Forum o Jacku Kaczmarskim
lekcja w trzeciej klasie - Wersja do druku

+- Forum o Jacku Kaczmarskim (https://kaczmarski.art.pl/forum)
+-- Dział: Różności (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=6)
+--- Dział: Szkoła (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=23)
+--- Wątek: lekcja w trzeciej klasie (/showthread.php?tid=5669)

Strony: 1 2


lekcja w trzeciej klasie - Elzbieta - 02-08-2008

Prosba do nauczycieli i wszystkich innych bedacych w temacie 'szkola'. Co JK mozna zrobic jako lekcje dla klasy trzeciej szkoly podstawowej.

Nie jestem nauczycielem, nie znam programu, nie wiem na ile nauczyciel moze sam cos zrobic.
Myslalam o 'Zyciu do gory nogami' i 'Balladzie o istotkach' -moze za trudne dla dzieci?Moze bez ostatnich zwrotek? Nie wiem. Akurat mam mozliwosc wplywu na nauczyciela i cos Kaczmara chcialibysmy 'przemycic'
Co sadzicie? Mozna by tez kogos zaprosic, kto dzieciom by zagral i zaspiewal.


- Simon - 02-08-2008

Elzbieta napisał(a):Myslalam o 'Zyciu do gory nogami'
Kiedyś, na studiach, robiłem lekcję własnie z "Życia do góry nogami", ale to w starszej klasie - chyba czwartej, piątej, nie pamiętam.


- berseis13 - 02-08-2008

Apropos "Życia do Góry Nogami", Mama czytała ostatnio, i napisała mi, że byłam prorokiem jako dziecko. Mianowicie, jest jedna bajka o smoku im. Paweł, który zjada pióra... Biorąc pod uwagę że po domu wiszą i poniewierają się bażancie pióra... coś w tej bajce jednak było...


- Seim - 02-08-2008

Najwięcej zależy tu od wcześniejszego przygotowania dzieci, ale dość przystępnym tekstem jest "Arka Noego". Wcześniej oczywiście należy wytłumaczyć znaczenie takich pojęć jak: arras, alegoria, Biblia, omówić znaczenie symbolu w sztuce po czym przejśc do omówienia tekstu i próbować kierować wyobraźnią dzieciaków by uruchomić w nich programy indywidualizmu i przetrwania, nawet wtedy gdy cały widoczny świat będzie pogrążony w jakimś morzu.

Drugim utworem godnym 3 klasy może być "Lot Ikara". Wstęp, oczywiście mit; pojęcie i pochodzenie, omówienie postaci Ikara i Dedala. Dalej przejście do piosenki by poprzez ekspresję i walory jakie posiada tekst śpiewany utrwalić wiedzę i zachęcić do zainteresowania w przyszłości. Do tematu będą wracały jeszcze kilkakrotnie w programach szkoły podstawowej, gimnazjum i średniej.

Jeszcze "Modlitwa o wschodzie słońca" Utwór bardzo prosty, łatwy do zrozumienia, posiadający uniwersalne przesłanie, a przede wszystkim dający ogromne możliwości rozwijania tematów dygresyjnych.

Uważam , że wiele utworów Jacka Kaczmarskiego można omawiać w pierwszych klasach SP, ale największy problem leży tu po stronie nauczycieli nie uczniów. Kaczmara trzeba rozumieć, a to umiejętność baardzo rzadka będąca niestety przyczyną tego, że trzeba go "przemycać" Sad


- Alek - 02-08-2008

A to ma być lekcja dla jakichś elitarnych trzecioklasistów? Bo jak nie, to chyba przesadzacie...
Seim napisał(a):wiele utworów Jacka Kaczmarskiego można omawiać w pierwszych klasach SP
Można, ale po co, skoro nikt tego nie zrozumie? Ja bym nie zrozumiał. Mój kolega z ławki by nie zrozumiał. Nikt by nie zrozumiał.
Seim napisał(a):Dalej przejście do piosenki by poprzez ekspresję i walory jakie posiada tekst śpiewany utrwalić wiedzę i zachęcić do zainteresowania w przyszłości
I poważnie myślisz, że któreś z dzieci nadążyłoby za tekstem jednocześnie utrwalając sobie właśnie co zdobytą wiedzę?


- Simon - 02-08-2008

Alek napisał(a):Można, ale po co, skoro nikt tego nie zrozumie? Ja bym nie zrozumiał. Mój kolega z ławki by nie zrozumiał. Nikt by nie zrozumiał.
Bracie Mój, nie masz racji.
Temat mojego licencjatu z metodyki nauczania brzmiał: "Piosenki Jacka Kaczmarskiego na lekcjach języka polskiego w szkole podstawowej". :]


- Elzbieta - 02-08-2008

Alek napisał(a):A to ma być lekcja dla jakichś elitarnych trzecioklasistów? Bo jak nie, to chyba przesadzacie...
Nie elitarnych. Dlatego myslalam o 'Zyciu do gory nogami' i pierwszych zwrotkach Istotek . To nie ma byc lekcja o Kaczmarskim, ale poniewaz nauczycielka jest przeze mnie 'zarazona' tworczoscia JK, to mozna cos dzieciakom dac. Nie chodzi o analize wiersza, ale gdyby je interesowalo, to nauczycielka ma na tyle wiedzy, ze poradzilaby sobie. Raczej chyba na lekcji polskiego Zycie, na spiewie utowor, ktory moze dzieci zechca posluchac. Tekst mozna wydrukowac i rozdac, zeby daly sie slowa sledzic. Moze nawet wczesniej dac i zapytac dzieci co z tego zrozumialy- i w zaleznosci od tego kontynuowac. Nigdy nie uczylam, ale dzieciaki na ogol duzo wiecej rozumieja niz myslimy. Jesli nie-poczeka do klasy czwrtej, piatej.
Pytala mnie co pasowaloby najbardziej - stad moj temat.


- Alek - 02-08-2008

Elzbieta napisał(a):ale poniewaz nauczycielka jest przeze mnie 'zarazona' tworczoscia JK, to mozna cos dzieciakom dac
Z doświadczenia wiem, że zarażeni nauczyciele dają dzieciom głównie pretekst, żeby przez tydzień nie chodzić do szkoły, a dwa na wf...
A poważnie - mój polonista z liceum zaraził mnie Herbertem, a reszta klasy wykazała jednak nadwrażliwość i cierpią obecnie na przewlekłą herbertofobię. Średni bilans. A była to szkoła średnia, a nie podstawówka.
Elzbieta napisał(a):ale dzieciaki na ogol duzo wiecej rozumieja niz myslimy
Ładny slogan. I pewnie trochę prawdziwy. Ale jakoś nie wydaje mi się, żeby dotyczyło to poezji na etapie dziewiątego roku życia.
Elzbieta napisał(a):Jesli nie-poczeka do klasy czwrtej, piatej.
No tak mi się wydaje właśnie, że najwcześniej to piąta klasa... Chyba że faktycznie dzieci są wyjątkowo rozwinięte w tę stronę, a nie kopią piłkę w każdej wolnej chwili, albo myślą o urządzaniu Sylwestra w środku lata.


- Jaśko - 02-08-2008

Alek napisał(a):Ładny slogan. I pewnie trochę prawdziwy. Ale jakoś nie wydaje mi się, żeby dotyczyło to poezji na etapie dziewiątego roku życia.
Ja nie pamietam, jaka poezja jest przerabiana w tym wieku, ale i mi Kaczmar wydaje się nie na miejscu w III klasie. "Życia do góry nogami" nie znam, ale dlaczego akurat to? Chyba jest spory wybór lektur dla dzieci?


- Elzbieta - 02-08-2008

Alek napisał(a):Ale jakoś nie wydaje mi się, żeby dotyczyło to poezji na etapie dziewiątego roku życia.
Ja nie mam zielonego pojecia co wspolczesne dziewieciolatki robia. Pewnie masz racje, ale to nie chodzi o analize wiersza, raczej o posluchanie jednego utworu i moze porozmawianie co dzieciom utkwilo z niego w pamieci. Zobaczymy. Jesli pokusi sie o taka lekcje -dam znac jak poszlo. Smile


- pkosela - 02-08-2008

Podobnie jak Alek, obawiałbym się osiągnięcia efektu odwrotnego od oczekiwanego...
Tym bardziej, że współczesne dzieciaki wydają się odporne na słowo pisane o poezji nie wspominając.
Nie chcę Cię Elu zniechęcać, ale wiem, że cenisz szczerość.


- Elzbieta - 02-08-2008

pkosela napisał(a):Nie chcę Cię Elu zniechęcać, ale wiem, że cenisz szczerość.
Pewnie, ze cenie. Tyle, ze mnie nie zniechecasz, bo to nie ja chce ta lekcje prowadzic. Przyjaciolka zapytala, czy ktos, kto mial jakies doswiadczenie ze szkola podpowiedzialby (wie, ze jest dzial 'szkola' na forum). I tyle. Zrobi co zechce. Ja obiecuje podac 'rezultat'.


- pkosela - 02-08-2008

Elzbieta napisał(a):Ja obiecuje podac 'rezultat'.
Czekam niecierpliwie i chciałbym, żeby się okazało, że niepotrzebnie krakaliśmy Wink


- Seim - 02-08-2008

Alek napisał(a):Można, ale po co, skoro nikt tego nie zrozumie? Ja bym nie zrozumiał. Mój kolega z ławki by nie zrozumiał. Nikt by nie zrozumiał.
Stanowczo nie doceniasz dzieci. Dla mnie dziecko jest normalnym człowiekiem, tylko mającym mało lat. Dzieciaki czują się doceniane gdy poważnie się ich traktuje.
Alek napisał(a):I poważnie myślisz, że któreś z dzieci nadążyłoby za tekstem jednocześnie utrwalając sobie właśnie co zdobytą wiedzę?
A ty pamiętasz co mówiłeś na pierwszej randce, poza tym że coś mówiłeś?
Elzbieta napisał(a):Przyjaciolka zapytala, czy ktos, kto mial jakies doswiadczenie ze szkola
Ja mam doświadczenie z własną młodzieżą. Od Kaczmara wszystko się zaczęło i mam wrażenie że tak już zostanie.
teraz mi się przypomniało, przecież jest "Głupi Jasio" - to doskonały materiał dydaktyczny. Szczerze polecam. Smile


- ann - 02-08-2008

Elzbieta napisał(a):Prosba do nauczycieli i wszystkich innych bedacych w temacie 'szkola'. Co JK mozna zrobic jako lekcje dla klasy trzeciej szkoly podstawowej.
Elzbieta napisał(a):Myslalam o 'Zyciu do gory nogami'
"Życie do góry nogami" jest niezłym pomysłem (pamiętam, że jakoś w drugiej lub trzeciej klasie podstawówki czytał to mój brat i całkiem mu się to spodobało; nie tylko jemu zresztą z tego, co wiem Wink ) ). Ale nie jestem pewna, jak to jest z lekturami (tzn. czy nauczyciel może dorzucać dzieciakom coś spoza kanonu Wink ) - ja bym się zastanowiła nad fragmentem tylko (tym bardziej, że książka raczej nie jest dostępna w szkolnych bibliotekach).
Co do poezji. "Ballada o istotkach" - owszem fajna, ale na tym poziomie jeszcze za trudna; jakiś wyrobnik, jakiś proletariat Wink
Szybciej może "Przedszkole" (oczywiście na tym etapie rozumiane jeszcze dosłownie).


