11-02-2006, 08:19 PM
Koleś „Nos”
słowa i muzyka: Jurij Wizbor
tekst audio
Pasał na polach owce i kozy,
z roboty wracał drogą na skos.
Mówiono o nim - pastuch z kołchozu,
lub prosto - koleś o ksywce „Nos”.
O jego nosie baby gadały:
„Gdyby nasz owies miał taki wzrost...”
Dziewczyny z farmy z niego się śmiały:
- To jedzie koleś o ksywce „Nos”.
Zuch nasz wyjechał - czemu? Załóżmy,
że źródłem byliśmy jego trosk.
- Nos mój nie będzie powodem kłótni,
uznał koleżka o ksywce „Nos”.
Aż dnia pewnego na cichą przystań
raz ktoś przyjechał i rzekł na głos:
- Wiecie, kto u nas jest maszynistą?
Ten nasz koleżka o ksywce „Nos”!
Zebranie wnet zwołano w kołchozie,
a jeden dziadek zapytał wprost:
- Czy można stać się takim gierojem
mając, powiedzmy, normalny nos?
Kiedy zebranie się zakończyło
Nasz zuch przyjechał wstęgą szos
I rzekł: - Ludziska, nie w nosie siła,
Ten słynny koleś o ksywce „Nos”.
I znów po torach ruszają składy,
Zuch elektrowóz prowadzi wciąż.
Takim się wielkim okazał chwatem
Ten nasz koleżka o ksywce „Nos”!
Przekład: Dauri
słowa i muzyka: Jurij Wizbor
tekst audio
Pasał na polach owce i kozy,
z roboty wracał drogą na skos.
Mówiono o nim - pastuch z kołchozu,
lub prosto - koleś o ksywce „Nos”.
O jego nosie baby gadały:
„Gdyby nasz owies miał taki wzrost...”
Dziewczyny z farmy z niego się śmiały:
- To jedzie koleś o ksywce „Nos”.
Zuch nasz wyjechał - czemu? Załóżmy,
że źródłem byliśmy jego trosk.
- Nos mój nie będzie powodem kłótni,
uznał koleżka o ksywce „Nos”.
Aż dnia pewnego na cichą przystań
raz ktoś przyjechał i rzekł na głos:
- Wiecie, kto u nas jest maszynistą?
Ten nasz koleżka o ksywce „Nos”!
Zebranie wnet zwołano w kołchozie,
a jeden dziadek zapytał wprost:
- Czy można stać się takim gierojem
mając, powiedzmy, normalny nos?
Kiedy zebranie się zakończyło
Nasz zuch przyjechał wstęgą szos
I rzekł: - Ludziska, nie w nosie siła,
Ten słynny koleś o ksywce „Nos”.
I znów po torach ruszają składy,
Zuch elektrowóz prowadzi wciąż.
Takim się wielkim okazał chwatem
Ten nasz koleżka o ksywce „Nos”!
Przekład: Dauri