Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Krasny napisał(a):W ósmym wersie wiersza 'Konfesjonał' Jacek pisze Trochę o tym ostatnio było, czasy szkolne się powspominało...zapytam więc: czy to przypadkiem nie PL pisze?
rajdowiec99 napisał(a):Chrzest wziął Kuba Mędrzycki napisał(a):Raczej otrzymał Krasny napisał(a):Tak jest Zaczyna się?
Luna napisał(a):W niektórych odmianach starotestamentowego judaizmu również nie istniał koncept życia wiecznego - po śmierci była nicość, otchłań. W których, jeśli można? Pytam ze szczerym zainteresowaniem.
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
Jeżeli po śmierci miałaby być nicoś, wszelki byt kończył by sięz chwilą śmierci, to jaki sens miały by religie to głoszące ??? Przecież sensem istnienia jakichkolwiek religii jest wiara w to, że śmierć nie jest kresem wszystkiego.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Monoteizm ateistyczny?
Ale wiecz co, Przemku? Właśnie mi wpadł do głowy szatański pomysł - w każdym wątku z Twoim udziałem będę wszczynał karczemną awanturę, a wtedy będziemy co rusz lądować w Karczmie, a Ty będziesz mógł znowu dobijać do tej (przyznaję, że ładnie wyglądającej) liczby postów :rotfl:
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 438
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2006
Reputacja:
0
MacB napisał(a):W których, jeśli można? Pytam ze szczerym zainteresowaniem. Spór: życie wieczne vs otchłań, zmartwychwstanie vs nicość był dość klasycznym sporem w obrębie judaizmu. Ten pierwszy pogląd (tj wiarę w zmartwychwstanie i nieśmiertelną duszę) reprezentowali faryzeusze; drugi -saduceusze. Szczegółów nie znam (choć na tyle ta wizja jest intrygująca, że może poznam), tak więc o to:
Przemek napisał(a):Jeżeli po śmierci miałaby być nicoś, wszelki byt kończył by sięz chwilą śmierci, to jaki sens miały by religie to głoszące? proszę pytać saduceuszy.  Lub religioznawców.
Liczba postów: 1,284
Liczba wątków: 20
Dołączył: Mar 2006
Reputacja:
0
Przemek napisał(a):Przecież sensem istnienia jakichkolwiek religii jest wiara w to, że śmierć nie jest kresem wszystkiego. Jak widac nie.
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Luna napisał(a):Gwoli ścisłości - zaraz później w tym samym wywiadzie dodaje: "Jednocześnie wierzę w jakiś absolut czy niebywałą tajemnicę, ale ona nie przenosi człowieka poza śmierć. Nie ma tak zwanej duszy". Zgadza się. A co do tych religii: założenie istnienia pozagrobowego i religia nie są logicznie tożsame. Oczywiście zdecydowana większość religii takie życie zakłada, ale myślę że znawca tematu potrafiłby podać kontrprzykład.
Liczba postów: 1,706
Liczba wątków: 18
Dołączył: Feb 2006
Reputacja:
0
Nie jestem znawcą tematu, ale wiem, że Buddyzm, zakłada, że nie ma życia po śmierci, nie ma reinkarnacji. Po śmierci jest nicość, niebyt, otchłań et c. ( nirwana ). A przytoczony tutaj wywiad, chyba raczej dowodzi, że Jacek był agnostykiem, nie ateistą. W końcu, w jakiś absolut wierzył. Poza tym, każdy może zmienić swoje poglądy...
... no i co do tego chrztu, to skąd wiecie (na 100%), że Jacek otrzymał chrzest bez własnej woli? Był nieświadom czynu? Są jakieś na to dowody?
Liczba postów: 3
Liczba wątków: 1
Dołączył: May 2006
Reputacja:
0
Muszę się wtrącić .Buddyści wierzą w reinkarnację,czego przyładem jest kult Dalai Lamy - który odradza się w innym ciele raz na setki/tysiące lat.
Poza tym wierzą przecież w wędrówkę karmy - w jakiejś księdze buddyjskiej jest napisane,że szansa ponownego inkarnowania jako człowiek jest mniej więcej taka sama,jak szansa na to,że pierścień rzucony w głębię oceanu wpadnie na szyję przepływającego przypadkiem żółwia.
Buddyści w żadnym wypadku nie wierzą w "nicość" po śmierci - w momencie odejścia człowieka z materialnego świata Jego karma wędruje.Jeśli była w przewadze pozytywnej,może znaleźć się w krainie wiecznej radości.Jeśli była w przewadze negatywnej,może znaleźć się w jednej z krain piekielnych.No i oczywiście może też dalej inkarnować.
(Wiem to z przekazów ustnych,a nie z ksiąg,więc mogłem popełnić drobne błędy merytoryczne,ale wydaje mi się że sens został zachowany.)
Wracając do tematu,Jacek mówił,że wierzy w jakiś (nieokreślony) absolut ,ale to przecież nie czyni Go agnostykiem - moglibyśmy to stwierdzić jeśli znalibyśmy Jego zdanie na temat zdolności ludzkiego poznania,tymczasem próbujemy raczej osądzić czy był ateistą,czy teistą.
Ateizm neguje istnienie boga i,często,metafizyki,a przecież Jacek zaprzeczył istnieniu duszy i "przenoszenia się poza obszar śmierci" - są więc pewne związki.
Pozdrawiam :)
Liczba postów: 4
Liczba wątków: 1
Dołączył: May 2006
Reputacja:
0
Krasny napisał(a):Tak jest. W ósmym wersie wiersza 'Konfesjonał' Jacek pisze że nie wierzy w Boga. Tak, pisze. Ale moim zdaniem prawdziwy ateista po prostu nigdy by nie napisal takich piosenek jak "Konfesjonal" lub "Sniadanie z Bogiem". Jak widac z wyzej cytowanego wywiadu, chodzi raczej o brak przynaleznosci do konkretnego kosciola. Sa przeciez ludzi, ktorzy musza odnalezc Boga sami i rozmawiac z Nim "w cztery oczy". Zadna religia nie moze im tego ulatwic.
Co wiecej, Kaczmarskiemu chodzilo zawsze przede wszystkim o los czlowieka. Oczywiscie nie byl pierwszym, kto oskarzyl Boga o cierpienia niewinnych. Ale do dzis ci, dla ktorych taki problem istnieje, nie potrafia znalezc odpowiedzi. Nic dziwnego, ze autor piosenki "Dzieci Hioba" nie mogl uznac Biblie za jedyna i ostateczna prawde. Ale czy to ateizm, czy moze byc poszukiwanie Boga?
Co dotyczy religii - czy Bog ze "Sniadania z Bogiem" nie jest bardzo chrzescijanski? Przynajmniej On jak najbardziej odpowiada temu jak ja, nie znajac sie na teologii, rozumiem chzrescijanstwo.
Liczba postów: 123
Liczba wątków: 20
Dołączył: Sep 2004
Reputacja:
0
"W³a¶nie Bóg, pan Boga nie lubi, ale mówi, ¿e wci±¿ go szuka."
Liczba postów: 710
Liczba wątków: 92
Dołączył: Jan 2006
Reputacja:
0
Kraśny, zazdroszczę umiejętności naginania faktów do własnych poglądów... czynisz to niemal tak sprawnie jak ojciec Woyciech Dembołęcki.
Krasny napisał(a):Tak jest. W ósmym wersie wiersza 'Konfesjonał' Jacek pisze że nie wierzy w Boga. Chyba pomylił ci się PL z Jackiem.
Krasny napisał(a):Kuba Mędrzycki napisał(a):Raczej otrzymał. Kuba Tak jest. Z tego, co wiem, dorosła osoba nie może chrztu "otrzymać". Jest coś takiego jak katechumenat... wierzcie mi, pewne katolickie terminy są warte przyswojenia, naprawdę nie gryzą.
Zbigniew napisał(a):chrzestu Hospody pomiłuj!
Zbigniew napisał(a):Po śmierci jest nicość, niebyt, otchłań et c. ( nirwana ). Nirwana jest pewnym stanem podczas życia jeszcze i nie jest równoznaczna z niebytem po śmierci. Inaczej jaki byłby sens w uporczywym i żmudnym dążeniu do nirwany, gdyby wystarczyło się zasztyletować, bo po śmierci nic nie ma.
Kaczmar był raczej "poszukującym", jak to się zwykło określać (nie lubię tego stwierdzenia). Wydaje mi się, że kluczem do wszystkiego jest fraza: "dusza moja pragnie postu, ciało - karnawału". Uważam (tak jak PL wiersza WPzK) - wszyscy ludzie wybierają między tęsknotą za najwyższym autorytetem, bezwzględnym punktem oparcia, a tym co jest teraz, co można mieć tutaj i w tej chwili. A przecież "powolność nakazom" trzeba opłacić pewnymi wyrzeczeniami. I tutaj powstaje konflikt potrzeb - duszy i ciała. Oczywiście nie głoszę tutaj gnostyckiej herezji, że ciało jest złe i należy je zniszczyć...  rozmaite religie proponują sposoby, jak ów konflikt rozwiązać... nie będę się otym rozpisywał, bo nie o tym miało być.
Jeszcze o ludziach "poszukujących". Dobrze jest po prostu "poszukiwać", korzystając z uciech życia, jednocześnie licząc na zbawienie, no i przy okazji tworzyć sztukę ukazującą drogę duchową. Wiem, że upraszczam, że wielu ludzi ma problemy z wiarą, ale nie można być "letnim". "Poszukiwanie" jest czasami bardzo wygodną sytuacją: ani nie odrzucam Boga, ani nie zrzekam się z niczego, co proponuje mi życie... no i na koniec nawrócenie (nie wiem jak to było z JK, mówię ogólnie). A odwlekanie nawrócenia na moment przed śmiercią jest - oczywiście wg katolików, czyli wg mnie także - głównym grzechem przeciwko Duchowi Świętemu.
Na razie to chyba tyle, może trochę zboczyłem z tematu, ale wszelakie wypowiedzi i czyny Jacka sprowokowały mnie do napisania tych rozważań - natury dość ogólnej, zdaję sobie z tego sprawę.
Pozdrawiam,
L.
Miłość - księga stara. Kto nie czytał, polecam.
Zbigniew napisał(a):przytoczony tutaj wywiad, chyba raczej dowodzi, że Jacek był agnostykiem, nie ateistą Użyj słowa jakiego chcesz, w każdym razie ponad wszelką wątpliwość Jacek nie wierzył w rzymskokatolickiego Boga.
Liczba postów: 4,748
Liczba wątków: 613
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Krasny napisał(a):każdym razie ponad wszelką wątpliwość Jacek nie wierzył w rzymskokatolickiego Boga. A czy ktoś napisał, że wierzył w tego akurat Boga?
Tylko to, że nie wierzył w Boga rzymskokatolickiego nie oznacza jeszcze, że był ateistą :]
Leszek napisał(a):Chyba pomylił ci się PL z Jackiem. Świetny skrót! Ja pamiętam o Złotej Zasadzie, ale pamiętaj też że Jacek nie zwykł jej naginać. A poza tym nie mogłem się powstrzymać, jak pytają :rotfl:
Leszek napisał(a):Z tego, co wiem, dorosła osoba nie może chrztu "otrzymać". Zastanów się chwilę, oczywiście że może. Poza tym, Jacek nie był katechumenem.
Leszek napisał(a):oczywiście nie głoszę tutaj gnostyckiej herezji
[ Dodano: 10 Maj 2006, 21:43 ]
ann napisał(a):Tylko to, że nie wierzył w Boga rzymskokatolickiego nie oznacza jeszcze, że był ateistą :] Tak jest. Ale nad Wisłą ateista oznacza z reguły przeciwieństwo katolika. Więc wyjaśniam że JK był ateistą przynajmniej w tym sensie.
Liczba postów: 438
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2006
Reputacja:
0
Wracając jeszcze do kwestii "Konfesjonału" i wersu...siódmego chyba jednak, a nie ósmego  ...
Abstrahując od problemu "PL - Kaczmarski", to dla mnie bynajmniej nie jest oczywisty wydźwięk ateistyczny tego wersu. Ten wers jest paradoksem. I może wręcz wyrażać świadomość PL, że Bóg JEST, ale niemożność uwierzenia w Niego. Oraz świadomość tej niezdolności. Podmiot dopuszcza możliwość taką, że jest to jego osobista cecha/ niezdolność/ ograniczenie, a nie obiektywny stan rzeczy.
[ Dodano: 10 Maj 2006, 21:59 ]
Krasny napisał(a):Ale nad Wisłą ateista oznacza z reguły przeciwieństwo katolika. Hm... Z tego, co widzę w tym wątku, jesteś chyba jedyną osobą, która utożsamia niebycie katolikiem z byciem ateistą.
Liczba postów: 459
Liczba wątków: 12
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
0
Zbigniew napisał(a):... no i co do tego chrzestu, to skąd wiecie (na 100%), że Jacek otrzymał chrzest bez własnej woli? Był nieświadom czynu? Są jakieś na to dowody? Primo, to "chrztu"...
Secundo - są na przedmiotowym forum osoby (nie będę wymieniał z nicków, zechcą to się wypowiedzą), które posiadają na ten temat dość wiarygodne informacje. Słyszałem od jednej z tych osób, jak sprawa wyglądała - wg mnie ów "chrzest" Jacka to nic innego, jak zwykłe skur...syństwo.
Apokalypsy horký dech
nevidíš slunce naposled
teď čekají nová převtělení
amulet v kruhu tváře mění
Luna napisał(a):Ten wers jest paradoksem. I może wręcz wyrażać świadomość PL, że Bóg JEST, ale niemożność uwierzenia w Niego. Może i może.
Luna napisał(a):Hm... Z tego, co widzę w tym wątku, jesteś chyba jedyną osobą, która utożsamia niebycie katolikiem z byciem ateistą. Ja nie utożsamiam. Ja tylko mówię że antynomiczne rozumienie tych słów jest w Polsce powszechne, w związku z czym odpowiadam pytającemu że Jacek nie był katolikiem. Bo z tym nikt nie będzie dyskutował, w przeciwieństwie do zdania 'Jacek nie wierzył w Boga'.
[ Dodano: 11 Maj 2006, 00:08 ]
Multanie, z tym skurwysyństwem to nie przesadzaj, tymniemniej faktem jest że są na tym forum osoby wiedzące wiele.
Liczba postów: 710
Liczba wątków: 92
Dołączył: Jan 2006
Reputacja:
0
Krasny napisał(a):Ale nad Wisłą ateista oznacza z reguły przeciwieństwo katolika. Więc wyjaśniam że JK był ateistą przynajmniej w tym sensie. Generalizujesz i krzywdzisz wielu katolików. No, na przykład mnie. Chyba, że ja mam inaczej, bo mieszkam nad Odrą, a nie Wisłą
[ Dodano: 11 Maj 2006, 09:50 ]
P.S. Kraśny, miło mi, że moje wypociny przeczytałeś, ale co miała znaczyć ta uśmiechnięta mordka pod zdaniem o gnostyckiej herezji?  ) Chyba czegoś nie rozumiem...
Miłość - księga stara. Kto nie czytał, polecam.
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Krasny napisał(a):nad Wisłą ateista oznacza z reguły przeciwieństwo katolika Leszek napisał(a):krzywdzisz wielu katolików. No, na przykład mnie A nie przyszło Ci do głowy, że reprezentujesz swoimi poglądami...mniejszość wśród polskich katolików? I że nie o Tobie pisał Kraśny?
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 710
Liczba wątków: 92
Dołączył: Jan 2006
Reputacja:
0
MacB napisał(a):Krasny napisał(a):nad Wisłą ateista oznacza z reguły przeciwieństwo katolika Leszek napisał(a):krzywdzisz wielu katolików. No, na przykład mnie A nie przyszło Ci do głowy, że reprezentujesz swoimi poglądami...mniejszość wśród polskich katolików? I że nie o Tobie pisał Kraśny? Krasny napisał(a):antynomiczne rozumienie tych słów jest w Polsce powszechne powszechne rozumiem jako reprezentowane przez miażdżącą większość. A z tym to już nie mogę się zgodzić. Poza tym nie sądzę, aby "z reguły" katolicy uważali nie-katolików za ateistów. Myślę, że doskonale zdają (zdajemy) sobie sprawę z tego, że są jeszcze prawosławni, muzułmanie, buddyści, itd. itp., a podejrzliwie traktują (traktujemy) co najwyżej ludzie o niesprecyzowanych, agnostyckich, bądź całkowicie jednostkowych, "osobisto-religijnych" poglądach, to oni zazwyczaj są wrzucani do jednego wora (przyznaję, że błędnie) jako atejusze.
Miłość - księga stara. Kto nie czytał, polecam.
Liczba postów: 881
Liczba wątków: 26
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
Leszek napisał(a):atejusze Raczej ateusze.
[color=maroon][size=84][b]Krokiem adekwatnym do rozwoju zdarzeń
Idę przed siebie i marzę:)[/b][/color][/size]
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Co nie zmienia faktu, że nie Ciebie (czy Tobie podobnych) miał Kraśny (jak mniemam) na myśli
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 710
Liczba wątków: 92
Dołączył: Jan 2006
Reputacja:
0
misiek-st napisał(a):Raczej ateusze. Ja tylko w staropolskim słowniczku znalazłem przymiotnik: atejski - ateistyczny.
I tak sobie stworzyłem rzeczownik od tego, ale widocznie się pomyliłem... dzięki za informacyę, panie bracie Sarmato
MacB napisał(a):Co nie zmienia faktu, że nie Ciebie (czy Tobie podobnych) miał Kraśny (jak mniemam) na myśli Ech... i jak tu tych innowierców przegadać :rotfl: Poddaję się.
Miłość - księga stara. Kto nie czytał, polecam.
Liczba postów: 2,517
Liczba wątków: 26
Dołączył: Dec 2005
Reputacja:
0
Krasny napisał(a):w każdym razie ponad wszelką wątpliwość Jacek nie wierzył w rzymskokatolickiego Boga Krasny napisał(a):Ale nad Wisłą ateista oznacza z reguły przeciwieństwo katolika. Jak zwykle dajesz wyraz nieznajomości tematu i zyczeniowego widzenia świata...W żadnym wypadku KKK nie mówi, że kto nie jest katolikiem jest automatycznie ateistą, a wśród wiernych takich bzdur to chyba możesz tylko w swoim ulubionym radiu wysłuchać...
Zgadzam się, że Jacek nie był katolikiem, ale w co wierzył to tylko On jeden wiedział, więc racz się tak autorytarnie nie wypowiadać przekazując nam swoje sądy (czy marzenia, żeby tak właśnie było).
Liczba postów: 4,800
Liczba wątków: 90
Dołączył: Dec 2005
Reputacja:
0
Krasny napisał(a):Ja tylko mówię że antynomiczne rozumienie tych słów jest w Polsce powszechne Może rzuć parę cytatów, skoro to takie powszechne? Bo ja sie np. jakoś nie zetknąłem z tym, żeby protestanci byli uważani za ateistów.
marek
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Nie rozumiecie czy tylko udajecie?
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 4,800
Liczba wątków: 90
Dołączył: Dec 2005
Reputacja:
0
Dla mnie twierdzenie, jakoby:
- niekatolicy byli w Polsce uważani za atesitów jest kuriozalne,
- ateiści byli uważani za niekatolików jest prawdziwe.
Natomiast jeżeli to był żart Krasnego, to rzeczywiście, nie zrozumiałem.
marek
Liczba postów: 1,706
Liczba wątków: 18
Dołączył: Feb 2006
Reputacja:
0
No, ja Kraśnego zrozumiałem.
MJ napisał(a):Może rzuć parę cytatów, skoro to takie powszechne? Bo ja sie np. jakoś nie zetknąłem z tym, żeby protestanci byli uważani za ateistów. Ale jeśli ktoś nie jest ani katolikiem, ani protestantem to już ateista. A przecież, może być agnostykiem, malteistą, deistą, etc.
Co nie zmienia faktu, że ten wywiad dowodzi agnostycyzmu, nie ateizmu Jacka. A między jednym i drugim, jest spora różnica, ale wspólna jest niewiara w Boga katolickiego.
Markowa  , Rzesza katolików, nie zna tak dokładnie KKK. Znam ludzi, którzy uważają kogoś za ateistę, bo ten nie chodzi do kościoła. Poza tym, pytam się takiego o różne sprawy związane z religią, to ten do mnie "ateista", "mason", "Żyd"(wszystkie wyrażenia, idą jako obelga).
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 264
Dołączył: Oct 2017
Reputacja:
2
Zbigniew napisał(a):Poza tym, pytam się takiego o różne sprawy związane z religią, to ten do mnie "ateista", "mason", "Żyd"(wszystkie wyrażenia, idą jako obelga). Najlepszą minę robią gdy im się w gotyckich kościołach pokazuje na ścianach krzyże masońskie, które po sobie pozostawili budowniczowie kościoła
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Markowa <!-- s:) --><img src=\{SMILIES_PATH}/smile.gif\" alt=\":)\" title=\"\" /><!-- s:) -->' napisał(a):Zgadzam się, że Jacek nie był katolikiem, ale w co wierzył to tylko On jeden wiedział Piorunochron na szczycie wieży kościelnej jest najlepszym dowodem na to, że wszyscy miewamy czasami wątpliwości.
Znajdzie się słowo na każde słowo
|