Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Małżeństwa niesakramentalne
#31
A kiedy w prawie kanonicznym został zawarty punkt o nieważności na podstawie niedojrzałości?

/edit
już widzę, chyba w 1983 wprowadzono nowy KKK.
Co roku jest orzekane ok 1000 unieważnień małżeństw (na 1200 złożonych), przed wprowadzeniem nowego KKK było tego zdecydowanie mniej.
NestSite
http://www.arturkaczorek.pl
Odpowiedz
#32
Przede wszystkim należy wyjaśnić, że owo "unieważnianie" oznacza "stwierdzanie, że małżeństwo nigdy nie zostało w sposób ważny zawarte" - czyli że Bóg nie złączył. Człowiek nie może związku małżeńskiego unieważnić (w znaczeniu, że coś było ważne, a on powoduje, że staje się nieważne).

Oznacza to, że niektóre związki sakramentalne są ważne, a inne są nieważne - tylko małżonkowie nie zdają sobie z tego sprawy i być może nigdy się tego nie dowiedzą.

A powodem nieważności sakramentalnego małżeństwa może być na przykład niepoinformowanie kandydata na małżonka o chorobach lub nałogach członków najbliższej rodziny (alkoholizm, choroba psychiczna, padaczka itp). Dlatego każdy przyszły małżonek powinien sporządzić szczegółową listę takich chorób i przekazać ją swojemu wybrankowi (najlepiej w obecności księdza, za pokwitowaniem) - inaczej związek może okazać się nieważny.

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.kosciol.pl/article.php?story=20060612181805982">http://www.kosciol.pl/article.php?story ... 2181805982</a><!-- m -->
Odpowiedz
#33
Znam tylko jeden przypadek kościelnego unieważnienia małżeństwa. Nie jestem pewna, jaki był oficjalny powód (chyba inny niż te przykładowo podane powyżej), ale istotne (i szokujące) dla mnie było co innego. Ta strona, która wzięła na siebie "winę" i przyczynę, już nie ma prawa do ślubu kościelnego. A ta druga ma (i z niego skorzystała). Ciekawa jestem, czy zawsze tak jest. Nie wiecie?
[color=#008080][i]Nikt nigdy ich już nie obudzi,
Śmiech z klątwą się na usta cisną...
Głupio jest żyć wśród mądrych ludzi
Z ich piękną Latającą Wyspą.[/i][/color]
Odpowiedz
#34
Julioanna napisał(a):Nie jestem pewna, jaki był oficjalny powód (chyba inny niż te przykładowo podane powyżej), ale istotne (i szokujące) dla mnie było co innego. Ta strona, która wzięła na siebie "winę" i przyczynę, już nie ma prawa do ślubu kościelnego.
Ale co jest dla Ciebie takie szokujące? To, że jedna ze stron wzięła na siebie jakaś tam 'winę'? Mogła zrobić to dla świętego(!) spokoju, żeby mieć już 'z głowy' i nie zależy jej na następnym ślubie kościelnym.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Odpowiedz
#35
Rzecz w tym, że wina raczej nie leży po jednej tylko stronie w takich przypadkach. Więc albo obie osoby są wolne - i mogą brać ponownie śluby kościelne - albo żadna. No bo jak: dla jednej to małżeństwo jest unieważnione, a dla drugiej nie? - to było dla mnie właśnie szokujące.
Ciekawa jestem, czy tak jest zawsze, czy tak było np. w tych sytuacjach przywołanych przez Lutra, że jednej ze stron wolno, a drugiej nie - już pomijając fakt, czy komuś na tym kolejnym ślubie by zależało.
[color=#008080][i]Nikt nigdy ich już nie obudzi,
Śmiech z klątwą się na usta cisną...
Głupio jest żyć wśród mądrych ludzi
Z ich piękną Latającą Wyspą.[/i][/color]
Odpowiedz
#36
Julioanna napisał(a):wina raczej nie leży po jednej tylko stronie
Oczywiście! Wina zawsze leży po obu stronach: po stronie żony i po stronie teściowej!
Odpowiedz
#37
dauri napisał(a):Oznacza to, że niektóre związki sakramentalne są ważne, a inne są nieważne - tylko małżonkowie nie zdają sobie z tego sprawy i być może nigdy się tego nie dowiedzą.
A jak jest z sakramentem niejako alternatywnym do małżeństwa - święceniami kapłańskimi? Czy i tu człowiek je udzielający może się "pomylić"?
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#38
Julioanna napisał(a):Znam tylko jeden przypadek kościelnego unieważnienia małżeństwa. Nie jestem pewna, jaki był oficjalny powód (chyba inny niż te przykładowo podane powyżej), ale istotne (i szokujące) dla mnie było co innego. Ta strona, która wzięła na siebie "winę" i przyczynę, już nie ma prawa do ślubu kościelnego. A ta druga ma (i z niego skorzystała). Ciekawa jestem, czy zawsze tak jest. Nie wiecie?
Może chodziło o coś takiego:
Cytat:Kan. 1090. § 1. Kto ze względu na zawarcie małżeństwa z określoną osobą, zadaje śmierć jej współmałżonkowi lub własnemu, nieważnie usiłuje zawrzeć to małżeństwo. § 2. Nieważnie również usiłują zawrzeć małżeństwo ci, którzy poprzez fizyczny lub moralny współudział spowodowali śmierć współmałżonka.
Odpowiedz
#39
Simon napisał(a):Tyle, że pod to można podciągnąć niemal wszystko.
Przede wszystkim sam fakt, że ktoś chce unieważnić małżeństwo świadczy o niedojrzałości dop podjęcia tych obowiązków Smile)) Tak więc, wystarczającym powodem unieważnienia małżeństwa jest chęć unieważnienia Smile)))
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#40
Przemek napisał(a):Przede wszystkim sam fakt, że ktoś chce unieważnić małżeństwo świadczy o niedojrzałości dop podjęcia tych obowiązków Smile) Tak więc, wystarczającym powodem unieważnienia małżeństwa jest chęć unieważnienia Smile)
Dobrze gada! Smile)
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#41
Luter napisał(a):unieważniają związki sakramentalne
dzikakaczka napisał(a):za unieważnienie małżeństwa
Kościół nie unieważnia małżeństw, może jedynie stwierdzić, że małżeństwo było nieważne od samego początku.
[color=#0000FF][i]Gałąź kona najpiękniej,
Bo umiera, gdy pęknie
Pod owoców zwieszonych
Ciężarem.
Mnie zaszkodził łyk godzin,
Ale jak tu być zdrowym?
Wódki miarę czas leje za barem.[/i][/color]
___________________________
[url=http://www.cienski.pl][b]www.cienski.pl[/b][/url]
Odpowiedz
#42
MacB napisał(a):Dobrze gada!
Pewnikiem kawaler jeszcze... :]
Odpowiedz
#43
PMC napisał(a):Kościół nie unieważnia małżeństw, może jedynie stwierdzić, że małżeństwo było nieważne od samego początku.
W sumie na to samo wychodzi...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#44
dauri napisał(a):Oznacza to, że niektóre związki sakramentalne są ważne, a inne są nieważne - tylko małżonkowie nie zdają sobie z tego sprawy i być może nigdy się tego nie dowiedzą.
... Dlatego każdy przyszły małżonek powinien sporządzić szczegółową listę takich chorób i przekazać ją swojemu wybrankowi (najlepiej w obecności księdza, za pokwitowaniem) - inaczej związek może okazać się nieważny.
a taki nieważny związek to same kłopoty, bo chcąc - nie chcąc a może raczej - nie do końca świadomie cudzołoży się, masturbuje i uprawia rozwiązły nierząd a być może można by pod to i prostytucję podciągnąć. apeluję zatem o uwagę i po siedmiokroć sprawdzenie czy małżeństwo jest ważne bo w/w to grzechy bardzo ciężkie Big Grin
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.stepniarz.pl">http://www.stepniarz.pl</a><!-- m -->
Odpowiedz
#45
PMC napisał(a):Kościół nie unieważnia małżeństw, może jedynie stwierdzić, że małżeństwo było nieważne od samego początku.
Co do sematyki, to już to wyjaśniłem, a co do terminologii - to w jęz. polskim słowo "unieważnić" oznacza zarówno "uczynić coś nieważnym" jak "uznać za nieważne".
<!-- m --><a class="postlink" href="http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=uniewa%BFni%E6">http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=uniewa%BFni%E6</a><!-- m -->

Warto też zauważyć, że Kościół może także małżeństwo "uważnić" (termin z Kodeksu Prawa Kanonicznego) - czyli stwierdzić ważność małżeństwa uznanego za nieważne.

Co do kosztów stwierdzenia nieważności
Luter napisał(a):pięć tysięcy złotych
- to w Polsce są one wyjątkowo niskie. We Włoszech
La Stampa napisał(a):Opłaty za wydanie orzeczenia oscylują w granicach między 15 a 45 tys. euro.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/uniewaznienie;malzenstwa;moze;kosztowac;45;tys;euro,114,0,278386.html">http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 78386.html</a><!-- m -->
Odpowiedz
#46
Moim zdaniem, jeżeli coś jest ważne (ale wadliwe), to może zostać unieważnione na czyjś wniosek. Czyli takie unieważnienie coś zmienia. Natomiast jeżeli coś jest nieważne, to można tę okoliczność stwierdzić, potwierdzając tylko istniejacy stan rzeczy, a nie zmieniając go.
Odpowiedz
#47
Jaśko napisał(a):Moim zdaniem, jeżeli coś jest ważne (ale wadliwe), to może zostać unieważnione na czyjś wniosek.
Ale to "coś", o czym rozmawiamy - to sakramentalny związek, który jest dziełem Boga ("Co Bóg złączył, itd..."). Podczas gdy narzeczeni dokonują pewnych rytualnych czynności w obecności księdza - Bóg ich łączy i ten związek jest wówczas "ważny", albo też nie łączy i wówczas ich związek jest "nieważny". W tym sensie pojęcie "wadliwości" nie ma w ogóle zastosowania, tylko ludzie mogą mieć inną opinię o tym, czy związek ten jest ważny, czy nieważny. Wadliwie to może być np. wykonana procedura zawarcia małżeństwa (np. w ceremonii uczestniczył fałszywy ksiądz) - ale być może taki związek został pomimo tego przez Boga pobłogosławiony.

Opinia o "ważności" związku może ulegać zmianie - jest to całkiem normalne, gdyż człowiek może się mylić w ocenie tego, czy związek jest ważny, czy nieważny, a to z wielu powodów. Po pierwsze - człowiek nie ma możliwości, by poznać, jaki jest zamiar Boga, po drugie - ustanowił prawa nielogiczne i prawdopodobnie niezgodne z nauką Chrystusa (np. impotencja jako przeszkoda zrywająca), po - trzecie, człowiek jest z natury omylny. W tym kontekście uważam, że małżeństw nieważnych (nie połączonych przez Boga) jest o wiele, wiele mniej, niż małżeństw, których Kościół stwierdza nieważność.

Jestem przekonany, że znakomita większość osób starających się o stwierdzenie nieważności małżeństwa to osoby w gruncie rzeczy niewierzące, tylko pragnące uchodzić za wierzące, i same nie wierzą w motywy, które podają w celu stwierdzenia nieważności małżeństwa (niedojrzałość, itp).
Odpowiedz
#48
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.rp.pl/artykul/32,220741.html">http://www.rp.pl/artykul/32,220741.html</a><!-- m -->
Odpowiedz
#49
Jaśko napisał(a):http://www.rp.pl/artykul/32,220741.html
Niewiele ma to wspólnego z małżeństwami niesakramentalnymi, za to pokazuje, jak absurdalnie może działać aparat sprawiedliwości. Oboje małżonkowie zgodnie chcieli anulowania małżeństwa i uzyskali to w pierwszej instancji - a tu minister sprawiedliwości wnosi apelację wbrew ich woli i po dwóch latach od ślubu okazuje się, że małżeństwo jest jednak ważne. Notabene: mogli nie wnosić o anulowanie małżeństwa, tylko uzyskać natychmiastowy rozwód na podstawie zgodnej deklaracji - należy się to jak psu zupa.
Odpowiedz
#50
dauri napisał(a):Notabene: mogli nie wnosić o anulowanie małżeństwa, tylko uzyskać natychmiastowy rozwód na podstawie zgodnej deklaracji - należy się to jak psu zupa.
Mogli, ale to wywołuje inne skutki prawne, choćby dotyczące obowiązku alimentacyjnego.
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Odpowiedz
#51
dauri napisał(a):Oboje małżonkowie zgodnie chcieli anulowania małżeństwa
Gdzie jest napisane, że ona chciała, bo nie widzę (może to zmęczenie)?
Anulowanie to nie rozwód, tu chodzi o unieważnienie aktu wydanego przez państwo.
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Odpowiedz
#52
Torrentius napisał(a):Gdzie jest napisane, że ona chciała, bo nie widzę (może to zmęczenie)
Tej bardzo istotnej informacji Rzepa nie podała. Początkowo kobieta nie chciała anulowania, następnie się zgodziła, i sąd anulował małżeństwo. W apelacji adwokaci obu stron zgodnie wnioskowali o utrzymanie w mocy wyroku 1. instancji (również z przyczyn innych niż kłamstwo w sprawie dziewictwa), lecz sąd orzekł, jak orzekł.
Cytat:Après s'y être opposée, la femme avait accepté la procédure d'annulation. Le 1er avril 2008, le tribunal de Lille avait annulé le mariage.

<!-- m --><a class="postlink" href="http://fr.news.yahoo.com/63/20081117/tfr-elle-n-tait-pas-vierge-il-voulait-an-019dcf9.html">http://fr.news.yahoo.com/63/20081117/tf ... 9dcf9.html</a><!-- m -->
Cytat:Lors de l'audience en appel, qui s'était tenue le 22 septembre à huis clos, les avocats des deux époux, mettant notamment en avant d'autres motifs que le mensonge de l'épouse sur sa virginité, avaient reformulé la demande d'annulation du mariage.

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.20minutes.fr/article/273234/France-Mariage-annule-de-Douai-les-epoux-remaries.php">http://www.20minutes.fr/article/273234/ ... maries.php</a><!-- m -->
Torrentius napisał(a):Mogli, ale to wywołuje inne skutki prawne, choćby dotyczące obowiązku alimentacyjnego.
Rozwód poprzez zgodną deklarację to procedura uproszczona, możliwa gdy małżonkowie we wszystkim się zgadzają (chodzi o to, by ograniczyć czas, wydatki na prawników i inne koszty), więc skutki prawne chyba są wówczas takie, na jakie zgodzą się małżonkowie - czyli np. żadne.
Odpowiedz
#53
dauri napisał(a):skutki prawne chyba są wówczas takie, na jakie zgodzą się małżonkowie - czyli np. żadne.
Nie znam się na prawie francuskim, ale chyba jednak nie można zrzec się (nawet obustronnie) prawa do korzystania z obowiązku alimentacyjnego drugiej osoby.
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Odpowiedz
#54
Dość ciekawy artykuł o nowoczesnych "związkach" i współczesnej "miłości". Jak dla mnie trochę przerażający, ale to już sami oceńcie:

