Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
"Umarli ze Spoon River"
#31
No właśnie.
Przede wszystkim brawa dla twórców spektaklu za to, że udało im się zgromadzić w jednym przedsięwzięciu tak wielu znakomitych polskich aktorów. To naprawdę rzadkość i wręcz fenomen, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Zwłaszcza także tych których ostatnio zbyt często nie ma okazji oglądać. Szkoda tylko, że w takich gniotliwych tekstach. Jak dla mnie całość przydługa i nudnawa.
Ale tak jak napisałem na początku - plejada nazwisk imponująca. Ostatnio taki korowód polskiego aktorstwa w przedstawieniu teatralnym bądź w filmowej adaptacji, można było podziwiać chyba... w Lawie Konwickiego.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
#32
No mignęło mi to dzis w programie, ale zapomniałam, że Pacia miała grać i poszłam się uczyć... W sumie szkoda
Kobieta to jedyna zdobycz, która zastawia sidła na myśliwego...
#33
A ja mam mieszane uczucia. Wprawdzie oglądałem nie od poczatku i w dodatku z gadającą nad uchem rodzinką ale powiem, że nie było aż tak źle. Zgadzam się z Wami - warsztat aktorski, scenografia - świetne, ale to nie świadczy o sztuce. Z drugiej strony jednak sama sztuka chyba nie daje dużych możliwości - nie znam oryginału, ale jeśli sie opiera na monologach (a prawdopodobnie tak jest), to chyba nie daje dużych możliwości adaptacyjnych. Przyznam też że pani z akordeonem i w ogole piosenki były trochę denerwujace. Tyle jeśli chodzi o realizację.

Natomiast jeśli chodzi o samą sztukę - wydawała mi sie ciekawa. Takie spojrzenie zza grobu na życie - wspomnienia zmarłych ale tak na prawde skupione na tym czego "żałują w zyciu", takie wskazówki dla nas. Podobała mi sie równiez końcówka. To samego dramatu pewnie jeszcze zajrzę.

Chyba tyle.

p.s. ciekawe gdzie to było kręcone, bo na prawdę świetne miejsce.
Kiedy idę,to idę.Jeśli przyjdzie mi walczyć,jeden dzień nie będzie lepszy od drugiego,by umrzeć.Bo nie żyję ani w przeszłości,ani w przyszłości.Istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej
#34
gosiafar napisał(a):Czy to ruiny Rozłogów? Wink
Nie Big Grin
Gdzieś na Bliskim Wschodzie.

[ Dodano: 30 Styczeń 2007, 00:05 ]
Eryk napisał(a):ciekawe gdzie to było kręcone, bo na prawdę świetne miejsce
Odpowiedź masz tutaj...
O, kurde! To gdzieś niedaleko Big Grin
Znajdzie się słowo na każde słowo
#35
Ale przecież ruiny Rozłogów to też bliski Wschód, i to bardzo... :rotfl:
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
#36
Z tego co się orientuję, to było kręcone w ruinach Huty Kościuszko w Chorzowie.
A gdyby ktoś chciał obejrzeć więcej fotosów z planu to tutaj coś jest, a Galeria "Szyb Wilson" Katowice ul. Oswobodzenia 1 wystawia większą ilość zdjęć.

Pozdrawiam
PG
To - jakimi słowami język twój cię stwarza,
Gdy wydajesz na ludzi wyroki portretów -
Czy chwali i obraża, czy z lękiem - obnaża -
Różni mowę trybunów od mowy poetów.
#37
MacB napisał(a):Ale drugi raz to chyba by mi się nie chciało tego oglądać
A ja przeciwnie, chciałbym bardzo zobaczyć powtórkę. Bo, moim zdaniem, był to spektakl wybitny, wyróżniający się niebywale na tle tego, co można ostatnio w Teatrze Telewizji i w teatrach tradycyjnych zobaczyć. Oczywiście na pierwszy plan wybija się fenomenalna
gra aktorów. Podkreślam słowo "gra", bo nie tylko w sporcie przecież nazwiska nie grają. Poza tym przedstawienie stało na nieczęsto dziś spotykanym poziomie warsztatowym - zapewne dla tego, że - na szczęscie - uczestniczyło w nim wielu aktorów starszego pokolenia, wykształconych jeszcze w czasach, kiedy co lepsi studenci PWST nie zajmowali się wyłącznie zarabianim na mniej lub bardziej gościnnych występach w serialach dla troglodytów.

Z poszczególnych częsci, na mnie największe chyba wrażenie wywarł monolog Ewy Błaszczyk - i zakończenie. Chociaż całkiem prawdopobne jest to, że gdybym zobaczył to jeszcze raz, zapamiętałbym co innego. Było mi żal, że nie mogę w wielu momentach wrócić do poprzedniej kwestii - jakoś to ogarnąć. Bo forma monologowa rzeczywiście może na początku wydawać się trochę niestrawna - w końcu widz przeważnie oczekuje dialogu, akcji i ogólnie czynników, które rzekomo powodują, że dane widowisko nie jest przydługie i nudnawe.

Nie zgadzam się także z opinią Kuby, że były to gniotliwe (sic!) teksty. Czasami istotnie tłumaczenie zdawało się "trącić myszką", ale myślę, że problem polega przede wszystkim na tym, że ciężko było przyswoić, zrozumieć, przeżyć tekst, paradoksalnie właśnie z powodu znakomitych kreacji aktorskich. Jakby miejscami treść przysłoniał aktorski kunszt. Zanim zdążyłem przemyśleć poprzedni monolog, już następował kolejny. Druga sprawa to zdjęcia, sposób prowadzenia kamery i scenografia - nader adekwatnie dobrana i w swojej prostocie robiąca, w zestawieniu z tematyką sztuki - bardzo silne wrażenie.
Eryk napisał(a):Przyznam też że pani z akordeonem i w ogole piosenki były trochę denerwujace
Mnie zazwyczaj piosenki w filmach, przedstawieniach i innych tego typu widowiskach nie będących koncertami szalenie irytują - a tym razem nie dość, że "piosenki" (a raczej partie śpiewane) mnie nie raziły to uważam, że bez nich spektakl by sporo stracił. I bardzo podobała mi się pani z akordeonem! Wink
Markowa napisał(a):zapomniałam, że Pacia miała grać i poszłam się uczyć
Lucynko, zwracam Ci delikatnie uwagę na to, że (swoją drogą całkiem wdzięczne) kilkukrotne spacery Paci z różami na scenie, nie były jednak głównym powodem dla którego warto było ten spektakl obejrzeć.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Jak dla mnie całość przydługa i nudnawa
Nie było to na pewno przedstawienie rozrywkowe, lekkie, takie które można zerkać, podczas prowadzenia dyskusji na Forum. Wymagało ono pewnej koncentracji, pewnego wysiłku intelektualnego ze strony widza - a to się widocznie w telewizji zdarza na tyle rzadko, że co po niektórzy, zdążyli się od tego odzwyczaić. O ile w ogóle kiedykolwiek byli do tego przyzwyczajeni - co jest w niektórych wypadkach, bardzo wątpliwe.
MacB napisał(a):I chciałbym też zwrócić uwagę na to nawiązanie do tragedii sprzed roku
Jateż. Edgar Lee Masters chyba nie pisał o hali, gołębiach i ich właścicielach Wink To było zdecydowanie zbędne - mnie negatywnie uderzyło także dlatego, że nie poruszyła mnie jakoś sama "tragedia katowicka" - jednak nie rzutowało to, w moim odczuciu na cały ten świetny spektakl.

Ja, mimo powyższego drobnego zastrzeżenia, pozostaję w każdym razie pod wrażeniem Umarłych ze Spoon River i przyłączam się do serdecznych gratulacji dla Twórców i Aktorów!
[b][i]
Z wiekiem człowiek myślący widzi, że wszystko jest śmieszne i przestaje się rzeczami przejmować.
[/i][/b]
JK
#38
Szymon napisał(a):Nie było to na pewno przedstawienie rozrywkowe, lekkie
Nie było. Zgadzam się. I nie to miałem na myśli, że wolałbym obejrzeć w tym czasie Dubidu czy inny Supertalent tudzież kolejny odcinek Bulionerów.
Niektóre monologi istotnie robiły wrażenie. Zgadzam się, że Ewa Błaszczyk przejmująco wypowiadał swoją kwestię. Znamienna była także, oprócz Niemczyka, rola Jerzego Nowaka, którego dni z tego co wiem też są już policzone.
Chodziło mi o ogólne wrażenie po obejrzeniu całości. Zgadzam się także z wcześniejszymi wypowiedziami, że śpiewająca dziewczyna z akordeonem, nie była chyba najbardziej udanym punktem spektaklu. Uważam, że burzyła mroczną i tajemniczą atmosferę. No, chyba że takie swego rodzaju złamanie konwencji było zamierzone. Cóż, jednak ciężko mi to zamierzenie było odczytać.
Co do ponownego obejrzenia, to pewnie od czasu do czasu z chęcią zajrzę do nagrania, aby popatrzeć na co po niektóre monologi. Ale nie wszystkie.
Byłem ciekaw tego przedsięwzięcia głównie ze względu na to, że przed laty na zajęciach w studium teatralnym, ćwiczyliśmy na tych tekstach z Mastersa.
Szymon napisał(a):Bo, moim zdaniem, był to spektakl wybitny, wyróżniający się niebywale na tle tego, co można ostatnio w Teatrze Telewizji i w teatrach tradycyjnych zobaczyć.
A co ostatnio widziałeś w tradycyjnym czy telewizyjnym teatrze, że tak Cię martwi kondycja polskiej sceny? Bo ja chętnie podejmę z Tobą dyskusję w tym temacie. Smile Może być nawet o Teatrze Polskiego Radia. Smile
Jest to może i nawet pomysł na osobny wątek.
#39
Moim zdaniem ten spektakl to książkowy przykład przerostu formy nad treścią. Zgadzam się z tym, że obejrzenie takiej plejady gwiazd plus dobra realizacja były atrakcją i łagodziły - w części przynajmniej - miałkość i wtórność treści.
#40
Szymon napisał(a):
Markowa napisał(a):zapomniałam, że Pacia miała grać i poszłam się uczyć
Lucynko, zwracam Ci delikatnie uwagę na to, że (swoją drogą całkiem wdzięczne) kilkukrotne spacery Paci z różami na scenie, nie były jednak głównym powodem dla którego warto było ten spektakl obejrzeć.
Ależ oczywiście, tyle, że byłby dodatkowym argumentem za. Słyszałam już jak Pacia śpiewa, ma ciekawy głos, chętnie zobaczyłabym ją jak gra, w końcu taki wybrała zawód. Ae przyznam się też, że do teatr to raczej chodze niż oglądam w TV, więc głownie dlatego ominęłam tą sztukę.
#41
Kuba Mędrzycki napisał(a):Ostatnio taki korowód polskiego aktorstwa w przedstawieniu teatralnym bądź w filmowej adaptacji, można było podziwiać chyba... w Lawie Konwickiego.
Ale to chyba też był nudnawy gniot ??

[ Dodano: 30 Styczeń 2007, 15:12 ]
Kuba Mędrzycki napisał(a):Znamienna była także, oprócz Niemczyka, rola Jerzego Nowaka, którego dni z tego co wiem też są już policzone.
A co z nim nie tak??? Ja tylko czytałem, że na potrzeby pewnego filmu symulował chorobę i zbliżająca się śmierc, mimo że tak naprawde był całkiem zdrowy...
Szymon napisał(a):Bo, moim zdaniem, był to spektakl wybitny,
Przesada, wybitne to były "Igraszki z diabłem", albo "Zapomniany diabeł"
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
#42
Przemek napisał(a):Ale to chyba też był nudnawy gniot ??
To akurat jeden z moich ulubionych filmów. Żałuję, że nia mam go na dvd.
Była to zdaje się, jedyna próba swego rodzaju sfilmowania "Dziadów" Mickiewicza. Mnóstwo w niej ciekawych odniesień do współczesności. No i oczywiście rewelacyjna Wielka Improwizacja w wykonaniu Holoubka. Nie pomijając rzecz jasna, Balu u Senatora, którego fenomenalnie zagrał Bista.
Kto nie widział, polecam. Ale tymczasem trochę OT się zrobił... Wink

[ Dodano: 30 Styczeń 2007, 15:19 ]
Przemek napisał(a):Ja tylko czytałem, że na potrzeby pewnego filmu symulował chorobę i zbliżająca się śmierc, mimo że tak naprawde był całkiem zdrowy...
Ja słyszałem, że jest chory. Nie trudno było zauważyć, że wyglądał bardzo mizernie.
Co do tego filmu, to słyszałem, że było dokładnie odwrotnie. Smile Twórca filmu, niejaki Marcin Koszałka chce sfilmować prawdziwą śmierć człowieka. I to właśnie zaproponował panu Nowakowi. Ten zgodził się, tłumacząc że ponieważ zazwyczaj grał w filmach role drugoplanowe, przynajmniej raz przyjcie mu zagrać główną rolę. Nie sądzę, aby było odwrotnie. Bez przesady. Toż potem byłoby to do zweryfikowania.
#43
Co do spektaklu/tłumaczenia Mastersa itp.

Moim zdaniem, tłumaczenia w tym wypadku są wręcz lepsze od oryginału Smile Oryginalny Masters trochę zalatuje patosem. Według mnie tzw 'wschodnia szkoła aktorska' bardziej się nadaje do przedstawiania takiego tekstu z podobnego powodu. Gdyby ten spektakl wystawiono np w Anglii (co jest małoprawdopodobne bo spektakle 'poetyckie' są nieczęstym zjawiskiem na zachodzie) metoda np Stanisławskiego by przerosła indiwidualne poematy. Powiem że obserwując nagrywanie spektaklu, odnosiłam wrażenie że często teksty były deklamowane, że tak to ujmę, 'jednowarstwowo'. W wielu z wybranych tekstów są możliwości bardziej, powiem, optymistycznej interpretacji, np. monolog Kijowskiej 'Przechodniu, kochać to odnaleźć swoją duszę w duszy ukochanego...' lub także monolog Błaszczyk 'Prochu mojego prochu, prochu zmieszany z moim prochem...' Aktorzy w większości trzymali się bardzo melancholijnej, nie powiem patetycznej interpretacji. Oglądając spektakl miałam wrażenie: 3 minuty ciężar, dwie sekundy ulgi, trzy minuty ciężar...itd. Ogólnie spektakl dzięki muzyce Kondratowicza stworzył (dla mnie) bardzo wręcz 'hopeful' (pełną nadziei) atmosferę. Owszem, Karolina Cicha (pomijając że jest to bardzo specificzna osoba której starałam się unikać na planie Smile ) miała bardzo oryginalne podejście do swojej roli, dla mnie trochę za...hmm.. ostre jak na taki spektakl, ale nie wiem jakie miała polecenia od Joli Ptaszyńskiej. Świeżość moim zdaniem dodały spektaklu interpretacje Dymny i Natalii Sikory (która była bardzo przejęta i stremowana) jej monolog 'Z teatrzyku Bindle'a w miasteczku...na Broadway, to wielki skok'. Widziałam spektakl poraz drugi w niedziele na pokazie w Katowicach, tym razem zwróciłam uwagę na bardziej techniczne cechy produkcji, w porównaniu z tym co było widać w trakcie montażu, rezultat okazał się trochę przyciemniony, kolory jakoś rozmazane, ale ja nie oglądałam w telewizji...może było inaczej?
Wrażenia z planu? Niesamowite było obserwowanie pracy Leona Niemczyka, rzeczywiście wyglądał na bardzo schorowanego, ale zachowywał się profesjonalnie, aczkolwiek był trochę rozdrażniony (trzy dni przed kręceniem wyszedł ze szpitala). Gogolewski nagrał swoją scene z chyba trzema powtórkami, niesamowite, bawiliśmy sie świetnie latając za kartkami i starając się by 'estetycznie' fruwały. Z Zapasiewiczem żartowaliśmy że mamy 'scene łóżkową' (rzeczywiście, przechodziłam koło trzech łóżek, na jednym siedział Zapasiewicz). Dla mnie 'Spoon River' to bardzo piękny i poruszający spektakl, patrząc jako ktoś z 'zachodniej szkoły' jestem pod wrażeniem. Oczywiście są i techniczne i artystyczne niedoskonałości, ale jest to projekt rzadko dziś spotykany...

-Zdechła mimoza ze zdychającymi kwiatami
*-`- -Pacia
"Chude Dziecko"
#44
Kuba Mędrzycki napisał(a):Twórca filmu, niejaki Marcin Koszałka chce sfilmować prawdziwą śmierć człowieka. I to właśnie zaproponował panu Nowakowi. Ten zgodził się, tłumacząc że ponieważ zazwyczaj grał w filmach role drugoplanowe, przynajmniej raz przyjcie mu zagrać główną rolę. Nie sądzę, aby było odwrotnie. Bez przesady. Toż potem byłoby to do zweryfikowania.
Ale ja czytałem chyba w wywiadzie z Nowakiem (a może z twórcą filmu), że było właśnie dokładnie odwrotnie. To była artystyczna prowokacja.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
#45
Przemek napisał(a):Ale ja czytałem chyba w wywiadzie z Nowakiem (a może z twórcą filmu), że było właśnie dokładnie odwrotnie. To była artystyczna prowokacja.
Być może.
#46
Kuba Mędrzycki napisał(a):To akurat jeden z moich ulubionych filmów. Żałuję, że nia mam go na dvd.
Była to zdaje się, jedyna próba swego rodzaju sfilmowania "Dziadów" Mickiewicza. Mnóstwo w niej ciekawych odniesień do współczesności. No i oczywiście rewelacyjna Wielka Improwizacja w wykonaniu Holoubka.
Kuba!

Myśle, że to nie jest jakiś wielki problem. Ostatnio w Gazecie Wyborczej był ten film na dvd jako ekranizacja lektury. Wystarczy, że napiszesz o przysłanie brakującej Ci pozycji... Jesli nie, to zawsze pozostają uliczne bazary z filmami, na których zobaczyłem ostatnio Pana Tadeusza w tej gazetowej edycji.

Pozdrawiam

Ps. Wielka Improwizacja z tego filmu jest cudowna! Jest pare słabszych punktów, ale całość zasługuje na najwyższy szacunek (nigdy chyba nikomu nie uda w odpowiedni sposób wypowiedzieć fragmentu:

Tak bliźnich rozrządzać muszę.

Nie bronią - broń broń odbije,

Nie pieśniami - długo rosną,

Nie nauką - prędko gnije,

Nie cudami - to zbyt głośno.


)
#47
Filip P. napisał(a):Ostatnio w Gazecie Wyborczej był ten film na dvd jako ekranizacja lektury.
A tego nie wiedziałem.
Dzięki.
#48
berseis13 napisał(a):Natalii Sikory (która była bardzo przejęta i stremowana) jej monolog 'Z teatrzyku Bindle'a w miasteczku...na Broadway, to wielki skok'.
Sikorka pokazała klasę. Zanim zobaczyłem Ją w Spoon River, miałem przyjemność usłyszeć
Natalię na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Wyśpiewała wszystkie pierwsze nagrody. Teraz się okazało się, że jest do tego świetną aktorką Smile Zagrała rzeczywiście na najwyższym poziomie.
[color=#0000FF][i]Gałąź kona najpiękniej,
Bo umiera, gdy pęknie
Pod owoców zwieszonych
Ciężarem.
Mnie zaszkodził łyk godzin,
Ale jak tu być zdrowym?
Wódki miarę czas leje za barem.[/i][/color]
___________________________
[url=http://www.cienski.pl][b]www.cienski.pl[/b][/url]
#49
Hmmm, a mi się wydawało że wszyscy ci aktorzy po prostu zagrali. Dostali zadanie i je zrealizowali, pewnie większośc by zrobiła to równie dobrze, a może lepiej, ale to akurat nazwiska znane...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
#50
Kuba Mędrzycki napisał(a):Nowaka
Przemek napisał(a):Nowakiem
Panowie, przestańcie wreszcie wycierać sobie na Tym Forum gębę Nowakiem!
Wink
[b][i]
Z wiekiem człowiek myślący widzi, że wszystko jest śmieszne i przestaje się rzeczami przejmować.
[/i][/b]
JK
#51
Szymon napisał(a):wycierać sobie na Tym Forum gębę Nowakiem!
:rotfl: Piwo!
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Kto zaczyna awantury? ;) czyli OT z "Nowa płyta JK&quot Duch77 14 5,514 04-08-2008, 01:42 AM
Ostatni post: Duch77
  Offtopic gramatyczny z tematu "Co prawda to prawda&quot dauri 25 9,030 03-29-2006, 08:30 PM
Ostatni post: mejdejo

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości