Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nieoficjalne nagranie JK
#61
Mateo napisał(a):Jest tam również sporo rzeczy cennych jedynie dla ludzi z Listy i nie sądzę żeby to było coś złego... wszak serwer ten powstał właśnie z inicjatywy tych ludzi...
Konkretnie chodzi o zdjęcia ze spotkań Listowych, corocznych zjazdów w Przemyślu, z koncertów, nagrania z tych imprez itp. ...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
#62
Jak zwykle dyskusja schodzi na pobocze i rozwodnia się. Nie jest moim celem czepianie się poziomu listy ani słuszności istnienia serwera z cymesikami. Dla tych, którym pamięć szwankuje i mają kłopoty z logiką przypominam: mariuszn3 zapytał o nieobecność na stronie Arta nieoficjalnych utworów JK. Na to dostał odpowiedź:
Artur napisał(a):Takie coś już było na stronie. Niestety pojawiły się problemy techniczne oraz nieodpowiedzialni użytkownicy.
Odpowiedź Arta jest konkretna. Z problemami technicznymi nie ma co dyskutować. Były lub są i ja to rozumiem bez rozwlekania tematu. :help: Ja tylko grzecznie zapytałem, w czym ten brak odpowiedzialności na starym forum się objawiał. Pytanie było tak konkretne i proste, jak tylko to możliwe i było skierowane do Arta. Tymczasem w odpowiedzi otrzymałem dużo głosów ... w angielskim jest odpowiednie słowo - supporterów Admina, jakby on sam nie mógł tego zrobić. I to odpowiedzi nie na temat. Ale jeśli już to zrobiliście, to Wam zadam pytanie konkretne po raz drugi. Jak mniemam pliki ze strony były pobierane przez wszystkich i potem latały w sieci P2P. A co w tym złego? Tyle tu wylano szczytnych deklaracji o propagowaniu słów Mistrza. I co? Ciągle mówimy o plikach legalnych. No, ale powiedzmy, że były pewne naciski, np z Pomatony, bo mogłoby się okazać, że pliki legalne za rok bądą już nielegalne, bo Pomaton wyda aneks do boksu. Mniejsza o to. Ale nie udawajcie tu wielkiej konspiracji z "tajnym serwerem". Subskrybowałem listę przez miesiąc i właśnie przez przypadek dowiedziałem się o jego adresie. Jak mnie powstrzymacie przed ujawnieniem adresu? Powiedzmy, że jestem ok. i milczę. Miesiąc to dość dużo czasu by pobrać pliki. Łącze mi się rwało, ale troche pobrałem. Jak mnie powstrzymacie przed pchnięciem tego do P2P? Ludzie! Nie bądzcie naiwni. Miłośnicy Disco Polo nie szukają Kaczmarskiego w sieci. Ktoś kiedyś powiedział, że tajemnica pomiędzy 4 facetami jest wtedy, kiedy 3 z nich nie żyje. Jeśli ja nawet nie znam adresu serwera, to może zna go mój kumpel z forum. Od niego dostanę te pliki. Serwer może być "tajny". Pliki z niego - jestem pewien - ma już wielu, którzy nigdy nie byli na liście. To coś Panowie nazywa sie obłuda. My mamy, ale tym nieco mniej wtajemniczonym miłośnikom JK nie damy, muszą zasłużyc
#63
Chodziło o wgrywanie zakazanych plików oraz właśnie o p2p. Częśsć właścicieli tych plików zastrzegała, że nie chce by się tam znalazły.
#64
Drogi Piotru, jestem w stanie zrozumieć Twoją frustrację spowodowaną jak mniemam tak naprawdę brakiem stosownych wyjaśnień co do braku powszechnego dostępu do serwera zawierającego unikatowe materiały związane z Mistrzem. Sprobuję więc w tym miejscu nadrobić tą zaległość choć nie mam pewności czy jestem osobą kompetentną w tym względzie. Ale zaryzykuję a "bieglejsi w piśmie" najwyżej mnie poprawią. Sam bowiem nie przyczyniłem się bowiem w znaczącym stopniu do stworzenia owego tajemniczego miejsca z rarytasami związanymi z Jackiem. Wierz mi jednak, że tym bardziej je szanuję i doceniam wysiłek ludzi dzięki któremu zostało stworzone. W tym kraju bowiem coś co jest publiczne tak naprawdę jest niczyje i każdy może z tym zrobić co mu się żywnie podoba (patrz np. przystanki autobusowe). Jako miłośnicy twórczości Mistrza (a czasem tak tak fanatycy) obawiamy się, że to co z takim wysiłkiem udało się zbudować, może ulec zniszczeniu, zawirusowaniu lub wykorzystaniu do celów komercyjnych. Oczywiście, gdyby ktoś chciał bardzo zaszkodzić, to te wszystkie nasze starania i tak są o dupę potłuc co sam zresztą raczyłeś zauważyć. Ale zachowanie minimum ostrożności i kontroli jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Na to forum i stronę wchodzi wielu przypadkowych ludzi, którzy nawet nie chcą się zalogować (sorry Zbychu :wink: ), często nie potrafią poprawnie napisać słowa
