Liczba postów: 6,122
Liczba wątków: 99
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Pewnie część z Was wie, że JK zaczął prowadzić samochód stosunkowo późno - prawo jazdy zrobił dopiero po przenosinach do Australii (czyli w 1995 roku). Pewnym takim jego marzeniem była toyota Landcruiser, co znajduje odbicie m.in. w Plaży dla psów (kto nie czytał - polecam). Rzeczywistość była bardziej prozaiczna - trasy koncertowe pod koniec lat 90. JK objeżdżał Matizem. Jeździł nim zresztą po całej Europie (i latem, i zimą) i przyznać trzeba, że wysłużony Matiz spisywał się zadziwiająco dobrze, był praktycznie bezawaryjny.
A czym Wy jeździcie i jakie macie doświadczenia z motoryzacją? Które marki możecie polecić, a po których nie macie dobrych wspomnień? Pytam, bo mojemu wysłużonemu nissanowi stuknęło właśnie 300 tysięcy kilometrów i trzeba się rozejrzeć za czymś następnym.
Liczba postów: 2,038
Liczba wątków: 68
Dołączył: Mar 2007
Reputacja:
0
ja jeśli jeżdżę (ostatnio niestety coraz rzadziej), to volkswagenem vento rodziców, 95 rocznik. Wspaniale się prowadzi, wygodne auto. Niestety, ma jedną wadę (choć dla wielu to plus) - automatyczną skrzynię biegów. Przez to pali jak smok (10-11). Poza tym jeżdżenie bez wajchowania jest... nuuuuuudne
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
Luter napisał(a):trasy koncertowe pod koniec lat 90. JK objeżdżał Matizem. Jeździł nim zresztą po całej Europie (i latem, i zimą) i przyznać trzeba, że wysłużony Matiz spisywał się zadziwiająco dobrze, był praktycznie bezawaryjny. Wierzę. Przejeździłem tym koreańskim 'cackiem' prawie 100 tys. i rzeczywiście, oprócz wymiany normalnie zużywających się elementów, nic ponadto złego się nie działo.
Luter napisał(a):A czym Wy jeździcie i jakie macie doświadczenia z motoryzacją? Prawo jazdy mam od 1991 i rok później zacząłem od 15letniego malucha. Potem były 3 Polonezy, z których pierwszym (kupionym w 95 prosto z salonu) przejeździłem w zasadzie bezawaryjnie 120tys.km, w tym mnóstwo podróży po Polsce z naszym ówczesnym zespołem i ze Śpiewnikiem Oszołoma.
Następnie była Meganka Classic (rocznik 2000 także nowy z salonu) i ten samochód wspominam najgorzej. A to elektryka, a to jakieś 'bzyczenie' w silniku, któremu salon nie potrafił zaradzić twierdząc, że 'ten typ tak ma'. W tym samym czasie pojawił się właśnie wspomniany Matiz. Ze względów finansowych, Meganka poszła 'do żyda', Matiz został. No, a teraz od 4 lat Punto rocznik 2005 1,4 16V, na które także raczej nie narzekam. Raczej, gdyż ostatnio musiałem naprawiać alternator. No, ale ma Fiacik już te swoje 95 tys. km.
Tak liczę, że przejeździłem w sumie jakieś 500tys.km przez te wszystkie lata, no i muszę się pochwalić, że na koncie mam tylko jedną stłuczkę i to nie z mojej winy. Mandatów niestety trochę więcej.
Jeżeli miałbym teraz kupować kolejne auto, to rozglądałbym się raczej za jakimś SUVem - Honda CRV, BMW X3 lub X5. No, ale że zachciało mi się uczyć przemieszczać się także i w trzecim wymiarze, no to motoryzacyjne zachcianki muszą poczekać.
jodynka napisał(a):Poza tym jeżdżenie bez wajchowania jest... nuuuuuudne Ale za to w korkach bardzo wygodne.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Luter napisał(a):Pewnym takim jego marzeniem była toyota Landcruiser, co znajduje odbicie m.in. w Plaży dla psów (kto nie czytał - polecam). Z tym, ze tak od razu po przyjeździe do Australii Toyotą nie jeździł. O ile się orientuję na początku mieli jakiegoś rozwalającego się Hyundaya czy coś w tym stylu.
Luter napisał(a):Które marki możecie polecić, a po których nie macie dobrych wspomnień Bardzo ciekawą stroną, jeśli chodzi o wstepne rozeznanie w tym, co warto kupić a czego lepiej unikać jest witryna <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.autocentrum.pl">http://www.autocentrum.pl</a><!-- m -->. Można tam znaleźć spory zestaw informacji o bardzo wielu markach samochodów. Nade wszystko sa opinie kierowców i uzytkowników aut - warte lektury, gdyż dają rozeznanie np. w typowych dla modelu usterkach, czy innych wadach a także, oczywiście, zaletach.
Luter napisał(a):A czym Wy jeździcie i jakie macie doświadczenia z motoryzacją? my nakręcamy średnio między 30 a 40 tys rocznie.
Doświadczenie - osobiste, lub pośrednie - miałem z kilkoma markami samochodów.
Aktualnie poruszamy się kupionym od pierwszego właściciela Fordem Fusionem, rok prod. 2004, pierwsza rejestracja 09.2005, przebieg 41900, silnik benzynowy 1,4.
Wcześniej była Skoda Felicia, 1,3 zagazowana, o przebiegu finalnym (w chwili sprzedazy) 170 000. Bardzo fajne auto, zwłaszcza w wersji kombi, aczkolwiek nie pozbawione wad charakterystycznych dla marki Skoda (kiepskie plastiki, niskie zawieszenie, słaba elektryka, zwłaszcza regulator napięcia) a w szczególności dla swoich starszych sióstr, Skody Favorit i Forman (notorycznie psujące się termostaty, co jakiś czas nawalające czujniki temperatury płynu chłodzącego, oraz - gorzej! - tzw. czujnik Halla). Z drugiej strony nie jest wcale pozbawione racj powiedzenie miłośników Felicji, ze Skoda nawet jak nawali to jednak jedzie Poważnych awarii w niej niewiele, choć wszelkiego rodzaju stuki, puki, bzyczenia, terkoty są sprawą zupełnie normalną. Co ciekawe, żrodła ich nie zawsze są mozliwe do ustalenia a co jeszcze ciekawsze, rozmaite odgłosy potrafią się pojawiać i samoistnie ustępować. Trzeba się z tym nauczyć zyć.
Felcia miała jednak jedną wyborną zaletę: była autem bardzo tanim w obsłudze (niskie ceny częsci, dobrej jakości zamienniki czasem lepsze od oryginałów) i eksploatacji. Przy dzisiejszych cenach gazu i spalaniu LPG na poziomie 9l w mieście i 6,5 na trasie, nawet mułowata jazda Felą stawała się bardzo ekonomiczna.
W tej chwili, jeśli ktoś chce sobie kupić swój pierwszy samochód, Felę można zdecydowanie polecić. Stosunkowo bezproblemowa, tania, dośc wygodna. Można znaleźć egzemplarze sporwadzane z Niemiec z przyzwoitym, jak na auto tej klasy i generacji wyposażeniem (2x AirBag, wspomaganie, ABS, radio, centralny, autoalarm, immobiliser).
Fusion ma, jak na auto raczej miejskie, dość przyzwoity silnik, niezle przyspieszenie, wspaniałą w obsłudze skrzynię biegów. No i podwyższone zawieszenie, co jest niebagatelną zaletą dla kogoś, kto tak,jak ja, zmuszony jest dość często poruszać się po drogach polnych, czy nawet po leśnych duktach. Oczywiście nie jest to auto terenowe i nie można się spodziewac po nim zbyt wiele w warunkach innych, niż jazda miejska czy na typowej trasie.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 2,306
Liczba wątków: 28
Dołączył: Dec 2004
Reputacja:
0
A ja prawo jazdy mam od 3 tygodni. :p
Doświadczenie praktycznie żadne, ale miałem okazję pojeździć trochę kilkoma samochodami raczej niższej klasy.
Ale co do sedna sprawy:
Na stałę jeżdżę Fiatem Uno, rocznik 1998, silnik benzynowy 1.0. Po 3 tygodniach jeżdżenia stwierdzam, że uwielbiam ten samochód. Przyjemnie się jeździ, wystarczająco jak na moje potrzeby. Jedyne wady: brak wspomagania oraz dość twarde zawieszenie. Przy okazji pytanie do ludzi jeżdżących swego czasu Uno - czy w każdym modelu sprzęgło bierze tak wysoko i hamulce są dość słabe? Uno samo w sobie w eksploatacji jest w miarę tanie, a i raczej nie psuło się jakoś od początku jak go mamy. Oprócz poprzednich wad wymieniłbym jeszcze jedną sprawę - termostat. W środku dość powoli się nagrzewa, a i trochę potrwa nim szyby się odmrożą.
Oprócz tego pojeździłem trochę Oplem Corsą, rocznik 1997, silnik bodajże 1.2. Fajnie się zbiera, całkiem lekko się prowadzi, ale problemem jest chyba elektronika. Mówią to nie po 3 tygodniach jazdy, ale po tym, co obserwowałem kiedy mój dziadek prowadził ten samochód od początku. Często wyskakiwały jakieś dziwne rzeczy w elektronice, które czasami nie miały pokrycia, bo nic się nie działo.
Co do Skody Felicii - mając okazję nią jeździć trochę i tutaj rzucała mi się strasznie jedna wada - miała bardzo mały promień skrętu i trochę mi to przeszkadzało. Na pewno na trasie nie ma to aż tak wielkiego znaczenia, ale jazda w mieście przez to jest dużo trudniejsza.
Tyle od nowicjusza.
"In the city od blinding lights..."
--------------------------
http://www.triadapoetica.art.pl
http://www.gentlemanschoice.pl
http://www.krest.pl
Liczba postów: 374
Liczba wątków: 18
Dołączył: Sep 2008
Reputacja:
0
Ja nie mam tego dokumentu
Dlatego też jestem aktywnym cyklistą. Rower jest jak dla mnie najlepszym środkiem transportu po mieście, szczególnie, że centrum Krakowa jest dość przyjazne dla cyklistów, a i AGH jest pozytywnym przykładem jeśli chodzi o zapewnienie miejsc "parkingowych". Co prawda przydały by się jeszcze jakieś przebieralnie, żeby było się gdzie przebrać i ogarnąć po jeździe w trudniejszych warunkach atmosferycznych, ale generalnie źle nie jest. Ale to w sumie niewielkie wady w porównaniu z korzystaniem z roweru. Dzięki temu pojazdowi jest szybciej i zdrowiej. Porzućcie samochody, wybierzcie rower
"Drobiazgi niepotrzebne ratuj, Kiedyś je dziecku swemu dasz. Przydadzą się przyszłemu światu..."
Liczba postów: 3,635
Liczba wątków: 39
Dołączył: Apr 2006
Reputacja:
0
jodynka napisał(a):jeżdżenie bez wajchowania jest... nuuuuuudne Jeździsz po Warszawie, to chyba przyznasz Kubie rację.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Ale za to w korkach bardzo wygodne.
Plus Leonardo i Mach
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
W Polsce tylko przez chwilę jeździłem kiedyś automatem (Volvo 850), ale za to w Stanach miałem okazję przez blisko 3 miesiące tłuc się w bostońskich korkach automatem (Chrysler 300M), no i jeśli tylko miałbym okazję teraz kupić za przyzwoita cenę przyzwoity samochód z taką właśnie skrzynia biegów, to pewnie długo bym się nie zastanawiał.
W samolocie na szczęście nie ma żadnych biegów.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
Ja tam polecam Volkswagena Polo rocznik 97 saloon ) Duży bagażnik, ładny czerwony kolor i się dobrze toczy Vento też jest fajny
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Elessar napisał(a):Po 3 tygodniach jeżdżenia stwierdzam, że uwielbiam ten samochód. Miałem Uniaka niecały rok. Zrobiłem nim ok. 40 tys aż któregoś razu, wracając z Turku, jakieś 5 km od domu urwała się łapa trzymająca skrzynię biegów. Ponieważ wcześniej wymieniłem w moim egzemplarzu silnik, wyspawałem tylne gniazda amortyzatorów, sprzęgło i kilka drobniejszych podzespołów, stwierdziłem, ze akcja ze skrzynią jest ostatnią moją przygodą z Uno.
W Uno wkurzało mnie jedno, do dzisiaj niezrozumiałe, rozwiązanie. Mianowicie brak ciepłego nawiewu przez kratki w konsoli środkowej. Wiało ciepłem na nogi, wiało na szybę, a do środka - tylko zimne? Czemu? Nie mam pojęcia. I ta jedna tylko wycieraczka przednia - też nie należała do udogodnień.
Elessar napisał(a):Oprócz poprzednich wad wymieniłbym jeszcze jedną sprawę - termostat. W środku dość powoli się nagrzewa, a i trochę potrwa nim szyby się odmrożą. No właśnie to chyba nie jest kwestia termostatu, tylko prędzej nagrzewnicy i ogólnie źle rozwiązanej sprawy wentylacji w tym aucie. Tzn, jak masz termostat walnięty no to faktycznie auto może być niedogrzane, ale nawet z prawidłowo działającym termostatem nagrzanie Unika nie było łatwe. O ile pamiętam, odparowanie go całkowite w taką pogodę, jak np. dzisiejsza graniczyło z cudem.
A odnośnie hamlców: pozostałością po moim Uniaku jest komplet oryginalnych klocków hamulcowych. Jakbyś chciał, mogę ich poszukać i podesłać Ci - może się wreszcie komuś przydadzą. O! Jeszcze mam zawias do drzwi pasażera - nówka nie śmigany
Elessar napisał(a):miała bardzo mały promień skrętu i trochę mi to przeszkadzało. bo to jest auto na autostrady - zwłaszcza niemieckie ;P
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 2,306
Liczba wątków: 28
Dołączył: Dec 2004
Reputacja:
0
Paweł Konopacki napisał(a):No właśnie to chyba nie jest kwestia termostatu, tylko prędzej nagrzewnicy i ogólnie źle rozwiązanej sprawy wentylacji w tym aucie. Tzn, jak masz termostat walnięty no to faktycznie auto może być niedogrzane, ale nawet z prawidłowo działającym termostatem nagrzanie Unika nie było łatwe. O ile pamiętam, odparowanie go całkowite w taką pogodę, jak np. dzisiejsza graniczyło z cudem. Termostat był wymieniany całkiem niedawno i prawda, że grzeję trochę lepiej, ale daleko jeszcze do tego, co chciałoby się osiągnąć. W poprzedni weekend w Bielsku było trochę więcej deszczu i nawet śnieg znowu spadł, więc widzenie czegokolwiek po rozpoczęciu jazdy było dość ciężką sprawą.
Paweł Konopacki napisał(a):A odnośnie hamlców: pozostałością po moim Uniaku jest komplet oryginalnych klocków hamulcowych. Jakbyś chciał, mogę ich poszukać i podesłać Ci - może się wreszcie komuś przydadzą. O! Jeszcze mam zawias do drzwi pasażera - nówka nie śmigany Własnie kolejny problem - klocki hamulcowe też były wymieniane, wprawdzie nie ostatnio, ale były i wiele to nie pomogło na hamulce. Dalej trzeba trochę mocniej depnąć żeby samochód zaczął hamować. Przyzwyczaiłem się już i nie ma problemu, ale w porównaniu z innymi samochodami to jest różnica.
Do Una to ja na razie szukam nowych głośników, bo działa tylko jeden z podstawowych i na dodatek trzeszczy. :p A! No i nie mam też półki, którą przykrywa się bagażnik w środku, bo kiedyś jacyś panowie się włamali, bo spodobały im się głośniki na tej właśniej półce, więc zginął komplet głośników - sztuki 2 i półka - sztuk 1. :p
"In the city od blinding lights..."
--------------------------
http://www.triadapoetica.art.pl
http://www.gentlemanschoice.pl
http://www.krest.pl
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Elessar napisał(a):bo kiedyś jacyś panowie się włamali, bo spodobały im się głośniki na tej właśniej półce, więc zginął komplet głośników - sztuki 2 i półka - sztuk 1. :p Nie wiem, jak głośniki, ale półkę na Allegro kupisz za 30 zł.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 2,306
Liczba wątków: 28
Dołączył: Dec 2004
Reputacja:
0
Brak półki ma swoje plusy - więcej się do bagażnika zmieści. A i nie tęsknię za nią bardzo, bo już od lat kilku jej nie ma.
"In the city od blinding lights..."
--------------------------
http://www.triadapoetica.art.pl
http://www.gentlemanschoice.pl
http://www.krest.pl
Liczba postów: 5,624
Liczba wątków: 166
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
Elessar napisał(a):bo kiedyś jacyś panowie się włamali, bo spodobały im się głośniki na tej właśniej półce, więc zginął komplet głośników - sztuki 2 i półka - sztuk 1. :p I znów człowiek = mężczyzna - czyż to nie dyskryminacja kobiet?
Pozdrawiam
Z.
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Cudów w Uniaku nie zrobisz - zawsze w taką pogodę, jak dzisiaj, będzie źle ogrzany i źle przewentylowany. Poszukaj na forach miłośników tej marki (są takie! ) W Uniaku jest tylko, jak pamiętam, trzy zakresowa siła nawiewu i nawet jak nastawia się na poziom III to i tak nie wieje zbyt mocno. Dwa, że tam ciepłe powietrze nie leci przez przednie kratki. A z bocznych też raczej słabo. No i nawet w tym suwaku, który pokazuje kierunek nawiewu, nie ma takiej opcji, która by kierowała nawiew do środka.Vide zdjęcie poniżej
Jest tylko na szybę, na nogi, albo wersja wypasiona, czyli na nogi i szybę.
Tej myśli włoskich konstruktorów właśnie nie kapuję.
W moim egzemplarzu sprawę poprawiła, po pierwsze, wymiana filtra powietrza, wymiana samej obudowy filtra (była pęknięta) i, po trzecie, dobre umocowanie takiej plastikowej rury, która wychodzi z obudowy filtra powietrza. To jest rura, która ma zasysać ciepłe powietrze z komory silnika. Ona oryginalnie jest dość krótka i tak skierowana, ze nie pobiera powietrza z tej przestrzeni komory silnika, gdzie powietrze jest najcieplejsze. Można kupić dłuższą i na zasadzie prób i błędów usiłować znaleźć takie miejsce, w którym powietrze w komorze silnika jest najcieplejsze. Mnie się to gdzieś tak po miesiącu udało i było ogólnie trochę lepiej. Ale bez fajerwerków.
Na jednym z forów poświęconych Uniakom znalazłem też manual z opisem przeróbki całego systemu wentylacji, której to przeróbki celem było właśnie spowodowanie, że ciepłe powietrze leci też przez kratki w konsoli środkowej. No, ale to już jest zabawa na ładnych parę godzin dłubaniny, wiąże się z rozbieraniem całej konsoli przediej i wycinaniem jakichś jej elementów. Ponoć sprawa poprawia się wówczas radykalnie, ale...nie wiem, czy gra jest warta świeczki.
PS: znalazłem wspomniany manual: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.fiatuno.pl/fiatuno,1,166.html">http://www.fiatuno.pl/fiatuno,1,166.html</a><!-- m -->
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
Elessar napisał(a):W środku dość powoli się nagrzewa, a i trochę potrwa nim szyby się odmrożą. To może będzie dość oczywista i banalna, ale... sprawdź poziom płynu w chłodnicy. W zależności od tego kiedy był wymieniany lub uzupełniany, spróbuj dodać z litr, dwa.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 68
Liczba wątków: 3
Dołączył: Mar 2006
Reputacja:
0
O tym rozmawiałem właśnie specjalnie z Jackiem.
Jacek mówił, że ma od niedawna prawo jazdy, że "odkrył" przyjemność prowadzenia samochodu i że jeździ używanym Holdenem, czyli australijską wersją Opla.
Jacek
Przecież wrócę i ja...
Liczba postów: 4,151
Liczba wątków: 85
Dołączył: Jun 2007
Reputacja:
0
fthissite napisał(a):Porzućcie samochody, wybierzcie rower
Fajny nie?Waga -około 5 kg, składak-można do autobusu zabrać (samochodu tez).
'Niegodne nas – za sprawy błahe
(Drobnych utrapień lichy towar)
Płacić rozpaczą, gniewem, strachem,
Zużywać w kłótniach cenne słowa'
Liczba postów: 2,306
Liczba wątków: 28
Dołączył: Dec 2004
Reputacja:
0
Dzięki, Pawle, za wszystko. W tej chwili ani warunki ani czas nie pozwoli na dłubanie w samochodzie, ale po maturze dość spore wakacje i kto wie co się stanie z tym samochodem.
Kuba Mędrzycki napisał(a):To może będzie dość oczywista i banalna, ale... sprawdź poziom płynu w chłodnicy. W zależności od tego kiedy był wymieniany lub uzupełniany, spróbuj dodać z litr, dwa. Wszystko było sprawdzane/dolewane przy ostatnim przeglądzie czyli jakieś 1,5 miesiąca temu.
"In the city od blinding lights..."
--------------------------
http://www.triadapoetica.art.pl
http://www.gentlemanschoice.pl
http://www.krest.pl
Liczba postów: 1,018
Liczba wątków: 25
Dołączył: Apr 2007
Reputacja:
0
Pierwszy: 12 letnie Tico, super samochód, dopóki nie spotkałem się z Mazdą 626, on stłukł sobie reflektor a mnie wysłał na złom
teraz 12 letnia Felicia, przyspieszenie hulajnogi, ale jeździ bezawaryjnie od ponad pół roku. wady: akustyk w twardym pudle nie mieści się do bagażnika
NestSite
http://www.arturkaczorek.pl
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
dzikakaczka napisał(a):akustyk w twardym pudle nie wniosek: trzeba wozić akustyka w foliowym worku! Albo niech se akustyk kupi drugą felicie i sam jeździ - w końcu za coś mu płacicie, nie?
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 1,018
Liczba wątków: 25
Dołączył: Apr 2007
Reputacja:
0
:poklon:
te skróty myślowe
gitara akustyczna, w sztywnym pokrowcu
NestSite
http://www.arturkaczorek.pl
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
Luter napisał(a):Pytam, bo mojemu wysłużonemu nissanowi stuknęło właśnie 300 tysięcy kilometrów i trzeba się rozejrzeć za czymś następnym. Hmmm, jeżeli twój Nissan był dobrym wozem, to może znów kupić Nissana tylko młodszego? Myślę, że to ma sens
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
Przemek napisał(a):Luter napisał(a):Pytam, bo mojemu wysłużonemu nissanowi stuknęło właśnie 300 tysięcy kilometrów i trzeba się rozejrzeć za czymś następnym. Hmmm, jeżeli twój Nissan był dobrym wozem, to może znów kupić Nissana tylko młodszego? Myślę, że to ma sens Sęk w tym, że te nowe Nissany nie są już podobno tak niezawodne jak dawniej.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Dzisiaj wszystko nie jest już tak dobre jak dawniej
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 1,549
Liczba wątków: 5
Dołączył: Jun 2006
Reputacja:
0
ja zaiwaniam Czerwonym Czołgiem - odziedziczoną po ojcu pełnoletnią Skodą Forman ( Favoritka kombi ) z której jestem generalnie bardzo zadowolony auto praktycznie bezawaryjne. w ciągu ostatnich 5 lat to chyba raz stało u mechanika bo przestał palić. okazało się, że od permanentnego jeżdżenia na gazie utopił się jakiś pływak i i do silnika trafiały na raz gaz i benzyna (a przynajmniej tak zrozumiałem). teraz chyba trzeba będzie wyregulować gaz, bo zaczyna żłopać na mieście 13l . z wad dorzuciłbym jeszcze tak jak w Uniaku słabą nagrzewnicę - puki temp. silnika nie dojdzie do 90st. to trzeba siedzieć w kurtce, co zimą nie bywa przyjemne. ale poza tym rewelka pomimo swojej pełnoletności rozpędziłem ją na autostradzie do 165km/h a jechaliśmy w 5 osób przód napęd - więc jak tylko śnieg sypnie mocniej to wszystkie gogusie w wymuskanych beemach i mercach zostają daleko z tyłu już na światłach; na zawieszenie też nie mam powodu narzekać - dojechałem do górskiej chatki kolegi drogą wybitnie polno-traktorową. a ile radości daje Kubica w wersji light czyli naśnieżne drifty przy prędkości 30-40km/h :rumieniec: własne autko to skarb
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.stepniarz.pl">http://www.stepniarz.pl</a><!-- m -->
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
stepniarz napisał(a):odziedziczoną po ojcu pełnoletnią Skodą Forman Wśrod miłośników tej marki model ów nazywany jest pieszczotliwie Furmanką.
Za to np. Felicie z silnikiem 1,6 (jednostka VW) określa się dumnie F16, vel Skodilak
W Favoritkach i Formankach natomiast dramatycznie niskiej jakości były wszystkie plastiki wnętrza. To samo - choć może minimalnie lepiej - tyczy się Feli. Wszystko skrzypi, albo wprost rozpada się po jakimś czasie. Mój ojciec jeździł Favoritką ładnych parę lat i takie rzeczy, jak okładziny klamki schowka itp po prostu po jakimś czasie nie istniały. No i ten jedynie słuszny kolor wnętrza! Wszystkie Favorki miały wnętrze w kolorze tzw. "piasku pustyni".
Ale to w sumie niewielki feler w porownaniu z całą gamą zalet Skody!
Mam jakiś sentyment do tych aut. Jak wspomniałem, ojciec jeździł Favoritką a ja Felą. Skory mają "to coś", czego nie czuje posiadają wszystkie beemki i inne takie burackie fury. Ze Skodą użytkownik musi się zintegrować, zespolić, wejść w silną zażyłość aby każde pukanie i stukanie odczuwać niczym swoją własną dolegliwość
Skoda to samochód z duszą!
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 6,122
Liczba wątków: 99
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Kuba Mędrzycki napisał(a):Sęk w tym, że te nowe Nissany nie są już podobno tak niezawodne jak dawniej. Sęk w tym, że nowe nissany nie są już produkowane. Nissan połączył się z Renault i polityka po fuzji jest taka, że nie konkurują w tych samych segmentach. Samochody osobowe klasy średniej przypadły Renault, Nissan produkuje jakieś wynalazki.
Liczba postów: 5,238
Liczba wątków: 221
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
Paweł Konopacki napisał(a):Mam jakiś sentyment do tych aut. Jak wspomniałem, ojciec jeździł Favoritką a ja Felą. Skory mają "to coś", czego nie czuje posiadają wszystkie beemki i inne takie burackie fury. Ze Skodą użytkownik musi się zintegrować, zespolić, wejść w silną zażyłość aby każde pukanie i stukanie odczuwać niczym swoją własną dolegliwość
Skoda to samochód z duszą! Ja jeżdzę Favoritką i nie za bardzo się lubimy. Ukradłem ją wujkowi niecały miesiąc temu, więc może jeszcze musimy się dotrzeć, ale jak na razie nic nie wskazuje na wspólną świetlaną przyszłość
Za to mój ojciec swoją Skodę uwielbia. Tyle, że on ma Fabię
|