Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Warszawa 14.03
#61
Paweł Konopacki napisał(a):Kto jest Jimbo Wales?
<!-- m --><a class="postlink" href="http://republika.onet.pl/15991,26,1,51,fabryka.html">http://republika.onet.pl/15991,26,1,51,fabryka.html</a><!-- m -->
Odpowiedz
#62
Elzbieta napisał(a):Zal mi, ze nie będę ;(
Pewnie, że szkoda, ale - mam nadzieję - relacja będzie! Wink

I dalej nic nie wiesz! Wink
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Odpowiedz
#63
gosiafar napisał(a):I dalej nic nie wiesz!
Nie wiem Sad(

Ale będę na występie poniedziałkowym Pro Formy w Poznaniu - trochę mnie ciekawi co robią. Przepraszam, ze pisze to w temacie koncertu mojego ulubionego Trio Łódzko Chojnowskiego. Wolałbym być 14.03 w Warszawie.
'Niegodne nas – za sprawy błahe
(Drobnych utrapień lichy towar)
Płacić rozpaczą, gniewem, strachem,
Zużywać w kłótniach cenne słowa'
Odpowiedz
#64
Elzbieta napisał(a):mojego ulubionego Trio Łódzko Chojnowskiego. Wolałbym być 14.03 w Warszawie.
Pro-Formę też pokochasz!!! Wink Może lepiej, że się przekonasz sama! Big Grin
A "nic nie wiesz" dotyczyło czego innego! Big Grin
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Odpowiedz
#65
Oftopowe spory trafiły do karczmy. Co dalej - pomyślimy Smile)
Odpowiedz
#66
Ja właśnie wróciłem. Potem napiszę coś więcej bo teraz idę spać, ale w dwoch słowach: było super.

Pozdrawiam wszystkich Smile.
Odpowiedz
#67
Koncert bardzo dobry
Akustyka.. :niepewny:
A..
"Epitafium dla Wysockiego"-niesamowite.Według mnie najlepsze ze słyszanych w Waszym wykonaniu! Dziękuję Smile
...
Odpowiedz
#68
Mimo, że Witka było słychać dopiero w drugiej części drugiej części uważam,że koncert był udany. Zabrakło mi zwrotki śpiewanej po angielsku w "Kołysance", ale to drobiazg.
Zrobiłam sobie przerwę w bywaniu na koncertach dlatego też miło było spotkać dawno nie widzianych.
Plus Leonardo i Mach
Odpowiedz
#69
tmach napisał(a):Zabrakło mi zwrotki śpiewanej po angielsku w "Kołysance", ale to drobiazg.
Mi zabrakło jednej zwrotki w "Modlitwie o wschodzie słońca", przynajmniej tak mi się wydaje, że nie było:
"Wszak Tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj" .
belza napisał(a):"Epitafium dla Wysockiego"-niesamowite.
Muszę się zgodzić, świetne wykonanie.

Wielka szkoda, że były takie problemy z nagłośnieniem, bo tak koncert był świetny.
Odpowiedz
#70
kamil_s napisał(a):Wszak Tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj" .
To prawda! Zabrakło. Witek się pomylił.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#71
Na pamiątkę: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.kosela.pl/foto/thumbnails.php?album=44">http://www.kosela.pl/foto/thumbnails.php?album=44</a><!-- m -->
Było dobrze!
[size=85][color=darkgrey][i]Jak jest tylko śmiesznie – może być niewesoło[/i]
Edward Dziewoński[/color][/size]
Odpowiedz
#72
Koncert bardzo mi się podobał! Jak zwykle z resztą. Wink

I jeszcze kilka zdjęć Smile
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.patrycja.kosela.pl/foto/thumbnails.php?album=12">http://www.patrycja.kosela.pl/foto/thum ... p?album=12</a><!-- m -->
Patrycja
Odpowiedz
#73
TomciO napisał(a):było super.
belza napisał(a):Koncert bardzo dobry
Akustyka.. :niepewny:
"Epitafium dla Wysockiego"-niesamowite.
tmach napisał(a):Mimo, że Witka było słychać dopiero w drugiej części drugiej części uważam,że koncert był udany
kamil_s napisał(a):Mi zabrakło jednej zwrotki w "Modlitwie o wschodzie słońca"
belza napisał(a):"Epitafium dla Wysockiego"-niesamowite.
Muszę się zgodzić, świetne wykonanie.
Wielka szkoda, że były takie problemy z nagłośnieniem, bo tak koncert był świetny.
Tak sobie czytam, czytam i ciągle nie jestem pewien że byliśmy na tym samym koncercie.
Formuła podziału na piosenki „starsze” i „nowsze”, choć nie nowa, może nawet się sprawdzać. Tylko skoro tak - to występ „niespodzianki wieczoru” powinien być raczej w pierwszej części koncertu...
Zacznijmy od początku. Panowie (do jasnej cholery!) trzeba więcej czasu poświęcać na ustawienie nagłośnienia. I po osiągnięciu zamierzonego efektu nie pozwolić na poprawianie przez gospodarza. To co działo się w pierwszej części mogę określić tylko jednym słowem – skandal. Na nic tutaj wymówki, że akustyka sali, że nie macie na to wpływu, itd. Z tak ustawionym nagłośnieniem nie można rozpoczynać koncertu. A po rozpoczęciu uwagi typu „proszę więcej gitary na odsłuchu, mniej wokalu itp.” nie powinny już się zdarzać. Występowaliście sami więc trudno mi zrozumieć dlaczego było tak źle.
W pamięci mam jeden koncert pana Gintrowskiego (w Amplitronie) jak po poprawkach autorskich miejscowego akustyka przerwał koncert w połowie utworu i w dość specyficzny sposób zażądał przywrócenia poprzednich ustawień ( w wersji light to szło jakoś tak: nie po to siedzieliśmy nad tym przed koncertem, byś teraz tam coś przy tym kręcił, poustawiaj to tak jak ustaliliśmy i najlepiej odejdź stamtąd).
Część pierwsza. Rozpoczęliście „niestandardowo” od piosenki, (..)co prawda nie autorstwa Jacka, ale przez Niego wykonywanej(...). Brak kopa, bełkotliwy tekst, dudniąca gitara – masakra (zapomnienie zwrotki tylko dobiło do dna). Potem jakieś sugestie dotyczące odsłuchów i znowu podobnie – płasko, niezrozumiale - całkowita porażka. Sen Katarzyny „Dwa” zagrany i zaśpiewany w taki sposób, że zatęskniłem za Snem Katarzyny „Jeden”. „Kosmonauci” polecieli każdy w swoją stronę. „Kołysanka dla Kleopatry” w końcówce mocno za dużo Pawła, cały budowany klimat się rozpieprzył. Tomek grał jakby nie słyszał kolegów. Akustycznie ta część koncertu była do....
Jeszcze jedna uwaga do Pawła. Już na koncercie na Elektoralnej Obławę zacząłeś za szybko i nie wyrabiałeś się tekstowo. W piątek ten sam błąd. Dobrze byłoby albo nauczyć się grać troszeczkę wolniej, albo popracować nad dykcją. Zdaje się, że to pierwsze jest realniejsze. Akcentowanie w Jałcie wyszło raczej komicznie niż dramatycznie. Ale nie ma co się pastwić. O tej części należałoby jak najszybciej zapomnieć.
Po krótkiej przerwie rozpoczęliście koncert piosenek, „których Jacek Kaczmarski nie wykonywał”.
W tej części akustyka już była poprawna (nie znaczy to że było super, ale przynajmniej słychać było tekst, i jakieś poplumkiwania, na strunach wiolinowych).
Na otwarcie występ „niespodzianki wieczoru”. Repertuar Patrycji raczej kwalifikował ją do występu w pierwszej części (Źródło, Mimochodem, Powrót) przyjętej przez was formuły koncertu, ale nie czepiajmy się Wink Była wszak Starość Tezeusza.. Ale akurat nie lubię tej muzyki, jakoś mi nie leży. Ponieważ powszechnie znane jest moje „uprzedzenie” nie muszę pisać o kiepskiej interpretacji, przeciętniutkim głosie, czy słabej dykcji. To wszystko i tak spadnie na karb mojego nieobiektywizmu.
Potem były kompozycje TŁCH. „Wzrok już nie ten”, więc nie pamiętam utworu wykonywanego po występie Patrycji. Nie ukrywam, że zmarnowałem go na zastanawianie czy zabieg akustyczny z pierwszą częścią koncertu był tylko przypadkiem, czy celowym działaniem, by ....itd. itp.
„Piosenka o szeleście”. Fajnie zagrana i zaśpiewana, ale czy w zapowiedzi było potrzebne tak rozwlekłe tłumaczenie dlaczego akurat bossanova służyła jako wzór do kompozycji?? „Łazienki zimą” – odhaczone, choć zabawy klawiszami Tomka były dobre!. Zbliżał się finał, więc przyszedł czas na Epitafium dla WW. Co prawda akurat słyszałem jak Jacek wykonywał ten utwór Wink , ale generalnie wykonanie dobre, emocjonalne. Słyszałem lepsze wasze wykonania, ale to było całkiem ok. Potem był dłuuuugi, zawiły wstęp w stylu użytkownika „Paweł K.” z Forum do Spleenu, dzięki pogłosowi i innym atrakcjom akustycznym częściowo nie zrozumiały, nt. osoby której jest on dedykoway. Znowu zaczęły zlewać się gitary z głosem i...
Na bis zagrana Kołysanka. Muszę przyznać, że na pięć dni przed rozpoczęciem Wielkiego Tygodnia była to „brawurowa” decyzja. Czy nie było czegoś innego w repertuarze?? Potem „owacja na stojąco” i kolejne dwa utwory (..)co prawda nie autorstwa Jacka, ale przez Niego wykonywane wraz z Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim(...)
Ocena ogólna koncertu – 3+. Trio stać na dużo więcej. Optycznie wyglądało, ze dajecie z siebie sporo, ale nie było tego słychać – niestety.
Odpowiedz
#74
Pils napisał(a):Tak sobie czytam, czytam i ciągle nie jestem pewien że byliśmy na tym samym koncercie.
Pewna rozbieżność opinii jest naturalna. Zauważ jednak, że po "dostatecznych" koncertach stosunkowo rzadko wykonawcy otrzymują "standing ovation", nawet od studentów Smile) wiec być moze ogólnie odbiorcy byli bardziej zadowoleni.

Najwyraźniej pewne znaczenie w komforcie odbioru miało to, jakie kto zajmował miejsce na sali. Ja siedziałem w pierwszym rzędzie i dopiero w przerwie dowiedziałem się, że gdzie indziej były problemy z nagłośnieniem.
Pils napisał(a):„Kołysanka dla Kleopatry” w końcówce mocno za dużo Pawła
Nie wyszło najlepiej to przejście od Witka do Pawła, jakby... nie było dość płynne. Przynajmniej tym razem, bo ogólnie ta koncepcja i wcześniejsze jej wykonania podobały mi się.
Odpowiedz
#75
Pils napisał(a):A po rozpoczęciu uwagi typu „proszę więcej gitary na odsłuchu, mniej wokalu itp.” nie powinny już się zdarzać.
Niebardzo wiem, czemu tego rodzaju uwagi nie powinny się zdarzać? Wielokrotnie na archiwalnych nagraniach JK, PG, ZŁ słyszałem tego rodzaju uwagi. One są oczywiste w sytuacji, kiedy na próbę i załatwienie formalności ma się około 60 minut. One są oczywiste w ogóle w sytuacji, kiedy ma się do czynienia po raz pierwszy z jakimś akustykiem.
Do części pozostałych uwag ustosunkuję się później.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#76
Pils napisał(a):Źródło
Gwoli ścisłości. Nie śpiewałam tej piosenki w piątek.
"Chude Dziecko"
Odpowiedz
#77
berseis13 napisał(a):Nie śpiewałam tej piosenki w piątek.
Prawda! Nie było tego utworu.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#78
Paweł Konopacki napisał(a):
berseis13 napisał(a):Nie śpiewałam tej piosenki w piątek.
Prawda! Nie było tego utworu.
Wiesz, co mnie jeszcze zaciekawiło? Skoro WAS, chłopów o dużo silniejszych i donośniejszych głosach, nie było słychać w tylnych rzędach.. jakim cudem było słychać moją fatalną dykcję?
"Chude Dziecko"
Odpowiedz
#79
Odpowiem zbiorczo na tych kilka odnośnie koncertu.
Generalnie jest tak, że widz przychodzi na koncert i oczekuje dobrego występu. Poświęcił swój czas, z reguły zapłacił za bilet i nic go więcej w tej sytuacji nie powinno obchodzić.
Wszystkie kwestie nagłośnieniowe, organizacyjne powinni załatwić wykonawcy z organizatorami.
Jeśli tak postawimy sprawę, dalsze wyjaśnienia nie mają praktycznie sensu. Dlatego też dalsze słowa kieruję wyłącznie do tych, którym powyższe proste postawienie sprawy nie wystarcza.

Nagłośnienie występu to temat - rzeka. Przy okazji wielu koncertów opisywanych na Forum była mowa o problemach rodzących się na linii wykonawcy - nagłośnienie - akustyk. Jak widać wciąż nie dość jasno podstawowe kwestie zostały wyjaśnione.
Generalnie jest tak, że na doskonałe warunki nagłośnieniowe, własnego akustyka, dobry sprzęt będący własnością zespołu - na to wszystko mogą pozwolić sobie podmioty artystyczne z najwyższej cenowej (bo niekoniecznie artystycznej półki). Podmioty, które mają możliwość kupienia takiego sprzętu, opłacenia akustyka, stawiania warunków, co do miejsca, w którym ma się odbyć impreza. Pozostali muszą - w szerszym lub węższym zakresie - brać to, co jest dostępne. Muszą korzystać z mikrofonów, głośników, odsłuchów proponowanych przez organizatora. Muszą grać w takiej sali, jaką dysponuje organizator. Zespoły mające menadżera mogą wcześniej zapoznać się szczegółowo z możliwościami organizatorów. Pozostali przyjeżdżają na miejsce i korzystają z tego, co na miejscu jest. Przykładowo: w tzw.. riderze dostępnym dla każdego organizatora na naszej stronie internetowej zapisaliśmy, że gitary wymagają mikrofonów pojemnościowych (oznaczonych odpowiednim symbolem). W dniu koncertu na Politechnice, rano, zadzwonił do mnie pan akustyk z informacją, że jest mu przykro, ale on takimi mikrofonami nie dysponuje. Proponuje w związku z tym cztery mikrofony dynamiczne (jednakowe do gitary i do wokalu). I co? Co robić? Odwołać koncert? Kłócić się, że miał miesiąc na zorganizowanie właściwego sprzętu? No nie! Trzeba brać to, co dają.
Druga sprawa, to sala. A właściwie sale. Otóż, po pierwsze, zespół taki, jak nasz musi grać tam, gdzie go zaprasza organizator. Jak jest to kościół - gramy w kościele. Jak plener - gramy w plenerze. Jak lokal typu pub - gramy w takim lokalu. Nie możemy postawić warunku np. Zapieckowi, żeby zorganizował koncert w sali widowiskowej ŁDK, bo w Zapiecku akustyka jest fatalna. Taki warunek byłby przecież absurdalny. Politechnika - aczkolwiek nie w rozmowie ze mną - dała do wyboru dwie sale. Mała Aula to była jedna z propozycji. Druga - jak mi wiadomo - to była jakaś salka dużo mniejsza. Ci którzy byli na koncercie wiedzą, że frekwencja dopisała. Zajęte były wszystkie miejsca siedzące - w liczbie 350 szt. Z relacji organizatorów wynika, ze dodatkowo około 100 miało tzw. dostawki, albo po prostu stało. Tak więc tylko w tej stali można było występ robić. Mniejsza nie pomieściłaby publiczności.
Bardzo wiele koncertów - nie tylko naszych - jest organizowana w miejscach zupełnie do tego typu imprez nie dostosowanych. Kiedy weszliśmy na prawie jeszcze pusta Małą Aulę PW każde najlżejsze pstryknięcie palców niosło się echem. Sala była spora, wysoka, z parkietem, o prawie gołych ścianach. Nie było tam nic, co mogłoby wygłuszyć fatalny pogłos i echo.
Na tą salę dwie kolumny to było zdecydowanie za mało. Ci co siedzieli w pierwszych rzędach jeszcze coś słyszeli - reszta w znacznej mierze odbierała już tylko cześć sygnału, lub w ogóle nie słyszała nic, albo ewentualnie co nieco docierało do nich właśnie tym fatalnym echem.
Kolejna sprawa: akustyk. Większość ludzi zajmujących się nagłaśnianiem imprez, nie powinna się tym zajmować. Pan akustyk był życzliwy, ale zdecydowanie nie poradził sobie z warunkami sprzętowymi i ogólnymi warunkami na sali. Próba trwała około godziny. W tym czasie udało się jako tako ustawić sprzęt. Jako tako, czyli w sumie źle to wyszło - przynajmniej w pierwszej części. Jednak formułowanie takiej oto myśli, ze nie należało przed odpowiednim ustawieniem sprzętu zaczynać koncertu, moim zdaniem, wynika z totalnej nie znajomości rzeczy. Jak niby mieliśmy postąpić w sytuacji, kiedy o godzinie 19:55 sala była już prawie wypełniona publicznością? Wyrzucić tych ludzi i robić dalej próbę? Powiedzieć, żeby spokojnie posiedzieli jeszcze godzinę, bo warunki akustyczne nie pozwalają zacząć koncertu punktualnie (nota bene i tak nie zaczął się o czasie)? Niestety w sytuacji, gdy na pół godziny przed początkiem imprezy publiczność zajmuje już miejsca, wiele zrobić się nie da. Organizatorzy co prawda mogli zadbać o nie wpuszczenie publiczności przed, np. godziną 19:45, ale widać umknęło im to. Mówi się trudno. Ludzie weszli i czekali na początek. Dalszej próby, także z racji sporego hałasu, robić się po prostu nie dało. Musieliśmy się zdecydować na takie oto rozwiązanie, że ewentualne korekty będą miały miejsce w trakcie grania. Stąd też prośby ze sceny do p. akustyka o więcej wokalu, mniej gitar itp..
Jest jeszcze jedna sprawa. Może to truizm, ale Pils pisze swoją recenzję tak, jakby z oczywizmów jednak nie zdawał sobie sprawy. Otóż, co innego słyszy publiczność na sali, a co innego wykonawca na scenie. Inaczej są ustawione kolumny - inaczej odsłuchy. Robiąc próbę na scenie, nie mamy często możliwości usłyszenia dokładnie tego, co ma za chwilę usłyszeć publiczość. Dlatego podaje się akustykowi ogólne info, jak powinny być ustawione proporcje między instrumentami i wokalami na tzw. przodach i to w gestii akustyka jest, aby ustawił sprzęta zgodnie z tymi sugestiami. Problem w tym, że bardzo wielu realizatorów nie potrafi wykorzystać możliwości sprzętu, albo nie potrafi sobie poradzić ze zbyt małymi możliwościami sprzętowymi. Pierwszym pytanie do osób grających na gitarach jest:
- Panowie macie linię?
- Nie - odpowiadamy
- Kurde! Szkoda!
Pewnie, ze szkoda. Linię (przewód podpięty pod odpowiedni układ zamontowany w gitarze) nagłośnić jest dużo prościej, sygnał z niej jest czystszy, czytelniejszy. Nagłaśnianie gitary mikrofonem wymaga jednak pewnych bardziej zaawansowanych umiejętności. A juz w momencie, kiedy np. mikrofon do wokalu zaczyna zbierać sygnał z gitary (co się często zdarza) dochodzi do sytuacji mocno problemowych. Wielu akustyków nie miało też wcześniej do czynienia z tego rodzaju muzyką, jest im zatem wszystko jedno, czy na przedzie będzie tylko sama gitara, czy jednak słuchacze usłyszą tez fortepian, a może jednak usłyszą wszystko, co usłyszeć powinni.

Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze problemy bardziej szczegółowe. Generalnie od akustyka oczekiwałoby się współpracy nie tylko na próbie, ale i w czasie występu. Czasem zdarzają się tacy, którym zależy na dobrym efekcie i sami modyfikują ustawienia w czasie koncertu - co więcej, robią to dobrze. Ale większość zamyka sprawę pod koniec próby. Niektórzy dodatkowo (nie mówię, że tak było podczas koncertu na PW) opuszczając stanowisko za konsoletą.

To by było chyba tyle - i tak w skrócie - na temat problemów z nagłośnieniem i organizacją.

Serdecznie dziękujemy wszystkim za liczne przybycie w piątkowy wieczór.
Możemy obiecać, ze dołożymy starań, aby warunki następnych występów były uzgadniane bardziej precyzyjnie.
Proszę jednak pamiętać, że nie da się, przepraszam za sformułowanie, wycisnąć z organizatorów tego, czego on po prostu dać nie może. Nie da się za każdym razem grac na dobrym sprzęcie, w sali przygotowanej do tego rodzaju imprez. Niestety nie zawsze tez możemy zrobić odpowiednio długa próbę z odpowiednio do niej przygotowanym realizatorem.

Sądzę, że wiele z powyższych uwag przyda się Państwu. Pozwolą one wielu z Was wykazać więcej wyrozumiałości, zwłaszcza dla wykonawców o niewielkim - dużo mniejszym od naszego - scenicznym stażu, których występy w wielkiej mierze zależą od czynników, na które wykonawcy ci nie mają wpływu lub wpływ ich jest niewielki.

[ Dodano: 17 Marzec 2008, 17:28 ]
berseis13 napisał(a):Wiesz, co mnie jeszcze zaciekawiło? Skoro WAS, chłopów o dużo silniejszych i donośniejszych głosach, nie było słychać w tylnych rzędach.. jakim cudem było słychać moją fatalną dykcję?
Widać akustyka sali była rzeczywiście fatalna, skoro słychać było piosenki, których nie spiewaliśmy. Albo - co równie prawdopodobne - Pils jednak rzeczywiście byl na innym koncercie.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#80
Paweł Konopacki napisał(a):Otóż, co innego słyszy publiczność na sali, a co innego wykonawca na scenie
I to jest najważniejsza kwestia.
Ale to wiedzę Ci co zasiadają na scenie, a nie tylko wśród publiczności.
Odpowiedz
#81
Simon napisał(a):Ale to wiedzę Ci co zasiadają na scenie, a nie tylko wśród publiczności.
Owszem. Widzą. Dlatego właśnie odczuwa się spory dyskomfort w sytuacji, kiedy publicznośc przekazuje inforację (np. w przerwie koncertu), że źle słychać lub proporcje między poszczegolnymi instrumentami i wokalami są niewłaściwe.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#82
Jak obiecałem parę słów więcej o koncercie. Kwestia akustyki. Ja również siedziałem w pierwszym rzędzie i słyszałem wszystko doskonale, więc naturalne jest, że odbiór koncertu przeze mnie może być zupełnie inny niż kogoś kto siedział gdzieś z tyłu. Jeśli Pils na przykład pisze, że zapowiedź do "Ostatniej mruczanki" była dla niego nie do końca zrozumiała (a było to przecież w drugiej części koncertu, kiedy było już, jak mówi, wyraźnie lepiej), a ja słyszałem bez kłopotu każde słowo to wyobrażam sobie, że z jego perspektywy koncert musiał "wyglądać" inaczej, dlatego można powiedzieć, że w pewnym sensie byliśmy na innych koncertach.
Skupię się jednak na tym co ja słyszałem, a nie na tym czego inni nie słyszeli. Jak już wspomniałem wcześniej mi się bardzo podobało. Jeśli chodzi o konkretne utwory to z tym co napisał Pils zdecydowanie się nie zgadzam (a dokładniej: moja subiektywna opinia nie pokrywa się z jego subiektywną opinią). Owszem, przyznam, że czasem jednak odrobinę przesadzaliście z "wydzieraniem", właśnie np. pod koniec "Jałty" (choć nie uważam, aby brzmiało to komicznie). Ale np. ta rozbudowana końcówka w "Kołysance dla Kleopatry" niezwykle mi się spodobała i zupełnie nie uważam, aby burzyła wcześniej stworzony klimat, a wręcz przeciwnie wykonanie całego utworu było dla mnie przejmujące. Tak samo te przerwy w "Obławie II" (więc to jeszcze nie śmierć... śmierć ostrzejsze ma kły... nie mój truymf, lecz zwycięstwooo.. nie ich!) też są świetnym pomysłem (bo to chyba są innowacje wprowadzone przez Trio, a nie przez Jacka, prawda?).
Jeśli chodzi o występ Patrycji to również wrażenia mam bardzo pozytywne i ciesze się, że Pacia zaczęła śpiewać więcej utworów niż wcześniej. Ale może jednak popracuj trochę nad zapowiedziami, bo nic nie powiedziałaś oprócz tytułów wykonywanych utworów Tongue a tak już zupełnie na marginesie to nazwa utworu chyba brzmi "Bajka o Głupim Jasiu", a nie "Głupi Jasio", prawda? No, ale to szczegół.
"Pożytek z odmieńców" genialny Smile a i reszta drugiej części jak dla mnie bardzo w porządku. Trochę mniej mi się może podobała "Kantyczka", mam wrażenie, że Pawła jakby trochę poniosło przy wykonywaniu tego utworu Tongue.

W każdym razie proszę was, przyjedźcie do Krakowa!

Aha no i jeszcze raz pozdrawiam wszystkich, których miałem przyjemność poznać Smile.
Odpowiedz
#83
Wszystkie uwagi przyjmujemy do wiadomości. Co więcej, całkowicie zgadzam się, że niektóre utowry - w sensie, że tak powiem, dynamiki wokalnej - były nieco przekrzyczne. Trzeba się będzie nad tym zastanowić, aby w przyszłości nieco bardziej tą dynamikę wyrównać.


pozdrawiamy i dziekujemy za wszystkie opinie.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#84
TomciO napisał(a):nazwa utworu chyba brzmi "Bajka o Głupim Jasiu", a nie "Głupi Jasio", prawda?
Wg obu wydań antologii, tytuł brzmi "Głupi Jasio".
[b][i][size=75]ukončite prosím výstup a nástup, dveře se zavírají[/b][/i][/size]
Odpowiedz
#85
TomciO napisał(a):bo nic nie powiedziałaś oprócz tytułów wykonywanych utworów a tak już zupełnie na marginesie to nazwa utworu chyba brzmi "Bajka o Głupim Jasiu", a nie "Głupi Jasio", prawda? No, ale to szczegół.
Na wszelki wypadek, nie chciałam więcej mówić. Ale ok, popracuję nad zapowiedziami Smile
"Chude Dziecko"
Odpowiedz
#86
gredler napisał(a):Wg obu wydań antologii, tytuł brzmi "Głupi Jasio".
A to przepraszam. Wedle tego:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/dyskografia/glupi_jasio/index.php">http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/ ... /index.php</a><!-- m -->
tytuł brzmi "Bajka o Głupim Jasiu", ale kiedy się już wejdzie w link to tutaj
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/wiersze_alfabetycznie/kaczmarskiego/g/glupi_jasio.php">http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/ ... _jasio.php</a><!-- m -->
jest "Głupi Jasio". Z punktu widzenia zapowiedzi to oczywiście nie ma znaczenia, ale po prostu byłem ciekaw jak to jest. Rozumiem więc, że poprawna wersja to jest ta w antologii (albo przynajmniej bardziej powszechna).
Odpowiedz
#87
TomciO napisał(a):Rozumiem więc, że poprawna wersja to jest ta w antologii (albo przynajmniej bardziej powszechna).
Nie wiem, to zależy, co przyjmuje się za punkt odniesienia. Jeśli druk - to "Głupi Jasio". Z kolei na płytach ("Głupi Jasio", "Live", "Źródło") jest "Bajka o Głupim Jasiu". Można by też za tytuł uznać to, jak tę piosenkę zapowiadał Kaczmarski, ale tego nie pamiętam.
[b][i][size=75]ukončite prosím výstup a nástup, dveře se zavírají[/b][/i][/size]
Odpowiedz
#88
Paweł Konopacki napisał(a):
Pils napisał(a):A po rozpoczęciu uwagi typu „proszę więcej gitary na odsłuchu, mniej wokalu itp.” nie powinny już się zdarzać.
Niebardzo wiem, czemu tego rodzaju uwagi nie powinny się zdarzać? Wielokrotnie na archiwalnych nagraniach JK, PG, ZŁ
No choćby temu, że z tego co wiem nazywasz się Konopacki, a nie Łapiński, Gintrowski czy Kaczmarski. Jeśli chodzi o to ostatnie nazwisko, to pomimo nawet jakichś tam koligacji rodzinno-małżeńskich. Więc z całym szacunkiem, ale troszkeś Pan w swej argumentacji, pojechał bufoniarstwem i daleko posuniętą spoufałością.

[ Dodano: 17 Marzec 2008, 19:39 ]
Jaśko napisał(a):Zauważ jednak, że po "dostatecznych" koncertach stosunkowo rzadko wykonawcy otrzymują "standing ovation", nawet od studentów Smile) wiec być moze ogólnie odbiorcy byli bardziej zadowoleni.

Może to zabrzmi niespecjalnie skromnie, ale przyznam, że w swojej nieszczęsnej karierze publicznej, zdarzyło mi się zagrać naprawdę sporo koncertów, po których długie owacje dla wykonawców, którym akompaniowałem, nie należały do rzadkości. Przy czym, uważam, że sporo z nich, sam nie zakwalifikowałbym ich do poziomu oceny celującej. Także ja już dośc dawno temu, przestałem się sugerować tym ile i jak publika bije brawo.
Odpowiedz
#89
Kuba Mędrzycki napisał(a):No choćby temu, że z tego co wiem nazywasz się Konopacki, a nie Łapiński, Gintrowski czy Kaczmarski. Jeśli chodzi o to ostatnie nazwisko, to pomimo nawet jakichś tam koligacji rodzinno-małżeńskich. Więc z całym szacunkiem, ale troszkeś Pan w swej argumentacji, pojechał bufoniarstwem i daleko posuniętą spoufałością.
Przekonałeś mnie :rotfl:
Przemówił przede wszystkim argument, że nie nazywam się Łapiński.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#90
Paweł Konopacki napisał(a):Przemówił przede wszystkim argument, że nie nazywam się Łapiński.
Ja wiem, bo Kaczmarski to już zdecydowanie mniej, co?
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Skruchy i erotyki dla Ewy Jacka Kaczmarskiego [WARSZAWA] animator_wawa 0 2,241 12-02-2014, 10:57 AM
Ostatni post: animator_wawa
  Jacek Kaczmarski - Lekcja historii w Ateneum (Warszawa) pkosela 0 2,168 10-21-2014, 08:57 AM
Ostatni post: pkosela
  [Warszawa] Koncert w klubie "U Artystów" MateuszNagórski 0 1,482 10-02-2011, 09:54 PM
Ostatni post: MateuszNagórski
  Koncert piosenek Jacka Kaczmarskiego - Warszawa 18.12.2009 dziczekwedrowniczek1 3 1,993 12-14-2009, 07:50 PM
Ostatni post: gosiafar
  Szukamy Stajenki, 12 grudnia, godz. 18:00, Warszawa-Wlochy sedona 3 1,943 12-13-2009, 03:27 PM
Ostatni post: pkosela
  [Warszawa - 5 czerwca] Kaczmarski - kolega z pracy pkosela 6 2,603 06-09-2009, 11:32 AM
Ostatni post: pkosela
  Krzyk według Jacka Kaczmarskiego - 15 czerwiec Warszawa Zico 1 1,355 05-07-2009, 09:11 PM
Ostatni post: pkosela
  Kuba Michalski śpiewa piosenki JK - Warszawa 8.11.08 godz.18 Argot 8 3,489 03-25-2009, 08:41 PM
Ostatni post: dauri
  Kwartet ProForma (Poznań, Gdańsk, Warszawa, Katowice) Zeratul 0 1,046 03-24-2009, 05:06 PM
Ostatni post: Zeratul
  6 Marca 2009 Przystanek Muranów Warszawa Soth 6 2,587 03-09-2009, 10:13 AM
Ostatni post: dzikakaczka

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości