Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Bym zapomniał: chyba najstarsze nagranie, jakie mam na dysku. Wobec przestojów w rejestracji nowszych utworków, podaje linkę do niegdysiejszych dźwięków, pełnych niedoskonałości.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://yebood.com/audio/szymon/track_04.mp3">http://yebood.com/audio/szymon/track_04.mp3</a><!-- m -->
d
Liczba postów: 13
Liczba wątków: 0
Dołączył: Jun 2006
Reputacja:
0
bardzo ładny kawałek, ale wokalu brakuje
Są aromaty (...)
Bogate i zepsute, silne, triumfalne,
Które się rozlewają w światy idealne,
Jak ambra, benzoina, jako piżma wonie,
Gdzie duch przenika zmysły i wzajem w nich tonie.
Liczba postów: 2,306
Liczba wątków: 28
Dołączył: Dec 2004
Reputacja:
0
Bardzo ciekawy, dynamiczny kawałek Choć osobiście wolę takie typu "Rivendell" Narazie na mojej "topliście" twoich utworów "Rivendell" jest ciągle na pierwszej pozycji
"In the city od blinding lights..."
--------------------------
http://www.triadapoetica.art.pl
http://www.gentlemanschoice.pl
http://www.krest.pl
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
cell napisał(a):bardzo ładny kawałek, ale wokalu brakuje No, się cieszę.
Autorowi wokalu nie brakuje. Słucham bardzo dużo instrumentalnej muzyki, z taką też sam się próbuję. Głos musi zawsze coś śpiewać, a ja czasem wolę swą percepcję skupić jedynie na dźwięku, nie słowie.
Niemniej - piwo stawiam.
Elessar napisał(a):Choć osobiście wolę takie typu "Rivendell" Hm... Ja chyba też. :
Choć "Rivendell" też jest dla mnie nietypowe, bo nie jest smutne, a ja celuję w "smutnych dźwiękach" zarówno jako słuchacz, jak i plumkacz.
Elessar napisał(a):Narazie na mojej "topliście" twoich utworów "Rivendell" jest ciągle na pierwszej pozycji No proszę. Jak to dziwnie się gusta układają... Jesteś chyba pierwszy - inni typowali różne inne.
Żałuję bardzo, żem pozbawion nadmiaru wolnego czasu, bo w kolejce do nagrania czeka kilkanaście gotowych - podobno w miarę fajnych - etiudek. :niepewny:
Liczba postów: 2,306
Liczba wątków: 28
Dołączył: Dec 2004
Reputacja:
0
Simon napisał(a):Żałuję bardzo, żem pozbawion nadmiaru wolnego czasu, bo w kolejce do nagrania czeka kilkanaście gotowych - podobno w miarę fajnych - etiudek. To w takim razie poćwiczę cierpliwość
"In the city od blinding lights..."
--------------------------
http://www.triadapoetica.art.pl
http://www.gentlemanschoice.pl
http://www.krest.pl
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Elessar napisał(a):To w takim razie poćwiczę cierpliwość Mnie by się to też przydało... Z różnych powodów. :'
Liczba postów: 2,306
Liczba wątków: 28
Dołączył: Dec 2004
Reputacja:
0
Simon napisał(a):Mnie by się to też przydało... Z różnych powodów. :' Tak offtopowo mówiąc... uczniowie?
"In the city od blinding lights..."
--------------------------
http://www.triadapoetica.art.pl
http://www.gentlemanschoice.pl
http://www.krest.pl
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Elessar napisał(a):Tak offtopowo mówiąc... uczniowie? Ależ nie.
Już nie pobieram oświatowej pensji. Gdyby tak było, to z okazji wakacji miałbym teraz w tzw. cholerę wolnego czasu.
Jedyni uczniowie to ci, których dokształcam na jawnych kompletach. Ale oni płacą za zajęcia, więc się starają.
Liczba postów: 2,306
Liczba wątków: 28
Dołączył: Dec 2004
Reputacja:
0
Simon napisał(a):Gdyby tak było, to z okazji wakacji miałbym teraz w tzw. cholerę wolnego czasu. No tak, moja nieuwaga
A wracając do tematu to Corrida też mi się trochę z taką "hiszpańską" muzyką kojarzy. Dołączając do tego "La Festę" to czy to jakieś uwielbienie dla hiszpanii?
"In the city od blinding lights..."
--------------------------
http://www.triadapoetica.art.pl
http://www.gentlemanschoice.pl
http://www.krest.pl
Liczba postów: 593
Liczba wątków: 13
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Bardzo sympatyczny utowrek
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Elessar napisał(a):A wracając do tematu to Corrida też mi się trochę z taką "hiszpańską" muzyką kojarzy Choćby poprzez tytuł.
Elessar napisał(a):Dołączając do tego "La Festę" to czy to jakieś uwielbienie dla hiszpanii? Oczywiście. Trudno o bardziej "gitarowy" naród.
Liczba postów: 1,572
Liczba wątków: 54
Dołączył: Jun 2005
Reputacja:
0
Ładne ale najbaardziehj lubię z Twoich dzieł Alberalda i Heloizę
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Tomek_Ciesla napisał(a):najbaardziehj lubię z Twoich dzieł Alberalda i Heloizę Więc mamy kolejny typ.
Liczba postów: 69
Liczba wątków: 2
Dołączył: Mar 2006
Reputacja:
0
takie ogólne pytanie;
na jakiej gitarze gra Simon (jasne, klasycznej, 6strunnej...)
jakich strun używa
jakiego stroju
jakiego mikrofonu
jakiej efektu pogłosowego i po co?
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Admira Juanita.
Struny? Aktualnie bodajże Royal Classics.
Stroję tradycyjnie, standardowo, bez żadnych alternatywnych systemów.
Mikrofon - już o tym pisałem - wyciągnąłem jakiś egzemplarz z szuflady, nie ma on żadnych oznaczeń, więc nawet nie wiem co to za wynalazek. Jedno jest pewne - to niska półka.
Efekty? Po prostu: wybieram jedną z możliwości, zazwyczaj taką, która nie zmienia za bardzo brzmienia. A po co? Jeszcze prościej: brzmi to ładniej, przynajmniej dla mojego ucha.
Liczba postów: 69
Liczba wątków: 2
Dołączył: Mar 2006
Reputacja:
0
czepianie się o efekt tylko z powodu tego, iż kolega gra zbyt biegle (ten satriani całkiem spoko, to z tabulaturek czy ze słuchu poszło?), żeby używać tzw "talentu"...jakkolwiek czekamy na piosenkę, czyli wykon śpiewany
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
nerval napisał(a):czepianie się o efekt Nie wziąłem tego za czepliwe.
nerval napisał(a):ten satriani całkiem spoko, to z tabulaturek czy ze słuchu poszło?), A który Satriani? Bo zamieściłem dwa.
Nie używam tabulatur. dawno temu zaniedbałem nuty, więc mogę rzec, iż ich w ogóle nie znam.
nerval napisał(a):żeby używać tzw "talentu"... Hm... Pokornie przyznaję, że mam "talent", nie talent.
nerval napisał(a):jakkolwiek czekamy na piosenkę, czyli wykon śpiewany Raczej po próżnicy. Nigdy nie śpiewałem, nie interesuje mnie to zupełnie.
Liczba postów: 69
Liczba wątków: 2
Dołączył: Mar 2006
Reputacja:
0
eeeeeee.czepliwe było, czepliwe...bo kolega nakłada czasem te pogłosy, że brzmi jak flanger, i przy użyciu rasgueado się robią ogony szszczsczccccczczczc.....wystarczy najpierw to nagrać na czysto, potem ew. pojechać delikatnym pogłosem, będzie czyściej, łagodniej, i wbrew pozorom ukrywa się wtedy lekkie niestrojenie "h". te cholerne Admiry tak mają....czasem też "g" im obrzydliwie brzęczy...
Satriani, Tears in the rain, zdaje się...
tym bardziej brawo, bo Satriani chore stosuje progresje, ech, gdyby mieć 7 palców...
a "talent" to slangowe określenie pogłosu (cyt. "e, panie akustyk, daj mi pan trochę więcej talentu..."....
a śpiew, Tom Waits świadkiem, że jak Pan Bóg dopuści....
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
nerval napisał(a):i przy użyciu rasgueado się robią ogony szszczsczccccczczczc. To prawda.
nerval napisał(a):Satriani, Tears in the rain, zdaje się... Ha. Polecam oryginał. To dopiero!
nerval napisał(a):ech, gdyby mieć 7 palców... Tak czy owak - trzeba mieć czas, by te 7 palców wyćwiczyć. Ja nie mam tylu palców i czasu.
nerval napisał(a):a śpiew, Tom Waits świadkiem, że jak Pan Bóg dopuści.... Ba! Wystarczy posłuchać naszych rodzimych krzykaczy...
Liczba postów: 69
Liczba wątków: 2
Dołączył: Mar 2006
Reputacja:
0
tia.zatem szkoda grać ogony, chyba.
znamy oryginał. satrianiego niestety nie. choć z drugiej strony ile rąk można sobie obciąć po wysłuchaniu takie wymiatania...
spoko. pięcioma też można. a Tommy Iommi to nawet trzema i pół
ehm. śpiewanie rzecz niełatwa. ale nie aż tak.
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
nerval napisał(a):znamy oryginał. satrianiego niestety nie Nie rozumiem - przeca oryginał jest właśnie Satrianiego.
nerval napisał(a):choć z drugiej strony ile rąk można sobie obciąć po wysłuchaniu takie wymiatania... Oj, tak... Jak wróciłem wczoraj ,po koncercie, do domu - tak jakoś dziwnie popatrzyłem na swoją gitarę...
Liczba postów: 69
Liczba wątków: 2
Dołączył: Mar 2006
Reputacja:
0
nie znamy Satrianiego in person...ale paru jego epigoników i owszem
poza tym, powiedzmy sobie szczerze, Satriani, czy on w ogóle jest człowiekiem. podobnie jak niejaki Steve Vai (znany też jako R2D2 model B) - piekielne cyborgi...podobno ma też przyjechać hiszpański model robota - Pa. Co. D. Lu. Cia., z rozszerzonym slotem...będzie się działo...
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
nerval napisał(a):poza tym, powiedzmy sobie szczerze, Satriani, czy on w ogóle jest człowiekiem. podobnie jak niejaki Steve Vai (znany też jako R2D2 model B) - piekielne cyborgi...podobno ma też przyjechać hiszpański model robota - Pa. Co. D. Lu. Cia., z rozszerzonym slotem...będzie się działo... Hehe. Pominąłeś jednak najszybszy model: Yngwie Malmsteena.
Liczba postów: 69
Liczba wątków: 2
Dołączył: Mar 2006
Reputacja:
0
tia. Yngwie słynny masturbator. podobno mają go na wyposażeniu kosmonauci chińscy...zresztą wpisać tu kilku psycholi można, od Vinnie Vincenta (gitarzysta Kiss, dziz, wydał kiedyś płytę solową na której trzemiele latają po gryfie), przez niejakiego Friedmana z Megadeth (baaaaaaaardzo szybka kakofonia po basistę z Manowar (grać takie rzeczy na basie można tylko mając kciuk wielkości kija bejzbolowego...). A kolega Satriani (kolega , bo też niewysoki mordercą jest, szkoda, że skończył się na Kill'Em All
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Widzę, że mamy podobne gusta
A model: Vinnie Moore? Co powiesz? Załapie się do twego parku maszyn?
Liczba postów: 69
Liczba wątków: 2
Dołączył: Mar 2006
Reputacja:
0
Vinnie szybszy jest niż Gary Ale generalnie wolę wolniejszych gitarzystów. Mają czas pomyśleć Taki np. wczesny Kirk Hammet , albo niejaki Skolnick z Testamentu (ten to grał chore skale, baaaaardzo precyzyjnym soundem). Albo taki Wolf Hoffman z formacji Accept, co chłopak ciął z Ritchie BLackmore'a wie tylko Blackmore, ale jego granie całym gryfem, stukaniem o przystawkę, patentem z graniem "Świń" przy pomocy sygnetu , imponujące...Nie wspomnę o Hendrixie, który, bestia, grał trzema palcami, ale za to pięcioma rękami chyba. Albo taki koleżka Stevie Ray Vaughan, któremu Slowhand Clapton kostki powinien nosić, ten jak się rozpędził na akustyku, to gryfu nie było widać...Albo taki Jacek Kaczmarski, szczególnie, że trzeba było sobie rękę w nadgarstku zwichnąć, żeby zagrać "Arkę"..., albo....niejaki Czyżykiewicz, zanim odkrył Jerzego Satanowskiego i wygodę grania z półplaybackiem...
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
nerval napisał(a):niejaki Skolnick z Testamentu A znasz jego płytę z jazzowymi coverami rockowo-metalowych hiciorów?
nerval napisał(a):Albo taki koleżka Stevie Ray Vaughan, któremu Slowhand Clapton kostki powinien nosić, ten jak się rozpędził na akustyku, to gryfu nie było widać... O, to to!
nerval napisał(a):Ale generalnie wolę wolniejszych gitarzystów. GENARALNIE - ja też. Ale jak zapodaję na DVD Malmsteena ciary biegają mi po plerach.
Liczba postów: 69
Liczba wątków: 2
Dołączył: Mar 2006
Reputacja:
0
Słyszałem o płycie, niestety nie załapałem się na jazzowy, szary okres Skolnicka, co nie zmienia faktu, że to jeden z inteligentniejszych sprinterów gryfu ,i zdaje się, jakoś tam Polak...nie Jacek Polak, bynajmniej, choć to ponoć miły chłopina...
Hm. Malmsteen jakoś tak ogólnie mnie przeraża. Ileż to on miał lat jak zaczął grać w Alcatrazz? 6? Faktem jest jednak, że połowę z tych jego kremowych Fenderów to był chętnie posiadł...
Poza tym, ja stary człowiek jestem, mnie się podobie co już słyszałem kiedyś... , no i generalnie gitarzyści-kompozytorzy, czemuś ich muzyka służy, no i rzadziej im się w głowie coś odkleja
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
nerval napisał(a):Słyszałem o płycie, niestety nie załapałem się na jazzowy, szary okres Skolnicka Zatem pchnę Ci umyślnym porcyjkę.
nerval napisał(a):Malmsteen jakoś tak ogólnie mnie przeraża. Mnie w sumie też. Pewnie w czasach Paganiniego ich obu oskarżono by o pakt z diabłem: wszak człowiek SAM nie może tak grać.
nerval napisał(a):no i generalnie gitarzyści-kompozytorzy, czyli np. Malmsteen.
Jego album "CONCERTO SUITE FOR ELECTRIC GUITAR AND ORCHESTRA
in E-flat minor Op.1 "The Millennium" Canyon International, 1998 - to dla mego ucha jeden z dziesięciu najwybitniejszych albumów w historii muzyki.
A muzycznym (oczywiście dla mnie) opus magnum Yngwiego jest utwór "Amberdawn" z płyty... "Opus Magnum".
Liczba postów: 69
Liczba wątków: 2
Dołączył: Mar 2006
Reputacja:
0
a umyślny jak ma na imię ?
a Malmsteen, jako się rzekło, nieco poza percepcją jest w każdym razie moją , no i sam to on tak całkiem nie gra...ma ci chłopina parę czarodziejskich wynalazków z sustainerem czy czymś podobnym na czele
a ten wierszyk o świetle i bramce przypomina wierszyk Raczkowskiego, tego z "Przekroju" - "Rysowanie rzecz niełatwa, kiedy grozi fatwa
|