- dauri - 02-08-2008

- Kanarek
- Brat dobry, brat zły
- Grzeczna Pacia i wstrętni rodzice
- Grajek
- Wakacyjna przypowieść z metafizycznym morałem


- Seim - 02-08-2008

Elzbieta napisał(a):Ja nie mam zielonego pojecia co wspolczesne dziewieciolatki robia.
Umysł dziecka w tym wieku jest niezwykle chłonny i wydaje się najgorszym rozwiązaniem dopuszczenie do zajmowania go przez kulturę pop. Problemem jest tu częste rozmijanie się zainteresowań dzieci i programów nauczania w szkołach. Te bardzo często kojarza się dzieciom z czymś koniecznym, nieciekawym, czego poznawanie jest dla nich niezrozumiałe. Obudzić zainteresowanie to w tym przypadku odnieść sukces. Jeżeli więc Koleżanka potrafi to zrobić, to może bez obaw sięgać po najtrudniejsze dzieła, ale jezeli nie to może lepiej dać spokój?


- Elzbieta - 02-09-2008

Dzieki za pomoc i po piwie dla wszystkich. Sama jestem ciekawa co z tego wyjedzie.

e Smile


- berseis13 - 02-09-2008

pkosela napisał(a):Tym bardziej, że współczesne dzieciaki wydają się odporne na słowo pisane o poezji nie wspominając.
Nie wiem, co masz na myśli przez pojęcie 'współczesne dzieci', ja mając 9 lat wchłaniałam namiętnie wiersze dla dzieci np. Tuwima, Brzechwy itp. To jest moim zdaniem dobry początek, bo wykształca wrażliwość na słowo pisane inaczej niż prozą, uczy melodii wiersza, rytmu itp. Może wartoby od takich wierszy zacząć jak np takiej 'Zosi Samosi', czy 'Pchły Szachrajki' potem wyczuć, jaki jest ogólny odbiór, i może potem zabrać się za bardziej ambitne rzeczy.


- pkosela - 02-09-2008

berseis13 napisał(a):Nie wiem, co masz na myśli przez pojęcie 'współczesne dzieci'
Mali ludzie, którzy mają w tej chwili ~9 lat Wink
berseis13 napisał(a):a mając 9 lat wchłaniałam namiętnie wiersze dla dzieci
No właśnie. "Dla dzieci".
Uważam, że poezja JK jest bardziej dorosła - wymaga większej wiedzy o świecie niż "Na straganie", "Samochwała", czy "Zosia Samosia". A jeśli coś jest niezrozumiałe, to nudzi.
Tak, jestem zdania, że najlepszym sposobem na zniechęcenie do twórczości JK jest wprowadzenie jej do szkół. Od razu przypomina mi się Gombrowicz: "Wielka poezja, będąc wielką i będąc poezją, nie może nie zachwycać nas, a więc zachwyca."


- Niktważny - 02-09-2008

pkosela napisał(a):No właśnie. "Dla dzieci".
Uważam, że poezja JK jest bardziej dorosła - wymaga większej wiedzy o świecie niż "Na straganie", "Samochwała", czy "Zosia Samosia". A jeśli coś jest niezrozumiałe, to nudzi.
Tak, jestem zdania, że najlepszym sposobem na zniechęcenie do twórczości JK jest wprowadzenie jej do szkół. Od razu przypomina mi się Gombrowicz: "Wielka poezja, będąc wielką i będąc poezją, nie może nie zachwycać nas, a więc zachwyca."
No, ale chyba Twoja uwaga wcześniejsza była natury bardziej ogólnej i nie dotyczyła tylko poezji JK. Pisałeś, cytuję:
pkosela napisał(a):Tym bardziej, że współczesne dzieciaki wydają się odporne na słowo pisane o poezji nie wspominając.
Tak sformułowana myśl wyraża wątpliwość, co do umiejśtności pojmowania poezji w ogóle, a nie tylko JK.
Te "współczesne dzieciaki" to też chyba niezbyt szczęśliwe sformułowania. Dzieci są zawsze takie same - trzydzieści, dwadzieścia lat temu były takie same, jak są współcześnie.


- pkosela - 02-09-2008

Zgadza się Pawle, ale wolno chyba przejść od ogólników do szczegółów, tym bardziej, że piszę to na forum poświęconym JK i sprawa dotyczy Jego Twórczości... Gombroicz też nie miał na myśli konkretnie JK.
Być może niektóre teksty, których tytuły tu już padły, są w stanie zainteresować dziewięciolatka, ale ja mam wątpliwości.
Paweł Konopacki napisał(a):Dzieci są zawsze takie same - trzydzieści, dwadzieścia lat temu były takie same
Obawiam się, że chociażby moja codzienna podróż do pracy komunikacją miejską w towarzystwie "złotej polskiej młodzieży*" udowadnia co innego... "Przed wojną nie do pomyślenia!"

* piję do tego tekstu

[ Dodano: 9 Luty 2008, 11:23 ]
Oczywiście, jak w każdym przypadku wyrażania ogólnych opinii, stopień uogólnienia krzywdzi część dzieci i część nauczycieli i z tego też zdaję sobie sprawę, dlatego napisałem, że chciałbym się mylić.


- Elzbieta - 02-09-2008

Juz zostalo wybrane: 'Zycie do gory nogami' -fragmenty oraz 'Grzeczna Pacia i wstrętni rodzice '

Jesli dzieciom sie spodoba, w czwartej klasie bedzie wiecej.

e Smile

[ Dodano: 9 Luty 2008, 13:37 ]
Brzechwe i Tuwima dzieci w tym wieku juz znaja - pytalam kolezanki.


Przeciw fantazjom - Bożena - 02-09-2008

Jestem emerytowaną nauczycielką szkoły podstawowej, uczyłam muzyki, polskiego i angielskiego. Ponieważ jestem zakochana w Kaczmarskim, próbowałam już w czwartej klasie przemycić coś z jego twórczości. Przy okazji tematu wprowadzajacego instrumenty strunowe, w tym gitarę, pokazałam im grę Kaczmarskiego na wideo. Bardzo się ta gra podobala, zwłaszcza że lewą ręką. Potem puściłam im "Przedszkole", poprzedzając prezentację wyjaśnieniem, że znana dzieciom sytuacja przedszkolna jest odniesiona do życia dorosłych w dawniejszym czasie. I już w tym miejscu widzialam, że przekroczylam próg dziecięcej percepcji. Dzieci w tym wieku nie mogą zrozumieć, że można mówić o przedszkolu, a mieć na myśli coś innego. Żelazna zasada dziecięcego myślenia konkretnego.
Jednak zaryzykowałam i "puściłam" to "Przedszkole". Jedyny efekt to zabawy (przez parę dni) w "pociąg", kończące się tryumfalnymi okrzykami "po pupach biją nas". No i chłopcy walili po tyłkach dziewczynki z zapałem godnym naprawdę lepszej sprawy. Dyrektorka zakazała mi (w sumie słusznie) puszczania takich piosenek małym dzieciom.
Rozmawiałam o tym z mężem, który jest znanym w Polsce specjalistą w sprawach edukacji (można sprawdzić, wpisując w Google "Klemens Stróżyński"). Potwierdził, że w klasach początkowych dzieci, po pierwsze, nie nadążą myślowo za tekstem śpiewanym Kaczmarskiego, po drugie - nie potrafią zdystansować się do treści. Potrafią tylko odbierać tekst w warstwie dosłownej, a nie metaforycznej. I w tych klasach pożytku z Kaczmarskiego nie może być żadnego. Dopiero właściwie na poziomie gimnazjum (łatwiejsze teksty) i w liceum - zresztą tam są jego utwory w programach nauczania.
A gdyby Jacek żył, to na pewno nie w tak łagodnych słowach skomentowałby pomysł oferowania jego twórczości dziesięciolatkom.
Wyobraźcie sobie, że rolnik karmi bigosem swoje kozy i psy, motywując to tym, że bigos to przecież kapusta i mięso. Chyba jednak nie wszystko się dla wszystkich nadaje.


- Zbigniew - 02-09-2008

Bożena napisał(a):A gdyby Jacek żył,
Wg mnie niechciałby, żeby "Przedszkole" było puszczane w podstawówkach... A poezja u dzieci, to inny temat...


- Elzbieta - 02-10-2008

Bożena napisał(a):Wyobraźcie sobie, że rolnik karmi bigosem swoje kozy i psy, motywując to tym, że bigos to przecież kapusta i mięso. Chyba jednak nie wszystko się dla wszystkich nadaje
Bo kozy sie przyzwyczaja i nie zechcanic innego jesc? Wink

Zarty na bok. Rozumiem, ze pisalas o 'Przedszkolu', ktore tylko w warstwie doslownej mozna dzieciom przedstawic. Natomiast jak napisalam wczesniej zostaly wybrane fragmenty 'Zycia do gory nogami' Wydalo sie nam, ze dzieci, ktorym to bedzie czytane, mimo, ze urodzily sie tutaj (czy wszystkie nie wiem, czesc moze w Polsce) beda mogly odnalezc w ksiazce swoj, tez troche do gory nogami swiat.

Z rozmowy z Ewą Barciszewską - "Życie do góry nogami", Cogito nr 1/97(62) 17 stycznia 1997r

Dziennikarz - Podobno przywiozłeś do Polski nową książkę. Co to jest?

Jacek - Napisałem ją z córką. Nazywa się "Życie do góry nogami" i jest opisem naszej przeprowadzki do Australii, widzianej jej oczami. Trochę tam jest też jej przypowieści, bajek. Patrycja ma dziewięć lat i żyje jeszcze w takim świecie przemieszania fikcji z realnością. Bawiliśmy się z nią w pisanie. Trochę po to, by ćwiczyć polszczyznę, a trochę, by zrozumiała, czym jest twórczość. Notowaliśmy między innymi różne zabawne historie, które się nam zdarzyły, na przykład taką, gdy pies poszedł do buszu, ugryzła go jaszczurka zachorował i trzeba z nim było jechać do weterynarza. Kiedy to wszystko działo się naprawdę, było stresujące. Później, oglądane z dystansu i opisywane, okazało się śmieszne. Kiedy tych opowiadań nazbierało się sporo, pokazaliśmy je znajomym. Szalenie się spodobały. Posłałem do Polski, do wydawnictwa i dostałem propozycję druku. No i w ten sposób moja córka już niedługo zostanie pisarką.

Pogrubilam tekst, bo te dzieci tu , tez musza ksztalcic jezyk polski, a ich zycie tez czesto jest do gory nogami - bo zdaza sie, ze babcia jedna z Polski, druga z Iranu, w domu do mamy mowi sie po polsku, do taty po persku, rodzice mowia ze soba po angielsku lub szwedzku. Przyklady mozna mnozyc. W sredniej szkole Kaczmara jako lektury oczywiscie nie ma. Mowimy o szwedzkiej szkole.
Wiersz o grzecznej Paci wybrany zostal, bo jest wierszem o wspolautorce ksiazeczki i moze zaciekawi dzieciaki fakt, ze w wieku 9 lat mozna z pomoca taty cos napisac.

Przeciez nikt nie bedzie dzieciakom dawac do sluchania programow Tria, ani czytac Autoprtretu z kanalia.

Czasu jest malo (pare lat podstawowki), a warto przyblizyc tym dzieciom wspolczesna poezje i literature polska. Nie sadze by Jacek byl zly, ze robi sie to oferujac Jego tworczosc. Gdyby zyl, zapytalabym Go. Teraz moge tylko zapytac wspolautorke -Patrycje. Smile


Nie wszystko jest równo warte - Bożena - 02-10-2008

Jacek Kaczmarski zostanie w literaturze polskiej jako poeta. Jednak jego książki biograficzne (choćby "Autoportret z kanalią") czy też książeczka dla Paci ("Do góry nogami") nie prezentują takiej same wartości literackiej. Nie ma co udawać, że są to dzieła nieprzemijalne.
A w szkole wybiera się książki najlepsze. Można, oczywiście, serwować małym dzieciom cokolwiek, byle było napisane poprawną polszczyzną, ale nie o to chodzi w edukacji. Jeżeli Kaczmarski ma pozostać w pamięci uczniów, to musi wnieść coś naprawdę istotnego. Inaczej tylko zaspokojone zostaną prywatne pragnienia nauczycielki.
Poza tym naprawdę nie każdy pisarz nadaje się dla wszystkich uczniów. Nie ma Brzechwy w liceum, nie ma Gombrowicza w podstawówce.


- Elzbieta - 02-10-2008

Bożena napisał(a):byle było napisane poprawną polszczyzną, ale nie o to chodzi w edukacji. Jeżeli Kaczmarski ma pozostać w pamięci uczniów, to musi wnieść coś naprawdę istotnego.
Mojemu pokoleniu serwowano 'Janka Muzykanta' Zostal w pamieci? Zostal. Wniosl cos istotnego ? Chyba trening w czytaniu. Rownie dobrze moglismy trenowac na czym innym.
I jeszcze raz :
Bożena napisał(a):Jeżeli Kaczmarski ma pozostać w pamięci uczniów, to musi wnieść coś naprawdę istotnego. Inaczej tylko zaspokojone zostaną prywatne pragnienia nauczycielki.
'Przedszkole' prezentowals, zeby cos wniesc istotnego, czy zeby zaspokoic prywatne pragnienia?
Nie uwazam by to bylo cos niewlasciwego przeczytac trzecioklasitom 'Zycie do gory nogami' i 'Grzeczna Pacie...' A jesli i nauczyciel bedzie miec z tego przyjemnosc i satysfakcje, to w czym problem? Lekcja nie jest poswiecona tworczosci i zyciu JK. Ale jesli dany jest wybor, to moze czasem, jak to ujelas, warto i koze bigosem nakarmic. Chyba, ze chodzi Ci o to, ze wielkiego Kaczmara nie czyta sie dzieciom (takie odnioslam wrazenie czytajac Twoje posty)

Musze Ci powiedziec, ze przed chwila przeczytalam 'Grzeczna Pacie...' szesciolatkowi i bardzo mu sie to spodobalo, szczegolnie 'kochany huragan' Jego komentarz: 'rodzice musza pomoc skladac zabawki, no bo jak sie jest malym, to czasem sie nie potrafi' Pytal czy Pacia jest juz duza i wyslalam Mu Jej zdjecie Wink Czy to zaowocuje pozniejszymi zainteresowaniami? Moze nie, moze tak. Uslyszal malec cos innego niz zwykle bajeczki 'na dobranoc', ktore go nudza, uslyszal cos co go zaciekawilo, a jednoczesnie mozna go czegos poprzez ten wiersz nauczyc -wiec warto, czy nie?

Zreszta nie moj problem. Lekcja sie odbedzie.Konspektu kolezanka juz nie pisze, wiec nie moge go przedstawic. Tyle wiem, ze praca bedzie w grupach i dzieciaki beda odpowiadac na z gory ustawione pytania - kazda grupa dostanie inne, nastepnie przedstawia reszcie klasy swoje odpowiedzi. Napisze jak to wyszlo. Ona posluchala wszystkich uwag tu poruszanych i zrezygnowala z 'poezji spiewanej' - w kazdym razie w tym roku.


- Alek - 02-10-2008

Elzbieta napisał(a):wielkiego Kaczmara nie czyta sie dzieciom
Brzmi nieźle.


- Elzbieta - 02-10-2008

Alek napisał(a):
Elzbieta napisał(a):wielkiego Kaczmara nie czyta sie dzieciom
Brzmi nieźle.
Cytujesz frament, ktory Ci pasuje. Napisalam co innego.