12-11-2006, 10:52 PM
Chciałbym zaprezentować próbę przekładu piosenki przedstawiciela najmłodzej generacji francuskich bardów. Vincent Delerm jest synem pisarza Philippe'a Delerma ("Pierwszy łyk piwa i inne przyjemności"). W roku 2002 ukazał się jego pierwszy studyjny album, który rozszedł się w nakładzie 400 000 egzemplarzy. Vincent Delerm śpiewa o życiu codziennym, w konwencji mocno osadzonej we francuskich realiach, często stosując tzw. name dropping - wplatanie nazw własnych osób, produktów itp.
Bohaterką niniejszej piosenki jest w oryginale aktorka Fanny Ardant (8 kobiet, Kobieta z sąsiedztwa, Nareszcie niedziela) - zastąpiłem ją bardziej kojarzoną z Polsce Sophie Marceau, a aluzję do filmu "Nareszcie niedziela" (Vivement dimanche) - aluzją do filmów "Prywatka" - i "Prywatka 2" z Sophie Marceau.
Sophie Marceau i ja
słowa i muzyka: Vincent Delerm
tekst / video
Słuchając gregoriańskich mszy,
Mówi niewiele, a ja nic.
I tak nasz związek sobie trwa -
Sophie Marceau i ja.
Kiedy załatwiam sprawy me,
Ona ogląda ściany biel.
Dbamy o niezależność swą -
Ja i Sophie Marceau.
Stoi na półce cały dzień.
Obok niej leży książek pięć,
Świecznik z Ikei, kamyk z Alp,
Kartka od Marii z dawnych lat.
Prywatek dla niej minął czas,
W bieli i czerni teraz trwa.
Ja każdy week-end spędzam z nią -
U starych mych - z Sophie Marceau.
Ja o studentkach - cicho sza,
Ona o Depardieu - jak głaz.
Umowę taką mamy swą -
Ja i Sophie Marceau.
Ma jednak coś w spojrzeniu swym,
Za późno wracasz - mówi mi,
Chciałaby, bym był ciągle z nią
Taka już jest Sophie Marceau.
Stoi na półce cały dzień...
Prywatek dla niej minął czas...
Słuchając gregoriańskich mszy...
Bohaterką niniejszej piosenki jest w oryginale aktorka Fanny Ardant (8 kobiet, Kobieta z sąsiedztwa, Nareszcie niedziela) - zastąpiłem ją bardziej kojarzoną z Polsce Sophie Marceau, a aluzję do filmu "Nareszcie niedziela" (Vivement dimanche) - aluzją do filmów "Prywatka" - i "Prywatka 2" z Sophie Marceau.
Sophie Marceau i ja
słowa i muzyka: Vincent Delerm
tekst / video
Słuchając gregoriańskich mszy,
Mówi niewiele, a ja nic.
I tak nasz związek sobie trwa -
Sophie Marceau i ja.
Kiedy załatwiam sprawy me,
Ona ogląda ściany biel.
Dbamy o niezależność swą -
Ja i Sophie Marceau.
Stoi na półce cały dzień.
Obok niej leży książek pięć,
Świecznik z Ikei, kamyk z Alp,
Kartka od Marii z dawnych lat.
Prywatek dla niej minął czas,
W bieli i czerni teraz trwa.
Ja każdy week-end spędzam z nią -
U starych mych - z Sophie Marceau.
Ja o studentkach - cicho sza,
Ona o Depardieu - jak głaz.
Umowę taką mamy swą -
Ja i Sophie Marceau.
Ma jednak coś w spojrzeniu swym,
Za późno wracasz - mówi mi,
Chciałaby, bym był ciągle z nią
Taka już jest Sophie Marceau.
Stoi na półce cały dzień...
Prywatek dla niej minął czas...
Słuchając gregoriańskich mszy...