<!-- m --><a class="postlink" href="http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy/1,53668,6074208,Prof__Bauman__Milosc_nie_jest__cool_.html">http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy ... cool_.html</a><!-- m -->
"Drobiazgi niepotrzebne ratuj, Kiedyś je dziecku swemu dasz. Przydadzą się przyszłemu światu..."
Odpowiedz
#55
fthissite napisał(a):Dość ciekawy artykuł
Cytat:Francuzi, ale nie tylko Francuzi, żyją w świecie, w którym w konfesjonałach, owych przybytkach tajemnic, z jakich zwierzać się należy tylko Bogu, ustawiono mikrofony, zamontowując głośniki na placach publicznych, miejskich i telemiejskich, czyli tych usadowionych w studiach telewizyjnych.
Ciekawe, kto te mikrofony zainstalował. :ups: A obiema rencami podpisuję się pod stwierdzeniem, że z grzechów należy zwierzać się tylko Bogu. I lepiej nie w konfesjonałach.
Odpowiedz
#56
dauri napisał(a):A obiema rencami podpisuję się pod stwierdzeniem, że z grzechów należy zwierzać się tylko Bogu. I lepiej nie w konfesjonałach
Moim zdaniem tylko w konfesjonałach... no i jeszcze ludziom, którym poprzez swoje grzechy wyrządziliśmy krzywdę (co zresztą jest zawarte w warunkach dobrej spowiedzi). Zwierzanie się z grzechów tylko Bogu jest bezsensu, bo po pierwsze Bóg raczej wie jakie grzechy popełniliśmy, po drugie taka "spowiedź" nie ma żadnych aspektów "resocjalizacyjnych". Żeby na prawdę uświadomić sobie, że coś się robi źle trzeba się do tego przyznać samemu sobie, a takie przyznanie się samemu sobie pamięta się najdłużej i na prawdę bierze do serca, gdy trzeba swoją słabość wyznać innym osobom. A ksiądz, który ma obowiązek i składał święta przysięgę zachowania tajemnicy spowiedzi jest chyba w tym względzie najlepszym wyborem.

PS.
Artykuł o degeneracji związków we współczesnym świecie, a my jak zwykle o wątkach religijnych... ech...
"Drobiazgi niepotrzebne ratuj, Kiedyś je dziecku swemu dasz. Przydadzą się przyszłemu światu..."
Odpowiedz
#57
fthissite napisał(a):ksiądz, który ma obowiązek i składał święta przysięgę zachowania tajemnicy spowiedzi
Zdarzają się pewnie i tacy.
Odpowiedz
#58
Simon napisał(a):
fthissite napisał(a):ksiądz, który ma obowiązek i składał święta przysięgę zachowania tajemnicy spowiedzi
Zdarzają się pewnie i tacy.
Są przede wszystkim tacy Smile
"Drobiazgi niepotrzebne ratuj, Kiedyś je dziecku swemu dasz. Przydadzą się przyszłemu światu..."
Odpowiedz
#59
wiara góry przenosi :lol:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.stepniarz.pl">http://www.stepniarz.pl</a><!-- m -->
Odpowiedz
#60
stepniarz napisał(a):wiara góry przenosi :lol:
Heh... i znowu uwidacznia się największa wada Polaków, którą krótko można opisać parafrazując słowa pewnej piosenki: "Wiadomo wszyscy ku*** i złodzieje, wyłączając nas". Na prawdę nie rozumiem dlaczego w tym kraju każdego kto coś przysięga, z góry uważa się za krzywoprzysięzce. Każdego kto do czegoś dojdzie uważa się za złodzieja. W każdym, nawet najlepszym działaniu szuka się złych motywów. Trochę wiary w ludzi narodzie!
"Drobiazgi niepotrzebne ratuj, Kiedyś je dziecku swemu dasz. Przydadzą się przyszłemu światu..."
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości