Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nauka gry na gitarze bez nauczyciela
#1
Drodzy koledzy gitarzyści!
Mam do Was pytanie. Wielu obecnych z nas tu uczyło się grać na własną rękę (m. in. ja), wielu także mając swoich nauczycieli. Usłyszałem dziś (z kilku niezależnych źródeł) pewną rzecz, która nie daje mi spokoju. Kilka osób twierdziło, że ktoś, kto uczy sie grać samemu, nabiera zwykle złych nawyków, które przeszkadzają mu potem w dalszej grze. Pewna osoba twierdziła, że uczyła się grać bez nauczyciela, a gdy po jakimś czasie takiej nauki postanowiła wziąć lekcję, nauczyciel złapał się tylko za głowę i stwierdził, że "Trzeba zacząć wszystko od początku". Podobne zdanie na ten temat miał pewien nauczyciel. (Wyczytałem to w internecie, żeby nie było).

Jak to w końcu jest? Czy człowiek samemu rzeczywiście uczy się "nie w tym kierunku", co potem trzeba naprawiać? Może ktoś z Was wie o tym nieco lepiej niż ja? Pytam, bo osobiście uczyłem się bez zupełnie niczyjej pomocy i gdyby się okazało, że to poszło na marne, chyba bym się załamał i przestał grać na gitarze.

Osobiście wydaje mi się (i zawsze tak myślałem, zresztą nadal tak myślę), że jeżeli ktoś chce zostać Segovią, wybierze nauczyciela, jeśli tylko pobrzdąkać z kumplami przy kielichu - będzie się uczył samemu (co wcale nie będzie przeszkadzało mu w nauce profesjonalnych kawałków bez żadnego uszczerbku na wygodzie / jakości / Bóg wie jeszcze czego). Wy wiecie o tym z pewnością więcej ode mnie, dlatego byłbym bardzo wdzięczny za odpowiedź.
Pozdrawiam serdecznie
ŁG
Bo źródło wciąż bije...
#2
JK też był samoukiem Wink
#3
Wydaje mi się, że raczej nie można grać "źle". Każdy gra tak jak mu pasuje (patrz JK). To tak jakby wyrabiać własny styl Tongue
"In the city od blinding lights..."

--------------------------
http://www.triadapoetica.art.pl
http://www.gentlemanschoice.pl
http://www.krest.pl
#4
ann napisał(a):JK też był samoukiem
Chciałem to zauważyć w poście - zapomniałem. Tongue
Bo źródło wciąż bije...
#5
Ty się nie zastanawiaj - jeno bierz gitarę do ręki i rób swoje.
Nawiązując bezpośrednio do opisu założonego przez Ciebie tematu - sięgnij po książkę Romana Ziemlańskiego pt. "Gitara z nauczycielem i bez". Może Ci się na coś przyda.
#6
Simon napisał(a):Ty się nie zastanawiaj - jeno bierz gitarę do ręki i rób swoje.
Nawiązując bezpośrednio do opisu założonego przez Ciebie tematu - sięgnij po książkę Romana Ziemlańskiego pt. "Gitara z nauczycielem i bez". Może Ci się na coś przyda.
Spoko, biorę i robię, nie ma obawy... Ale spytać można Smile
Co do tytułu - dzięki, pewnie się przyda - rozejrzę się za tą pozycją.
Bo źródło wciąż bije...
#7
Zgodnie z moimi informacjami Segovia też był samoukiem. I do tego geniuszem.
Samodzielna nauka to na pewno droga na skróty i można wiele ważnych spraw przeoczyć, ale chyba najważniejszy jest talent i praca (np. Eric Clapton). Więc po prostu pracuj VanThunderbolcie, podglądaj najlepszych i zerkaj do fachowej literatury (polecam książki Józefa Powroźniaka - chyba najlepsze).
[b][i][size=75]ukončite prosím výstup a nástup, dveře se zavírají[/b][/i][/size]
#8
W przypadku, jak uczysz się grać samodzielnie, ma jeszcze znaczenie, czy posiadasz słuch muzyczny, czy nie.
Ja go na przykład nie posiadam i należę do tego typu wirtuozów, któzy zawsze muszą mieć przy sobie stroik elektryczny Big Grin
A strojenie gitary to umiejętność niebagatelna :lol:
[b][size=85]Dziś gra się słońcem football-match ogromny!
Bóg strzela gole - po ludzku, wspaniale!
Dziś skok na ziemię z nieba karkołomny,
Cesarskie cięcie i salto mortale![/size][/b]
#9
Nowhere Woman napisał(a):W przypadku, jak uczysz się grać samodzielnie, ma jeszcze znaczenie,
żebyś miał dobrą profesjonalną gitarę - nie jakiegoś rzęcha z Lubina, co to najlepiej sprawdza się w kominkach.
Nowhere Woman napisał(a):strojenie gitary to umiejętność niebagatelna
Ale - jak zauważasz - tylko dla kogoś "bez słuchu".
#10
Kaczmarski znał teorię muzyki, bez tego nie da się skomponować czegoś ciekawego.. chyba ze jesteś Jimmim Hendrixem... Wink

Gra na gitarze bez teorii jest fajna, przy ognisku, ale gdy chcesz współpracować z innymi, czy tworzyć coś poważnego musisz znać nuty.

Myśle ze ta opowieść nie jest do końca prawdziwa, jeśli ktoś ma obycie, wie jak trzymać instrument i jak wydobywać z niego dźwięki, to nie ma mowy o zaczynaniu od początku.

Oczywiście samemu też można doskonalić postawę podczas gry: pamiętaj o tym żeby nie obejmować gryfu kciukiem (lewa dłoń - dla praworęcznych), przeważnie nie szarpiemy dwóch kolejnych dźwieków tym samym palcem, staraj się grać jak najgłośniej. Od Ciebie zależy czy chcesz grać paznokciami czy nie, wszystko zależy czy chcesz grać tylko utwory z "biciem" czy masz ambicje wydobyć z gitary to co w niej siedzi Smile Jednak to już musi być okupione latami ćwiczeń.

Zgadza się Segovia był samoukiem... tylko że grał na gitarze ok. 18 godzin dziennie Wink

Pozdrawiam!
#11
Filip P. napisał(a):grał na gitarze ok. 18 godzin dziennie
I to przez większość swego 94-letniego życia. :]
#12
Filip P. napisał(a):Od Ciebie zależy czy chcesz grać paznokciami czy nie, wszystko zależy czy chcesz grać tylko utwory z "biciem" czy masz ambicje wydobyć z gitary to co w niej siedzi
Akurat granie poduszkami lub paznokciami (tirando lub apoyando) nie zależy od tego czy chcesz grac z "biciem", czy ambitnie. Obie te techniki są klasycznymi i podstawowymi sposobami gry (atakowania struny) na gitarze i ich użycie zależy od upodobań grającego i... stanu jego paznokci. Wspomniany Segovia był propagatorem gry paznokciowej, a niejaki Tarrega grał tylko metodą apoyando.
Filip P. napisał(a):Zgadza się Segovia był samoukiem... tylko że grał na gitarze ok. 18 godzin dziennie
18 godzin, czy 9 godzin - mniejsza z tym, był po prostu samoukiem, a pierwszy publiczny koncert dał mając lat 14...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
#13
Cóż: ja jestem samoukiem, mój tata jest samoukiem i mój stryj jest samoukiem, z czego mój stryjek jako jedyny w rozdzinie (mój tata nie mial czasu) ćwiczył grę przez jakieś ponad 20 lat. Teraz potrafi zagrać praktycznie wszystkie standardy gitarowe, w tym najbardziej lubi bluesa i poezję śpiewaną (świetnie gra i śpiewa kawałki Jacka, to stryj mi przybliżył jego postać). Radzi mi tylko tyle, żebym dużo próbował i uczył się na błędach, i oczywiście DUŻO ćwiczył. On tak robił i teraz naprawdę ma świetnie wyćwiczony słuch muzyczny oraz technikę gry. Sądzę więc,
Elessar napisał(a):że raczej nie można grać "źle". Każdy gra tak jak mu pasuje (patrz JK). To tak jakby wyrabiać własny styl Razz
.
Potrzeba tylko zapału i się nie poddawać ;]

[ Dodano: 2006-01-26, 00:35 ]
No i oczywiście studiować trzeba trochę teorii z jakiegoś źródła.
Bo z wolnością jest jak z kołdrą, pod którą się śpi ze wszystkimi na jednym łóżku.
Każdy chciałby mieć ją tylko dla siebie, ale jak za mocno ją pociągnie
to osobie z drugiej strony jest zimno.
#14
Ja natomiast pragnę przywołać w tym miejscu postać genialnego muzyka - Yngwiego Malmsteena, który jako młody chłopak usłyszawszy koncert skrzypcowy jakiegoś Rosjanina, chwycił za gitarę i dotąd ją katował aż potrafił już grać bardzo szybką techniką różnorakie partie skrzypiec. Również był samoukiem i niebagatelnym talentem. Ze znanych samouków: Jimi Hendrix, Al Di Meola, Larry Corryell i bodajże Joe Satriani (choć pewien nie jestem). Grono samouków więc zacne :-)
Żydowinem być mi raczej,
Gdy mianuje mnie Polaczek...
#15
Macie oczywiście rację co do geniuszy gitary - większość z nich była samoukami (Satriani uczył się najpierw na pianinie, potem grał na perkusji i ,,kilku" innych instrumentach. Na gitarze zaczął jako 16-latek - po śmierci Hendrixa - ale grał 13 godzin dziennie. Myslę, że nie należy więc zaliczaqć Go do grona ,,samouków"). Podstawą jest praca własna i to nie ulega wątpliwości.
Ale rację mają również ci, którzy twierdzą, że ucząc się samemu nabieramy złych nawyków.
Po 3 latach grania poszedłem na kilka lekcji do kolegi, który ukończył szkołę muzyczną w klasie gitary (zaczynał również samodzielnie i mówił, że w szkole miał przez to kłopoty).
No i zaczęło się: Jak siedzisz? Jak trzymasz gitarę? Źle nadgarstek! Źle przedramię!
Wszystko właśnie zależy od tego, CO chcemy grać. Jeśli chcesz zostać,,wymiataczem" to będzie bardzo trudno bez nauczyciela - nadchodzi taki moment, że ,,nie wiesz co dalej" i wtedy potrzebny jest ktoś, kto pokieruje.
Życzę powodzenia i wytrwałości!
:gitara:

Pozdrawiam
Hubert
,,...pierwszy bratu skoczę do gardła,
gdy zawyje: nie wilki już my..."
#16
Przemek napisał(a):Akurat granie poduszkami lub paznokciami (tirando lub apoyando) nie zależy od tego czy chcesz grac z "biciem", czy ambitnie. Obie te techniki są klasycznymi i podstawowymi sposobami gry (atakowania struny) na gitarze i ich użycie zależy od upodobań grającego i... stanu jego paznokci. Wspomniany Segovia był propagatorem gry paznokciowej, a niejaki Tarrega grał tylko metodą apoyando.
Zgadza się, troche uogólniłem. Wszystko zależy od tego co chcesz grać. Bo naprzykład do flamenco bez paznokci się nie da.
#17
gredler napisał(a):Samodzielna nauka to na pewno droga na skróty i można wiele ważnych spraw przeoczyć, ale chyba najważniejszy jest talent i praca (np. Eric Clapton). Więc po prostu pracuj VanThunderbolcie, podglądaj najlepszych i zerkaj do fachowej literatury (polecam książki Józefa Powroźniaka - chyba najlepsze).
Mam jedną takową, "ABC gitary", 88 rocznik... Smile Nie korzystałem z niej wiele - ot, żeby poznać gdzie na gitarze jakie dźwięki są (nie mylić z płynnym poznaniem)
Simon napisał(a):żebyś miał dobrą profesjonalną gitarę - nie jakiegoś rzęcha z Lubina, co to najlepiej sprawdza się w kominkach.
Eeee tam. Do niedawna (mianowicie do 7 grudnia) grałem na rosyjskiej gitarze znalezionej na śmietniku, a wcześniej na nieznanego pochodzenia akustyku... I dobrze je wspominam Tongue Choć nie ma porównania z obecną gitarką...
Hubert napisał(a):Ale rację mają również ci, którzy twierdzą, że ucząc się samemu nabieramy złych nawyków.
Po 3 latach grania poszedłem na kilka lekcji do kolegi, który ukończył szkołę muzyczną w klasie gitary (zaczynał również samodzielnie i mówił, że w szkole miał przez to kłopoty).
No i zaczęło się: Jak siedzisz? Jak trzymasz gitarę? Źle nadgarstek! Źle przedramię!
Wszystko właśnie zależy od tego, CO chcemy grać. Jeśli chcesz zostać,,wymiataczem" to będzie bardzo trudno bez nauczyciela - nadchodzi taki moment, że ,,nie wiesz co dalej" i wtedy potrzebny jest ktoś, kto pokieruje.
O to mi właśnie chodziło. Już co nieco umiem grać, dlatego bym się załamał, gdyby trzeba było zaczynać wszystko od nowa. No cóż, wirtuozem zostać nie planuję, więc chyba wystarczy mi to, czego sie sam nauczyłem Smile Może poprosze kiedyś kogoś o korektę błędów.

Dziękuję wszystkim bardzo za odpowiedzi.
Pozdrawiam!
Bo źródło wciąż bije...
#18
VanThunderbolt napisał(a):Mam jedną takową, "ABC gitary", 88 rocznik...
Też mam, dobra jest! Uczą z niej na lekcjach gitary, wiec warto zajrzeć...
#19
Hubert napisał(a):Satriani uczył się najpierw na pianinie, potem grał na perkusji i ,,kilku" innych instrumentach. Na gitarze zaczął jako 16-latek - po śmierci Hendrixa - ale grał 13 godzin dziennie. Myslę, że nie należy więc zaliczaqć Go do grona ,,samouków"
Dlaczego nie? O ile tylko uczył się gitary samemu, to jak najbardziej. Sam uczyłem się gry na fortepianie kilka lat. Uwierz - dwa różne światy. I znajomość nutek z fortepianu na niewiele Ci się przyda Wink (no, może przesadzam)
Filip P. napisał(a):Też mam, dobra jest! Uczą z niej na lekcjach gitary, wiec warto zajrzeć...
Wszystko to nauka z nut... Jakoś mnie nuty nie ciągną, wolę akordami. Ale być może kiedyś się skuszę.
Bo źródło wciąż bije...
#20
I wcześniej się skusisz tym lepiej dla Ciebie, zaczniesz kojarzyć dźwięki z nazwami, będzie Ci dużo łatwiej rozeznać sie na gryfie, poprawisz słuch muzyczny...

Wiem po sobie, że im wcześniej tym lepiej...
Ps. Nuty nie są trudne, wystarczy poświęcić im troche czasu Wink
Pozdrawiam
#21
hmm, też jestem samoukiem jeśli chodzi o grę na gitarze klasycznej. I od jakiegoś czasu staram się wyeliminować to obaejmowanie gryfu kciukiem, mimo że wygodne to nie daje takiego zasięgu palców jak trzymanie prawidłowe. A takie rozczapierzenie palców często jest potrzebne w Jackowych piosenkach :]
#22
Filip P. napisał(a):pamiętaj o tym żeby nie obejmować gryfu kciukiem (lewa dłoń - dla praworęcznych
Może wyjdę na idiotę ale... To da się nie obejmować? Smile Przy graniu barów przyciskam kciukiem na środek gryfu, ale przy graniu normalnych prostych akordów typu a, E, G itd (tj nie barowych) nie potrafię bez obejmowania. Więcej - nawet nie mogę wymyślić jak można zagrać takowe bez obejmowania...
Bo źródło wciąż bije...
#23
Tak szczerze mówiąc, to da się zagrac wogóle nie dotykając kciukiem gryfu. Dociskamy struny używając pzredramienia. Nawet akordy barowe można zagra bez posiłkowania się kciukiem, ale kciuk jest wygodny, bo łatwiej się ustala pozycję podpierając dłoń kciukiem Smile
ps. właśnie zgrałem sobie pierwszą zwrotkę z refrenem "Upadku Ikara" bez dotykania kciukiem gryfu i się udało :]
VanThunderbolt napisał(a):ale przy graniu normalnych prostych akordów typu a, E, G itd (tj nie barowych) nie potrafię bez obejmowania. Więcej - nawet nie mogę wymyślić jak można zagrać takowe bez obejmowania...
No zwyczajnie grasz, palcami dociskasz struny do a E kciuk jest całkiem w sumie niepotrzebny Smile
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
#24
VanThunderbolt napisał(a):nawet nie mogę wymyślić jak można zagrać takowe bez obejmowania
I dlatego warto zajrzeć do Powroźniaka albo innego podręcznika, w którym są zdjęcia, jak należy trzymać instrument.
#25
VanThunderbolt napisał(a):Eeee tam. Do niedawna (mianowicie do 7 grudnia) grałem na rosyjskiej gitarze znalezionej na śmietniku, a wcześniej na nieznanego pochodzenia akustyku...
VanThunderbolt napisał(a):Choć nie ma porównania z obecną gitarką...
No i sam sobie odpowiedziałeś... Big Grin
#26
Przemek napisał(a):No zwyczajnie grasz, palcami dociskasz struny do a E kciuk jest całkiem w sumie niepotrzebny
No ale coś z nim trzeba zrobić, nie?
A jak nie obejmowac to co? Smile
gredler napisał(a):I dlatego warto zajrzeć do Powroźniaka albo innego podręcznika, w którym są zdjęcia, jak należy trzymać instrument.
I chyba tak zrobię...
Simon napisał(a):No i sam sobie odpowiedziałeś...
Po części. Ale z całą pewnością da się nauczyć grać nawet na defilu. Gdybyś zobaczył to, na czym ja grałem... Big Grin Defil jest o niebo lepszy od mojej rosyjskiej Wink
Bo źródło wciąż bije...
#27
VanThunderbolt napisał(a):Po części. Ale z całą pewnością da się nauczyć grać nawet na defilu. Gdybyś zobaczył to, na czym ja grałem... Defil jest o niebo lepszy od mojej rosyjskiej
To prawda, miałem przez wiele długich lat rosyjski wynalazek i coś tam grałem, gdy wziąłem do ręki Defila, to byłem w szoku że tak pieknie brzmi Smile
Teraz mam inną gitarę i jestem w szoku że Defil tak słabiutko brzmi Smile Wszystko zalezy od tego co z czym się porównuje...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
#28
No cóż moja przygoda z gitarą zaczęła się całkiem niedawno bo jakieś 6 miesięcy temu.Cóż z nut póki co grać nie umiem,a od wielu osób słyszałem,że jest ona prosta i łatwiejsza wogóle -pomaga bardzo w nauce gry Smile Jeśli co ucze się narazie ze słuchu,albo z tablatur albo z pompcy znajomych.Niniejszym gra sprawia mi dużo przyjemności(chyba tak jak wszystkim).Ale pamiętam swoje początki.Mama to mówiła,że mnie z domu wygoni jak nie przestane Tongue A na dodatek już pierwszego dnia jak przyszła mi gitara,to tego samego dnia mi jedna ze strun pękła jak chciałem ją naciągnąć :lol: :lol: Dobry jestem nie? :wink: :roll: Na szczęscie teraz nie zdarza mi się teraz takie coś :] A moja gra myślę,że posuwa się powoli do przodu chociaż wiem,że bardzo dużo pracy jeszcze przede mną ;/ Ale jeden z moich przyjaciół powiedział kiedyś,że mi troche zazdrości,bo on umie grać i mówi,że to rutyna,a przede mną jeszcze tyle do odkrycia :roll: Smile Mam nadzieje,że tak jest i wytrwale pracuje.

ps.Muszę przyznać,że nauczenie się jakiegoś szczególu-choćby drobnego daje tak dużo radośći,że szok.Pamiętam dzień kiedy jaoś płynnie zaczeło mi wychodzic bicie do ,,Obławy''(nadal nie jest dobre,ale jest) to tak skakałem z radośći,że choc troche to cos przypomina to rodzina myślała,żem wariat :| Tongue
#29
Pamiętam moje pierwsze kontakty z gitarą, a było to ponad 10 lat temu, nie miałem pojęcia o akordach, kolega pokazał mi podstawowe chwyty i tak sie zaczęło, później już sam poznawałem coraz trudniejsze. Co do techniki grania, nikt mi nie mówił, czy dobrze czy, źle po prostu grałem tak jak mi było wygodnie, do wszystkiego doszedłem sam i nie potrzebowałem nauczyciela. Choć przyznam sie,że jeśli bym dzisiaj zaczynał się uczyć to na pewno zapisał bym sie na lekcje gry na gitarze i robiłbym to pod okiem fachowca.

pozdrawiam
"Jednego nikt mi nie odbierze Ja jestem JA JA JA"
#30
Zico napisał(a):Choć przyznam sie,że jeśli bym dzisiaj zaczynał się uczyć to na pewno zapisał bym sie na lekcje gry na gitarze i robiłbym to pod okiem fachowca.
Ja też ;/ Musze przyznać,że kiedyś mama mi proponowała szkołe muzczyną,kiedy byłem w 4 klasie szkoły podstawowej,ale wtedy byłem mały,głupi i nie znałem twórczości JK.No a teraz niestety jestem już za stary żeby mnie tam przyjeli Tongue
Chyba jest to jedna z decyzji których do teraz najbardziej żałuje :|


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Nauka j. duńskiego Elzbieta 9 4,190 03-02-2008, 02:07 PM
Ostatni post: partycja
  SZUKAM FACETÓW GRAJĄCYCH KACZMARSKIEGO NA GITARZE glenkora1 3 2,292 09-02-2005, 11:01 AM
Ostatni post: natkozord

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości