnie, ironię ograniczając do tytułu. Była to informacja przecież sensacyjna — i nic, głucha cisza.
Na to
Paweł Konopacki napisał(a):O ile mi wiadomo - acz mogę się mylić - ta sprawa nie spotkała się z całkowitą obojętnością. Zdaje się, że Brigitte Gautier odnosiła się do zarzutów o plagiatorstwo Herberta w eseju "Zbigniew Herbert kopista" (Biblioteka Pana Cogito).
Dorota Bielawska opisała tę sprawę rzeczywiście "ściśle obiektywnie" - większość miejsca w jej artykule zajmuje porównanie cytatów z książek Gimpel'a oraz Herberta. Pozwolę sobie przytoczyć kilka z tych porównań:
I
Jean Gimpel w Jak budowano w średniowieczu*" na stronie 13 napisał(a):Na przestrzeni trzech stuleci między rokiem 1050 a 1350 Francja wydobyła wiele milionów ton kamienia, aby wznieść 80 katedr, 500 wielkich kościołów i kilkadziesiąt tysięcy kościołów parafialnych. W ciągu tych trzech wieków Francja przetransportowała więcej kamienia niż starożytny Egipt w którymkolwiek okresie swojej historii, mimo że objętość samej tylko Piramidy Cheopsa wynosi 2,5 mln m3.
Zbigniew Herbert w Kamieniu z katedry" na stronie 150** napisał(a):Miliony, miliony ton kamienia. W ciągu trzech stuleci od XI do XIV wieku wydobyto we Francji więcej tego materiału niż w starożytnym Egipcie kraju gigantycznych budowli. Osiemdziesiąt katedr i pięćset wielkich kościołów, jakie zbudowano w tym okresie, zebrane razem tworzyłyby łańcuch górski wzniesiony ręką człowieka.
II
Jean Gimpel w Jak budowano w średniowieczu" na stronach 51-52 napisał(a):[...] ruch panujący wewnątrz kościołów i czynności, jakim się w nich wówczas oddawano: spano tam, jedzono, można było rozmawiać bez potrzeby zniżania głosu [...] poruszano się zresztą swobodniej niż dzisiaj, gdyż nie było ławek. Spotykano się w kościele dla omówienia spraw, które często nie miały nic wspólnego z religią. [...] Stwierdzono, że w niektórych miastach, gdzie powstały gminy i gdzie istniały już wielkie katedry, mieszczanie nie budowali ratusza. Znany jest tekst kościelny zabraniający pewnej gminie używania katedry jako sali zebrań. Zakaz ten świadczy, że była to praktyka powszechna [...] Stowarzyszenia rzemieślników i kupców nie uważały bynajmniej uprawiania reklamy w katedrze w Chartres [...] za dowód braku poszanowania dla Kościoła. zawodowe uzyskały dla swych witraży najlepsze miejsca w kościele [...] możliwie najbliżej ewentualnych klientów.
Zbigniew Herbert w Kamieniu z katedry" na stronie 160 napisał(a):Człowiek średniowieczny czuł się w kościele jak w domu. Nierzadko tam jadł, spał, mówił nie ściszając głosu. Ponieważ nie było ławek, przechadzano się swobodnie i chętnie chroniono przed niepogodą. Kościelne zakazy odbywania zebrań w kościołach wskazują na to, że była to chyba dość rozpowszechniona praktyka. Dowodzi tego jeszcze jeden szczegół: w wielu miastach posiadających katedrę lub wielkie kościoły nie wznoszono ratusza.
Witraże nie opiewały tylko żywotów świętych, ale jeśli wolno porównywać wielkie z małym, spełniały funkcję neonowych reklam bławatników, cieśli czy szewców. A wiadomo przecież, że walczono zażarcie o jak najkorzystniejsze umieszczenie fundowanych witraży. Najkorzystniejsze - to znaczy najbliżej oczom ewentualnego klienta
III
Jean Gimpel w Jak budowano w średniowieczu" na stronach 71-72 napisał(a):W hierarchii budowniczych katedr robotnik niewykwalifikowany zajmuje oczywiście miejsce najniższe, jednakże we wczesnym średniowieczu stoją przed nim otworem możliwości awansu. [...] Wyrobnicy rekrutowali się zapewne również spośród synów wielodzietnych rodzin chłopskich, którzy wyruszali do miasta w poszukiwaniu przygód i wolności. [...] pomagali oni cieślom w przewozie desek, kopali w poszukiwaniu złóż kamienia budowlanego i wnosili dachówki na rusztowania. [...] Kopią fundamenty [...]. Dzienna płaca tych wyrobników jest rzędu 7 denarów [...] a specjaliści, na przykład murarze czy kamieniarze - około 20 lub 22 denarów.
Zbigniew Herbert w Kamieniu z katedry" na stronach 162-163 napisał(a):Przyjrzyjmy się ludziom pracującym na budowie. Tworzą oni małe, zhierarchizowane społeczeństwo. Na samym dole tej drabiny widzimy robotników, których miniatury przedstawiają, jak wchodzą po drabinach niosąc kamienie i zaprawę w nosidłach lub cierpliwie obracają koła wyciągów. Rekrutowali się najczęściej ze zbiegłych chłopów, synów licznych rodzin wieśniaczych, którzy wyruszali do miasta w poszukiwaniu chleba i wolności. Niewykwalifikowani mieli pracę najcięższą: kopanie fundamentów, nieraz na głębokość dziesięciu metrów, i transport materiałów. [...] Tragarz kamieni, robotnik od łopaty zarabiał dziennie siedem denarów, murarz dwadzieścia dwa denary.
IV
Jean Gimpel w Jak budowano w średniowieczu" na stronach 72-73 napisał(a):Wyrobnicy niechętnym okiem musieli patrzeć na tych którzy przychodzili do prowizora, ofiarowując się do pracy bez wynagrodzenia. Ballada o czterech synach Aymona opowiada legendarną historię pana Renaud de Montauban, który - aby odpokutować za grzechy - zgłasza się do pracy na budowie w zamian za znikome jedynie wynagrodzenie [Dalej przedstawienie owej ballady. - od Doroty Bielawskiej]
Zbigniew Herbert w Kamieniu z katedry" na stronie 163 napisał(a):Czy można się dziwić, że niezbyt chętnym okiem patrzyli na tych, którzy dobrowolnie zgłaszali się na budowę, jak jaśnie oświecony Renaud de Montauban szukający w ciężkiej pracy ekspiacji za popełnione grzechy.[Dalej przedstawienie ballady Chanson de geste des quatre fils Aymon. - Od DB]
V
Jean Gimpel w Jak budowano w średniowieczu" na stronach 81-82 napisał(a):Murarz to przede wszystkim układacz kamieni. Nazwa angielska określająca robotnika układającego lub utwierdzającego kamienie brzmi setter lub laser [...]. Liczne miniatury ukazują nam murarzy przy pracy, najczęściej widzimy ich na murze z narzędziami: kielnią, poziomicą i pionem [...].
Imiona murarzy znikają z rachunków w zimie [...]. Przed opuszczeniem placu budowy murarze okrywali szczytowe partie muru słomą lub nawozem, aby chronić kamienie i spojenia przed deszczem w ciągu zimy.
Zbigniew Herbert w Kamieniu z katedry" na stronach 164-165 napisał(a):Muratorzy mają odpowiedzialną funkcję kładzenia kamienia co najlepiej oddają angielskie terminy setter, laser [...]. Miniatury przedstawiają ich na szczycie budowy z kielnią, poziomicą i z ołowianą linką do mierzenia pionu. Ich imiona giną z rejestru wypłat w zimie, gdy opuszczają oni budowę i pozostawiają na szczytowych partiach słomę i chrust okrywający mur przed zimnem i wilgocią.
VI
Jean Gimpel w Jak budowano w średniowieczu" na stronie 83 napisał(a):Powodzenie krucjaty katedr było także dziełem robotników pracujących w kamieniołomach, lecz słyszymy o nich niewiele. [...] Nieliczni tylko autorzy wspominają o nich. Etienne Boileau jest pierwszym, który o nich zapomina w swoich statutach. [...] ciężkie były warunki ich pracy: dokuczała im wilgoć panująca w wielu kamieniołomach [...]. Byli nędznie wynagradzani.
Zbigniew Herbert w Kamieniu z katedry" na stronie 165 napisał(a):Natomiast mało albo prawie nic nie wiemy o tych, którzy pracowali w kamieniołomach. Bardzo rzadko są wzmiankowani, pomija ich szczegółowy statut Stefana Boileau. Byli źle płatni i pracowali w najcięższych warunkach.
Po więcej odsyłam do artykułu Doroty Bielawskiej.
Jeśli chodzi o odpowiedź Brigitte Gautier to jest ona na zadziwiająco niskim poziomie. Na wstępie nazywa się tam artykuł Bielawskiej "demaskującym tekścikiem" i utrzymując narzucony sobie tym określeniem poziom negatywnych emocji brnie się w wątpliwe argumenty. Byłbym pierwszą osobą, która przychyliłaby się do obrony czystości Zbigniewa Herberta - w tym przypadku jednak, po pierwsze, wszelka obrona jest przy tak mocnych dowodach niemożliwa, po drugie linia obrony przyjęta przez Gautier wydaje się być rozpaczliwą próbą odwrócenia uwagi od problemu jakim jest ten, tak przykry, plagiat.
* Cytaty za Jean Gimpel, Jak budowano w średniowieczu, tłum. Jan Aleksandrowicz, Warszawa 1968.
** Cytaty za Zbigniew Herbert, Barbarzyńca w ogrodzie, wyd. 3, Warszawa 1973.
Ponad to:
Dorota Bielawska, Jak został wyciosany "Kamień z katedry" Zbigniewa Herberta, "Twórczość", 2004 nr 2-3 s. 226-231.
Brigitte Gautiere, Zbigniew Herbert kopista, w: "Portret z początku wieku: twórczość Zbigniewa Herberta -kontynuacje i rewizje", Lublin 2005, s. 374-378
W tym kontekście również: <!-- l --><a class="postlink-local" href="http://www.kaczmarski.art.pl/forum/viewtopic.php?f=37&t=7081">viewtopic.php?f=37&t=7081</a><!-- l -->