06-27-2005, 10:26 AM
Witam
Od jakiegos czasu zastanawiam sie nad sensem ostatniej zwrotki "Postmodernizmu":
Jednym z mozliwych wyjasnien moze byc takie, iz sam fakt stawiania sobie celu (jakiegokolwiek) narzuca juz pewne ograniczenia. Bo choc cele i motywacje bywaja rozmazane do granic postmodernistycznego absurdu, jakies slady konceptu sa zachowane zawsze (nawet jesli koncept zaklada brak celowosci, bezsens - bo wtedy musimy glowic sie nad tym jak pozbawic nasze "dzielo" sladow chocby przypadkowego porzadku). Takie wyjasnienie nie tlumaczy jednak obecnego w puencie chocby tylko w domysle (przynajmniej ja to wyczuwam, na przyklad w ladunku ironi) przekonania autora, ze "robota bez sensu", bezcelowa narzuca WIEKSZE ograniczenia niz dzielo przemyslane. Nie tlumaczy tez, dlaczego sprawa naszego pogladu na dusze jest tak istotna.
Przyszla mi do glowy jeszcze jedna mysl. Byc moze chodzi tu o dusze artystyczna, pewien zmysl artystyczny, inspiracje, dzieki ktorej tworzymy dzielo z sensem. Tworzac pod wplywem inspiracji nie podlegamy wahaniom - "zrobic tak czy moze odwrotnie" - po prostu dzialamy pod wplywem owej artystycznej duszy. Postmodernista powie, ze wlasnie w tym miejscu jestesmy najbardziej ograniczani, bo jestesmy "zmuszeni" isc za glosem wewnetrznym, zamiast oddac sie pelnej wolnosci. Ale przeciez wlasnie inspiracja, zmysl artystyczny jest istota prawdziwego dziela, jego clou, wobec czego w ogole nie powinien podlegac dyskusji - czy jest potrzebny i czy w jakis sposob ogranicza. Jest po prostu cecha immanentna kazdego dziela. Gdy negujemy ta wartosc, uznajemy ja za ograniczenie, wtedy dopiero wpadamy w prawdziwe szablony. Po odrzuceniu duszy dziela zostaje bowiem tylko skorupa opisana wymiarem i kolorem, "obliczona" tylko i wylacznie na wywolanie taniego zaciekawienia widowni, i w tym "obliczaniu" tkwia prawdziwe ograniczenia.
Nic innego nie przychodzi mi poki co do glowy, za to ciekawy jestem waszych koncepcji na powyzszy temat.
pozdrawiam
Od jakiegos czasu zastanawiam sie nad sensem ostatniej zwrotki "Postmodernizmu":
Cytat:- Oj, nie wolno rzeczy wielu,Niby wszystko napisane jasno i po polsku. Niemniej brakuje mi tu jakiejs frazy (chocby slowa) wyjasniajacego. Nie chce wnikac w sens calej piosenki, bo jest on dosc czytelny. Chodzi mi tylko i wylacznie o puente. Stoi w niej, ze gdy za cel obierzemy sobie brak celu, to to nas w jakis sposob ogranicza, szczegolnie gdy watpimy w "moce wyzsze" i wszelki zwiazany z tym spirytualizm. Pytanie brzmi: Dlaczego jestesmy ograniczani? Lub inaczej: Co nas ogranicza w takim mysleniu?
Kiedy celem jest - brak celu...
(Zwłaszcza, jeśli duszy nie ma -
I to wszystko na ten temat).
Jednym z mozliwych wyjasnien moze byc takie, iz sam fakt stawiania sobie celu (jakiegokolwiek) narzuca juz pewne ograniczenia. Bo choc cele i motywacje bywaja rozmazane do granic postmodernistycznego absurdu, jakies slady konceptu sa zachowane zawsze (nawet jesli koncept zaklada brak celowosci, bezsens - bo wtedy musimy glowic sie nad tym jak pozbawic nasze "dzielo" sladow chocby przypadkowego porzadku). Takie wyjasnienie nie tlumaczy jednak obecnego w puencie chocby tylko w domysle (przynajmniej ja to wyczuwam, na przyklad w ladunku ironi) przekonania autora, ze "robota bez sensu", bezcelowa narzuca WIEKSZE ograniczenia niz dzielo przemyslane. Nie tlumaczy tez, dlaczego sprawa naszego pogladu na dusze jest tak istotna.
Przyszla mi do glowy jeszcze jedna mysl. Byc moze chodzi tu o dusze artystyczna, pewien zmysl artystyczny, inspiracje, dzieki ktorej tworzymy dzielo z sensem. Tworzac pod wplywem inspiracji nie podlegamy wahaniom - "zrobic tak czy moze odwrotnie" - po prostu dzialamy pod wplywem owej artystycznej duszy. Postmodernista powie, ze wlasnie w tym miejscu jestesmy najbardziej ograniczani, bo jestesmy "zmuszeni" isc za glosem wewnetrznym, zamiast oddac sie pelnej wolnosci. Ale przeciez wlasnie inspiracja, zmysl artystyczny jest istota prawdziwego dziela, jego clou, wobec czego w ogole nie powinien podlegac dyskusji - czy jest potrzebny i czy w jakis sposob ogranicza. Jest po prostu cecha immanentna kazdego dziela. Gdy negujemy ta wartosc, uznajemy ja za ograniczenie, wtedy dopiero wpadamy w prawdziwe szablony. Po odrzuceniu duszy dziela zostaje bowiem tylko skorupa opisana wymiarem i kolorem, "obliczona" tylko i wylacznie na wywolanie taniego zaciekawienia widowni, i w tym "obliczaniu" tkwia prawdziwe ograniczenia.
Nic innego nie przychodzi mi poki co do glowy, za to ciekawy jestem waszych koncepcji na powyzszy temat.
pozdrawiam