01-21-2007, 03:22 PM
Eryk napisał(a):akim człowiekiem był Jacek Kaczmarski?(Przeczytaj sobie 'Pożegnanie Jacka Kaczmarskiego )
Chciałam, troszeczkę, się podzielić swoimi refleksjami na temat Taty. 'Odbrązowić' jak to mówią, ten 'pomnik'.
Otóż, znałam ojca mało... powiedzmy. Jako człowiek miał w sobie wiele warstw (jak ogry ) była ta warstwa 'towarzyska' która obserwowałam przy różnych spotkaniach w domu (rodzice mnie wychowywali 'bezstresowo', wolno mi było słuchać i uczestniczyć) Wtedy ojciec bywał 'otwarty' dowcipny, błyskotliwy, sprawiał wrażenie ciepłego, może i nawet spokojnego człowieka, był duszą towarzystwa.
Natomiast, kiedy dom się opróżniał, byłyśmy tylko my z Mamą, ojcu jakby brakowało splendoru, uznania, którego doznawał w towarzystwie. Stawał się wtedy nerwowy. sfrustrowany i poniekąd, potrafił się poddawać emocjom. Jak tworzył, chodził naburmuszony, pamiętam jak była u nas Babcia z Polski, zwróciła ojcu uwagę bo zrobił awanturę z powodu tego że jego ukochana zupa ogórkowa była za mało słona (ale wiadomo, ojcu trzeba było połowę Wieliczki wsypać by była do zniesienia..dla niego), Matka na to "Mamuś, nie przejmuj się, Jacek 'rodzi'"
Po przeprowadzce do Australii, ojciec, faktycznie, przez jakiś czas był spokojny, zadowolony, pisał, podróżował, wyruszał 'w trasę' po Australii, łowił ryby, płaszczki itp itd. Wtedy był, przez może góra pół roku, takim 'fajnym' Tatą. No ale cóż, artyście zabrakło widowni, koncertów, tej adrenaliny (mogę to zrozumieć, teraz.) No i frustracje wróciły. Miał natomiast fantastyczny stosunek do innych ludzi, nieznajomych, interesował się sztuką aborygeńską, stolarstwem (zrobił przeokropny stolik pod telewizor, polakierowany na czarno i wyglądający jak UFO)...
Trza kończyć!
-Pacia K/K/V
"Chude Dziecko"