12-31-2005, 01:15 AM
Co mi szkodzi, mało ludzi tu dodaje, więc ja dodam resztę tego, co wymyśłiłem swym małym łebkiem o jeszcze mniejszym rozumku. Jak któryś się spodoba, to nagram jego wykonanie. (Jak znajdę tylko czas). Piosenki są humorystyczne i raczej tak należy je traktować.
Robaczek
Stała sobie jabłoń,
Na którą wchodził robaczek.
Wspinał się powoli,
Spadł wtem BUM na krzaczek.
Wstał posiniaczony,
Otrzepał się z wolna,
I powiedział drzewu:
„No to będzie wojna!”
Walczył tedy dalej
Po pniu się czołgając,
Po godzinnej bitwie
Osiągnął już gałąź.
Stanął na niej dumny,
Że tak poszło gładko,
Przetarł swoje oczy,
Wisiało tam jabłko.
Ogromne, czerwone,
Sokami tryskało.
Serce robaczka
Doń zatrzepotało.
Wspiął się na skórkę
Wkopał mocno w środek,
Żeby owoc zamknąć
Jak butelkę korek.
Tak się przy tym wiercił,
Huśtał się i kiwał,
Że naruszył ogonek
- co jabłuszko trzymał.
Spadał szybko znowuż,
Na skórkę i na pestki,
Lecz zahaczył w locie
Pewien łeb niekiepski.
I robaczek zginął,
Głowa ocalała,
Na tym też się kończy
Ta historia cała.
I choć mało kto przyzna mi tu rację,
Właśnie ten robaczek odkrył grawitację!
-----------------------------------------------------------------------------------
Bajka o zszywaczu
Żył sobie zszywacz całkiem niedawno,
(bo gdyby żył dawno, to po co na darmo
marnować czas na jego losy).
Zszywasz jak setki innych podobnych,
względnie ozdobnych i względnie roztropnych
zszywających wszystko jak szło.
Lecz ten jedyny potrafił czytać,
Może i pisać lub choć przepisać,
lecz brakowało mu ręki.
Więc wszystko tylko, co kiedy zszywał,
Szybko zczytywał, w plastik ukrywał,
By później to przemyśleć.
W tym trybie życia, po pewnym czasie,
Na wszystkim znał się, nawet na Marsie,
i stał się guru zszywaczy.
Uczył zazwyczaj przy piciu kawki,
Przyszły strzykawki, pinezki, agrafki,
By błagać go o radę.
Na wszystkie pytania z chęcią odpowiadał,
Bo tak już wypada, gdy się wiedzą włada,
Aż przyszedł doń chomik.
"Co decyduje nad życia losami?
Czy to my sami? Czy ktoś nad nami?"
Zapytało zwierzątko.
Zdumiło Zszywacza pytanie nowe
Skupił obudowę i trzasnął mowę,
co brzmiała mniej więcej tak:
"Całe życie oparte jest mój chomiczku,
na sile nacisku, jak na przycisku,
wiem to, jak każdy zszywacz".
Może nie posłuchasz się tego stwierdzenia,
do powiedzienia, masz coś, co je zmienia,
Bo wszystko zależy od punktu widzenia.
------------------------------------------------------------------------------
Krowa z dywanu - czyli sumienie lenia
Krowa z dywanu
Patrzy na Ciebie,
Ty o tym wiesz,
Że Patrzy na Ciebie.
Oczy wytrzeszczone,
Jakby przestraszone,
Lecz Ty wiesz,
że to niedługo
będą.... Twoje oczy!\ x2
Patrzy na Ciebie,
Oczy Przestraszone,
Ciagle Cie słucha,
choć nie ma ucha,
i w noc i w dzień
i W dzień i w noc
i w noc i w dzień
i W dzień i w noc
i... w południe też.\ x2
Krowa z dywanu,
Wciąż Ciebie słucha,
choć nie ma ucha,
słyszy jak drżysz,
serca bicia,
oddechu słucha.
Ty o tym wiesz,
że słyszy Cię,
...każdy Twój ruch!x2
Patrzy na Ciebie,
Oczy Przestraszone,
Ciagle Cie słucha,
choć nie ma ucha,
i w noc i w dzień
i W dzień i w noc
i w noc i w dzień
i W dzień i w noc
i... w południe też.\ x2
Mówi do Ciebie,
Choć ust nie otwiera,
Tylko spoziera,
I ciągłe słucha.
Wypierz mnie!
Odkurz mnie!
Prosi Cię.
Błaga Cię.
A Tobie.... nie chce się!\x2
Robaczek
Stała sobie jabłoń,
Na którą wchodził robaczek.
Wspinał się powoli,
Spadł wtem BUM na krzaczek.
Wstał posiniaczony,
Otrzepał się z wolna,
I powiedział drzewu:
„No to będzie wojna!”
Walczył tedy dalej
Po pniu się czołgając,
Po godzinnej bitwie
Osiągnął już gałąź.
Stanął na niej dumny,
Że tak poszło gładko,
Przetarł swoje oczy,
Wisiało tam jabłko.
Ogromne, czerwone,
Sokami tryskało.
Serce robaczka
Doń zatrzepotało.
Wspiął się na skórkę
Wkopał mocno w środek,
Żeby owoc zamknąć
Jak butelkę korek.
Tak się przy tym wiercił,
Huśtał się i kiwał,
Że naruszył ogonek
- co jabłuszko trzymał.
Spadał szybko znowuż,
Na skórkę i na pestki,
Lecz zahaczył w locie
Pewien łeb niekiepski.
I robaczek zginął,
Głowa ocalała,
Na tym też się kończy
Ta historia cała.
I choć mało kto przyzna mi tu rację,
Właśnie ten robaczek odkrył grawitację!
-----------------------------------------------------------------------------------
Bajka o zszywaczu
Żył sobie zszywacz całkiem niedawno,
(bo gdyby żył dawno, to po co na darmo
marnować czas na jego losy).
Zszywasz jak setki innych podobnych,
względnie ozdobnych i względnie roztropnych
zszywających wszystko jak szło.
Lecz ten jedyny potrafił czytać,
Może i pisać lub choć przepisać,
lecz brakowało mu ręki.
Więc wszystko tylko, co kiedy zszywał,
Szybko zczytywał, w plastik ukrywał,
By później to przemyśleć.
W tym trybie życia, po pewnym czasie,
Na wszystkim znał się, nawet na Marsie,
i stał się guru zszywaczy.
Uczył zazwyczaj przy piciu kawki,
Przyszły strzykawki, pinezki, agrafki,
By błagać go o radę.
Na wszystkie pytania z chęcią odpowiadał,
Bo tak już wypada, gdy się wiedzą włada,
Aż przyszedł doń chomik.
"Co decyduje nad życia losami?
Czy to my sami? Czy ktoś nad nami?"
Zapytało zwierzątko.
Zdumiło Zszywacza pytanie nowe
Skupił obudowę i trzasnął mowę,
co brzmiała mniej więcej tak:
"Całe życie oparte jest mój chomiczku,
na sile nacisku, jak na przycisku,
wiem to, jak każdy zszywacz".
Może nie posłuchasz się tego stwierdzenia,
do powiedzienia, masz coś, co je zmienia,
Bo wszystko zależy od punktu widzenia.
------------------------------------------------------------------------------
Krowa z dywanu - czyli sumienie lenia
Krowa z dywanu
Patrzy na Ciebie,
Ty o tym wiesz,
Że Patrzy na Ciebie.
Oczy wytrzeszczone,
Jakby przestraszone,
Lecz Ty wiesz,
że to niedługo
będą.... Twoje oczy!\ x2
Patrzy na Ciebie,
Oczy Przestraszone,
Ciagle Cie słucha,
choć nie ma ucha,
i w noc i w dzień
i W dzień i w noc
i w noc i w dzień
i W dzień i w noc
i... w południe też.\ x2
Krowa z dywanu,
Wciąż Ciebie słucha,
choć nie ma ucha,
słyszy jak drżysz,
serca bicia,
oddechu słucha.
Ty o tym wiesz,
że słyszy Cię,
...każdy Twój ruch!x2
Patrzy na Ciebie,
Oczy Przestraszone,
Ciagle Cie słucha,
choć nie ma ucha,
i w noc i w dzień
i W dzień i w noc
i w noc i w dzień
i W dzień i w noc
i... w południe też.\ x2
Mówi do Ciebie,
Choć ust nie otwiera,
Tylko spoziera,
I ciągłe słucha.
Wypierz mnie!
Odkurz mnie!
Prosi Cię.
Błaga Cię.
A Tobie.... nie chce się!\x2
Bo z wolnością jest jak z kołdrą, pod którą się śpi ze wszystkimi na jednym łóżku.
Każdy chciałby mieć ją tylko dla siebie, ale jak za mocno ją pociągnie
to osobie z drugiej strony jest zimno.
Każdy chciałby mieć ją tylko dla siebie, ale jak za mocno ją pociągnie
to osobie z drugiej strony jest zimno.