Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
9 czerwca Warszawa
Ale Kantyczka i Ofiara to nie jest mój żelazny repertuar. Gram przecież dużo więcej utworów niż to, a wybór był po prostu taki, a nie inny.
Co do interpretacji - częściowo się zgodzę. Bo w repertuarze są i takie utwory, które po prostu staramy się otworzyć i takie, które staramy się zagrać choćby w minimalnym stopniu po swojemu.

Postaram się poprawić i więcej nie grzeszyć.

[ Dodano: 10 Czerwiec 2008, 21:22 ]
Możemy porozmawiać choćby na gadu szerzej, bo chętnie posłucham choć nie zastąpi to rozmowy "w realu".
"In the city od blinding lights..."

--------------------------
http://www.triadapoetica.art.pl
http://www.gentlemanschoice.pl
http://www.krest.pl
Odpowiedz
Elessar napisał(a):Wnioski z tej dyskusji: zagrajcie coś nowego z takich perełek to inni też będę grali ten utwór.
Obawiam się, że to było możliwe jeszcze dwa, może trzy lata temu. I bynajmniej nie chodzi o to, że perełek brakuje. One są! Są i, jak wczesniej wspomniałem, nietknięte czekają na uczciwego znalazcę. Mnie się np. zawsze marzyło zrobienie "Kredki Kramsztyka" albo "Psalmu o nożu w plecach". Ale już pewnie nigdy tego, jako Trio, nie zaśpiewamy. Jeśli coś jest przed Trio to może dopracowanie jeszcze paru wierszy z autorską muzyką, wykonanie jakiegoś koncertu, czy serii koncertów z piosenkami półautorskimi. Coś jeszcze? Nie, chyba już koniec!
Sądzę, że pierwsza generacja epigonów, w tym także Trio powoli odchodzi do przeszłości. Po sześciu latach formuła typowo epigońskiego grania w żelaznym składzie gitara, gitara, dwa wokale, fortepian, wyczerpuje się i przejada - przejada wykonawcom ale i odbiorcom.
I znów: nie chodzi nawet o to, ze propozycje koncertów zanikają. Okoliczności jest wciąż tyle, że da się grać żelazny repertuar jeszcze kilka lat. Przy okazji rocznic, spotkań itp da sie jeszcze pograć. Ale rozwój, że tak powiem, twórczy się zatrzymał, albo zwolnił mocno. Obserwuję to u siebie, ale i u tych, którzy zaczynali epigońską działalność w tym samym mniej więcej czasie, co my.

[ Dodano: 10 Czerwiec 2008, 22:07 ]
I jeszcze jedno: wydaje mi się, że podmioty, ktore próbują ten, opisany wyżej, epigoński schemat (żywcem nawiązujący do Trio Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński) wykorzystać na swoje potrzeby, odświeżyć, wykrzesać zeń jakaś zupełnie nową wartość - są skazane na niepowodzenie, albo sukces jeszcze bardziej połowiczny, aniżeli ten odniesiony przez pierwszych epigonów. Dwie gitary, dwa wokale, fortepian -tu zgadzam się z Lutrem - to było dobre kilka lat temu, kiedy ludzie mieli w żywej pamięci Kaczmara, koncerty w Riwierze, niektórzy jeszcze wcześniejsze, np. WPzK. Trio PG, JK, ZŁ przestało grać, potem JK przestał śpiewać ! To rodziło naturalną potrzebę wypełnienia pustki i na tej potrzebie "pojechali" przez moment epigoni.
Potem JK odszedł, Gintorwski zaczął partolić koncerty aż wreszcie na kilka lat zamilkł, Łapiński przestał grać - pustka była odczuwalna dalej i dalej jeszcze epigoni mogli ją wykorzystać. Jechaliśmy na sentymentach.
Ale, jak każda rana, jak każdy ból, także ból i poczucie straty w końcu przemija. W ich miejsce pojawia się pragnienie czegoś nowego. I tego pragnienia pierwsi epigoni nie potafią zaspokoić, lub zaspakajają w minimalnym stopniu, coś tam klecąc czasami po garażach czy innych kanciapach. Mam wrażenie, że mija czas grania epigońskiego a nadchodzi czas następców Kaczmara: ludzi, którzy zaprezentują coś zupełnie nowego, autorskiego, co jakością jednak nie będzie ustępowało dokonaniom Mistrza.
Przemija zapotrzebowanie na odtwórczość, czy półautorskie próby. Nadchodzi czas zapotrzebowania na Twróczość, na nową autorską Jakość, nade wszystko tez na profesjonalizm. Tej potrzeby z całą pewnością żaden epigon nie zaspokoi.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
Paweł Konopacki napisał(a):Jeśli coś jest przed Trio to może dopracowanie jeszcze paru wierszy z autorską muzyką, wykonanie jakiegoś koncertu, czy serii koncertów z piosenkami półautorskimi. Coś jeszcze? Nie, chyba już koniec!
Przepraszam, że się wtrącam - ale może w takim razie w ogóle lepiej palnąć sobie w łeb?

Niepojęty jest dla mnie taki sposób podchodzenia do własnej działalności arytystycznej i - w jakimś tam w końcu przecież stopniu - twórczej. Co z przegonieniem Szekspira? Grzeszyć przeciwko obowiązkowi pomnażania talentu, który Bóg daje?

Nie poznaję kolegów. Antypiwo!
Odpowiedz
Paweł Konopacki napisał(a):Jeśli coś jest przed Trio to może dopracowanie jeszcze paru wierszy z autorską muzyką, wykonanie jakiegoś koncertu, czy serii koncertów z piosenkami półautorskimi. Coś jeszcze? Nie, chyba już koniec!
Trzeba cenę swoją znać, Kochana
trzeba twardo życie brać, Kochana
trzeba wyczuć kiedy w szatni
płaszcz pozostał przedostatni
i czy to już przed-o-statni walc

gdyby inni tak jak my, Kochana
porzucili piękne sny, Kochana
ileż spraw to uprościłoby!

gdyby inni potrafili
w odpowiedniej wyczuć chwili
że to już - już przed-o-statni raz
tańczą


Jeśli prawdę piszesz, Konopie, to wielka szkoda.
[size=75][i]Ciągle mam czarny palec od pisania
I w oczach ciągle coś na kształt płomyka
Poetycznego...stąd mię częsciej wita
Poetą - ten, co widzi, niż co czyta.[/i][/size]
Odpowiedz
Postscriptum: Jako że, jak się zdaje, niektórzy tu obecni dbają o czystość ojczystej mowy, przypomnijmy co znaczy słowo epigon - jest to pozbawiony twórczego talentu naśladowca. Epigonem byłby zatem Wysockiego Kaczmarski z lat 1977-1980, epigonem zaś Kaczmarskiego - użytkownik lc w pewnych odłamach swej twórczości. Używanie tego słowa w odniesienu do osób wobec których jest tu używane jest nieporozumieniem, albo inaczej: jest użyciem go w tym naszym specyficznym znaczeniu. Bo do znaczenia właściwego ma się nijak: nazwać naszych kolegów epigonami Kaczmarskiego to tak jakby nazwać muzyków z opery epigonami Mozarta.

To żaden przytyk oczywiście, tylko uwaga terminologiczna.
Odpowiedz
Krasny napisał(a):Przepraszam, że się wtrącam - ale może w takim razie w ogóle lepiej palnąć sobie w łeb?
Oj, Kraśny, Kraśny, czemu zaraz palnąć sobie w łeb? Tego, co wyżej, nie pisałem absolutnie w jakimś poczuciu klęski. Raczej z przekonaniem, że wiele rzeczy (zwłaszcza odtwóczość, jako sposób na istnienie publiczne) ma swoją czasową wartość, która się kończy i musi ustąpić przed wartością ponadczasową. Tyle, ze ja - proszę wybaczyć pufonadę - na tyle siebie znam, ze wiem, iż nie jestem zdolny do tworzenia rzeczy ponadczasowych, rzeczywiście ważnych i cennych w sensie artystycznym.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
Krasny napisał(a):To żaden przytyk oczywiście, tylko uwaga terminologiczna.
Ktoś ją już kiedyś, mam wrażenie, na tym forum czynił, jednak słowo pozostało. W ten sposób powstają przesunięcia semantyczne :]
[size=75][i]Ciągle mam czarny palec od pisania
I w oczach ciągle coś na kształt płomyka
Poetycznego...stąd mię częsciej wita
Poetą - ten, co widzi, niż co czyta.[/i][/size]
Odpowiedz
Luter napisał(a):No dobrze, ale zrozum, że jeśli mając do wyboru ponad 400 piosenek traktujesz Ofiarę, Kantyczkę czy Kołysankę dla Kleopatry jako swój żelazny repertuar, to nie sposób nie skojarzyć tego z TŁCh.
Mówicie tu dużo o Kołysance dla Kleopatry. Ja tej piosenki absolutnie nie kojarzę z TŁCH. Słyszałam ją w wielu epigońskich wykonaniach, ale najbardziej kojarzy mi się właśnie z Elessarem.

Dlaczego uważacie, że jak już jakiś epigon wziął się za jakąś piosenkę, to kto inny nie może? Przecież każdy region kraju ma swoich epigonów, którzy raczej rzadko udzielają się w innych miastach. Ja zawsze z przyjemnością pójdę na każdy koncert, ale najczęściej mam okazję wysłuchać Łukasza, Michała i Kuby. I byłoby mi przykro gdyby nie śpiewali piosenek, które lubię i które wykonują dobrze tylko dlatego, że ktoś inny zrobił to wcześniej. Co z tego, że jest 400 piosenek do wyboru? Ja chcę słuchać Kołysanki... w wykonaniu Michała i Epitafium... w wykonaniu Łukasza, bo jak dla mnie są to fantastyczne piosenki w fantastycznych wykonaniach.

Panowie, nie poddawajcie się. Krytyczne uwagi należy przyjąć, przemyśleć i się poprawić. Ale wybór utworów niech będzie podyktowany Waszymi subiektywnymi odczuciami, a nie pogadankami na forum.

Ech... ale się rozpisałam, ale nareszcie mam dostęp do komputera. Uwielbiam mecze! Te, które ogląda mój mąż Wink.
Jestem egzemplarz człowieka
- diabli, czyśćcowy i boski.
Odpowiedz
Krasny napisał(a):Jako że, jak się zdaje, niektórzy tu obecni dbają o czystość ojczystej mowy, przypomnijmy co znaczy słowo epigon - jest to pozbawiony twórczego talentu naśladowca. Epigonem byłby zatem Wysockiego Kaczmarski z lat 1977-1980, epigonem zaś Kaczmarskiego - użytkownik lc w pewnych odłamach swej twórczości.
Czekaj, bo nie nadążam: Kaczmarski z lat 1977 - 1980 był pozbawionym twórczego talentu naśladowcą Wysockiego? Moim zdaniem, jeśli tak uwazasz, to piszesz absurdy w nieskalanej postaci.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
Paweł Konopacki napisał(a):Tyle, ze ja - proszę wybaczyć pufonadę - na tyle siebie znam, ze wiem, iż nie jestem zdolny do tworzenia rzeczy ponadczasowych, rzeczywiście ważnych i cennych w sensie artystycznym
Szczerze mówiąc, naturalnym odruchem traktowałem zawsze wszystkie ruchy odtwórcze jako krok wstępny do podjęcia się własnej parafrazy. Jeśli to myślenie mija się z intencją samych (przesuniętych semantycznie) epigonów, to faktycznie - myliłem się. Ale, zwłaszcza w przypadku Tria rezygnacja bez walki z próby pójścia własną drogą byłaby chyba błędem. Goń horyzont, goń!

Przy Twoim jednak założeniu - masz rację. Popyt na odtwarzanego Kaczmarskiego będzie słabł z czasem, a nawet jeśli nie, to takowe odtwarzanie znudzi się samym wykonawcom.

[ Dodano: 10 Czerwiec 2008, 22:38 ]
Paweł Konopacki napisał(a):Czekaj, bo nie nadążam: Kaczmarski z lat 1977 - 1980 był pozbawionym twórczego talentu naśladowcą Wysockiego? Moim zdaniem, jeśli tak uwazasz, to piszesz absurdy w nieskalanej postaci.
W wątku o folku była potężna kłótnia o to, więc tutaj pozwolę sobie od razu oddzielić semantykę od meritum: zależy jak rozumieć słowo twórczy.

Można rozumieć je szeroko i każde umuzycznienie wiersza JK nazwać twórczością. Ale można i ściślej, tak że silnie inspirowane Wysockim piosenki Kaczmara będą bliższe epigoństwu, do miana twóczości właściwej urośnie zaś już np. Muzeum, które było ostatecznym przezwyciężeniem wpływu W.W. i całkowitym wyjściem poza proponowany przezeń horyzonyt artystyczny.
Odpowiedz
Krasny napisał(a):Używanie tego słowa w odniesienu do osób wobec których jest tu używane jest nieporozumieniem, albo inaczej: jest użyciem go w tym naszym specyficznym znaczeniu.
No, ale przecież w dośc powszechnym mniemaniu zespoły grające JK, jakoś tam znane w środowisku, są wyłącznie, lub prawie wyłącznie naśladowcami JK, czyli epigonami JK właśnie. Pojęcie epigonów w odniesieniu do np. Trio miało podkreślać ową niewielką wartość twórczą wnoszoną przez zespół, albo wręcz całkowity brak tej wartości.

Kaczmarski zaś epigonem Wysockiego nie jest. I Leszek też nie był epigonem Kaczmara - bo zarówno jeden, jak i drugie (w różnym stopniu) odznaczali się swoistym, bezdyskusyjnym talentem twórczym.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
Paweł Konopacki napisał(a):No, ale przecież w dośc powszechnym mniemaniu zespoły grające JK, jakoś tam znane w środowisku, są wyłącznie, lub prawie wyłącznie naśladowcami JK, czyli epigonami JK właśnie. Pojęcie epigonów w odniesieniu do np. Trio miało podkreślać ową niewielką wartość twórczą wnoszoną przez zespół, albo wręcz całkowity brak tej wartości.

Odtwarzający i epigon to dwie różne sprawy. Być epigonem - we właściwym sensie tego słowa - to powtarzać styl i konwencję artystyczną robiąc własne rzeczy. Odtwarzać zaś to odtwarzać Smile Dlatego też koncert złożony z piosenek z Krzyku jest odtwórstwem, a złożony z np. Pożytku z odmieńców - epigoństwem.
Odpowiedz
Krasny napisał(a):Szczerze mówiąc, naturalnym odruchem traktowałem zawsze wszystkie ruchy odtwórcze jako krok wstępny do podjęcia się własnej parafrazy. Jeśli to myślenie mija się z intencją samych (przesuniętych semantycznie) epigonów, to faktycznie - myliłem się. Ale, zwłaszcza w przypadku Tria rezygnacja bez walki z próby pójścia własną drogą byłaby chyba błędem. Goń horyzont, goń!
Widzisz, ja natomiast od dawna mówiłem, ze człowiek na scenę wychodzi przede wszystkim dlatego, aby zaspokoić własne, indywidualne potrzeby a w drugiej kolejności, by zaspokoić potrzeby odbiorcy. Tyle, ze te potrzeby ze strony wykonawcy są najróżniejsze - od małych, skromnych, po wielkie. Od chęci niewielkiej potyczki ze Sztuką po potężną batalię mającą na celu pobicie Szekspira. Ja np., jak o tym teraz myślę, nie mam ambicji prześcigania Szekspira. Może kiedyś, dawno, dawno, jeszcze w czasach przedepigońskich, ale na pewno nie teraz. Miałem natomiast ambicję małej utarczki ze Sztuką i....parę razy próbowałem się z nią potykać. I najprawdopodobniej już mi wystarczy. Wink
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
Rozumiem zatem. Grunt, że nie bez walki Smile

Ale co do jednego szczegółu:
Paweł Konopacki napisał(a):człowiek na scenę wychodzi przede wszystkim dlatego, aby zaspokoić własne, indywidualne potrzeby a w drugiej kolejności, by zaspokoić potrzeby odbiorcy

Nie zgadzam się. Czy ktokolwiek wychodzi na scenę by zaspokoić potrzeby odbiorcy? Myślę, że człowiek wychodzi na scenę tylko i wyłącznie z tego pierwszego powodu - a on się jeszcze rozpada na dwa: chęć zdobycia uznania i poklasku to mniej szlachetny powód, chęć samorealizacji - szlachetniejszy.

[ Dodano: 10 Czerwiec 2008, 23:07 ]
I jeszcze jedno co do tego epigoństwa, choć to już chyba było mówione: znakomitym przykładem jest przeciwstawienie Waszego Pożytku z Servusem och ty vitą poznaniaków. Pozytek jest taki dobry między innymi dlatego, że jest epigoństwem czystej wody - jest poważne prawdopodobieństwo by przypuszczać, że Kaczmar gdyby żył to by ( Wink ) zrobił tę muzykę dokładnie tak jak Wy, tzn. że Wy zrobiliście tak kaczmarsko jak się tylko da. Servus jest zaś takie dobre między innymi dlatego, że jest zupełnie różne stylistycznie od tego co proponował JK.
Odpowiedz
Krasny napisał(a):Być epigonem - we właściwym sensie tego słowa - to powtarzać styl i konwencję artystyczną robiąc własne rzeczy. Odtwarzać zaś to odtwarzać
No właśnie chyba niebardzo tak to jest - przynajmniej wedle definicji podanej przez Ciebie na poczatku. Pisałeś, że epigon to pozbawiony twórczego talentu odtwórca. I z tym się zgadzam! Epigon nie tworzy, nie wykazuje się talentem do tworzenia (w domyśle: tworzenia rzeczy nowych) a jedynie odtwarza, powiela, bawi się w magnetofon.
Robienie własnych rzeczy (własnych, czyli naznaczonych indywidualnością twórcy) to jest twróczość, działalnośc będąca skutkiem twórczego talentu a nie epigoństwo.
Przykład: epigońskie są zazwyczaj wykonania "Wojny postu z karnawałem", "Arki Noego" albo "Powrotu". Nie spotkałem jeszcze grupy lub indywidualności, która by coś do tych piosenek wsniosła od siebie. Wszyscy, łącznie z Trio, grają je w sposób możliwie bliski wersji oryginalnej. Ale już "Kleopatra", zaaranżowana na fortepian, rozbita na głosy, śpiewana rodzajem kanonu, gdzie drugi glos skraca frazę głosu pierwszego, gdzie występuje rodzaj dialogu głosów - to są elementy zdecydowanie twórcze. "Kleopatrę" w wykonaniu Trio (przepraszam, ze o sobie, ale innych wykonań nie znam) trudno zakwalifikować, jako piosenkę w prosty sposób odtworzoną z oryginału. Jakaś tam nowa wartość (choćby niewielka) jednak się w tej wersji pojawia. Tym bardziej trudno do działalności epigońskiej zaliczyć te utwory, które powstały do nigdy nie śpiewanych wierszy JK. Napisanie muzyki, zaaranzowanie, interpretacja - to są akty zdecydowanie twórcze, choć oczywiście skala tej twórczości jest w każdy możliwy sposób nieporównywalna ze skalą twórczego wysiłku JK.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
Paweł Konopacki napisał(a):Tego utowru w ogóle nie trzeba było szukać. Lezał i czekał, całymi miesiącami był na ftpie i nikt sie za niego nie brał. I od tamtego czasu, do chwili gdyśmy Kantyczkę ruszyli, nadal nikt się za takie perełki nie bierze. Nadal to leży i czeka.
Kwestia znalezienia utworu to jedno, a drugie to znalezienia pomysłu na wykonywanie tegoż i jego ciekawą interpretację, co i ja przyznam udało się Wam w przypadku choćby wspomnianej Kantyczki. Ja ten utwór znam w wykonaniu Tria od początku lat 90tych, ale przyznam, że nie doceniłem go na tyle, żeby skusić się na jego wykonywanie.
Odpowiedz
Luter napisał(a):Przy takim nastawieniu łatwiej jest oczywiście odnieść sukces (bo łatwiej prześcignąć Epitafium Konopa z Kielc czy Zapiecka niż Kaczmarskiego z Opola czy z Riviery), ale łatwiej też zadowolić się i osiąść na laurach. W efekcie poziom koncertów epigońskich obniża się zamiast iść w górę.
OTOZ TO! Przepraszam, ze wchodze butem, nierozgrzany jeszcze. Zapomnialem juz, jak sie toczy forumowe dyskusje, dlatego nawet lekka niesmialosc czuje. Postaram sie miec jednak oglady wiecej niz za Cara.

Po pierwsze, niesmowicie zaluje, ze nie udalo mi sie dotrzec na koncert. Bardzo mi na tym zalezalo, czlowiek taka bestia, ze w tancu wspomnien zateskni za zdarzeniami rzeczywistymi, totez poprzysiaglem - bede, chocby ziemia miala sie walic. Tego, ze padne zmeczony i nie bede w stanie sie podniesc - nie przewidzialem...
Elessara i Lukasza slyszalem raz jeden jedyny. Przypadkowe spotkanie w centrum Waszrawy, srodek nocy... Oni z gitarami. Zaczelo sie szybkie kombinowanie, gszie sie zaszyc, koniecznie chcialem posluchac, sa nawet cos niesmialo brzdaknalem.
Elessarl wywarl na mnie naprawde duze wrazenie. Slucham "jego" Mimochodem i slyszalem te lata meki, cierpien i ciezkiej nauki nad gitara.
Pisze to tylko dlatego, ze Elessar moglby cos jeszcze wniesc do kaczmarowego srodowisko - Elku! Nie popelnil tego bledu, co ja i nie wpadaj rozluzniajace samozadowolenie. Miec swiadomosc wlasnej wartosci (wartosci zlych i wartosci dobrych) i cwicz bez przerwy. Wiem, ze zeby osiagnac techniczny poziom, na ktorym jestes, potrzeba naprawde duzo pracy i samozaparcia.
Nie popelnij tego bledu, co ja - mi wystarczyla swiadomosc bycia blyskotliwym Tormentem, ktory z piskliwego, pryszczatego nastolatka cos jednak wyhodowal. Zasmakowalem dworu, uznania i sypiania po zajazdach, ale coraz bardziej dreczylo mnie, ze taki epigonski styl zycia staje sie celem samym w sobie. A nie kazdy potrafi pracowac jak Kaczmar i w takich warunkach jak Kaczmar. Skutki daly o sobie znac szybko - wystepy zaczely byc zgednym, meczacym dodatkiem, przepustka do statusu w srodowisku. Jednym slowem - calkiem bez sensu.
To, jak pokierujesz swoja kariera teraz jest naprawde bardzo wazne, chocbys nie zdawal sobie z tego sprawy. W kazdym razie nie popelnij tego bledu, co ja - anagazuj sie bardziej nawet, niz jestes w stanie.
Powodzenia. Kiedy nastepny koncert w Warszawie? Tym razem postaram sie nie nawalic (do Kuby - doslownie i w przenosni).

No i witam Forumowiczow, duzo przegapilem? Wink

MN
Odpowiedz
Jak to gredler napisał, nie wszyscy wykonawcy są znani, nie wszyscy zarejestrowani na forum. Może więc się okazać, że przybędzie nam nowa grupa forumowiczów, która stwierdzi, że spadliśmy z kosmosu mówiąc, że Pożytek z odmieńców kojarzymy z TŁCh. Przecież X czy Y ma to w swoim repertuarze od paru lat, tylko akurat grywał w Pipidówkach Górnych i wstydził się pochwalić na forum.
Tak jak napisała Ola ja też zawsze chętnie idę na koncert chłopaków czy Eli. Niestety, może nie jestem oryginalny, ale mnie się jeszcze nie przejadł ani repertuar (choć nowe pozycje, są zawsze mile widziane), ani zestaw dwie gitary, dwa wokale i piano. Wybaczcie, ale zdecydowanie wolę taki układ niż np proponowany przez zespół CT (chyba) w Bydgoszczy. Na pewno tak jak większość z Was pisze (nie podlega dyskusji) Łukasz z Michałem mają jeszcze dużo pracy przed sobą, ale nie jestem w tym odosobniony, że lubię raz w miesiącu wybrać się na Ich lub Eli z Marcinem koncert jaki by nie był. Wiadomo, każdy jest inny, lepszy lub gorszy, ale dziwne jest to (biorąc pod uwagę dyskusję o upadku epigonów) że trzeba przyjść dwie godziny wcześniej aby sobie zająć logiczne miejsce. Więc jednak jest zapotrzebowanie na tego typu imprezy. Ja osobiście mam jeszcze w pamięci koncerty Jacka Kaczmarskiego i brakuje mi ich bardzo.
Dlatego właśnie lubię wykonania kanoniczne, które nigdy nie są, ani nie będą takie jak wielkiego Tria, a mimo wszystko zapełniają odrobinkę tą lukę po tych oryginalnych wykonaniach.
Grajcie nam chłopcy i dziewczęta jeszcze długo, często i coraz lepiej. Pozdrawiam Smile
[i]Nawet drzewa próchnieją przedwcześnie
A przecież istnieją - bezgrzesznie.[/i]
Odpowiedz
Jak byś nie przearanżował piosenki, która ma w swej 'bibliografii' muzyka i słowa Jacek Kaczmarski, ona zawsze będzie w 90% Jackowa z tego po prostu powodu, że to on ją napisał. Co ciekawe, dzieje się tak pomimo tego (przykład: Wydarzenie w restauracji), że wersja zaaranżowana i dopracowana może być dużo ciekawsza i efektowniejsza.

Jeśli Ellesara śpiewającego Arkę Noego nazywasz epigonem to analogicznie powinieneś nazwać epigonem kogoś kto przepisze jakiś wiersz Herberta, kto skopiuje Bitwę pod Grundwaldem, albo postawi na osiedlowym podwórku kropka w kropkę Partenon w skali 1:20. Powtórzyć coś, być magnetofonem to nie to samo co być epigonem. Epigon robi coś własnego, produkuje nowe rzeczy, ma do nich prawa autorskie, ale nie ma w nich twórczości przez wielkie T, nie ma nowego stylu, nowego pomysłu, nowej iskry Bożej.

Przykładem epigoństwa względem Kaczmara może być na przykład wiersz następujący:
Cytat:Spojrzenie ogólne w strone rynku

Łotrow pelno znow na rynku
tlum sie mocno zagotowal
wypatruja prosto z szynku
wykrzykuja puste slowa

kto nas wstrzyma
kto nas zdlawi
niech probuje jeden, drugi...
Idą ślepi, są kulawi
Proboszcz ich poblogosławi

zza witryny, zza ołtarza
wyglądają ladacznicy
kto się tutaj znów obnarza?
to synowie tej ulicy

kto ich wstrzyma
kto ich zdławi
niech próbuje jeden, drugi...
syczą slepi, mrą kulawi
Ksiądz kardynał błogosławił

Tu ministrel, tam kardynał
Wzajem komplemetny prawią
Czy kto zwątpi, kto uwierzy
Że się wszyscy dobrze bawią

Kto to wstrzyma
Kto to zdławi
Rad próbować jeden, drugi...
Za to każdy żebrac będzie
Ostatniej posługi
Odpowiedz
Krasny napisał(a):Czy ktokolwiek wychodzi na scenę by zaspokoić potrzeby odbiorcy?
Oczywiście. Robili to i robią epigoni (nie tylko Trio), zyskując nawet na tym pewnoą niewielką popularność. Acz, jak npisałem, zaspakajanie potrzeb orbiorców jest celem drugorzędnym, ustępującym zdecydowanie chęci zaspakajania potrzeb własnych.
Krasny napisał(a):Pozytek jest taki dobry między innymi dlatego, że jest epigoństwem czystej wody - jest poważne prawdopodobieństwo by przypuszczać, że Kaczmar gdyby żył to by ( ) zrobił tę muzykę dokładnie tak jak Wy, tzn. że Wy zrobiliście tak kaczmarsko jak się tylko da
W pożytku była zastosowana bowiem ta sama metoda, którą czasem stosował Kaczmar: próba ilustracji tekstu muzyką choć trochę nawiązującą do muzyki charakterystycznej dla epoki, którą inspirowany jest wiersz. JK tą metodę zastosował choćby w przypadku "Ambasadorów" albo "Młodego Bachusa". Łapiński też nie stronił od wspomnianego sposób - vide utwory ze Stajenki.
I stąd wrażenie, że "Pożytek" Kaczmar mógłby umuzycznić podobnie.
Jeśli zatem coś jest w "Pożytku" epigońskiego to właśnie odwołanie się do metody stosowanej sporadycznie przez Kaczmara. W drugiej kolejnośc, moim zdaniem, można mówić o epigoństwie samej muzyki. Trudno bowiem wyobrazić sobie dzisiaj, jak dokładnie by "Pożytek" umyzycznił Kaczmar. Można jednak domyslać się, że być może próbował sprawdzonego sposóbu ilustrowania.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
MaryShelley napisał(a):A mnie denerwuje że ktoś bierze "Kołysankę dla Kleopatry", bierze podkład na pianino autorstwa niejakiego Susmęda i idzie w zaparte, że to nie ma nic wspólnego z wykonaniami TŁCh.
Jeśli do mnie pijesz, a wszystko wskazuje na to, że tak, to przepraszam Cię bardzo, ale nigdy nie słyszałem(a może nawet jeśli gdzieś mi się obiło o uszy, to nie pamiętam) 'Kołysanki...' w wykonaniu Tria. Ani na koncertach TŁCh nie bywam, ani nagrań teogż zespołu także nie śledzę. Do szczęścia mi to nie jest potrzebne, a nagrań samego JK ostatnimi czasy także słucham sporadycznie. Epigońskie wykonanie 'Kołysanki dla Kleopatry' słyszałem jedynie kiedy ów utwór wykonywał zespół ProForma. Nie jestem oczywiście w stanie tego udowodnić, ale cóż. Pieśń te po raz pierwszy podgrywałem koledze w roku A.D.1992gim(!). Nagrania nie mam, ale kolega może kiedyś się tu pojawi i potwierdzi. Później wróciłem do niej za namową Eli Czyż, z którą zaczęliśmy grać 'Kołysankę...' z półtora roku temu.
Odpowiedz
Co do Pożytku - tak, już kiedyś o tym mówiliśmy. Fandango, przejście w muzyce do spokojniejszej i bardziej 'refleksyjnej' tam gdzie tekst z czystego opisu schodzi w refleksję, wiadomo.

Co do 'metody Kaczmara'. To jest chyba temat na oddzielny wątek. Ale w sumie można by podrążyć Wink

I jeszcze jedno: w sumie nie wiadomo skąd problem. To co u nas się zwykło nazywać epigonami, to tak naprawdę po prostu wykonawcy piosenek JK.
Odpowiedz
MateuszNagórski napisał(a):No i witam Forumowiczow, duzo przegapilem? Wink
Całe mnóstwo! Masz dużo do nadrabiania! Wink
czapon napisał(a):może nie jestem oryginalny, ale mnie się jeszcze nie przejadł ani repertuar (choć nowe pozycje, są zawsze mile widziane),
Mi też się nie przejadł. Ale bardzo chętnie bym usłyszała wiele piosenek, które bardzo lubię, ale jakoś nikt ich nie śpiewa... ;( Czyli: jest jeszcze wiele do zrobienia!
czapon napisał(a):Wybaczcie, ale zdecydowanie wolę taki układ niż np proponowany przez zespół CT (chyba) w Bydgoszczy.
Ja wybaczam. Choć mi ten zespół się podobał.
czapon napisał(a):trzeba przyjść dwie godziny wcześniej aby sobie zająć logiczne miejsce. Więc jednak jest zapotrzebowanie na tego typu imprezy.
Oczywiście, że jest! I ciekawe, że piosenkami J.K. interesują się bardzo młodzi ludzie. Wystarczy choćby spojrzeć na wiek Forumowiczów! To też o czymś świadczy!

A wracając jeszcze do samego koncertu Tria Skarżyskowo-Bielsko-Zielonkowskiego:
pochwaliłam Was, ale jest coś, za co należy się nagana z wpisem do akt personalnych! :evil:

Graliście zbyt krótko! Wink
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Odpowiedz
Kraśny napisał(a):Czy ktokolwiek wychodzi na scenę by zaspokoić potrzeby odbiorcy?
Paweł Konopacki napisał(a):Oczywiście. Robili to i robią epigoni (nie tylko Trio), zyskując nawet na tym pewnoą niewielką popularność
Chodziło mi o 'wyjście na scenę' w sensie metaforycznym, jako podjęcie w ogóle działalności twórczej. Tutaj broniłbym tego, że mało kto robi to dla zaspokojenia potrzeb odbiorcy, a już z całą pewnością nie robi tego twórca autentyczny.

Przy dosłownym jednak rozumieniu 'wyjścia na scenę' masz oczywiście rację.
Odpowiedz
Krasny napisał(a):Co do 'metody Kaczmara'. To jest chyba temat na oddzielny wątek. Ale w sumie można by podrążyć
Na marginesie: proszę, jaki nam ładny temat kaczmarologiczny wyszedł. I OT z tego tematu da się wyciągnać - też kaczmarologiczny. I kolejna już strona. I jeszcześmy się całkiem nie pożarli. A co ważniejsze, udział w nim biorą obok siebie osoby, które dawno już z kaczmarologiczną dyskusją prowadzoną między sobą przestały się kojarzyć. Wink
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
Czasem się zdarza Pawełku, jak widać. Kiedyś np. odbyła się podobnie zaskakująco trzymająca poziom dyskusja o koncepcji metafizyki w wierszach Kaczmara.

A propos, to może oczywista oczywistość, ale zaznaczam że swoimi uwagami nie chciałem nikogo z wykonawców urazić. Śpiewanie piosenek JK jest rzeczą wielce szlachetną i nie zależy to od żadnych terminologicznych dysput.
Odpowiedz
Krasny napisał(a):Przy dosłownym jednak rozumieniu 'wyjścia na scenę' masz oczywiście rację.
Ja miałem na mysli "wyjście na scenę" w takim sensie, że zaspakaja się nim swoje własne potrzeby a przy okazji, choć nie jest to najważniejsze, także potrzeby innych. Ludzie mają bowiem chcą wysłuchać piosenek JK na żywo, zintegrować się przy tej, wykonywanej na żywo, twórczości - nie przy płytach, nie przy filmach, nie tylko na suto zakrapianej imprezie, gdzie "prawdziwej melodii już nie śpiewa tu nikt".
I jednak działalność epigońska trochę w kierunku tych potrzeb także wychodziła - czasem nie bacząc na koszty. Do Przemyśla, czy pierwszych Kielc zespoły jechały oczywiście po to, aby błysnąć w środowisku, aby pogrzać się w ciepełku uznania, ale nie tylko po to. Nie tylko na prosiaka, nie tylko na wódkę. Także jechały dlatego, bo odczuwały, ze jakoś tam są słuchaczom potrzebne. I do dzisaj trochę potrzebne są, co potwierdza post czapona.

[ Dodano: 10 Czerwiec 2008, 23:57 ]
Krasny napisał(a):Czasem się zdarza Pawełku, jak widać.
tiaaa, wypadek przy pracy Wink Ale jednak miły wypadek - co nawet ja stwierdzam nie bez pewnej radości.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
Paweł Konopacki napisał(a):Także jechały dlatego, bo odczuwały, ze jakoś tam są słuchaczom potrzebne. I do dzisaj trochę potrzebne są, co potwierdza post czapona.
Zdecydowanie są potrzebne! Im więcej "bełkotu muzycznego" wokół, tym bardziej jest zapotrzebowanie na rzeczy wartościowe!
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Odpowiedz
Paweł Konopacki napisał(a):
Krasny napisał(a):Czasem się zdarza Pawełku, jak widać.
tiaaa, wypadek przy pracy Wink Ale jednak miły wypadek - co nawet ja stwierdzam nie bez pewnej radości.
Ja także się cieszę, że wreszcie od dawna wywiązała się dość ciekawa merytoryczna dyskusja bez wyciągania noży i innych sztachetek.
Ażeby do tego nie doszło, powstrzymam się od odpisania na poprzedni post Pawła o Kielcach, Przemyślach i kosztach. Big Grin
Odpowiedz
Kuba Mędrzycki napisał(a):Ażeby do tego nie doszło, powstrzymam się od odpisania na poprzedni post Pawła o Kielcach, Przemyślach i kosztach.
Niebardzo widzę powód do powstrzymywania się przed czymkolwiek.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  [Bydgoszcz] Festiwal "Źródło wciąż bije" 13 i 14 czerwca 2015 Dorota 0 2,224 05-19-2015, 12:39 PM
Ostatni post: Dorota
  Skruchy i erotyki dla Ewy Jacka Kaczmarskiego [WARSZAWA] animator_wawa 0 2,241 12-02-2014, 10:57 AM
Ostatni post: animator_wawa
  Jacek Kaczmarski - Lekcja historii w Ateneum (Warszawa) pkosela 0 2,168 10-21-2014, 08:57 AM
Ostatni post: pkosela
  [Warszawa] Koncert w klubie "U Artystów" MateuszNagórski 0 1,482 10-02-2011, 09:54 PM
Ostatni post: MateuszNagórski
  KRAKÓW - PiecArt, 27 czerwca, godz. 20.00 MateuszNagórski 0 1,477 06-11-2010, 02:50 PM
Ostatni post: MateuszNagórski
  WSJK- 15 czerwca, godz. 20 Michał Wilgocki 0 1,525 06-09-2010, 07:38 AM
Ostatni post: Michał Wilgocki
  Koncert piosenek Jacka Kaczmarskiego - Warszawa 18.12.2009 dziczekwedrowniczek1 3 1,993 12-14-2009, 07:50 PM
Ostatni post: gosiafar
  Szukamy Stajenki, 12 grudnia, godz. 18:00, Warszawa-Wlochy sedona 3 1,943 12-13-2009, 03:27 PM
Ostatni post: pkosela
  [Warszawa - 5 czerwca] Kaczmarski - kolega z pracy pkosela 6 2,603 06-09-2009, 11:32 AM
Ostatni post: pkosela
  4. czerwca w Gdańsku Kaczmarskiego zaśpiewa Grudziński gredler 5 2,175 06-07-2009, 02:03 PM
Ostatni post: gredler

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości