01-22-2006, 04:54 PM
Piosenka o Spotkaniu Młodych Krakowskich Kaczmarofili
Pewnej zimy, wieczorną porą, w mieście Krakowie
Odbyło się spotkanie młodych Kaczmarofili
O tym jak wyglądało, ta piosenka opowie
Rytm nieco kuleje – wszak oni sporo wypili
Najprzód trzech młodych mężczyzn do pubu przybyło
Lat mieli (na oko) nie więcej niż dwadzieścia
Kufle w ruch poszły – dymem się wszystko zaćmiło
Trzej młodzieńcy czekali aż zjawi się reszta
Wkrótce też przybyła Pewna Para (nadzwyczaj miła)
Z pięknymi fajkami i chęcią li na herbatę
Ognistowłosa Panna także rychło się zjawiła
Granie i śpiewanie stało się rozmów tematem
Okazało się – o zgrozo! – że nie przyniósł nikt gitary
Nawet jej nie posiadała Pewna Pani z Gdańska rodem
Ten co zapomniał o gitarze nie uniknąłby kary
Na jego szczęście Gdańszczanka przyjechała samochodem
Przywieziono więc instrument - k'radości Kaczmarofili
W międzyczasie zrzedła mina Najbardziej Brodatemu
Jego Żona przybyła w najmniej odpowiedniej chwili
Gdy Mąż pił tak by nie urągać zwyczajowi kozackiemu
Kiedy już Pierwszy Śpiewak dostroił się zacnie
Rozpoczęły się śpiewy gromkie, donośne, a zatem
Rozbrzmiewało pół Krakowa Kaczmarskim Jackiem
Przyszła Miła Pani z fotograficznym aparatem
Pleonazmem się posłużę – w pełnym komplecie już byli
Więc lokal rychło wypełniły śpiewy i krzyki
W wyciu celował pewien małolat, którego prosili:
"Chłopcze, błagamy, nie śpiewaj – dla dobra muzyki!"
Nim mi zakończyć przyjdzie, niech się każdy słuchacz dowie
(Choć być może jest to temat niecodzienny i miałki)
Że nasze piękne polskie morze bywa też w Krakowie
A warte grzechu jedynie niebieskie są migdałki!
O reszcie nie godzi się pisać – nie była wonna.
(Młodzi cieszyli się coraz mocniejszym oddechem)
Nadzieję mieć tylko mogę – chociaż nadzieja płonna,
Że piosenka niniejsza kiedyś trafi "Pod Strzechę"
22.01.2006
Pewnej zimy, wieczorną porą, w mieście Krakowie
Odbyło się spotkanie młodych Kaczmarofili
O tym jak wyglądało, ta piosenka opowie
Rytm nieco kuleje – wszak oni sporo wypili
Najprzód trzech młodych mężczyzn do pubu przybyło
Lat mieli (na oko) nie więcej niż dwadzieścia
Kufle w ruch poszły – dymem się wszystko zaćmiło
Trzej młodzieńcy czekali aż zjawi się reszta
Wkrótce też przybyła Pewna Para (nadzwyczaj miła)
Z pięknymi fajkami i chęcią li na herbatę
Ognistowłosa Panna także rychło się zjawiła
Granie i śpiewanie stało się rozmów tematem
Okazało się – o zgrozo! – że nie przyniósł nikt gitary
Nawet jej nie posiadała Pewna Pani z Gdańska rodem
Ten co zapomniał o gitarze nie uniknąłby kary
Na jego szczęście Gdańszczanka przyjechała samochodem
Przywieziono więc instrument - k'radości Kaczmarofili
W międzyczasie zrzedła mina Najbardziej Brodatemu
Jego Żona przybyła w najmniej odpowiedniej chwili
Gdy Mąż pił tak by nie urągać zwyczajowi kozackiemu
Kiedy już Pierwszy Śpiewak dostroił się zacnie
Rozpoczęły się śpiewy gromkie, donośne, a zatem
Rozbrzmiewało pół Krakowa Kaczmarskim Jackiem
Przyszła Miła Pani z fotograficznym aparatem
Pleonazmem się posłużę – w pełnym komplecie już byli
Więc lokal rychło wypełniły śpiewy i krzyki
W wyciu celował pewien małolat, którego prosili:
"Chłopcze, błagamy, nie śpiewaj – dla dobra muzyki!"
Nim mi zakończyć przyjdzie, niech się każdy słuchacz dowie
(Choć być może jest to temat niecodzienny i miałki)
Że nasze piękne polskie morze bywa też w Krakowie
A warte grzechu jedynie niebieskie są migdałki!
O reszcie nie godzi się pisać – nie była wonna.
(Młodzi cieszyli się coraz mocniejszym oddechem)
Nadzieję mieć tylko mogę – chociaż nadzieja płonna,
Że piosenka niniejsza kiedyś trafi "Pod Strzechę"
22.01.2006
[b][i]
Z wiekiem człowiek myślący widzi, że wszystko jest śmieszne i przestaje się rzeczami przejmować.
[/i][/b]
JK
Z wiekiem człowiek myślący widzi, że wszystko jest śmieszne i przestaje się rzeczami przejmować.
[/i][/b]
JK