Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jakim człowiekiem był Jacek Kaczmarski?
#1
Witam.
Jakim człowiekiem był Jacek Kaczmarski? - to pytanie nasunęło mi się po przesłuchaniu przedwczorajszej audycji w radiowej Jedynce. Dużo mówimy o Jego twórczości - nawet czytając Jego felietony i wywiady w gruncie rzeczy skupiamy się na interpretacji wierszy. Rzadko porusza się natomiast temat samego Jacka jako człowieka.

Przeglądając posty w tym dziale nie zauważyłem jeszcze podobnego tematu - jeśli już to poszczególnych tematach są jakies krótkie nawiązania. Pewnie wynika to z tego, że większość z nas nie miała z Jackiem osobistego kontaktu - albo Go nigdy na żywo nie widziała, albo tylko w czasie wystepów (np. ja: w momencie kiedy na dobre zacząłem interesować sie Jego poezją - zmarł, nigdy nie miałem mozliwości zobaczyć Go nawet na koncercie Sad( ).

Temat ten kieruje przede wszystkim do ludzi, którzy w jakiś sposób zetknęli się z Jackiem osobiście, może nawet Go dobrze znali. Jakim był człowiekiem? Co w nim uderzało? Czy był człowiekiem otwartym, czy raczej zamknietym w sobie? Jak podchodził do ludzi? W jaki sposób przejawiało sie Jego osobiste podejście do historii (o którym mówił pan Stanisław E. Załuski)? Jaki był w życiu prywatnym? .... Te pytania możnaby mnożyć w nieskończoność. Napiszcie o Jacku takim jakim Go pamiętacie.
Oczywiście wielokrotnie poruszaliśmy już tematy podejścia Jacka do religii i Kościoła, do polityki. Ale chodzi mi o ukazanie tu wizerunku człowieka. Piszcie co pamiętacie.

Pozdrawiam.
Odpowiedz
#2
tez nie znalem Jacka Kaczmarskiego, wiec nie mam zamiaru tutaj nic o Nim pisac, ale chce Ci dac link do wspanialego wspomnienia o Kaczmarskim, napisanego przez Jego przyjaciela. naprawde warto przeczytac (o ile jeszcze tego nie zrobiles), sporo sie mozna dowiedziec.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.kaczmarski.art.pl/zyciorys/moj_szkolny_przyjaciel.php">http://www.kaczmarski.art.pl/zyciorys/m ... jaciel.php</a><!-- m -->
Odpowiedz
#3
Wielkie dzięki, jeszcze do tego dotąd nie dotarłem. Masz rację - świetne.
Kiedy idę,to idę.Jeśli przyjdzie mi walczyć,jeden dzień nie będzie lepszy od drugiego,by umrzeć.Bo nie żyję ani w przeszłości,ani w przyszłości.Istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej
Odpowiedz
#4
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.kaczmarski.art.pl/forum/viewtopic.php?t=2500&highlight=anegdoty">http://www.kaczmarski.art.pl/forum/view ... t=anegdoty</a><!-- m -->
Na ten temat po wielekroć już się wypowiadano - bezpośrednio i pośrednio.
Podają link do tematu: Anegdoty.
Tam znajdziesz trochę wspomnień.
Odpowiedz
#5
Dzięki i za to. (Choć juz jakiś czas temu je czytalem Wink )
Odpowiedz
#6
Eryk napisał(a):czytalem
Hm, to w zasadzie tam masz trochę odpowiedzi:
Eryk napisał(a):Temat ten kieruje przede wszystkim do ludzi, którzy w jakiś sposób zetknęli się z Jackiem osobiście, może nawet Go dobrze znali. Jakim był człowiekiem? Co w nim uderzało? Czy był człowiekiem otwartym, czy raczej zamknietym w sobie? Jak podchodził do ludzi?
Odpowiedz
#7
Eryk napisał(a):Jakim człowiekiem był Jacek Kaczmarski?
Pierwsze skojarzenie: "Jakim pan jest człowiekiem?" Wink
Ktoś pamięta jeszcze skąd to? :]
Przepraszam za OT

Pozdrawiam
Zeratul
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
Odpowiedz
#8
:rotfl:

Renatka w komisji śledczej!
Odpowiedz
#9
Eryk napisał(a):akim człowiekiem był Jacek Kaczmarski?
(Przeczytaj sobie 'Pożegnanie Jacka Kaczmarskiego Wink )

Chciałam, troszeczkę, się podzielić swoimi refleksjami na temat Taty. 'Odbrązowić' jak to mówią, ten 'pomnik'.
Otóż, znałam ojca mało... powiedzmy. Jako człowiek miał w sobie wiele warstw (jak ogry Tongue ) była ta warstwa 'towarzyska' która obserwowałam przy różnych spotkaniach w domu (rodzice mnie wychowywali 'bezstresowo', wolno mi było słuchać i uczestniczyć) Wtedy ojciec bywał 'otwarty' dowcipny, błyskotliwy, sprawiał wrażenie ciepłego, może i nawet spokojnego człowieka, był duszą towarzystwa.
Natomiast, kiedy dom się opróżniał, byłyśmy tylko my z Mamą, ojcu jakby brakowało splendoru, uznania, którego doznawał w towarzystwie. Stawał się wtedy nerwowy. sfrustrowany i poniekąd, potrafił się poddawać emocjom. Jak tworzył, chodził naburmuszony, pamiętam jak była u nas Babcia z Polski, zwróciła ojcu uwagę bo zrobił awanturę z powodu tego że jego ukochana zupa ogórkowa była za mało słona (ale wiadomo, ojcu trzeba było połowę Wieliczki wsypać by była do zniesienia..dla niego), Matka na to "Mamuś, nie przejmuj się, Jacek 'rodzi'"
Po przeprowadzce do Australii, ojciec, faktycznie, przez jakiś czas był spokojny, zadowolony, pisał, podróżował, wyruszał 'w trasę' po Australii, łowił ryby, płaszczki itp itd. Wtedy był, przez może góra pół roku, takim 'fajnym' Tatą. No ale cóż, artyście zabrakło widowni, koncertów, tej adrenaliny (mogę to zrozumieć, teraz.) No i frustracje wróciły. Miał natomiast fantastyczny stosunek do innych ludzi, nieznajomych, interesował się sztuką aborygeńską, stolarstwem (zrobił przeokropny stolik pod telewizor, polakierowany na czarno i wyglądający jak UFO)...

Trza kończyć!

-Pacia K/K/V
"Chude Dziecko"
Odpowiedz
#10
Chyba nie lubił dziennikarzy. W każdym razie takich, co sie spóźniają na umówiony wywiad. Kiedyś dostałem za to od niego po głowie ....ech... Wink
Nie ma złych wierszy. Są wiersze o niczym.
Odpowiedz
#11
Voland napisał(a):Chyba nie lubił dziennikarzy
Tak, preferował raczej dziennikarki. Wink
Odpowiedz
#12
.............
Odpowiedz
#13
berseis13 napisał(a):Trza kończyć!
Dlaczego?
A może raczej: kiedy ciąg dalszy? :Smile

Pozdrawiam
Zeratul

P.S. A może dałoby się stworzyć coś nieco dłuższego do zamieszczenia na stronie - byłoby to doskonałym uzupełnieniem (kontynuacją właściwie) "Mojego szkolnego przyjaciela" :]
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
Odpowiedz
#14
"Pożegnanie barda" - G.Preder :

(...) Była taka zabawna historia: moja teściowa często przyjeżdżała do nas do Monachium, zwłaszcza kiedy urodziła się nasza córeczka. Bardzo serdecznie ją gościliśmy, a ona odwdzięczała się opieką nad dzieckiem. Aż któregoś razu pyta moją żonę: „Może ja tu już za długo siedzę, bo Jacek chodzi taki nieobecny, trzaska drzwiami, zamyka się w swoim pokoju, nie ogląda z nami telewizji?"
Na co Ewa odpowiedziała: „Niech mamusia się nie martwi. Jacek rodzi". I to jest prawda.(...)
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Odpowiedz
#15
Prośba: Panie Mędrzycki, nie zwracać się do mnie per 'ty'. Więcej Panu na nic nie odpowiem, szkoda czasu.

Przykro mi, że moja chęć podzielenia się kilkoma wspomnieniami nie jest mile widziana przez niektórych użytkowników forum. Co do babci, babcia wielokrotnie bywała u nas w Monachium, i my u niej w Krakowie. Incydent z zupą ogórkową pamiętam doskonale, chociaż nie wiem ile miałam lat. Na pewno pamiętam wiele rzeczy z wczesnego dzieciństwa (wszak to nie było aż tak dawno temu Smile ) Pamiętam na przykład, byliśmy u babci w Krakowie chyba w 1992/93 roku, i ojciec kupił na targu arbuza. Ponieważ ja byłam wielką miłośniczką arbuzów, wielce przejęta usiadłam przy stole w kuchni (pokryty biało-żółtą ceratą w czerwone kwiaty - chyba maki) i ojciec sobie zażartował, spróbował trochę arbuza, stwierdził że 'niedobry, zepsuty i nie nadaje się dla dziecka' po czym zaczął ze smakiem go jeść. Pamiętam poczucie rozczarowania, i zdziwienia, że skoro arbuz nie dobry, to dlaczego tata go zjada? Wtedy weszła Mama (z moim ulubionym ciemno-fioletowym ręcznikiem) i nakrzyczała na ojca żeby się ze mną nie drażnił.
Pamiętam że byliśmy z ojcem na premierze 'Księgi Dżungli' (nie, nie tej wersji rysunkowej) w jeszcze stojącym kinie 'Moskwa' i ojciec próbował mi tłumaczyć na bieżąco co się dzieje (film był po angielsku z polskimi napisami).
Co tam jeszcze pamiętam z okresu 'Polskiego'...jakieś wspomnienia... Aha, takie małe szczegóły, na przykład pamiętam że rodzice mnie zabrali do Cioci Bogusi (Bogna Sokorska, ciotka taty ze strony ojca). Ciocia Bogusia i Wujek Jurek (oboje już nie żyją, Jurek zmarł w ubiegłym roku, Ciocia bodajże trzy lata temu) mieli piękny duży dom pod Warszawą, z masywnym (jak mi się wydawało) ogrodem. Mieli dwa pieski, Jack Russelki o ile pamiętam. Pamiętam chyba wtedy obchodziłam...nie, nie mogłam obchodzić urodzin bo było lato... ale chyba Ciocia mi wręczyła 'opóźniony' prezent w postaci grubego tomu polskich bajek...nie pamiętam dokładnie tytułu, ale była to chyba pierwsza z dwóch części, jasno - zielona okładka z jakimś...nie wiem...szlachcicem w rudo-brązowym kubraczku i z piórkiem w kapeluszu.
Pamiętam też że tego dnia się dziwiłam, bo mnie zawsze uczono że jak się kończy jeść, to nóż i widelec się kładzie obok siebie na talerzu. Zwróciłam tego dnia uwagę, że Babcia Ania inaczej zrobiła, położyła nóż na lewym brzegu talerza, a widelec na prawym.
Przeskoczę do okresu Australijskiego. Poszłam od razu do szkoły, która była naprzeciwko naszego domu przy Charonia rd. Po chyba dwóch miesiącach, dostałam nagrodę za postępy w czytaniu. Nagrody są nadawane przez każdą klasę, jednemu uczniowi, co tydzień (tak się dzieje w każdej podstawówce, można dostać np nagrodę za naukę, pomoc w klasie, pomoc innym kolegom). W każdym razie, dostałam nagrodę za postępy w czytaniu. Nagrody są rozdawane co piątek na szkolnym zebraniu. Ojciec z matką przyszli, odświętnie ubrani. Jak szkoła zaczęła śpiewać 'We are Australian' (Jesteśmy Australijczykami') ojciec się wzruszył, widział jak śpiewam, udając że znam tekst piosenki :wstyd:

To chyba tyle na razie. Wklejam jako ciekawostkę piosenkę o której wspomniałam (b. popularna 'ludowa' piosenka. Notabene, melodia do 'mufki' - to nie jakaś narodowa melodia czy...nie pamiętam co ojciec mówił...zaraz sobie sprawdzę...to jest po prostu melodia do piosenki o piwie śpiewana albo przy strzyżeniu owiec, lub na meczach piłkarskich, albo w ogrodzie przy grillu...no, ok, można by powiedzieć że to pieśń narodowa, bo wszyscy faceci ją znają)

tymczasem, 'We are Australian':
[1]

I came from the dreamtime from the dusty red soil plains
I am the ancient heart, the keeper of the flame
I stood upon the rocky shore
I watched the tall ships come
For forty thousand years I'd been the first Australian.

[2]
I came upon the prison ship bowed down by iron chains.
I cleared the land, endured the lash and waited for the rains.
I'm a settler.
I'm a farmer's wife on a dry and barren run
A convict then a free man I became Australian.

[3]
I'm the daughter of a digger who sought the mother lode
The girl became a woman on the long and dusty road
I'm a child of the depression
I saw the good times come
I'm a bushy, I'm a battler
I am Australian

[chorus]
We are one, but we are many
And from all the lands on earth we come
We share a dream and sing with one voice:
I am, you are, we are Australian
I am, you are, we are Australian.

[4]

I'm a teller of stories
I'm a singer of songs
I am Albert Namatjira
I paint the ghostly gums
I am Clancy on his horse
I'm Ned Kelly on the run
I'm the one who waltzed Matilda
I am Australian
[5]

I'm the hot wind from the desert
I'm the black soil of the plains
I'm the mountains and the valleys
I'm the drought and flooding rains
I am the rock, I am the sky
The rivers when they run
The spirit of this great land
I am Australian
[chorus]

We are one, but we are many
And from all the lands on earth we come
We share a dream and sing with one voice:
I am, you are, we are Australian
I am, you are, we are Australian.

W przekładzie (takim początkowym, w tym tekście jest dużo nawiązań do dawnych obyczajów Australijskich, tekst jest trochę 'staromodny', dostarczę porządniejsze tłumaczenie przy najbliższej okazji...)

Jesteśmy Australijczykami

Powstałem z czasów marzeń (Dreamtime to określenie mitologii Aborygeńskiej, tak zwany 'czas przed czasem, czas powstania świata)
z pól czerwonej gliny
Jestem wiecznym sercem
Strażnikiem płomienia
Stałem na kamiennym brzegu
widziałem okręty w dali
Przez czterdzieści wieków, byłem pierwszym Australijczykiem

[Ref]
Jesteśmy jednym
Choć jest nas wielu
I z wszystkich
krajów na świecie przybyliśmy
Łączy nas marzenie
śpiewamy jednym głosem
Jestem
Tyś jest
Jesteśmy Australijczykami

Przybyłem więziennym statkiem
przykuty żelaznymi łańcuchami
uprawiałem ziemie, znosiłem bat, i czekałem na deszcze
kolonista, żona farmera
na suchym, pustym wybiegu
skazańcem, już człowiekiem
Jestem Australijczykiem

[Ref]

[digger: typowo Australijskie określenie na tych którzy, niekoniecznie w kopalniach, także na łonie natury, poszukiwali złota. SEE: w 1851 roku stało sie cos, co zmieniło to miejsce radykalnie- odkryto złoto! Rozpoczął sie okres zwany „gold rush”. Po odkryciu pierwszych pokładów złota w okolicach Melbourne, tygodniowo zaczęło przybywać zewsząd około 1800 nowych poszukiwaczy. Zaczęła się kolejna masywna fala emigracyjna do Australii)]

Jestem córką górnika, co złota szukać miał
Dziewcze stało się kobietą, na długiej, piaszczystej drodze
Jestem dzieckiem kryzysu [Great Depression: Australia, 1931:http://en.wikipedia.org/wiki/Great_Depression]
Widziałem dobre czasy
buszmenem, wojownikiem
jestem Australijczykiem

[Ref]

Opowiadam stare baśnie
śpiewam nasze pieśni
Jestem Albert Namatjira [1928 - 1959, słynny aborygeński malarz i działacz polityczny]
Maluję drzewa duchy
[ghostly gums: Odmiana Eukaliptusa o białej, cieniusienkiej korze, wysokie, chude drzewa, rzeczywiście wyglądają jak duchy]
Jestem jeźdźcem na swym koniu
Ned Kelly na wolności
[Ned Kelly: Australijski bandyta Irlandzkiego pochodzenia. Napadał na banki. Przeciwko kolonii Brytyjskiej, usiłował założyć własną republikę. Powieszony w 1880]
To ja tańczyłem z Matyldą [Walzing Matilda, TO JEST narodowa pieśń Australijska]
Jestem Australijczykiem

[Ref]

Gorącym wiatrem z pustyni
czarną gliną naszych pól
jestem górami, dolinami
suszą i ulewami
jestem głazem, jestem niebem
Rzekami gdzie też płyną
duchem tego wielkiego kraju
Jestem Australijczykiem

[Ref]

Pozdrawiam

Pacia
"Chude Dziecko"
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Kaczmarski jako poliglota Ozi 3 4,690 09-01-2014, 08:01 PM
Ostatni post: Luter
  Czy Jacek Kaczmarski był Żydem? Bragiel 35 22,460 05-03-2014, 05:24 PM
Ostatni post: MacB
  jacek jako "zycie" Simon 0 2,323 03-17-2013, 01:58 AM
Ostatni post: Simon
  Jacek Kaczmarski jako Warszawiak Bragiel 80 38,115 03-13-2013, 11:34 AM
Ostatni post: Kuba Mędrzycki
  Jacek Kaczmarski - sportowiec Niktważny 13 8,700 02-26-2013, 01:25 AM
Ostatni post: Przemek
  Kosma Kaczmarski Bragiel 25 23,885 01-27-2013, 01:32 AM
Ostatni post: Przemek
  Jacek- czasy szkolne Ania15 10 4,689 08-03-2010, 09:11 AM
Ostatni post: dauri
  Zmarł Janusz Kaczmarski Ola K. 2 2,785 03-20-2010, 04:39 PM
Ostatni post: kolcon50
  Inspiracje drugiej klasy, czyli co Jacek lubił czytać. Tańczący z lagami 6 3,938 11-18-2009, 09:37 PM
Ostatni post: Tasartir
  Magisterka - Jacek Kaczmarski (1957-2004) - życie i twórczoś Artur 164 47,500 04-21-2009, 10:13 PM
Ostatni post: thomas.neverny

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości