Liczba postów: 45
Liczba wątków: 3
Dołączył: Jul 2005
Reputacja:
0
Sprawa szkoły jest mi bliska, w końcu sam jestem uczniem liceum. Wiem, że na lekcjach języka polskiego ciężko jest o utwory Jacka, chyba że jakiś podręcznik to przewiduje, a z tego co wiem to tylko jeden, przynajmniej moja mama (skądinąd polonistka) więcej nie spotkała.
Nazwisko Kaczmarskiego nie może być przez nauczyciela zignorowane, szczególnie gdy w klasie znajdzie się ktoś obeznany w temacie (a za takiego zwykłem się uważać w "normalnych sytuacjach", wiedzę Was-forumowiczów mogę jedynie często podziwiać). Sam zwykłem uparcie cytować (czasem nawet bardzo obszernie) teksty pana Jacka na lekcjach czy odwoływać się do moich interpretacji tychże. Polonistka patrzyła się na mnie dziwnie (można ją usprawiedliwić, jestem w klasie o profilu matematycznym). Sama niezbyt zorientowana w temacie (co jednak każdemu można wybaczyć), jednak nie zmienia to faktu, że dziwnie na mnie patrzyła (i na zeszyt upstrzony cytatami z Kaczmarskiego na okładce i pełnymi tekstami na zakończeniu)
Jest też druga strona medalu, tak zwani humaniści. Często stworki potrafiące wyrecytować z pamięci całą historię literatury, bez zająknięcia wymieniające cechy danych epok literackich i sztandarowe przykłady utworów, piszące poprawne wypracowania i interpretujące wiersze słowo po słowie. Niestety często nie czujący tego czym się zajmują (historia to daty do wkucia, wiersz to trzeba z encyklopedią interpretować) słowem ludzie nie mający pojęcia o tym czym się zajmują (nie chcę nikogo obrazić, piszę teraz o tej części która królowała w szkołach jakie miałem przyjemność nawiedzać, wiem, że są ludzie czujący to czym się zajmują, i chwała im za to!). Od innych profili nie mam prawa wymagać zaznajomienia ze współczesną poezją.
Ostatnio gdy siedząc sobie przy komputerze w pokoju w internacie i słuchając Kaczmarskiego taki to właśnie jeden z najlepszych uczniów klasy humanistycznej naprawdę dość dobrego liceum spytał się najpierw co to jest i jak ja tego mogę słuchać a gdy usłyszał nazwisko wykonawcy to tylko głowę odwrócił nie komentując (skądinąd wiem dlaczego, bardzo wiele pozytywów słyszał o znanym nam wszystkim wykonawcy i wstyd mu było, że nie docenił, pozostał jednak wierny swojemu HipHopowi nie najwyższych lotów, bo co lepsze to nawet z tego omija).
Martwi mnie taki stan rzeczy, jak to jest u Was? Jak uczniowie a jak nauczyciele reagują na Kaczmarskiego. Szymborską to on nie jest i nie każdy musi go znać, ale chyba jakieś minimum obie strony powinny mieć, mam rację?
Zły i niedobry, człowiek.
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Odpowiedź na Twe pytanie, postawione w zakończeniu, może brzmieć tylko: TAK. Mam możliwość ocenić ową relację z dwóch punktów widzenia: ucznia i nauczyciela polskiego, jako że byłem i jednym, i drugim. Rzeczywiście - nieznajomość sylwetki twórczej Jacka Kaczmarskiego dyskwalifikuje w moich oczach tzw. humanistow. Nie mówię tu o gruntownej wiedzy, popartej egzegezą wierszy i piosenek czy lekturą powieści od deski do deski, ale o pewnej ogólnej orientacji. Podczas swej pracy w oświacie spotkałem, siłą rzeczy, wielu kolegów po fachu (a raczej koleżanek - to zawód zdominowany przez piękniejszą płeć), którzy różnie reagowali na Jackową twórczość. Nie wszysc Go "lubili", ale jakoś nikt nie zaprzeczył walorom dydaktycznym Jego utworów. Zresztą dyskutować z kimś, kto zaprzeczy, iż piosenki Jacka są wspaniałym tworzywem dla nauczyciela - to jakby dyskutować z kimś, kto twierdzi, że Ziemia jest płaska. "Mądremu to na nic, głupi nie uwierzy...".
Niebawem zaczyna się rok szkolny - mam nadzieję, że uda mi się nawiązać współpracę z praktykującymi polonistami i dział ten wzbogaci się o kolejne propozycje. Mam też nadzieję, że wśród forumowiczów-uczniów znajdą się tacy, których nauczyciele wykorzystują twórczość Jacka na lekcjach i którzy pomogą nam do nich dotrzeć.
Pozdrawiam.
Liczba postów: 45
Liczba wątków: 3
Dołączył: Jul 2005
Reputacja:
0
Simon napisał(a):Rzeczywiście - nieznajomość sylwetki twórczej Jacka Kaczmarskiego dyskwalifikuje w moich oczach tzw. humanistow. To jestem w stanie im jeszcze wybaczyć. Mnie bardziej przerażają Ci którzy oprócz lektur przeczytają w roku trzy inne książki. A takich wbrew pozorom jest niemało, sztuka czytania (czegokolwiek) odchodzi chyba do zapomnienia.
Przepraszam za OT, ale się nie mogłem powstrzymać.
Zły i niedobry, człowiek.
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
radious napisał(a):A takich wbrew pozorom jest niemało, sztuka czytania (czegokolwiek) odchodzi chyba do zapomnienia. Niestety to prawda... Generalnie młodzież unika czytania jak tylko może, a wolnorynkowe mechanizmy ułatwiają im to jak tylko mogą... Zamiast lektur uczniowie wertują streszczenia, od których uginają się półki w księgarniach i marketach, a które pełne są błędów marytorycznych i nieścisłości... Biegną na dzień przed lekcją do Beverly Hills wypożyczyć DVD lub VHS z ekranizacją lektury albo kupują kolejny numer "Tiny" czy "Pani Domu", bo przebiegli wydawcy akurat dołączyli płytę z adaptacją lektury... Mówimy tu na razie tylko o lekturach - a gdzie tzw. czytanie dla przyjemności? Wbrew pozorom akcja "Cała Polska czyta dzieciom" wcale nie jest infantylna... Z tych dzieci wyrosną kiedyś urzędnicy, politycy, sportowcy... A jeśli nie "wyrobią" w sobie od najmłodszych lat pewnej sprawności językowej będziemy słyszeć na przykład w wywiadzie ze znaną postacią kwiatki typu: "Sądzę, iż myślę, że uważam..."
Liczba postów: 892
Liczba wątków: 5
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Simon napisał(a):Niestety to prawda... Generalnie młodzież unika czytania jak tylko może Nie zgadzam się. Wśród wielu moich znajomych mogę tylko kilku wskazać, którzy w ogóle / bardzo rzadko czytają. Reszta czyta, część więcej, część mniej, niemniej czyta. Sam też czytam dość dużo.]
Simon napisał(a):Zamiast lektur uczniowie wertują streszczenia Ponieważ lektury szkolne odstraszają choćby dlatego, że są lekturami i że trzeba je czytać. Co innego jak się czyta dla przyjemności, co innego, jak z przymusu. No i powiem na swoim przykładzie: u nas w klasie czytało się niektóre lektury po dwa razy żeby lepiej zapamiętać szczegóły, których nauczycielka wymagała. A i tak w 98% kończyło się to tak: polonistka zadaje pytanie o jakąś duperelkę której nikt z tekstu nie wychwycił, nie znasz odpowiedzi to z miejsca pała. Inny sposób: na początku lekcji pyta od góry do dołu, czy się czytało lekturę. Ktoś mówił "nie" - pała. Ktoś mówił "tak" - pytanie o jakiś drobiazg i też pała. Morał - za lektury zazwyczaj stał rządek pał. Takie coś naprawdę skutecznie odstrasza od czytania lektur...
Bo źródło wciąż bije...
Liczba postów: 45
Liczba wątków: 3
Dołączył: Jul 2005
Reputacja:
0
VanThunderbolt napisał(a):Nie zgadzam się. Wśród wielu moich znajomych mogę tylko kilku wskazać, którzy w ogóle / bardzo rzadko czytają. Reszta czyta, część więcej, część mniej, niemniej czyta. Sam też czytam dość dużo.] Ja również wśród znajomych mogę wskazać ludzi dużo czytających, a wręcz tak jak ja żyjących książkami. Niestety to jedynie mały odsetek moich rówieśników, znaczna część traktuje książki jako zło konieczne a (o zgrozo!) większość jako zło samo w sobie. Szkoda, że właśnie tak to wygląda.
Zły i niedobry, człowiek.
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
VanThunderbolt napisał(a):Wśród wielu moich znajomych mogę tylko kilku wskazać, którzy w ogóle / bardzo rzadko czytają. Reszta czyta, część więcej, część mniej, niemniej czyta. Sam też czytam dość dużo.] Tak czy owak - należysz do mniejszości. Ucząc w roku szkolnym pięć, sześć klas po, średnio, trzydzieści osób w każdej, co daje 150/180 uczniów - stwierdzam, że tzw. "czytających" miałem kilkanaście osób.
Inna sprawą jest ów przymus lekturowy i "atrakcyjność" lektur szkolnych. Chodziło mi jednak o czytanie jako takie i o ogólną tendencję, a ta jest niestety zatrważająca... Statystyczny Polak wydaje rocznie niecałą złotówkę na książki...
Liczba postów: 5,624
Liczba wątków: 166
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
Simon napisał(a):Inna sprawą jest ów przymus lekturowy i "atrakcyjność" lektur szkolnych. Chodziło mi jednak o czytanie jako takie i o ogólną tendencję, a ta jest niestety zatrważająca... Statystyczny Polak wydaje rocznie niecałą złotówkę na książki... Bo faktem jest także, że książki są w Polsce drogie. Zwłaszcza, że jest to zwykle towar "jednorazowego użytku" (nie licząc dzieł wybitnych).
Inna sprawa, że np. ja czytam głównie kryminały a kontakt z tak zwaną "literaturą wysoką" ( :wink: ) zapewniały mi jedynie te, tak przez wielu znienawidzone, lektury szkolne.
Ostatnio zabrałem się za Pratchetta, który IMO jest na pograniczu "wysokiej" i "niskiej" literatury - chyba tylko tacy (przy całym szacunku dla Pratchetta) autorzy mają szansę na istnienie w "zbiorowej świadomości"
Pozdrawiam
Zeratul
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Zeratul napisał(a):Bo faktem jest także, że książki są w Polsce drogie. Racja. Ale dostępne są też wydawnictwa w cenach "odpustowych". Sam zaopatruję się w m. in. w miejscach, gdzie za perły literatury płacę kwoty rzędu kilku złotych. Jak ktoś szanuje książkę - nawet wydanie w miękkiej oprawie "pożyje" u niego długo.
Co do tzw. literatury popularnej - w tym nurcie również znaleźć można perełki, o czym przekonywał na zająciach prof. Żabski, autor "Słownika literatury popularnej", który polecam miłośnikom owego nurtu. Ja również często sięgam po tego rodzaju rozrywkę, ma ona tę zaletę, że można ją "przeżywać" w tramwaju, w drodze do pracy.
Zeratul napisał(a):znienawidzone, lektury szkolne Uwierz mi, są lektury znienawidzone również przez nauczycieli...
Liczba postów: 22
Liczba wątków: 1
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Widzę, że temat Jacka Kaczmarskiego zszedł troche na tematykę czytania książek, ja jako uczeń wypowiem się na obie te kwestię.
Co do twórczości Jacka wykorzystywane w szkołach, to jeszcze się nie spotkałem z jego utworem na lekcjach polskiego.
Ale jednak nie wszyscy poloniści obojętnie przechodzą oboke twórczości Jacka, otóż bardzo się zdziwiłem kiedy w czerwcu otrzymałem listę tematów, z których trzeba wybrać temat na ustną maturę, okazało się bowiem, że polonistki w moim liceum ułożyły dwa tematy dotyczące bezpośrednio Jacka Kaczmarskiego, a jeden również tyczy się barda, tylko że trzeba samemu już do tego dojść, powiem że te tematy mnie bardzo interesują, choć moja wiedza na temat JK nie jest jeszcze zbyt imponująca, to zastanawiam się nad wytborem któregoś z nich.
A co do czytania książek, to z lektur z poprzedniej klasy nie przeczytałem 2 książek, które miały łącznie niecałe 100 stron, a nie przeczytałem ponieważ nie mogłem dostać nigdzie tych książek, więc jeśli ktoś chce czytać to po prostu czyta a jak nie to siłą się nie zmusi do czytania, oprócz lektur czytam również książki Lema, jeżeli mam czas i chęci to często sięgam po dobrą książkę.
Liczba postów: 5,624
Liczba wątków: 166
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
Widzę, że w zapale oftopikowania pominąłem odpowiedź na pytanie radiousa tj:
radious napisał(a):Jak uczniowie a jak nauczyciele reagują na Kaczmarskiego? :oops:
Otóż u mnie (ostatni "nie zreformowany" rocznik) twórczość JK na lekcjach nie wystąpiła natomiast moja polonistka odnosiła się do niej dość przychylnie (o czym świadczy choćby bdb z matury opartej w dużej części na jego utworach  ).
Uświadamianiem okolicznej ludności próbujemy się natomiast (z kolegą Bambukiem) zajmować już od pewnego czasu - niestety reakcje nie są zbyt entuzjastyczne (nikt rzecz jasna nie ośmiela się krytykować :wink: jednak próśb o zapoznanie z większą częścią twórczości też nie odnotowano  ).
Pozdrawiam
Zeratul
P.S. A w kwestii lektur - żeby nie było wątpliwości - ja z tych co przeczytali wszystkie (nawet "Nad Niemnem" :| :wink: )
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
Liczba postów: 24
Liczba wątków: 4
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
mam to szczescie ze u mnie w szkole(gimnazjum i liceum) uczy wspanialy historyk ktory kilkakrotnie juz ouszczal nam piosenki Mistrza i mowil na jego temat. najczesciej zdarza sie to na zastepstwach. jestem mu za to bardzo wdzieczna... jest tylko jeden minus tego ze on podziela moje zamilowanie do tej muzyki-wiekszosc znajomych twierdzi ze chce mu sie podlizac i dlatego udaje ze taka muzyka mi sie podoba. chyba troszke zmieniam temat-przepraszam  co do polonistek.... nigdy zadna nie wspomniala o Jacku.
"mówicie o mnie że szalona, że szalona,
mówicie o mnie ja to samo krzyczę o was"
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Joasiu15 - a może zaprosisz swego historyka na naszą stronę?
Liczba postów: 24
Liczba wątków: 4
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
zobacze co sie da zrobic
"mówicie o mnie że szalona, że szalona,
mówicie o mnie ja to samo krzyczę o was"
Liczba postów: 44
Liczba wątków: 3
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Jestem chyba ewenementem wśród chemików, bo na moim kółku chemicznym musi być muzyka. Kaczmarskiego też. Moje chemiczne gwiazdy wiedzą, że jestem w tym względzie niereformowalna. Nie pozostaje więc im nic innego, jak się przyzwyczaić. Przez kolejne i kolejne wysłuchanie - cos im zostaje. Nawet przysyłaja mi informacje o piosenkach Jacka w TV.
"Pomóż mi przejść przez strumień, rękę daj"
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
DJ - rozumiem, że nauczasz chemii? Jakąż fantastyczną byłoby sprawą, gdyby się okazało, że piosenki Jacka można wykorzystać na lekcjach chemii...  poko:
Liczba postów: 44
Liczba wątków: 3
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Spróbuję włączyć je jako tło pokazów, w które się bawimy. W poprzednich tłem był nawet Jan Sebastian Bach, bo pasował mi nastrojem Toccaty do dramatycznego eksperymentu.
Piosenki Jacka są dla mnie bardzo wazne. W dniu jego pogrzebu moi chemicy pisali kolejny próbny test, zapaliliśmy znicz i słuchalismy jego utworów. Może niektórzy stwierdzą, że to profanacja, i że piosenki Jacka jako tło pokazu chemicznego absolutnie nie powinny występować, ale ja swoje wiem. I wiem, że wielu ludzi przekonałam w ten sposób np. do wierszy Stachury.
"Pomóż mi przejść przez strumień, rękę daj"
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
DJ napisał(a):Może niektórzy stwierdzą, że to profanacja, i że piosenki Jacka jako tło pokazu chemicznego absolutnie nie powinny występować, ale ja swoje wiem. Bravo. I tak trzymać. Popieram.
DJ napisał(a):I wiem, że wielu ludzi przekonałam w ten sposób np. do wierszy Stachury. Widzę, że mamy tożsame zamiłowania na polu rodzimej literatury.
Liczba postów: 44
Liczba wątków: 3
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Mam prośbę, Simonie. Ujawniłeś, że byłeś (jestes?) polonistą. Jeśli znalazłbyś czas, spróbuj dokopać się na mojej stronie <!-- w --><a class="postlink" href="http://www.danajes.republika.pl">www.danajes.republika.pl</a><!-- w --> do download, gdzie dałam kilka szczegółowych scenariuszy pokazów naszego teatru. Mile widziana krytyczna recenzja i rada - czy i jak dołożyć piosenki Jacka :prosze: Najbliższy pokaz - festiwal fizyki w naszej szkole, i , jako impreza towarzysząca - ciekawe eksperymenty w wykonaniu "Łatwopalnych". Oczywiście z muzyką w tle. Problem techniczny - wolno się ściąga, a ponieważ nie jestem informatykiem - bardzo topornie idzie mi przeróbka scenariuszy na html. Muzyka dotychczasowa - to głównie Stachura w wykonaniu SDMu.
Pozdrawiam
DJ
"Pomóż mi przejść przez strumień, rękę daj"
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
DJ napisał(a):Ujawniłeś, że byłeś (jestes?) polonistą. Hehe. Jak już kiedyś wspomniałem - polonistą się jest, nauczycielem sie bywa. Wypuściłem kilka roczników maturzystów, z których KAŻDY poszedł w życie z wiedzą: kim jest/był Jacek Kaczmarski. Aktualnie nauczam już tylko prywatnie.
DJ napisał(a):Jeśli znalazłbyś czas, spróbuj dokopać się na mojej stronie <!-- w --><a class="postlink" href="http://www.danajes.republika.pl">www.danajes.republika.pl</a><!-- w --> do download, gdzie dałam kilka szczegółowych scenariuszy pokazów naszego teatru. Mile widziana krytyczna recenzja i rada - czy i jak dołożyć piosenki Jacka Postaram się w dłuższej, wolnej chwili zajrzeć.
DJ napisał(a):Muzyka dotychczasowa - to głównie Stachura w wykonaniu SDMu. Ach, piosenki do tekstów Steda to najlepszy okres w karierze SDM... Gdy zabrakło tekstów Stachury stracili na wartości. Zaczęli sięgać po czołowych grafomanów pokroju Ziemianina i śpiewać o "biedroneczkach w kropeczki"...
Liczba postów: 44
Liczba wątków: 3
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Wybacz Simonie to "byłeś " polonistą. Moja niezaprzeczalna gafa i błąd rzeczowy :oops:
Ja też najbardziej cenię SDM w piosenkach Stachury. Ale- cóż - jak to sentymentalna romantyczka- mam do nich słabość od czasów studenckich. Więc i piosenki z tekstami Ziemianina lubię, choć, oczywiście - to już nie ta sama półka.
Trzymam kciuki, żeby udało Ci się znaleźć czas na przyjrzenie się naszym pomysłom pt.chemiczny teatr z muzyką.
Pozdrawiam
DJ
"Pomóż mi przejść przez strumień, rękę daj"
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
Ja jako pierwszy zreformowany rocznik też chętnie się wypowiem  ja o Kaczmarskim miałem tylko na polskim z okazji omawiania sarmatyzmu. Słuchaliśmy wtedy kilku piosenek z Sarmacji.
Tutaj zaraz zostanę zrównany z błotem,ale powiem,że wcale nie jestem za tym,żeby wprowadzać Kaczmarskiego na lekcje. Z wyjątkiem klasy humanistycznej,której uczniowie jeśli nie wiedzą kto to Kaczmarski są zwykłymi ignorantami. Inne klasy i tak mają wystarczający zapieprz,żeby jeszcze znienawidzić jednego poetę,za to,że jest i że trzeba się o nim uczyć... Taka jest brutalna rzeczywistość
Jako świeżo wydestylowany absolwent biol-chemu pozwolę sobie skomentować też to:
DJ napisał(a):Jestem chyba ewenementem wśród chemików, bo na moim kółku chemicznym musi być muzyka. Kaczmarskiego też. Moje chemiczne gwiazdy wiedzą, że jestem w tym względzie niereformowalna Bardzo mi się podoba pomysł puszczania muzyki na kółku chemiczym (szczególnie jeśli idzie o doświadczenia)! Doświadczenia są niestety przeraźliwie nudne. Jeżeli się nie kombinuje z czerwonym fosforem i solą Bertholetta,albo wodorem i tlenem,to nie należy się spodziewać żadnych rewelacji  ja zapamiętam jeszcze tylko kwasową hydrolizę mocznika,a to dlatego tylko,że mi wybuchła w twarz kolba z wodą wapienną :? Słuchanie muzyki może na pewno umilić mieszanie,podgrzewanie i czekanie 
Pozdrawiam!
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Mistszu napisał(a):żeby jeszcze znienawidzić jednego poetę,za to,że jest i że trzeba się o nim uczyć... Nie załapałeś, Mistszu... Nie chodzi o to, żeby uczyć O JACKU KACZMARSKIM, tylko uczyć o tym, co i tak musi być zrealizowane, wykorzystując piosenki Jacka. Nie postulujemy, aby dawać uczniom utwory do interpretacji. Chcemy zwrócić uwagę na to, że te utwory pięknie korespondują z programem nauczania. Na lekcjach mówi się o pozytywizmie: "Lalka..." pięknie ujmuje sedno. Omawia się utwory i filozofię życia Jana z Czarnolasu: "Jan Kochanowski" stanowi esencję tej postawy... I tak dalej...
Łapiesz różnicę? :wink:
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
Simon napisał(a):Łapiesz różnicę? Teraz już łapię  mam z łapaniem problemy od czasu wybuchu kolby 
myślę,że to dobry pomysł - ale... Ale żeby zrozumieć wiersze - trzeba czytać lektury...
Tak czy siak pomysł podoba mi się bardzo! Podrzucę go mojemu byłemu poloniście...
Liczba postów: 44
Liczba wątków: 3
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Mistszu napisał(a):Jeżeli się nie kombinuje z czerwonym fosforem Moje doświadczenia z czerwonym fosforem są podobne do Twoich z hydrolizą.
Jeśli zaś chodzi o muzykę na moich pokazach, to jej zadanie widzę trochę inaczej.
Niekoniecznie jako umilanie czasu przy czekaniu na "bum".
Np. zielony płomień estru - niewątpliwie kolor nadziei - i muzyka "Nadzieja".
Lub "bijące serce rtęciowe" i Stachura w wykonaniu SDMu - "Jak ... lepić serce w proch potrzaskane".
Pozdrawiam, absolwencie biol - chemu.
DJ
"Pomóż mi przejść przez strumień, rękę daj"
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Mistszu napisał(a):Teraz już łapię mam z łapaniem problemy od czasu wybuchu kolby
myślę,że to dobry pomysł - ale... Ale żeby zrozumieć wiersze - trzeba czytać lektury...
Tak czy siak pomysł podoba mi się bardzo! Podrzucę go mojemu byłemu poloniście... Ha! Teraz Waść słusznie prawi! Podrzucaj - może uda nam się "wciągnąć" kolejnego polonistę!
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
DJ napisał(a):Moje doświadczenia z czerwonym fosforem są podobne do Twoich z hydrolizą. Heh-wysadziłem w powietrze krzesło przez sól+fosfor,rozwaliliśmy dwie lampy z kolegą przy robieniu mieszaniny wybuchowej,a koleżanka wylała koledze na twarz z pół flaszki ninhydryny  to były czasy
DJ napisał(a):Jeśli zaś chodzi o muzykę na moich pokazach, to jej zadanie widzę trochę inaczej.
Niekoniecznie jako umilanie czasu przy czekaniu na "bum".
Np. zielony płomień estru - niewątpliwie kolor nadziei - i muzyka "Nadzieja".
Lub "bijące serce rtęciowe" i Stachura w wykonaniu SDMu - "Jak ... lepić serce w proch potrzaskane". Bardzo pomysłowe! Jeżeli się rozumie o co chodzi i czuje się klimat takie lekcje mogą być niezapomnianym przeżyciem! My,o ile sami nie postaraliśmy się o rozrywkę  to strasznie się nudziliśmy... A przecież to taki świetny pomysł...
Simon napisał(a):Ha! Teraz Waść słusznie prawi! Podrzucaj - może uda nam się "wciągnąć" kolejnego polonistę! Jutro wpadnę do szkoły w odwiedziny i z nim postaram się pogadać... Jak ma internet to go nawet siłą zmuszę,żeby forum odwiedził
Liczba postów: 270
Liczba wątków: 4
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
radious napisał(a):chyba że jakiś podręcznik to przewiduje, a z tego co wiem to tylko jeden, przynajmniej moja mama (skądinąd polonistka) więcej nie spotkała. Pewnie chodzi Ci o "Przyczynek do Legendy o św. Jerzym"... Omawiałem to nawet kiedyś (przy średniowieczu) w LO
Ale w moim podręczniku do historii są - jako kontekst - 2 piosenki Kaczmara: Wiosna 1905 i Zesłanie Studentów. Więcej sobie nie przypominam... Z tym, że jest to wszystko traktowane jako jakiś kontekst dla czegoś większego, dalekie echo jakiegoś "programowego" wiersza, wydarzenia - jeśli na historii itd. Ale myślę, że JK w szkole będzie zyskiwał coraz większą autonomię... tak się składa, że chodzę do nie najgorszego LO i nasza polonistka - niegłupia kobieta - zna (z tego, co wiem) i lubi JK, przede wszystkim dostrzega i ceni - co niezwykle ważne - Jego późniejszą twórczość ("posolidarnościową" :wink: )... I to jest chyba kierunek w jakim w ogóle idzie (bo musi) opinia społeczeństwa, szkoły itd. o JK. Ale zanim się doczekamy omawiania Jego utworów na lekcjach... minie - ho, ho! Na razie życzę sobie, zeby po lekcjach polskiego móc odróżniać utwory Wierzyńskiego od Broniewskiego, Peipera od Przybosia, Jasieńskiego od Wata itd. ... JK mimo wszystko w drugiej kolejności - tzn. na razie jako... hmm.. hobby - i jest i tak nieźle...
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
Michal napisał(a):Na razie życzę sobie, zeby po lekcjach polskiego móc odróżniać utwory Wierzyńskiego od Broniewskiego, Peipera od Przybosia, Jasieńskiego od Wata A po co Ci to?! Nie żebym coś miał przeciwko nim,ale przez poezję tych panów (poza Przybosiem i Wierzyńskim chyba) ciężko było mi przebrnąć... A Broniewskiego strasznie nie lubię! Choć w sumie prócz tego co mieliśmy w podręczniku nic nie znam...
Michal napisał(a):Pewnie chodzi Ci o "Przyczynek do Legendy o św. Jerzym"... Omawiałem to nawet kiedyś (przy średniowieczu) w LO
Ale w moim podręczniku do historii są - jako kontekst - 2 piosenki Kaczmara: Wiosna 1905 i Zesłanie Studentów. Ej - to i tak bardzo dobrze! Ja miałem tylko Mury  już się później bałem konserwę otworzyć,żeby mi Mury stamtąd nie wyskoczyły
Liczba postów: 147
Liczba wątków: 0
Dołączył: Jul 2005
Reputacja:
0
Michal napisał(a):radious napisał(a):chyba że jakiś podręcznik to przewiduje, a z tego co wiem to tylko jeden, przynajmniej moja mama (skądinąd polonistka) więcej nie spotkała. Pewnie chodzi Ci o "Przyczynek do Legendy o św. Jerzym"... Omawiałem to nawet kiedyś (przy średniowieczu) w LO W moim zeszłorocznym podręczniku do klasy I LO był jeden utwór Kaczmarskiego - "Rejtan, czyli raport ambasadora". Niestety został on pominięty przez moją polonistkę. Jestem na profilu matematycznym, więc chyba nie mam czemu się dziwić (widocznie na taką ekstrawagancję jak poznawanie Kaczmarskiego mogą sobie pozwolić tylko humaniści :wink: )
Dajcie żyć po swojemu grzesznemu, a i świętym żyć będzie przyjemniej!
|