gó(u)ra a my mamy ot tak sobie udostępniać im unikalne koncerty Mistrza? Przepraszam wszystkich urażonych, ale taki jest mój osbisty punkt widzenia.
Piotru wierz mi, że ta postawa nie ma nic wspólnego z psem ogrodnika ani zamkniętą kastą wtajemniczonych. Po prostu ludzie są często nieodpowiedzialni i złośliwi etc, etc...
Piotru, te wątpliwości oczywiście nie dotyczą Twojej osoby, bo dałeś się poznać na tym forum jako człowiek o dużej kulturze, w dodatku pełen życiowej mądrości koneser twórczości Mistrza. Dlatego, jeśli jesteś zainteresowany bardzo proszę napisz do mnie na priv i natychmiast otrzymasz ode mnie stosowne namiary na serwer. To przykre, że trzeba stosować być może śmieszne dla niektórych środki ostrożności ale cóż, signum temporis... Serdecznie pozdrawiam Confusedpoko:
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
#65
lodbroku! By zacytować pewien ogólno znany program z ostatnio popularnego typu, jestem pod wrażeniem Twojej odpowiedzi i to wcale nie dla tego, że mi schlebiasz i wynosisz moją kulturę pod niebiosa. Nie jest z nią wcale tak dobrze, jakby niektórzy myśleli. :wink: Po prostu są ludzie i miejsca, gdzie wręcz trzeba walnąć ciężkim mięchem, są takie, gdzie po prostu tego się nie robi, jak np. tutaj. Ale i tak dziękuję za propozycję. Jak pisałem wyżej, adres serwera znam, mało pobieram z prostego powodu. Łącze mi się rwie, może to wina sieci osiedlowej Cry . Ale Polak potrafi. Poprzez "tajnych" znajomych z tej witryny i tak mam dostęp do powyższych plików. Oczywiście ja osobiście nie zamieżam nigdzie ich publikować ani rozpowszechniać adresu serwera. Niemniej jednak uważam, że pewne unikaty powinny być ogólnodostępne na stronie Arta. Mam dokładnie na myśli utwory, które nigdy i nigdzie nie były publikowane, choćby np. "Szalik". Niektóre piosenki są i tak w kiepskim stanie, więc ani Pomaton, ani inni tego nie wydadzą, a wielu miłośników Jacka chcieliby poznać jego interpretację muzyczną. Wiersz nie zawsze robi takie wrażenie. Nigdy nie zapomnę, jakie wrażenie wywarł na mnie po raz pierwszy Młodych Niemców sen. Podobnie Optymistyczny horoskop. Oczywiście kolejne "edycje" utworów dostępnych choćby w boxie nie powinny być dostępne ze strony oficjalnej, bo róznią się one tak niewiele od oficjalnych nagrań, że możnaby tu podciągać to pod paragraf szkodzenia Pomatonowi i spadkobiercom Jacka.
Na priv się odezwę za jakiś czas, jeszcze raz dziękuję. :beer:
#66
Wszyscy mówią o tym serwerze. Czy ja jako zwykły użytkownik forum mam szansę uzyskać do niego dostęp?
#67
Serwer należy do grupowiczy, wstęp mają tam grupowicze, każdy się moze zapisać. Przy forum jak na razie nic takiego nie funkcjonuje
#68
No i tak trza było od początku. Niezależnie od tego, czy komuś się to podoba, czy nie, są narzucone przez Adminów i innych tworzących stronę jakieś zasady, my - szaraczki mozemy pyskować, że to niesprawiedliwe, ale życie też nie jest sprawiedliwe. Dura lex, sed lex i trzeba przyjąć to z dobrodziejstwem inwentarza, a własciwie bez dobrodziejstwa. Arturze, ani ja, ani nikt chyba normalnie myslący nie podważa Twoich (i innych) zasług w tworzeniu tej strony. Trzeba jednak pewne sprawy stawiać jasno i otwarcie. gdyby nie ta dyskusja, wielu by nie wiedziało nic o tym serwerze ze mną włacznie. sam zwiedziałem się przez - przypadkową raczej - obecność na liście dyskusyjnej. To, co do tej pory się działo to była konspiracyjna działalność w - sorry - masońskim stylu. Z jednej strony wywieszasz wezwania do przysyłania Tobie zdjęć, autografów, skanów z okładek itp. do wywieszenia na stronie, a jednocześnie niektórzy po cichu publikują coś "potajemnie" na serwerze dla wybrańców. Rozumiem i przyjmuję to, co napisał lodbrok. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by o tych nagraniach mówić głośno. Przepraszam za porównanie, ale można przecież zrobić fragment strony, jak robione są strony porno. Część jest free, reszta dla "members only". Nie chodzi mi o opłacanie się za wstęp :wink: , ale i na samym serwerze można przecież zrobić "kategoryzację" zaglądaczy. zasłużeni mają wstęp wolny, przypadkowi goście tylko do pojedyńczych perełek. Wyobraź sobie, że zdjęcia, które przesłałem Tobie dopuściłbym jedynie do publikacji na serwerze wiadomym (wtedy jeszcze o nim nie wiedziałem). A gdyby tak inni przysyłający materiały też tak uczynili? O ile uboższa byłaby ta witryna?

Do lodbroka: napisałeś
"Ale zachowanie minimum ostrożności i kontroli jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Na to forum i stronę wchodzi wielu przypadkowych ludzi, którzy nawet nie chcą się zalogować (sorry Zbychu ), często nie potrafią poprawnie napisać słowa
gó(u)ra a my mamy ot tak sobie udostępniać im unikalne koncerty Mistrza?"

Zasadniczo się zgadzam, ale ortografii zbyt często się nie czepiaj. W odpowiedzi na Twój post przytrafiło mi się "nie zamierzam" przez "ż" :rotfl: . Z wiekiem człowieka ogarnie wtórny analfabetyzm, a klawiatura nie sprzyja ortografii. No! Co innego, jak ktoś wali takie byki nagminnie... :brawo:
#69
Jeszcze raz powtarzam. Serwer ftp nie jest mój, nagrania na nim nie są moje. Nikt mnie też nie upoważnił do dawania jego zawartości na stronie czy nawet informowania o nim.

Tak, prosimy o nadsyłanie materiałów, cóż w tym złego? Nie zatrzymujemy ich dla siebie. Gdybyś umieścił to na serwerze ftp to bym się Ciebie zapytał o zgodę publikacji na stronie. Na stronie są zdjecia z serwera grupy - Przemyśl

A z publikacją mp3 na stronie też bym był ostrożny, pogrzebcie w serwisach z poezją śpiewaną, wielu zakazano działalności za samo dawanie tekstu...
#70
Arturze, czy tyle trzeba nawypisywać głupot (piszę o sobie!0, by uzyskać takie konkretne informacje??? Niz złego, że prosisz o nadsyłanie materiałów. Bez darczyńców daleko byś zapewne nie zajechał. Przecie Ci tego nie wypominam. Moje pytanie było retoryczne w danym kontekście. A kontekst był logiczny dla postronnego czytacza forum. Jeśli - by dostać się na jakiś tajemny serwer z materiałami o JK - trzeba przystąpić do listy dyskusyjnej umiejscowionej na TWOJEJ stronie - każdy może - widać błędnie - dojść do wniosku, że jakoś z tym serwerem jesteś powiązany. Za dementi dziękuję i dla mnie już sprawa jest jasna.
Ostrożność w umieszczaniu .mp3 na stronie jest jak najbardziej wskazana, bo to nie tylko sliska sprawa, ale i chyba jednak nie do końca jasna we wszystkich aspektach prawnych. Ale ostrożność to jeszcze nie znaczy, że "wogóle", jeśli uzyska się na to zgodę, nie.
Za wyjaśnienia dziękuję, za zamieszanie przepraszam.
#71
Piotru, przykład z ortografią, przyznaję, że dosyć skrajny dotyczył jednej osoby, która ponoć(?) w tym roku zdaje maturę a w jednym zdaniu napisanym w jednym z tematów na tym forum popełniła ich chyba pięć... Ja nie jestem purystą językowym a w dodatku mi też się błędy zdarzają. Czasami jednak ich skala jest taka, że nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.. Serdecznie, ortograficznie pozdrawiam Big Grin
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
#72
A tak na dobrą sprawę - to po co tyle zamieszania wokół tych niedostępnych programów czy niezaśpiewanych oficjalnie utworów? Mamy box. To dla nas podstawa. Oczywiście, jesteśmy fanatykami, nasz apetyt rośnie w miarę jedzenia i ślinka nam cieknie na myśl o tym, że można mieć więcej. I więcej. I więcej. Można czekać z nadzieją (o której niektórzy mówią, że matką głupich) na suplement Pomatonu - to ma być pięć płyt. Ja, choć nie ukrywam, że mam na różne rarytasy ochotę, szanuję to, co Jacek sam w swój kanon włączył i staram się do tego w miarę ograniczać. Ale, co racja, to racja, na przykład bez "krakowskiego" koncertu z 1990 roku (udostępnionego tu przez Szamana) sobie nie wyobrażam słuchania JK. Taki sentyment. Choć przecież to wszystko jest też na "Live".
Niektóre z tych "najpopularniejszych" unikatów są po prostu kompromitujące - starczy wspomnieć "Pijanego poetę - JK inaczej". Jest lepsze nagranie z "Bankietu"! A weźmy na przykład takich "Rycerzy okrągłego stołu" czy "Rozmowę między Panem, Chamem a Plebanem" - komentarze do bieżących wydarzeń w Polsce czasu Okrągłego Stołu, nieciekawe poetycko, nieaktualne historycznie, monotonne muzycznie. Skoro Jacek nie powtarzał tego na swoich późniejszych przeglądach i nie włączył wówczas w "Głupiego Jasia" chociażby - to znaczy, że tym utworom nie nadawał szczególnej rangi. Więc po co tego na siłę w sieci szukać... Tak sobie dywaguję.
W nas jest Raj, Piekło -
i do obu - szlaki!
#73
Ja Ciebie rozumiem i też dywaguję. Ano gdybym nie wiedział,że Jacek napisał coś takiego nieciekawego, to nie szukałbym i kwita. Boks też mi zasadniczo starcza. Ale za zgodą Jacka w końcu wydano A śpiewak był sam/Ale żródło wciąż bije i jeśli tam czytam nawet i pośledni tekst - jestem ciekaw jak to byłoby przez niego zaśpiewane. Gdyby nie załącznik do tego drugiego tytułu, nie znałbym rewelacyjnej interpretacji Requiem rozbiorowego (słyszałem to tylko raz na pewnym, specyficznym koncercie), co wg mnie mogę przyrównać tylko do Epitafium dla WW. :beer:
#74
piotru napisał(a):Gdyby nie załącznik do tego drugiego tytułu, nie znałbym rewelacyjnej interpretacji Requiem rozbiorowego (słyszałem to tylko raz na pewnym, specyficznym koncercie)
Domyślam się, że było to 16 grudnia 2001 roku.

Pozdrawiam,
KN.
#75
Igorze, oczywiście prawdą jest, że Jacek uważał niektóre piosenki za słabe, nie wykonywał ich zbyt często (czasem tylko raz albo dwa razy zaśpiewał) i nie włączył do żadnego programu, czy albumu (choć nie zawsze dlatego iż uważał je za słabe, po propstu tak wyszło). Ale mimo to każdy chciałby się sam przekonać jak Jacek zaśpiewał, każdy utwór do którego skomponował muzykę. Należy ich szukać i dążyć do ich poznania wszelkimi sposobami, ale zaczekajmy na suplement do boxu na pewno bedzie sporo niespodzianek. Myślę że ta pozycja na chwilkę zaspokoi apetyty ... :] co nie znaczy żeby czekać z założonymi rękami na suplement, szukajcie w swoim otoczeniu nagrań. W bibliotekach uniwersyteckich są czasem nagrania archiwalne z RWE, auducji i koncertów, pytajcie, szukajcie, ocalcie ...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
#76
KN napisał(a):Domyślam się, że było to 16 grudnia 2001 roku.
No jasne! czyzbyś Krzysztofie bywał w Wołominie? Jestem bardzo ciekaw Twoich WRAŻEŃ i "wrażeń" z tego przedsięwziecia. Ale może nie zanudzajmy tym na forum, zwłaszcza, że w przypadku pewnych koncertowych niuansów ja musiałbym rzucać bardzo cięzkim słowem. Nie dotyczy to oczywiście ani Jacka, ani Przemka. :wink:
#77
Piotru, pisz śmiało i na pewno nie zanudzisz tym forum Smile))
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
#78
piotru napisał(a):No jasne! czyzbyś Krzysztofie bywał w Wołominie? Jestem bardzo ciekaw Twoich WRAŻEŃ i "wrażeń" z tego przedsięwziecia. Ale może nie zanudzajmy tym na forum, zwłaszcza, że w przypadku pewnych koncertowych niuansów ja musiałbym rzucać bardzo cięzkim słowem. Nie dotyczy to oczywiście ani Jacka, ani Przemka. :wink:
Na tym koncercie akurat nie byłem, ale domyśliłem się, że o niego chodzi, bo "Requiem rozbiorowe" było bardzo mało razy wykonywane, a właśnie wtedy w Wołominie było.
Koncert trzech bardów, tak to było, zdaje się, reklamowane :rotfl:

Pozdrawiam,
KN.
#79
Zapraszam na http://www.concrete.mirtel.net/zwisio/kaczmar/. Znajdziecie tam obiecany koncert Jacka pt. "Pieśni bohaterstwa i pieśni szyderstwa".
Miłego ściągania
#80
To dla porządku, skoro ten koncert już macie, napisze małe info:
Koncert "Pieśni bohaterstwa i pieśni szyderstwa" odbył się w Wielki Czwartek 12 kwietnia 2001 roku w Piwnicy pod Harendą. Nagrali go: Ewa S., Ludwik G. i Kraśny.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
#81
Wrzuciłem resztę piosenek z "Pieśni..."
Życzę miłego ściągania
#82
Dobrze, chcieliście, to proszę bardzo, ale zastrzegam na wstępie – jest to moje subiektywne odczucie, obserwacja dokonana wtedy i w danym miejscu. Krzysztofa Nowaka „zaczepiłem” o ten temat, bo bardzo chciałbym poznać wrażenia kogoś, kto ten „koncert” widział - a twórczość Jacka znaczy dla niego co najmniej tyle, ile dla mnie - i poznać jego odczucia. Moje poniższe uwagi nie powinny stać się przyczynkiem do jakichkolwiek dyskusji, zwłaszcza politycznych. To po prostu moje i tylko moje wspomnienia. mam też obawy, czy to wspomnienie nie powinno znaleźć się w innym miejscu.

Koncert zapowiadano jako spotkanie trzech bardów i organizowano go z okazji 20 rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Wpierw muszę poczynić wstęp dla tych, którzy nie znają miejsca wypadków, a i z powodu wieku trudno może im być zrozumieć nastrój panujący na koncercie.

W Wołominie jest kino pod znaczącą nazwą „Kultura”. Czasy świetności przeżywało za czasów bodaj Gierka. Ci, co znają czasy, wiedzą o co chodzi. Siermiężna sala kinowa z „estradą” dla zebrań „ku czci”, rocznicowych apeli itp. W wystroju i standardzie niewiele się do dzisiaj zmieniło. Dobrze jednak, że w ogóle ta sala jest.

Organizacją przedsięwzięć kulturalnych w mieście zajmuje się skądinąd zasłużone Stowarzyszenie Indeks, które ma wiele dokonało w kulturalnej orce na okolicznym ugorze. To dzięki nim gościliśmy na deskach Wołomina kilkakrotnie Jacka, ale i też Bajora, Edytę Geppert, Gintrowskiego, SDM i sporo innych twórców różnej maści. O ile jednak za inicjatywę i efekty należy się im wielki plus, to za samo przeprowadzenie koncertów należałoby ich obśmiać, bo nic tak nie psuje nastroju, jak kulejąca organizacja w trakcie imprezy oraz żałosna „konferansjerka”.

Zaczęło się bardzo obiecująco. Wejście do kina znajduje się przy bocznej, ciasnej uliczce, co przy kiepskim oświetleniu i tak stwarza mało optymistyczny nastrój. Przed kinem gości witał... żarzący się koksownik, kilku „pozorantów” w papachach i innych strojach z epoki oraz najprawdziwszy transporter SKOT. No, jak na naszych ulicach zimą 1981. Można było obejrzeć sobie jeszcze wystawkę zdjęć.

Przy kontroli biletów rozdawano wchodzącym oporniki, takie, jak kiedyś się nosiło oraz... kartki na produkty sprzedawane w bufecie, wzorowane na starych kartkach na cukier i inne produkty. No, fajne pomysły – aż się „łezka w oku kręci”. Dalej niestety było już kiepsko, czyli tak, jak zwykle. Publikę powitał przedstawiciel Indeksu tradycyjnie przypominając publiczności, po co ona tutaj przyszła, jakby ona o tym zapomniała i na biletach nie miała napisane. Długo dziękował sponsorom, jakby w kinie nie wisiały wielkie plakaty z logo tychże. Zapowiadało się na niezły spektakl, ale – co stwierdzam z nieukrywanym żalem – wyszła z tego jakaś nibyakademia i wiec propagandowy, w który Jacek z Przemkiem zostali wkręceni. Takie przynajmniej mieli miny pod koniec koncertu.

Długi wstęp, nie? Ale nie zżymajcie się. Publika też długo czekała i dało się odczuć ulgę, kiedy wreszcie na scenę wszedł Przemek Gintrowski. Bardzo żałuję, ale nie miałem zwyczaju zapisywać, co jest śpiewane – szkoda. Co mnie uderzyło – w związku z rocznicą spodziewałem się głównie piosenek z „Raportu z oblężonego miasta”. Organizatorzy się nie przyłożyli, repertuar był składankowy niekoniecznie związany z datą. Potem nastąpił antrakt polegający na przemówieniu „kombatanta”. Nie chcę nikogo obrażać, ale z zaprezentowanych wspomnień mieszkańca bodaj Zielonki wynikało, ze kombatanctwo jego polegało na kilkudniowym internowaniu. Nie byłoby to tak żałosne, gdyby nie to, ze ów poczciwy człowiek był wprost zżerany przez tremę i niezbyt panował nad logiką wypowiedzi nie wspominając o gramatyce. Pała dla organizatorów! Potem wystąpił Jacek i podobnie jak Przemek, zaprezentował repertuar nie w całości skojarzony z datą. Pojawiły się piosenki z ostatnich programów. Hmm... Dla mnie zasadniczo obojętne, bo poszedłem nie na „akademię” , lecz by słuchać wiadomo kogo. Ale tu widać było dobitnie, ze organizatorzy nie ustalali w ogóle, co będzie spiewane.

No i teraz nastąpiło to, co będę wspominał do końca życia. W ramach kolejnego „antraktu” (wyjścia z sali nie przewidziano!) wystąpił senator Romaszewski ze swoimi wspomnieniami. No i wyszedł z tego wiec propagandowy. Nikt nie raczył chyba senatora poinformować, że ludzie przyszli tu słuchać raczej kogoś innego, a nie politycznej agitki. Po blisko pół godzinie udowadniania, ze absolutnie wszystkiemu są winni komunisci, sala ... hmmm... zaczęła senatora wyklaskiwać z sali. Nie chcę sugerować, że Romaszewski mijał się z pradą, ale pomylił chyba „imprezy”. Wystąpienie było o tyle smutne i niesmaczne, ze właśnie rządy AWSu traciły na popularności w tempie ekspresowym a – jakby nie patrzeć – od 1989 roku minęło trochę latek i za stan kraju odpowiedzialność ponosiły już nie tylko rządy postkomunistyczne... Więcej nie piszę na ten temat, bo rozpętam burzę u co bardziej krewkich forumowiczów .

Kiedy agitator zszedł ze sceny zobaczyliśmy trzeciego „barda”. Niejaki Przemysław Piekarczyk został przedstawiony jako bard młodej prawicy i ...szef biura senatora Romaszewskiego. Ha! Oto sprzedaż wiązana! Na scenę wyszedł człowiek młody o słusznych gabarytach i zaczął spiewać. No... można to było od biedy uznać śpiewem, choć nie chciałbym obrażać Jacka i Przemka. Ów bard całkiem sprawnie radził sobie z gitarą, lecz poziom artystyczny tekstów plasował się na poziomie piosenki biesiadnej, budki z piwem i wieczornoogniskowej improwizacji. Utwory składały się z opisów, jak to dokopać trzeba w d. komunistom, powywieszać s....nów na drzewach i tym podobnych radosnych określeń. Rymy częstochowskie były w przewadze, poetyckość tekstów nie umywała się nawet do najsłabszych tekstów Jacka. No, jeśli prawica ma takich bardów teraz, to nie dziwota, ze tak kiepsko przędzie. Publika z początku klaskała, bo .... chyba nie wypadało inaczej, ale wielu ludzi zaczęło patrzeć zniesmaczonych na siebie, ze zdziwieniem. Z szeptów dolatywały mnie słowa „skandal” i „hańba”. Niektórym jednak mocne słowa się podobały. Cóż, de gustibus... Może ja jestem taki wypaczony i się nie znam na nowych tryndach. Literówka zamierzona! Na koniec młody „bard” uzyskał mało entuzjastyczne oklaski i zszedł ze sceny szybciej niż się pojawił. Publika jednak klaskała dalej. Przedstawiciel Indeksu również został wyklaskany ze sceny. Wiadomo było, o co chodzi. Kiedy zza kurtyny wyszedł Jacek z Przemkiem, rozległa się ogłuszająca owacja. Piekarczyk stał z jednej strony sceny jakby zagubiony, Jacek z Przemkiem z drugiej. Widać było w spojrzeniach i gestach, ze nie mają ochoty mieć z nim nic wspólnego. Nawet nie podali mu ręki, kiedy wszyscy sobie dziękowali. Po raz pierwszy widziałem publicznie takie jednoznaczne zignorowanie kogoś. I tu nastąpił zwrot chyba niezaplanowany. Jacek miał zwyczaj nie dawać bisów na oficjalnych koncertach. Tu zrobił wyjatek. To chyba zasługa Piekarczyka, jeśli tak – jestem mu wdzieczny i nie mam pretensji o te prymitywne pioseneczki. Jacek „zawył” razem z Przemkiem, jak za dawnych czasów, aż w uszach grzmiało. Razem zaśpiewali „Mury”, potem „coś”, może „Zbroja” – o pamieci ulotna!!! – i na koniec właśnie „Requiem rozbiorowe”. W kontekscie daty, występu młodego „barda” i całej reszty Requiem zabrzmiało bardzo gorzko i ponuro. I jest to jeden z niewielu utworów Jacka, który nigdy nie będzie oddawał właściwego nastroju przy odsłuchiwaniu z płyty. Do dzisiaj pamiętam ciarki na plecach, gdy Przemek charczał „lacrimosa, lacrimosa...za dzieje nasze zbiór klechd...”. Nie wiedziałem wtedy jeszcze, ze słyszałem Jacka po raz ostatni...Nie jestem pewien, czy to było akurat po tym koncercie, ale prześladuje mnie wciąż widok, kiedy po koncercie Jacek wyszedł z kina i odszedł samotny w mrok jednej z uliczek...
#83
Piotru! Dzięki za tę relację!
Mnie tam nie było, ale znam dość dobrze ten wieczór z opowiadań, no i znam oczywiście nie tylko Pawła Piekarczyka, ale również repertuar. Piosenki, które on śpiewał, są autorstwa Leszka Czajkowskiego.

Pozdrawiam,
KN.
#84
Ja również dziękuję Piotru! Nie powinieneś mieć żadnych skrupułów co do tej relacji. To Twoje osobiste wspomnienia i jako takie są bardzo cenne. Ja przeczytałem z olbrzymim zainteresowaniem. Dzięki temu przyszedl mi też do głowy pomysł na nowy temat na forum.
Pozdrawiam
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
#85
a ja w temacie "Pieśni" - cuś nie mogłem dociągnąć ostatnich kawałków, a teraz w ogóle strona poszła sobie won precz Cry

tak lekko offtopicznie: Czajkowski i spółka to całkiem zgrane trio pod względem technicznym - grają naprawdę zawodowo, kilka piosenek jest wartych uwagi (np. o Monte Cassino), ale ogólnie to taka żenada, że głowa mała. czy naprawdę, żeby być prawicowym "bardem" to trzeba być idiotą? taki cytat z jednej piosenki Czajkowskiego o lewicy - "i piszą wciąż na murach <<JUDE RAUSS>> by poznał świat polaczków złych ciemnotę" - w jakim umyśle może powstać karkołomna teza, że to wszelkiej maści lewactwo :wink: pisze takie rzeczy, żeby zdyskredytować Polskę? byłby ROTFL gdyby to nie było smutne i żenujące.
"bo tylko w faszyście nie ma wątpliwości, on wszystko widzi przez biało-czarne szkła i jeśli jednoznacznie oceniamy ludzi, faszystą jesteś ty, faszystą jestem ja..."
#86
grzEGOrzu, zaręczam, że Leszek nie jest idiotą. Jest świetnym poetą, bardzo sympatycznym i miłym człowiekiem i pisze różnorodne piosenki i wiersze.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
#87
ja nie wiem czy ironizujesz czy serio mówisz, ale jak czytałem jego sympatyczne rymowanki w bodaj "Naszej Polsce" to mi się robiło słabo. [wiem, napisałeś, że jest symaptycznym człowiekiem, a ja użyłem tego zwrotu do jego twórczości, mam nadzieję, że wybaczysz ten zabieg :wink: ]. zgadzam się, że pisze różnorodne teksty, potrafi być liryczny, przejmujący (przywoływana już przeze mnie piosenka o MC), czasem bywa bystrym obserwatorem rzeczywistości, ironicznym komentatorem wydarzeń, ale kiedy słucham jego piosenek ze "Śpiewnika Oszołoma" to poza kilkoma przypadkami mnie skręca i to wcale nie z pozytywnych emocji.

a wracając do tej piosenki o lewicy - tak naprawdę to on tam pisze o układzie postnomenklaturowym (że mają gazety, zasiadają w przeróżnych spółkach, dzierżą rząd dusz etc.) i jak sobie wyobrażę tych aparatczyków wychodzących na ulice miast, by pognębić dobre imię Polski i Polaków, pisząc na murach antysemickie hasła to zastanawiam się jak bardzo trzeba być chorym z nienawiści, żeby takie bzdury pisać. rozumiem, że określony [każdy] światopogląd nieco zawęża postrzeganie świata, ale są chyba pewne granice, no nie? Smile
"bo tylko w faszyście nie ma wątpliwości, on wszystko widzi przez biało-czarne szkła i jeśli jednoznacznie oceniamy ludzi, faszystą jesteś ty, faszystą jestem ja..."
#88
grzegorz, pytanie offtopic a propos Twojego siga:
czy faszyzm uwazasz za skrajnie lewicowy ustroj czy skrajnie prawicowy...?
tak bez ciekawosc pytam...
#89
SzAMaN-owi dziękuję bardzo, bardzo, bardzo serdecznie za udostępnienie nagrania, a jeśli chodzi o nagranie kncertu znajdującego się w posiadaniu Maćka S. to była bym zainteresowana tylko gdzie mam wysłać płytę?
Jak mnie niepozornych nie żegna się z żalem.
#90
swadyz mam niejasne wrażenie, domyślam się z jakich pozycji zadajesz to pytanie, ale niech :wink: uważam go przede wszystkim za ustrój zły, a poza tym to system mieszany.
"bo tylko w faszyście nie ma wątpliwości, on wszystko widzi przez biało-czarne szkła i jeśli jednoznacznie oceniamy ludzi, faszystą jesteś ty, faszystą jestem ja..."


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości