Liczba postów: 228
Liczba wątków: 13
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Wszystko można , od czego są załączniki wstawiasz taki mały jpg z krzyżówką lub kalamburem i jazda
Wenn ist das Nunstuk git und Slotermeyer?
Ja!...
Beiherhund das Oder die Flipperwald gersput!
Liczba postów: 1,305
Liczba wątków: 32
Dołączył: Jul 2005
Reputacja:
0
Phete napisał(a):Wszystko można , od czego są załączniki wstawiasz taki mały jpg z krzyżówką lub kalamburem i jazda Ano też fakt.Nie pomyślałem o tym.To załuż coś Phete i bedzie spoko.
Liczba postów: 578
Liczba wątków: 1
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Nie, Nadziejo, żadnego podstępu. Przeciwnie - miło mi, że nie znałaś, bo dzięki temu nie strzępiłem języka po próżnicy.
Pozdrawiam
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
zbych napisał(a):Ze wszystkich zagadek znam tylko odpowiedź na tę zadaną przez Simona "kto jest autorem zagadki", A wiesz Zbychu, że nawet miałem pisać, iż "Zbychu to na pewno wie"?
Pozdrowienia!
Liczba postów: 954
Liczba wątków: 42
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
Strzelec: Czy grający w karty ustalili, że przegrany strzela sobie w łeb?
Liczba postów: 84
Liczba wątków: 1
Dołączył: Nov 2005
Reputacja:
0
DuchX napisał(a):Strzelec: Czy grający w karty ustalili, że przegrany strzela sobie w łeb? Ooo, to już bliżej. Ale też nie do końca. Druga częśc zdania ("..., że przegrany strzela sobie w łeb") powinna być inna.
Przypomnę: są obydwaj martwi, ale tylko jeden z nich jest zatrzelony (prze siebie samego). Są w zamkniętym pomieszceniu (gdzie?). I grali o coś (o co?).
[i]Nie istnieje wszak to, co się nie śni...[/i]
Liczba postów: 563
Liczba wątków: 41
Dołączył: Nov 2004
Reputacja:
0
A może wygrany strzela przegranemu w łeb? Są w więzieniu? Knajpie? Są uwięzieni?
The only thing I knew how to do
Was to keep on keepin' on
Like a bird that flew
Liczba postów: 84
Liczba wątków: 1
Dołączył: Nov 2005
Reputacja:
0
reuter napisał(a):A może wygrany strzela przegranemu w łeb? Są w więzieniu? Knajpie? Są uwięzieni? Nie. Wygrany nie strzela przegranemu w łeb.
Nie są w knajpie, ani w więzieniu.
Ale nie mogą sie wydostać z tego pomieszczenia, w którym sie znajdują.
[i]Nie istnieje wszak to, co się nie śni...[/i]
Liczba postów: 563
Liczba wątków: 41
Dołączył: Nov 2004
Reputacja:
0
Są w jaskini? Czy oni weszli samowolnie do pomieszczenia, z którego nie mogli wyjść?
The only thing I knew how to do
Was to keep on keepin' on
Like a bird that flew
Liczba postów: 84
Liczba wątków: 1
Dołączył: Nov 2005
Reputacja:
0
reuter napisał(a):Są w jaskini? Czy oni weszli samowolnie do pomieszczenia, z którego nie mogli wyjść? Nie są w jaskini.
Weszli samowolnie do jakiegoś pomieszczenia. Ale teraz w skutek jakiejś awarii (to też jest podpowiedź), nie mogą się z niego wydostać - a przytnajmniej nie żywi.
Ale jak dotąd najbliżej był DuchX. Spróbujcie pójść Jego tropem.
[i]Nie istnieje wszak to, co się nie śni...[/i]
Liczba postów: 1,686
Liczba wątków: 160
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Simon: dziki strzał, czy twórcą zagadki jest wykładowca logiki?
Tylko poczucie humoru nas może ocalić.
"Kaczmar nie wygrałby "Nadziei". Kaczmar nawet by się nie zakwalifikował ze względu na brak elementu autorskiego." - Zeratul
Liczba postów: 578
Liczba wątków: 1
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Jestem Ci wdzięczny, Simonie, że wierzyłeś w moją ewentualną orientację w temacie. Ale na wszelki wypadek (żeby innym nadmiernie nie psuć zabawy) powiem jeszcze, że nazwisko zaczyna się moim zdaniem od litery T. Bo może się okazać po bliższym przyjrzeniu, że tego też nie wiedziałem prawidłowo.
Pozdrawiam
PS. Może też być, że T i S wspólnie, za to już nie ręczę.
Pamiętam, że była jeszcze np. zagadka o szpitalu, gdzie na wspólnej sali leżą panowie Białacki, Czerwoński, Czarnecki, Żółtacki i Grycandler. Białacki jest chory na czerwonkę, Czarnecki na żółtaczkę, Czerwoński na czarną ospę, Żółtacki na białaczkę, a Grycandler jest wariat. Wszystkimi trzęsą dreszcze, które przerzucają ich z łóżka do łóżka. Pytanie brzmi: kiedy chorzy pozarażają się wzajemnie swoimi chorobami, a Grycandler wyskoczy przez okno?
Liczba postów: 1,686
Liczba wątków: 160
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
A teraz, biorąc pod uwagę T, sądzę że twórcą zagadki jest Julian Tuwim
Tylko poczucie humoru nas może ocalić.
"Kaczmar nie wygrałby "Nadziei". Kaczmar nawet by się nie zakwalifikował ze względu na brak elementu autorskiego." - Zeratul
Liczba postów: 563
Liczba wątków: 41
Dołączył: Nov 2004
Reputacja:
0
Kiedy wstaną z łóżek i zaczną na siebie kichać i, a Glycander wyskoczy, jak mu sie tak uwidzi Może jakas taka sobie mała podpowiedź do zagadki o strzelcach?
The only thing I knew how to do
Was to keep on keepin' on
Like a bird that flew
Liczba postów: 752
Liczba wątków: 18
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
Czy panowie od kart zamknięci są w chłodni? Ewentualnie w jakimś nieprzyjemnym pomieszczeniu bez dopływu powietrza?
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Zagadki pochodzą z genialnej pozycji "W oparach absurdu" autorstwa Tuwima i Słonimskiego. Choć gdzieś, nie pomnę gdzie, czytałem, że akurat owe zagadki są pióra Tuwima (zresztą-jednego z moich faworytów na polskiej scenie literackiej).
Dla rozbawienia przytoczę jeszcze jedną zagadkę z owego zbioru:
"TAJEMNICZE MORDERSTWO"
Paweł i Gaweł w jednym stali domu. Paweł na górze, a Gaweł na dole. Stróż domu, Maweł, budził Pawła co dzień o 8, Gawła zaś o 9. Punktualnie o 9.15 gazeciarz Raweł przynosił Pawłowi i Gawłowi gazetę, a o 9.30 przychodził do nich fryzjer Zaweł, przy czym najpierw golił się Gaweł, a po kwadransie Paweł. Paweł wygrał na loterii zł 50, Gaweł zaś 60. O wygranej Pawła wiedzieli Maweł i Zaweł, o wygranej Gawła: Raweł i Maweł. Gaweł nie wiedział o wygranej Pawła. Paweł zaś wiedział o wygranej Gawła. Dn. 1 kwietnia 1936 r. listonosz Haweł przyniósł Pawłowi list polecony, a w dwie godziny później Gaweł poszedł do baru, gdzie czekał na niego elektrotechnik Waweł. Gdy potem razem przyszli do domu, fryzjer Zaweł leżał na schodach zamordowany, a nad nim stał wysoki brunet z czwartego piętra, introligator Baweł, z okrwawioną brzytwą i namydlonym pędzlem. Przy fryzjerze znaleziono zł 110 i wizytówkę z napisem: Kaweł Daweł. Właściciel domu nazywał się Faweł.
Jak nazywa się drukarz, który wydrukował wizytówkę?
Rozwiązania należy nadsyłać do dn. 1 kwietnia 1937 r. pod adresem wydawnictwa "Nowe Wiadomości Literackie" lub też wprost do oddziału psychiatrycznego przy szpitalu Jana Bożego w Warszawie. Nie wolno nadsyłać więcej niż trzydzieści odpowiedzi w jednej kopercie."
:lol:
Liczba postów: 563
Liczba wątków: 41
Dołączył: Nov 2004
Reputacja:
0
Simon napisał(a):Jak nazywa się drukarz, który wydrukował wizytówkę? Eeeeeeeeeeeeeeeeeeee... Szaweł? Baweł? Caweł? Daweł? Mozna tak do kończa alfabetu...
The only thing I knew how to do
Was to keep on keepin' on
Like a bird that flew
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
reuter napisał(a):Eeeeeeeeeeeeeeeeeeee... Szaweł? Baweł? Caweł? Daweł? Mozna tak do kończa alfabetu... Naprawdę zastanawiałeś się nad odpowiedzią? :lol: :lol:
Jesli tak - to zauważ, że autor zastrzega, by nie wysyłać jednocześnie więcej niż trzydzieści odpowiedzi...
Liczba postów: 84
Liczba wątków: 1
Dołączył: Nov 2005
Reputacja:
0
nadzieja napisał(a):Czy panowie od kart zamknięci są w chłodni? Ewentualnie w jakimś nieprzyjemnym pomieszczeniu bez dopływu powietrza? Chłodnia - nie. Pomieszczenie bez dopływu powietrza - owszem.
Teraz pomyślcie - o co w takim razie grali?
[i]Nie istnieje wszak to, co się nie śni...[/i]
Liczba postów: 752
Liczba wątków: 18
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
O powietrze, ten, który wygrał i tak zginął z jego braku, tylko później?
Liczba postów: 84
Liczba wątków: 1
Dołączył: Nov 2005
Reputacja:
0
nadzieja napisał(a):O powietrze, ten, który wygrał i tak zginął z jego braku, tylko później? Grać o powietrze? Nie.
[i]Nie istnieje wszak to, co się nie śni...[/i]
Liczba postów: 752
Liczba wątków: 18
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
ten pierwszy jednak zginął, bo strzelił sobie w głowę, ten drugi - z braku tlenu, tak?
Liczba postów: 752
Liczba wątków: 18
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
2DH napisał(a):Karol i Maciek leżą martwi na podłodze, wokół zero krwi, jedynie kałuża wody i trochę szkła. ja znam to w wersji, że jeszcze okno było otwarte...
Liczba postów: 84
Liczba wątków: 1
Dołączył: Nov 2005
Reputacja:
0
nadzieja napisał(a):ten pierwszy jednak zginął, bo strzelił sobie w głowę, ten drugi - z braku tlenu, tak? Tak, zgadza się. poko:
Ale jeszcze dokończcie zagadkę.
Co z kartami?
Gdzie są?
[i]Nie istnieje wszak to, co się nie śni...[/i]
Liczba postów: 752
Liczba wątków: 18
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
ten, który przegrał strzelił sobie w głowę, tak? ale grali o coś innego?
Liczba postów: 84
Liczba wątków: 1
Dołączył: Nov 2005
Reputacja:
0
nadzieja napisał(a):ten, który przegrał strzelił sobie w głowę, tak? ale grali o coś innego? Nie, nie nie. Chyba sie nie zrozumieliśmy. Ten, co przegrał, nie strzelił sobie w głowę (napisałaś sto już wcześniej). Co z tego wynika?
A ich gra była związana ze strzelniem sobie w łeb ptrze jednego z nich.
[i]Nie istnieje wszak to, co się nie śni...[/i]
Liczba postów: 954
Liczba wątków: 42
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
Strzelec:
No to tak. Trupy zostały uwięzione pewnie w jakiejś łodzi podwodnej or sth... i mieli jeden pistolet, z jednym nabojem. Grali w karty, aby ustalić kto będzie miał prawo do strzelenia sobie w łeb i skrócenia tym samym swych cierpień. Ten drugi się udusił. Czy tak? :>
Bardzo sprytna zagadka
Liczba postów: 84
Liczba wątków: 1
Dołączył: Nov 2005
Reputacja:
0
DuchX napisał(a):Strzelec napisał(a):No to tak. Trupy zostały uwięzione pewnie w jakiejś łodzi podwodnej or sth... i mieli jeden pistolet, z jednym nabojem. Grali w karty, aby ustalić kto będzie miał prawo do strzelenia sobie w łeb i skrócenia tym samym swych cierpień. Ten drugi się udusił. Czy tak? :> Bardzo sprytna zagadka :brawo: :prosze: :jupi:
Zgadłeś! Chociaz nie musieli zostać uwięzieni w łodzi podowdnej. Mogli być też dwoma marynarzami, których łódź podowna uległa awarii, tak że nie mogli się juz wynużyć.
[i]Nie istnieje wszak to, co się nie śni...[/i]
Liczba postów: 954
Liczba wątków: 42
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
źle się wyraziłem.
Teraz moja zagadka. Podobnego rodzaju.
Pewien człowiek przez całe życie był ślepy. Dzięki postępowi medycyny udało się jednak przywrócić mu wzrok po latach choroby. Szczęśliwy pacjent wyszedł ze szpitala i udał się na dworzec. Wsiadł do pociągu którym miał zamiar wrócić do swojego miasta. W pociągu popełnia samobójstwo. Dlaczego?
Liczba postów: 84
Liczba wątków: 1
Dołączył: Nov 2005
Reputacja:
0
DuchX napisał(a):Teraz moja zagadka. Podobnego rodzaju.
Pewien człowiek przez całe życie był ślepy. Dzięki postępowi medycyny udało się jednak przywrócić mu wzrok po latach choroby. Szczęśliwy pacjent wyszedł ze szpitala i udał się na dworzec. Wsiadł do pociągu którym miał zamiar wrócić do swojego miasta. W pociągu popełnia samobójstwo. Dlaczego? Bo w przedziale zobvaczył w lustrze, że jest innej płci, niż myślał. :rotfl:
Albo chciał zobaczyć, czy dzięki postępowi medycyny, można już wskrzeszać ludzi.
[i]Nie istnieje wszak to, co się nie śni...[/i]
|