04-01-2008, 06:09 PM
Małgosia napisał(a)::o :o :oNo, Salon trwał do rana, piło się kulturalnie do brzasku.

WSJK - Czyżykiewicz,Bończyk,Tabęcki - 31.03.08
|
04-01-2008, 06:09 PM
Małgosia napisał(a)::o :o :oNo, Salon trwał do rana, piło się kulturalnie do brzasku. ![]()
04-01-2008, 06:13 PM
Simon napisał(a):No, Salon trwał do rana, piło się kulturalnie do brzasku. - no patrz! A ja kulturalnie (w stanie -co dziwne- dość przystępnym) pojechałam do domu, by móc wstać dziś na zajęcia z Masłowskiej. Wstałam... po południu... I na co mi to do Masłowskiej uwielbienie? ![]()
"Swoje za sobą mam i macie wy za swoje!"
04-02-2008, 10:25 PM
zamocik_23 napisał(a):żadnych relacji nie ma moi mili?a cóż tu pisać?? Simon z Olą jak zwykle trzymali wysoki poziom, Adam Łapacz rzucił mnie na kolana. Wykonania praktycznie idealne. Jedyne czego mógłbym się czepić, to że akustyk dał za mało gitary na salę, bo to co na niej robił Adam radowało me serce i uszy ![]() Zdecydowanie to co się działo w Łikendzie bardziej podobało mi się od wydarzenia w filharmonii. Kiedy usiadłem i się zaczęło miałem ciary na plecach. Wizualizacje, zapowiedzi - poczułem się jak na TYM Raju... no i Czyżykiewicz. Niestety podczas pierwszej piosenki nastrój prysł a cały koncert odbierałem przez filtr Czyżykiewicza, przed którym siedziałem. Ciężko mi się było skupić kiedy on cały krzywił się i napinał wydając dźwięki. O ile Adam interpretując piosenki wydawał mi się całkowicie naturalny o tyle MC był przesadzony i groteskowy. Nie mam pojęcia czy faktycznie przeżywa On tak te piosenki, ale dla mnie było to strasznie sztuczne. Do tego ta maniera w śpiewaniu ( a w zasadzie to w melorecytacji - bo tą częściej było słychać) polegająca na przesunięciu tekstu względem melodii w przód lub w tył (nie wiem jak to określić.. śpiewanie wyprzedzające melodię? ), które występowało ciągle i permanentnie. Gdyby to pojawiło się raz czy dwa - byłoby atutem a tak - było irytującą (mnie) manierą. I te dwa aspekty zupełnie wypaczyły mi koncert. W odstawkę poszło świetne pianino (fortepian), bardzo dobre gitary, doskonale podkreślające klimat utworów wizualizacje, podniosła oprawa, godna pochwały idea; był tylko niezjadliwy w tym wydaniu Kaczmarski...
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.stepniarz.pl">http://www.stepniarz.pl</a><!-- m -->
04-03-2008, 01:10 PM
Zgadzam się z przedpiszcą względem MC, dodam że widziałem go na scenie po raz pierwszy i nie byłem w żaden sposób uprzedzony do człowieka.
Odniosłem wrażenie, że MC dosłownie "rodzi" śpiew, wydając dźwięki cały się kurczy i napina i gdy już oczekuje się wybuchu ( bo głos MC ma potężny, co było słychać kiedy śpiewa pełnym głosem ), dobywa z siebie szept. Nie znając tekstu zupełnie nie można usłyszeć o czym szepcze, tym bardziej, że połyka przy tym końcówki. Po zakończonym kocercie, MC wyglądał jakby przebiegł maraton i nie miał już sił na bis. Co notabene pozwoliło JB i pianiście pięknie wykonać "muchę". Później trio wykonało jeszcze "Naszą Klasę ". Adama już miałem przyjemność usłyszeć, przymykając oczy ( bo z uwagi na duże podobieństwo na trzeba całkiem zamykać ), można odnieść wrażenie bytności na koncercie JK ![]() Do tego salonowa atmosfera i możliwość współprzeżywania i wspólnego, swobodnego śpiewania-bezcenne.
04-03-2008, 02:38 PM
tom napisał(a):Odniosłem wrażenie, że MC dosłownie "rodzi" śpiewDość delikatnie to ująłeś. ![]()
04-03-2008, 03:27 PM
tom napisał(a):Adama już miałem przyjemność usłyszeć, przymykając oczy ( bo z uwagi na duże podobieństwo na trzeba całkiem zamykać ), można odnieść wrażenie bytności na koncercie JKCzy to aby na pewno komplement dla wykonawcy?
[b][i][size=75]ukončite prosím výstup a nástup, dveře se zavírají[/b][/i][/size]
04-03-2008, 07:47 PM
To zależy od intencji artysty :
![]()
04-06-2008, 09:01 PM
Bardzo dziękuję wszystkim za wspaniały Salonowy wieczór
![]() Cieszę się, że po koncercie w filharmonii mogliśmy sie spotkać w luźniejszej atmosferze i po raz kolejny spędzić czas przyjemnie i pożytecznie. Dziękuję za przyjęcie zaproszenia Adamowi, znów odżyła tradycja "Hymnu wieczoru kawalerskiego" i Salonowe ściany wybrzmiały adekwatnym do treści śpiewem kaczmarowego boysbandu. ![]() Dziękuję starogwardzistom - Kudłatemu Miśkowi, Marcie, Khamulowi, Stepniarzowi ![]() Szczególna podzięka dla Sławka Janczyszyna, który przyjechał do nas aż z Trojmiasta. ![]() A oto kilka zdjęć z tamtego wieczoru: WSJK - 31.03.2008
04-06-2008, 10:05 PM
Simon napisał(a):A oto kilka zdjęć z tamtego wieczoru:łojezu... :wstyd:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.stepniarz.pl">http://www.stepniarz.pl</a><!-- m -->
04-07-2008, 08:41 AM
Simon napisał(a):A oto kilka zdjęć z tamtego wieczoru:Simon, ażeś zarósł... ![]()
04-07-2008, 08:46 AM
jodynka napisał(a):Simon, ażeś zarósł...To dlatego, żeby mnie duch nie poznał. Bo jak mnie "pojedynczo wyłapie", a ja nie będę miał holajzy - to nie będzie litości :rotfl: [ Dodano: 7 Kwiecień 2008, 13:27 ] Jeszcze dwa zdjęcia. W zasadzie można je uznać za część materiału z ostatniego Salonu. Ozzy w torbie Adama Łapacza: OZZY 1 OZZY 2
04-07-2008, 12:12 PM
Zdjęcia zainspirowały mnie do wrzucenia garści moich spostrzeżeń...
1.Raj - Czyżykiewicz, Tabęcki, Bończyk Program był mi już znany z nadmorskiego festiwalu, wybrałam się na niego po raz drugi w nadziei, że bardziej komfortowe warunki (przestrzeń filharmonii to nie duszna i ciasna salka kołobrzeskiej Łuczniczki) pozwolą na lepszy jego odbiór. Niestety, te dość sterylne warunki uwypukliły tylko to, co uznałam za minus podczas pierwszego słuchania: chaotyczność wykonania - miałam wrażenie, że każdy z panów zapadł się w siebie i nie słysząc pozostałych, tworzył swój własny Raj oraz dykcja Czyżykiewicza (którego pozakaczmarską działalność artystyczną bardzo lubię i cenię) - osoba, której ucho i oko nie miało styczności z programem, mogła zauważyć tylko, że to, o czym śpiewa artysta jest dla niego niezwykle ważne, przejmujące i bardzo go boli. Myślę, że to skutek przytłaczającej nieco treść, bardzo wyrazistej i żywiołowej ekspresji. Pozytywne wrażenie wywarł na mnie Bończyk, za wyrazistość przekazu, za barwę głosu, za równowagę pomiędzy formą i treścią i za liryczny spokój w „Musze w szklance lemoniady” na bis. Cała trójka ujęła mnie ogromnym zaangażowaniem emocjonalnym w to bardzo ambitne przedsięwzięcie. Zdziwiło mnie wykonanie „Naszej klasy”, ale jej pojawienie się w repertuarze poczytuję jako ukłon w stronę tej mniej zorientowanej i bardziej przypadkowej części publiczności. I chyba mam rację, bo na twarzach wielu pojawił się wtedy pogodny uśmiech, jakby po wielu minutach błądzenia, trafili w końcu w dobrze znane sobie miejsce. ![]() 2.WSJK Triadę miałam okazję już słyszeć kilka razy wcześniej, jednak ten występ uważam, jak dotąd, za najbardziej udany. Mimo wysoko postawionej poprzeczki (mało znane teksty i własne kompozycje), świetnie sobie poradziła, głównie dzięki ujmującej magii Simonowej gitary i pełnej zaangażowania interpretacji wokalnej Oli. Szkoda tylko, że występ był tak krótki... ![]() Adam Łapacz – do tej pory pozostaję pod dużym wrażeniem, tego po prostu trzeba posłuchać. Z czystym sumieniem i pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że byłam świadkiem najlepszego, spośród wszystkich słyszanych przeze mnie „na żywo”, Epitafiów dla Wysockiego (niedowiarków odsyłam na koncert tegoż wykonawcy) ![]() Jako że po raz pierwszy zdarzyło mi się być gościem na Salonie, parę słów jeszcze o samym zjawisku, bo jest tego warte. Urzekła mnie atmosfera tego miejsca. W dość przeciętnej, piwnicznej i serwującej piwo knajpce ma miejsce coś naprawdę niezwykłego. Grupa osób różniących się wiekiem i salonowym stażem, dla których wspólnym mianownikiem jest uznanie dla twórczości Jacka Kaczmarskiego i podobny poziom wrażliwości muzycznej, ma okazję raz na jakiś czas spotkać się ze sobą. Jest to miejsce, gdzie samemu można zaprezentować swoje muzyczne umiejętności, stawiać pierwsze kroki na muzycznej scenie, ale też posłuchać profesjonalnych wykonawców, wymienić poglądami na bliskie tematy, uzyskać wskazówki na temat własnej twórczości lub ocenić osiągnięcia innych. Jak zdążyłam zauważyć publiczność salonowa nie jest publicznością łatwą: z jednej strony można liczyć na dużą przychylność i wyrozumiałość, z drugiej, ze względu na jej biegłość w temacie, można być pewnym wyłapania każdego błędu i niedociągnięcia. Kolejnym wyzwaniem dla występujących jest połączenie kultury wysokiej z serwowaniem wysokoprocentowych napojów. ![]() ![]() |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|