Forum o Jacku Kaczmarskim
moralność i zezwierzęcenie bis :) - Wersja do druku

+- Forum o Jacku Kaczmarskim (https://kaczmarski.art.pl/forum)
+-- Dział: Różności (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=6)
+--- Dział: Hyde Park (https://kaczmarski.art.pl/forum/forumdisplay.php?fid=26)
+--- Wątek: moralność i zezwierzęcenie bis :) (/showthread.php?tid=2253)

Strony: 1 2 3


- Artur - 02-09-2006

Krasny napisał(a):3.Stwierdzenie że "homoseksualizm jest nienaturalny/nienormalny" jest dość odległe od rzeczywistości w świetle tego że zjawisko to występuje stale w historii, od czasów starożytnych aż do współczesnych. I to pod wszytskimi szerokościami.
Warto zaznaczyć, że w Grecji miłość homoseksualna była tą czystszą, a pedofilom dzieci na wychowanie się dawało.


- mikaelis - 02-09-2006

Krasny napisał(a):1. Spór o to czy nazwiemy go chorobą czy nie jest sporem czysto językowym i nic nowego nie wnosi, poza informacją o przekonaniach osoby opowiadającej się po którejś ze stron.
Wydaje mi sie, ze osobiste przekonania i poglady nie maja (a w kazdym razie nie powinny miec) z tym nic wspolnego. To raczej kwestia obiektywnej klasyfikacji na podstawie pewnych przeslanek. Na takiej samej zasadzie moglbys powiedziec, ze nic nowego nie wnosi nazywanie zarowno chleba jak i bulki pieczywem. To sa sprawy obiektywne i tak powinny byc rozpatrywane. Wiadomym jest, ze sa takie tematy, na ktore trudno spogladac chlodnym okiem, niemniej czasem warto sie postarac i nie przesadzac ani w jedna ani w druga strone.
Fakt jest faktem, ze homoseksualizm spelnia bardzo duzo kryteriow, pozwalajacych zakwalifikowac go jako choroba - w zupelnie neutralnym tego slowa znaczeniu.
Krasny napisał(a):2.Próby tłumaczenia że "homoseksualizm jest ewolucyjnie nonsensowny" Większość homoseksualistów jest w istocie biseksualistami tzn ma kontakty seksualne zarówno z jedną jak i z drugą płcią.
Mozna to i moze uznac za argument, ale absolutnie nie w kontekscie ewolucyjnym. Z punktu widzenia ewolucyjnego, seks sluzy tylko i wylacznie prokreacji, a plynaca z tego dodatkowa przyjemnosc, jest dodatkowym "srodkiem", "narzedziem" jaki obrala sobie ewolucja, aby zachecic samca i samice do przedluzenia gatunku. Tak ujmujac sprawe, dodatkowe kontakty z plcia wlasna to zbedne marnotrawienie materialu i energii (caly czas mam tu na mysli aspekt czysto ewolucyjny).
Krasny napisał(a):Po drugie, istnieją argumenty ściśle ewolucyjne na rzecz tego że nie jest to biologiczny nonsens.
Moglbys to bardziej rozwinac? To znaczy przytoczyc te argumenty?
Krasny napisał(a):3.Stwierdzenie że "homoseksualizm jest nienaturalny/nienormalny" jest dość odległe od rzeczywistości w świetle tego że zjawisko to występuje stale w historii, od czasów starożytnych aż do współczesnych.
Ja rowniez nie twierdze, ze homoseksualizm jest nienormalny itd., gdyz zalezy to od kontekstu w jakim go rozpatrujemy. Watpie jedynie w jego zasadnosc z punktu widzenia ewolucji. Co oczywiscie nie jest zadnym argumentem ani za ani przeciwko homoseksualizmowi jako zjawisku spolecznemu. Bo niby czemu wszystko sprowadzac do ewolucji?
Niemniej, fakt wystepowania homoseksualizmu w historii podpada moim zdaniem pod kategorie zjawiska kulturowego, ktore nie zawsze idzie z ewolucja w parze i lepiej nie mieszac tych dwoch spraw, bo po prostu nie zawsze do siebie przystaja.

pozdrawiam


- Ola K. - 02-09-2006

mikaelis napisał(a):Z punktu widzenia ewolucyjnego, seks sluzy tylko i wylacznie prokreacji, a plynaca z tego dodatkowa przyjemnosc, jest dodatkowym "srodkiem", "narzedziem" jaki obrala sobie ewolucja, aby zachecic samca i samice do przedluzenia gatunku. Tak ujmujac sprawe, dodatkowe kontakty z plcia wlasna to zbedne marnotrawienie materialu i energii (caly czas mam tu na mysli aspekt czysto ewolucyjny).
Jak sam zauważasz niżej, nie musimy wszystkiego rozpatrywać w kontekście ewolucyjnym. Ale z ewolucyjnego punktu widzenia homoseksualizm jest mniej więcej taką samą chorobą/dewiacją/zboczeniem jak seks z użyciem antykoncepcji. Nawet stosowania kalendarzyka jest wtedy dewiacją - o ile nie służy ono wyliczeniu dni, kiedy z pewnością uda się począć potomka...


- Alek - 02-09-2006

Krasny napisał(a):Rozumiem w jaki sposób usiłujesz zbić mój argument, ale porównanie Ci trochę nie wyszło. Zapalenie płuc nie jest pożądane, lubiane i potrzebne, a tak się składa że homoseksualista pożąda osoby tej samej płci, lubi przebywać w jej towarzystwie, i kontakt z nią jest jej potrzebny
To nie do końca tak Krasny. Ja raczej nic tu zbijać nie próbuję,bo nie znam tematu prawie wcale. Ja po prostu staram się ustalić,czy to jest wywołane zaburzeniami w człowieku,genetycznymi,czy hormonalnymi,czy jakimiś innymi (stąd te usilne pytania o to,czy jest chorobą). A anka i Tomek,którzy w sumie tę dyskusję zaczęli - nie dokończyli swoich myśli... A ciekawy jestem co oni o tym wiedzą - a nie myślą. Bo to co my piszemy,to są takie domysły w stylu "Tata,a Marcin powiedział..."


- Eliszeba - 02-09-2006

Mistszu napisał(a):Ja po prostu staram się ustalić,czy to jest wywołane zaburzeniami w człowieku,genetycznymi,czy hormonalnymi,czy jakimiś innymi (stąd te usilne pytania o to,czy jest chorobą).
Z tego co mi wiadomo, źródła "tego"mogą być bardzo różne: poczynając od uwarunkowań czysto fizjologicznych, na poziomie struktur nerwowych w mózgu (dość obiektywnie stwierdzalnych) poprzez czynniki psychologiczne (urazy doznane w dzieciństwie, naśladowanie osób znaczących - jest to jeden z powodów, dla których uważam, że adopcja w związkach homoseksualnych to bardzo kiepski pomysł - czy specyficznie przebiegający proces poszukiwania swojej tożsamości) aż po czysto społeczne (wychowanie, socjalizacja, nadopiekuńczość, wpływ grupy rówieśniczej lub grupy z jakiegoś względu atrakcyjnej, wychowywanie synów jak córki - w wypadkach, gdy matka (rodzice!) chciała mieć dziewczynkę, a urodził się chłopiec, co nie przeszkadza jej np. ubierać go w sukienki itp.)
partycja napisał(a):jak czytam teksty typu: "właściwie to całujące się dziewczynki są kul a panowie obleśni" to chce mi się mordować...
Patrycjo, trudno mi oprzeć się wrażeniu, że pałasz chęcią mordu pod dość konkretnym adresem...

Pozdrawiam serdecznie Wink


- mikaelis - 02-09-2006

s.shortcake napisał(a):Jak sam zauważasz niżej, nie musimy wszystkiego rozpatrywać w kontekście ewolucyjnym. Ale z ewolucyjnego punktu widzenia homoseksualizm jest mniej więcej taką samą chorobą/dewiacją/zboczeniem jak seks z użyciem antykoncepcji. Nawet stosowania kalendarzyka jest wtedy dewiacją - o ile nie służy ono wyliczeniu dni, kiedy z pewnością uda się począć potomka...
No wiec wlasnie. Dlatego napisalem, ze nie nalezy sprowadzac wszystkiego do ewolucji, bo ewolucja to tez nie jest reka boska i nie kieruje wszystkim w sposob nieomylny. Mam na mysli ewolucje rozumiana powszechnie, tzn. ze w wyniku mieszania sie genow, ksztaltuja sie pewne cechy faworyzowane z punktu widzenia przezywalnosci gatunku. Problem z tak skonstruowana definicja polega na tym, ze bazuje ona glownie na obserwacji gatunkow nizszych, niezdolnych do rozwiniecia szeroko pojetej kultury, logicznego i abstrakcyjnego myslenia czy kreatywnosci. Bo to jest wlasciwe tylko ludziom czyli, poki co, ostatniemu ogniwu ewolucji. Zastosowanie w ten sposob wysnutych praw do czlowieka to ogromne uproszczenie, gdyz nie obejmuje cech (glownie umyslowych), ktore sa wlasciwe tylko nam.

Trzymajac sie sztywno praw ewolucji dojdziemy do takich absurdalnych wnioskow jak ten o kalendarzyku. Dlatego przestrzegalem, aby nie mieszac homoseksualizmu w klasycznie rozumiana ewolucje, bo to sa dwie rozne sprawy. Wazna role w homoseksualizmie odgrywa rownowaga pomiedzy genami typowo zenskimi i meskimi. Zaburzenia tej rownowagi sprzyjaja ksztaltowaniu sie cech homoseksualnych, ale rzadko sa czynnikiem decydujacym. Podejrzewam, ze podobne zaburzenia wystepuja wsrod zwierzat, a jednak nie obserwuje sie tam wzmozonych zachowan homoseksualnych. Czynnik decydujacy lezy gdzie indziej i jest wlasciwy tylko nam. Posrednio jest wynikiem komplikacji naszego ukladu nerwowego, co oprocz oczywistych profitow przynioslo nam tez i kilka problemow (komplikacja systemow zazwyczaj sprzyja powstawaniu defektow). Bezposrednio, jest na pewno scisle powiazany z nasza kultura, ktora sami tworzymy.

W pewnym sensie homoseksualizm mozna wrzucic do tego samego wora co np. chorobe Alzheimera. I jedno i drugie jest wlasciwe tylko ludziom. Roznica polega na tym, ze Alzheimer jest w wiekszym stopniu niezalezny od naszego widzimisie. Homoseksualizm mozemy tlumic poprzez odpowiednie wychowanie. Ale tez nie zawsze.

pozdrawiam

[ Dodano: 9 Luty 2006, 21:07 ]
Hehehe Smile Calujace sie dziewczynki sa cool a panowie oblesni Smile


- Przemek - 02-09-2006

Ale wiecie co ???
Jestem w 100% za małżeństwami homoseksualnymi. Dlaczego niby tylko hetero mieliby się rozwodzić? To nie fair!!!!


- Krasny - 02-10-2006

mikaelis napisał(a):Fakt jest faktem, ze homoseksualizm spelnia bardzo duzo kryteriow, pozwalajacych zakwalifikowac go jako choroba
No wlasnie to nie jest "fakt faktem", tylko Ty w ten sposob to widzisz. Stoja za tym Twoje osobiste przekonania, to jest kwestia jezyka i pogladow.

A tak z innej beczki: w sumie ciekawe jakie kryteria masz na mysli...
mikaelis napisał(a):Z punktu widzenia ewolucyjnego, seks sluzy tylko i wylacznie prokreacji
To jest totalna nieprawda. Z punktu widzenia ewolucji seks (czlowieczy) sluzy oczywiscie prokreacji, ale rowniez umacnianiu zwiazkow miedzy ludzmi.
mikaelis napisał(a):
Krasny napisał(a):istnieją argumenty ściśle ewolucyjne na rzecz tego że nie jest to biologiczny nonsens.
Moglbys to bardziej rozwinac? To znaczy przytoczyc te argumenty?
Sprawa jest dosc trudna. Sa zdaje sie dwa rodzaje argumentacji. W pierwszej chodzi generalnie o to ze nawet jesli homoseksualisci "traca czas" na kontakty z wlasna plcia co obniza ich dzietnosc, to moga oni dzialac na korzysc grupy jako calosci, zwiekszajac szanse przezycia dzieci swoich krewnych (ludzie przez wiekszosc czasu swojej bytnosci na ziemi zyli w nieduzych grupach, dosc mocno spokrewnionych ze soba). Jak to w szczegolach mogloby wygladac? Trudno powiedziec, byc moze chodzi o zajmowanie przez nich pozycji roznego rodzaju czarownikow, czy szamanow plemiennych - a w kazdym razie ludzi ktorzy sa jakas "skarbinca" wiedzy celej grupy. Niewiklanie sie w konflikty rodzace sie zawsze przy dobieraniu sie kobiet i mezczyzn w pary, pozwalaloby im stac w pewnym sensie poza pewnymi klotniami co ulatwiala na pewno role o jakiej powyzej. Co wiecej (ale to juz w tej
chwili mi przyszlo do glowy Smile ), zajmowanie takiej neutralnej pozycji umozliwialoby im wchodzenie w role rozjemcy podczas sporow, co byloby dodatkowym czynnikiem konsolidujacym grupe.

O tym ze cos moze byc na rzeczy swiadczyc moga takie fakty jak to, ze homoseksualisci sa generalnie inteligentniejsi, obdarzeni wieksza empatia i latwiej nawiazuja kontakty z ludzmi niz heteroseksualisci.

Drugi typ argumentacji idzie droga wskazujaca ze homoseksualizm niekoniecznie musi oznaczac zmniejszenie liczby splodzonych (osobiscie) dzieci (pamietajmy ze wiekszosc homoseksualistow to w istocie biseksualisci). Wystepowanie homoseksualizmu silnie sie koreluje ze znacznie ponadprzecietna liczba partnerow w zyciu oraz ze wczesnym wiekiem inicjacji seksualnej. Osoby o tego rodzaju zyciu seksualnym beda sila rzeczy bardziej doswiadczone i co za tym idzie beda lepszymi kochankami. A ten fakt oznacza przeciez ze latwiej jest zwabic kogos (dowolnej plci) do lozka. A stad juz prosta droga do zaplodnienia.

Tutaj silnym argumentem bedzie to ze w istocie, homoseksualisci sa generalnie bardziej wyrobieni w sprawach erotycznych niz heteroseksualisci.

Kurde, ale rozmowa sie zrobila dSmile

[ Dodano: 10 Luty 2006, 12:50 ]
mikaelis napisał(a):W pewnym sensie homoseksualizm mozna wrzucic do tego samego wora co np. chorobe Alzheimera. I jedno i drugie jest wlasciwe tylko ludziom.
Nieprawda.Homoseksualizm wystepuje rowniez wsrod zwierzat.


- partycja - 02-10-2006

Eliszeba napisał(a):Patrycjo, trudno mi oprzeć się wrażeniu, że pałasz chęcią mordu pod dość konkretnym adresem...
mam taką małą listę Wink

a tak poważnie - nie mam czasu na mordowanie, bo uczę się do matury.


- Przemek - 02-10-2006

Kraśny, mam wrażenie że ty w swoim wywodzie mylisz hemoseksualizm z biseksualizmem.
Krasny napisał(a):Drugi typ argumentacji idzie droga wskazujaca ze homoseksualizm niekoniecznie musi oznaczac zmniejszenie liczby splodzonych (osobiscie) dzieci (pamietajmy ze wiekszosc homoseksualistow to w istocie biseksualisci).
Homoseksualista, nie może byc w istocie biseksualistą. To są dwa rózne zachowania. Homo-, będzie homo-, a bi- będzie biseksualistą. I w tym momencie bycie homoseksualistą musi oznaczac brak potomstwa, kontakt płciowy z osobą płci przeciwnej będzie dla homoseksualisty tak samo obrzydliwy jak dla hetero kontakt homoseksualny, jeżeli jest inaczerj nie mamy do czynienia z homoseksualizmem.
Krasny napisał(a):Niewiklanie sie w konflikty rodzace sie zawsze przy dobieraniu sie kobiet i mezczyzn w pary, pozwalaloby im stac w pewnym sensie poza pewnymi klotniami co ulatwiala na pewno role o jakiej powyzej. Co wiecej (ale to juz w tej chwili mi przyszlo do glowy ), zajmowanie takiej neutralnej pozycji umozliwialoby im wchodzenie w role rozjemcy podczas sporow, co byloby dodatkowym czynnikiem konsolidujacym grupe.
Tak, to uważasz że homoseksualiśco nie odczuwają potrzeby łączenia się w pary? Oczywiście że odczuwają, a to już może rodzic konflikty i walkę o patrnerów jak u wszystkich.
A przy sporach jeżeli jest kłótniach między kobietą, a jakimś śliczniutkim mężczyzną, uważasz że pederasta będzie bezstronny. Ja myślę że raczej trudno byc bezstronnym kiedy Zdzisio jest taki milusi, a ta jego obrzydliwa żona to jakaś baba, fujjj, okropne...
Krasny napisał(a):O tym ze cos moze byc na rzeczy swiadczyc moga takie fakty jak to, ze homoseksualisci sa generalnie inteligentniejsi, obdarzeni wieksza empatia i latwiej nawiazuja kontakty z ludzmi niz heteroseksualisci.
A masz jakieś konkretne fakty, czy tylko obraz zniewieściałege pedzia z filmów. Bo ja mam wrażenie, że poza odmiennymi preferencjami seksualnymi homoseksualista nie różni się absolutnie niczym od hetero i na ulicy lub w rozmowie nie odgadłbyś kim jest. Pomijam tu przypadki ekstremistów na silę manifestujących swą odmiennośc ubiorem i zachowaniem, bo tak naprawde to jest zupełny margines w tym środowisku.
Krasny napisał(a):To jest totalna nieprawda. Z punktu widzenia ewolucji seks (czlowieczy) sluzy oczywiscie prokreacji, ale rowniez umacnianiu zwiazkow miedzy ludzmi.
A owo umacnianie związków między ludzkich służy przetrwaniu gatunku, co wiąże się z prokreacją i wracamy do punktu wyjścia...
Krasny napisał(a):Nieprawda.Homoseksualizm wystepuje rowniez wsrod zwierzat.
Tu masz racje.


- Niktważny - 02-10-2006

Krasny napisał(a):No wlasnie to nie jest "fakt faktem", tylko Ty w ten sposob to widzisz. Stoja za tym Twoje osobiste przekonania, to jest kwestia jezyka i pogladow.
Kraśny, wydaje mi się, że nie powinieneś tak autorytatywnie wypowiadać się, iż homoseksualizmy nie jest chorobą. Bo to nie jest do końca jasne, czy pederaści są chorzy.
Mikaelis ma trochę racji. Hmoseksualizm spełnia kryteria, które pozwalają zaszeregować go, jako chorobę. Ale też nie spełnia ich wystarczająco dużo, by bez wątpliwości uznać, że jest chorobą. Na pewno jest anomalią, czyli zboczeniem rozumianym, jako odchylenie od normy (bo normą, czyli zachowaniem najpowszechniejszym jest heteroseksualizm).

Teraz powstaje pytanie, czym jest choroba. Niby chorobą jest każde odstępstwo od pełni zdrowia. I tak, np. człowiek w pełni zdrowy powinien mieć zintegrowaną płeć psychiczną (poczucie płci), z płcią chromosomową, gruczołową czy gametyczną. W przypadku homoseksualisty nie można mówić o takiej integracji. Bo homoseksualista ma inne poczucie płci, niżby na to wskazywała jego struktura chromosomów lub płeć gruczołów.
I chociażby w takim sensie można mówić o homoseksualizmie, jak o chorobie.


- mikaelis - 02-10-2006

Krasny napisał(a):No wlasnie to nie jest "fakt faktem", tylko Ty w ten sposob to widzisz. Stoja za tym Twoje osobiste przekonania, to jest kwestia jezyka i pogladow.

A tak z innej beczki: w sumie ciekawe jakie kryteria masz na mysli...
Za Wikipedia: "Choroba to ogolne okreslenie kazdego odstepstwa od stanu okreslanego jako pelnia zdrowia organizmu."

Najwiekszy problem to oczywiscie okreslenie co to jest pelnia zdrowia organizmu (o czym tez tam informuja). Jesli zalozymy, ze choroba to odstepstwo, ktore wyraznie utrudnia zycie i rozwoj organizmu, to homoseksualizm sie tu nie zalapie. Podobnie jak chroniczne wypadanie wlosow czy albinizm. Oczywiscie mozna powiedziec, ze albinizm utrudnia zycie, bo jest sie bardziej podatnym na raka skory. Ale to samo dotyczy homoseksualizmu: homoseksualizm obniza aktywnosc seksualna (samica – samiec) co z biologicznego punktu widzenia jest niekorzystne zarowno dla przezywalnosci gatunku jak i dla wymiany i konkurencji genowej.
Mozna tez inaczej sprecyzowac definicje i stwierdzic, ze odstepstwo od pelni zdrowia to jakiekolwiek odstepstwo a nie tylko takie, ktore wyraznie utrudnia rozwoj organizmu. Wtedy wszystkie trzy przypadki mozna zakwalifikowac jednakowo. Przynajmniej tak mi sie wydaje...
Krasny, to nie jest moje osobiste przekonanie i poglad, ze homoseksualizm jest choroba. Ja, podobnie jak Mistszu tego nie wiem. Stwierdzam tylko, ze jest to sprawa bardzo subiektywna i zalezy w duzej mierze od tego jak sie do niej podchodzi i jakie kryteria sie dobiera. Swoje trzy grosze wrzucam nie dlatego, zeby udowadniac, ze homoseksualizm jest be czy tez cacy, ale zeby w miare obiektywnie i rzeczowo sie nad tym zastanowic. Bez demagogicznych pohukiwan.
Krasny napisał(a):To jest totalna nieprawda. Z punktu widzenia ewolucji seks (czlowieczy) sluzy oczywiscie prokreacji, ale rowniez umacnianiu zwiazkow miedzy ludzmi.
Tak, ale zauwaz, ze druga czesc twojej tezy staje sie oczywista tylko w przypadku czlowieka (co zreszta zaznaczyles w nawiasie) a ja odnosilem sie do calosci. Im nizej idziemy w dol po drabinie ewolucyjnej, tym bardziej jest ona marginalna (ta druga czesc twojej tezy). Z punktu widzenia ewolucji (wszystkich gatunkow) seks sluzy prokreacji. W przypadku czlowieka dochodzi aspekt kulturowy, ktory proste prawa ewolucyjne znaczaco komplikuje. Homoseksualizm prawdopodobnie jest ewolucyjnym nonsensem (patrzac zarowno pod katem prokreacyjnego celu ewolucji jak i konkurencji genowej), tyle ze to jest moim zdaniem zle zbudowana konstrukcja myslowa, bo nie obejmuje aspektu spolecznego i kulturowego. Wiec rzeczywistego problemu nie rozwiazuje.
Krasny napisał(a):Sprawa jest dosc trudna. Sa zdaje sie dwa rodzaje argumentacji. W pierwszej chodzi generalnie o to ze nawet jesli homoseksualisci "traca czas" na kontakty z wlasna plcia co obniza ich dzietnosc, to moga oni dzialac na korzysc grupy jako calosci, zwiekszajac szanse przezycia dzieci swoich krewnych (ludzie przez wiekszosc czasu swojej bytnosci na ziemi zyli w nieduzych grupach, dosc mocno spokrewnionych ze soba). Jak to w szczegolach mogloby wygladac? Trudno powiedziec, byc moze chodzi o zajmowanie przez nich pozycji roznego rodzaju czarownikow, czy szamanow plemiennych - a w kazdym razie ludzi ktorzy sa jakas "skarbinca" wiedzy celej grupy. Niewiklanie sie w konflikty rodzace sie zawsze przy dobieraniu sie kobiet i mezczyzn w pary, pozwalaloby im stac w pewnym sensie poza pewnymi klotniami co ulatwiala na pewno role o jakiej powyzej. Co wiecej (ale to juz w tej chwili mi przyszlo do glowy Smile ), zajmowanie takiej neutralnej pozycji umozliwialoby im wchodzenie w role rozjemcy podczas sporow, co byloby dodatkowym czynnikiem konsolidujacym grupe.

Wiesz, troche mi to wyglada na probe tlumaczenia czegos na sile. W ten sposob mozna wiele rzeczy sobie „dotlumaczyc”, ale z naukowym podejsciem to ma niewiele wspolnego (moim zdaniem Smile ). Podobna argumentacje moznaby dobudowac np. do tego iz z punktu widzenia ewolucji seryjny morderca tez nie jest nonsensem, bo co prawda zabije trzy czy cztery osoby, ale reszta sie zmobilizuje, bedzie trzymac sie razem, tym samym doprowadzi to do konsolidacji grupy. Na samym koncu wyeliminuja morderce i jako grupa zyskaja (wzmocnia sie miedzy nimi wiezy). Troche mi to freudyzmem zalatuje, no ale trudno. Byc moze sie myle.
Krasny napisał(a):Nieprawda.Homoseksualizm wystepuje rowniez wsrod zwierzat.
Mozliwe, ale w przypadku zwierzat trudno doszukiwac sie ewolucyjnego usprawiedliwienia (aspekt konsolidujacy podobnie jak bycie „lepszym kochankiem” odpada, bo seks sluzy zwierzetom w glownej mierze prokreacji). Tak wiec to bylby raczej argument za tym, ze jest to jednak pewnego rodzaju choroba (odstepstwo dzialajace ujemnie).
Krasny napisał(a):Kurde, ale rozmowa sie zrobila
E tam, nie jest tak zle Smile

pozdrawiam


- DX - 02-10-2006

Przemek napisał(a):Jestem w 100% za małżeństwami homoseksualnymi.
Co do aspektu stricte gospodarczo-ekonomicznego, tradycyjne małżeństwa nie otrzymują przywilejów finansowych od państwa za to, że uprawiają seks, czy też za to, że małżonkowie są w sobie wzajemnie zakochani. To jest premia od państwa za płodzenie i wychowywanie nowych obywateli. Dwójka gejów nie spłodzi nowych obywateli, nie ma więc prawa do przywilejów ekonomicznych należnych małżeństwu.


- Artur - 02-10-2006

mikaelis napisał(a):Mozliwe, ale w przypadku zwierzat trudno doszukiwac sie ewolucyjnego usprawiedliwienia (aspekt konsolidujacy podobnie jak bycie „lepszym kochankiem” odpada, bo seks sluzy zwierzetom w glownej mierze prokreacji). Tak wiec to bylby raczej argument za tym, ze jest to jednak pewnego rodzaju choroba (odstepstwo dzialajace ujemnie).
Nie zgodzę się z tym. Służy też jako element dominacji. Przykładem moje szczury, dwie samiczki a dominująca potrafiła słabszą hmm... pogonić Wink. Wiemy także, że bardzo podatnymi zwierzętami na ów skłonność są kaczki (bez skojarzeń). Jakiś profesor ostatnio anty nobla dostał bo się bawił w badanie tego i wręczający doszli do wniosku, że do niczego to nie prowadzi Wink.


- anka - 02-10-2006

Przemku! Krasny niczego nie myli. Specjaliści twierdzą, że z reguły ten podział na zdeklarowanych bi- i homo- seksualnych jest płynny.
Krasny napisał(a):homoseksualisci sa generalnie inteligentniejsi, obdarzeni wieksza empatia
i latwiej nawiazuja kontakty z ludzmi niz heteroseksualisci.
Hmmmm
Tu już byłabym ostrożniejsza w ocenie, zważywszy że w naszych buraczanych stronach większość się maskuje i kontakty towarzyskie ogranicza.
A inteligencja może się i wyostrza w takich opresyjnych okolicznościach, ale próbki statystyczne są chyba niezbyt reprezentatywne :rotfl:
Ale jeśli zrezygnujemy z uogólnień, to historia zna wiele wybitnych jednostek, bez których twórczego wkładu ludzkość by wiele straciła(lub dłużej dreptała w miejscu).

A jednemu z nich, zaszczutemu za życia, Alanowi Turingowi zawdzięczamy "w linii prostej" nasze komputerowe "możliwości".
Krasny napisał(a):A ja szczerze mówiąc nie spodziewałem się na tym forum tak dużego procentu osób jawnie bądź niejawnie nastawionych sceptycznie wobec homoseksualizmu
Ja w takim zadziwieniu trwam od początku mego forumowego żywota w odniesieniu do wielu kwestii.
Ale trzeba się z tym pogodzić, tak jak robił to Jacek, świadom kalekiej percepcji swej twórczości. Wink


- Przemek - 02-10-2006

DuchX napisał(a):Co do aspektu stricte gospodarczo-ekonomicznego, tradycyjne małżeństwa nie otrzymują przywilejów finansowych od państwa za to, że uprawiają seks, czy też za to, że małżonkowie są w sobie wzajemnie zakochani. To jest premia od państwa za płodzenie i wychowywanie nowych obywateli. Dwójka gejów nie spłodzi nowych obywateli, nie ma więc prawa do przywilejów ekonomicznych należnych małżeństwu.
A gdzie to zapisane jest, że ewentualne przywileje finansowe dla małżeństw to premia za płodzenie i wychowywanie dzieci ??? A co z małżeństwami nie posiadającymi dzieci??
anka napisał(a):Przemku! Krasny niczego nie myli. Specjaliści twierdzą, że z reguły ten podział na zdeklarowanych bi- i homo- seksualnych jest płynny.
A jacy to specjaliści ?? Równie dobrze mogą twierdzic, że podział na zadeklarowanych bi- i heteroseksualnmych jest płynny. Normalny homoseksualista, niczym się nie rózni od hetero- poza preferencjami seksualnymi. Dlaczegfo w takim razie miałby byc biseksualny. Raczej bym twierdził, że owi specjaliści nie bardzo potrafią odróżnic homosekslualistę od biseksualisty. Podział nie może byc płynny, albo się jest homoseksualistą i nie dopuszcza sięmyśli o kontaktach heteroseksualnych tak jak ja nie dopuszczam myśli o homoseksualnych, albo się jest biseksem i wszystko jedno.


- DX - 02-10-2006

Przemek napisał(a):A gdzie to zapisane jest, że ewentualne przywileje finansowe dla małżeństw to premia za płodzenie i wychowywanie dzieci ???
Konstytucja RP, Art. 18:
"Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej"
Przemek napisał(a):A co z małżeństwami nie posiadającymi dzieci??
Nie do mnie to pytanie, tylko do polityków, którzy zrealizowali artykuł 18 w sposób premiujący również bezdzietne małżeństwa.


- dauri - 02-10-2006

Paweł Konopacki napisał(a):Bo to nie jest do końca jasne, czy pederaści są chorzy.
No właśnie. Dla mnie cała ta dyskusja nie ma sensu, bo oparta jest na błędnym (moim zdaniem) założeniu, że "orientacja seksualna" jest podkategorią pojęcia "stan zdrowia".
No i jest w związku z tym spór co do przyporządkowania orientacji pt. "homoseksualizm" do kategorii "zdrowy" albo "chory".
Ja uważam, że to są dwa zupełnie różne paradygmaty.

Pozdrawiam
Dauri


- Tomek - 02-10-2006

Trudno oczywiście określić na pewno, czy homoseksualizm jest chorobą, zależy to od przyjęcia kryteriów. Mnie na fizjologii uczyli, że owszem jest- zatem przyjmuję, że z fizjologicznego i co za tym idzie medycznego punktu widzenia tak jest.
Natomiast bulwersuje mnie sposób ustalenia przez WHO, czy homoseksualizm to choroba. Otóż to niezwykle poważne grono rozstrzygnęło tę, było nie było, naukową kwestię za pomocą głosowania. To jest zwyczajne godzenie w wolność dociekań naukowych, bo powoduje, że naukowcy badający zagadnienie jako patologię stoją na straconej pozycji, jako przeczący ogólnie przyjętym "faktom".

[ Dodano: 10 Luty 2006, 21:54 ]
Jeszcze mały dodatek- homoseksualizm jest zaburzeniem hormonalnym, owszem, ale ma zupełnie inne podłoże niż tzw. stan zakochania, błędnie przez kogoś nazwany miłością.
Homoseksualizm to nieprawidłowość płodowa, polegająca na niedorozwoju ośrodka rozrodczego w mózgowiu, podczas gdy emocje to zespół reakcji na daną sytuację...


- Alek - 02-10-2006

Tomek napisał(a):Homoseksualizm to nieprawidłowość płodowa, polegająca na niedorozwoju ośrodka rozrodczego w mózgowiu, podczas gdy emocje to zespół reakcji na daną sytuację...
Tak uczenie tu dywagujecie,a ja nie rozumiem. To w końcu ten homoseksualizm jest wrodzony,nabyty,taki lub taki? Bo zrozumiałem Tomku,że wrodzony... Ale wcześniej ktoś pisał,że jest też nabyty. Więc?


- wojcikowskia - 02-11-2006

Wg. wielu psychologów homoseksualizm to choroba psychiczna (jak alkoholizm czy masochizm), i pierwszym krokiem leczenia jej jest (jak w poprzednio wymienionych chorobach) akceptacja tego i akceptacja siebie. Bardzo dobre terapie czy grupy wsparcia są prowadzone w niektórych kościołach. Oczywiście alkoholik może zostać alkoholikiem , masochista masochistą a homoseksualista może twierdzić że to nie jest choroba ( dwia przypadki wymienione też tak często uważają) i się nie leczyć ale czy musi pokazywać całemu światu że jest homoseksualistą? Ja jestem hetero ale nie robię wokół siebie wielkiego szumu, nie protestuję na ulicach i nie wrzeszczę.
A co do adopcji to się nie zgadzam i psychologowie nawet to potwierdzają - już nawet nie to że homoseksualista nie moze byc dobrym tatusiem/ matką (choć ja myślę że to odciśnie ślad na psychice dziecka nawet jeżeli będzie), ale takie dziecko będzie miało ciężkie życie w społeczeństwie lub/i problemy z samoakceptacją i akceptacją rodziców.

Do postu niżej: :wstyd: spójrz na mój wiek Wink


- misiek-st - 02-11-2006

wojcikowskia napisał(a):alkocholizm
Kolega chyba niepijący... Wink


- Filip P. - 02-11-2006

wojcikowskia napisał(a):Ja jestem hetero ale nie robię wokół siebie wielkiego szumu, nie protestuję na ulicach i nie wrzeszczę.
Widzisz tylko, heteroseksualiści nie mają takich ograniczeń prawnych i obyczajowych jak homoseksualiści.

Pozatym sądząc z Twojego wieku, to nie ma o co robić krzyku.


- wojcikowskia - 02-11-2006

Filip P. napisał(a):Pozatym sądząc z Twojego wieku, to nie ma o co robić krzyku.
O mój wiek to ty się nie martw
Filip P. napisał(a):Widzisz tylko, heteroseksualiści nie mają takich ograniczeń prawnych i obyczajowych jak homoseksualiści.
Juz nie przesadzajmy, ich ograniczenia nie są też aż takie porażające , zresztą ja nie zabraniam im protestować tylko wskazuję bezcelowość, no chyba że jesteś za przyznaniem im prawa do adopcji.
A, jeszcze sprawa zawarcia związku małżeńskiego, czy to ma w ich sytuacji takie znaczenie?
A jeżeli tak to dlaczego ?


- Ola K. - 02-11-2006

Paweł Konopacki napisał(a):Homoseksualizm spełnia kryteria, które pozwalają zaszeregować go, jako chorobę. Ale też nie spełnia ich wystarczająco dużo, by bez wątpliwości uznać, że jest chorobą. Na pewno jest anomalią, czyli zboczeniem rozumianym, jako odchylenie od normy (bo normą, czyli zachowaniem najpowszechniejszym jest heteroseksualizm).
Nie jestem pewna, czy akurat w tym przypadku Paweł próbuje stosować taki zabieg, ale mam wrażenie, że często stosuje sie manipulację językową, kiedy się mówi, że homoseksualizm jest zboczeniem. Zboczenie w języku polskim ma bardzo negatywny - ale na krytykę tego pojęcia używający reaguje argumentem, że homoseksualizm jest zboczeniem w sensie anomalii itd. Podobnie jest moim zdaniem z sytuacją, gdy ktoś mówi np. że "Wyborcza" to jest żydowska gazeta - przecież nie ma w tym nic złego, bo tam naprawdę pracuje wielu Żydów... W obu przypadkach, niezależnie nawet od faktycznych poglądów mówiącego, w wypowiedzi kryje się negatywny wydźwięk i już. Albo nie należy go ukrywać albo należyć unikać takich określeń.
Przemek napisał(a):Podział nie może byc płynny, albo się jest homoseksualistą i nie dopuszcza sięmyśli o kontaktach heteroseksualnych tak jak ja nie dopuszczam myśli o homoseksualnych, albo się jest biseksem i wszystko jedno.
Jasne, z tym, że i biseksualiści i homoseksualiści, nazwijmy to, "ortodoksyjni" mają kontakty homoseksualne. I wydaje mi się, że problem, o którym tu ciągle mowa dotyczy stosunku większości heteroseksualnej do kontaktów homoseksualnych, niezależnie od tego, czy odbywają je biseksualiści czy homoseksualiści? Czy może u biseksualistów to nie przeszkadza / jest normalne??


- Filip P. - 02-11-2006

wojcikowskia napisał(a):A, jeszcze sprawa zawarcia związku małżeńskiego, czy to ma w ich sytuacji takie znaczenie?
A jeżeli tak to dlaczego ?
Myśle ze wiele par hetero- i homo- seksualnych marzy o tym by stanąć kiedyś na ślubnym kobiercu i powiedzieć to "sakramentalne" tak... Chodzi o miłość...


- Krasny - 02-11-2006

Pawle, ja wcale nie twierdzę że homoseksualizm nie jest chorobą. Twierdzę tylko że spór o to jest bezsensowny, tak jak bezsensowny jest spór o to jak gruba musi być nitka żeby ją nazwać sznurkiem czy o to jak duża musi być sadzawka żeby ją nazwać jeziorem. A poza tym uważam że rację ma Dauri: to którą płeć się preferuje, nie należy w ogóle do kategorii "stan zdrowia".

Przemku, oczywiście że nie jest tak że podział jest ostry i jest się ALBO hetero ALBO homo ALBO bi. Skala jest płynna.
Przemek napisał(a):Tak, to uważasz że homoseksualiśco nie odczuwają potrzeby łączenia się w pary? Oczywiście że odczuwają, a to już może rodzic konflikty i walkę o patrnerów jak u wszystkich.
Rzeczywiście masz trochę racji. Dlatego napisałem że ten akurat aspekt wpadł mi do głowy w trakcie pisania i głowy za jego słuszność nie daję. Jednakże nie zmienia to prawdziwości faktu że przyczyną znacznej częsci kofliktów między mężczyznami są kobiety i że homoseksualistom łatwiej jest zachować bezstronność w takich sytuacjach.
Przemek napisał(a):A masz jakieś konkretne fakty, czy tylko obraz zniewieściałege pedzia z filmów. Bo ja mam wrażenie, że poza odmiennymi preferencjami seksualnymi homoseksualista nie różni się absolutnie niczym od hetero
Konkretne fakty? Z tego co wiem to tak właśnie wyglądają, homo są przeciętnie trochę bardziej otwarci i inteligentni niż hetero.
Przemek napisał(a):A owo umacnianie związków między ludzkich służy przetrwaniu gatunku, co wiąże się z prokreacją i wracamy do punktu wyjścia...
No tak, ale to można uogoólnić na tyle że wyjdzie że wszystkie czynności żywych istot mają na celu przetrwanie gatunku. I tak w sumie jest w istocie, ale rzecz w tym że niektóre rzeczy służą temu bezpośrednio a niektóre w bardziej zawoalowany sposób.
mikaelis napisał(a):Tak, ale zauwaz, ze druga czesc twojej tezy staje sie oczywista tylko w przypadku czlowieka
Właśnie o człowieku sie wypowiadam.
mikaelis napisał(a):Im nizej idziemy w dol po drabinie ewolucyjnej, tym bardziej jest ona marginalna (ta druga czesc twojej tezy). Z punktu widzenia ewolucji (wszystkich gatunkow) seks sluzy prokreacji.
I wydaje mi się że im mniejsze znaczenie owych "dodatkowych" ról seksu, tym mniejsze będzie rozpowszechnienie homoseksualizmu
miakelis napisał(a):Wiesz, troche mi to wyglada na probe tlumaczenia czegos na sile.
Zgadza się że obie te argumentacje są dosc dziurawe i niedopracowane, ale żeby od razu "na siłę?"...
miakelis napisał(a):W ten sposob mozna wiele rzeczy sobie „dotlumaczyc”, ale z naukowym podejsciem to ma niewiele wspolnego (moim zdaniem Smile ). Podobna argumentacje moznaby dobudowac np. do tego iz z punktu widzenia ewolucji seryjny morderca tez nie jest nonsensem, bo co prawda zabije trzy czy cztery osoby, ale reszta sie zmobilizuje, bedzie trzymac sie razem, tym samym doprowadzi to do konsolidacji grupy. Na samym koncu wyeliminuja morderce i jako grupa zyskaja (wzmocnia sie miedzy nimi wiezy).
Źle wybrałeś przykład do przeprowadzenia reductio ad absurdum, bowiem nie ma żadnych racji świadczącym za tym że postawa mordercy nie jest ewolucyjnie uzasadniona. Ale nie z wymienionego przez Ciebie powodu, ale dlatego po prostu że fizyczna eliminacja innych mężczyn jest w sposób oczywisty dobrą drogą do przekazania swoich genów licznemu potomstwu.
wojcikowskia napisał(a):A, jeszcze sprawa zawarcia związku małżeńskiego, czy to ma w ich sytuacji takie znaczenie?
Ma takie samo jak dla heteroseksualistów. Takie stawianie sprawy jest dość chamskie wręcz.
anka napisał(a):
Krasny napisał(a):A ja szczerze mówiąc nie spodziewałem się na tym forum tak dużego procentu osób jawnie bądź niejawnie nastawionych sceptycznie wobechomoseksualizmu
Ja w takim zadziwieniu trwam od początku mego forumowego żywota
Wiesz, wypowiedzi, że "to jest choroba ale są kościelne grupy wsparcia" to już jest konkret...


- Markowa :) - 02-11-2006

Mistszu napisał(a):Chorym można współczuć,próbować zrozumieć,leczyć,pomagać. A zboczeńców? Już nie za bardzo...
Zboczeńcom też można współczuć, co też ja robię. Leczyć i pomagać pewnie też, choć trudno mówić o całkowitym "wyzdrowieniu"...
Filip P. napisał(a):Myśle ze wiele par hetero- i homo- seksualnych marzy o tym by stanąć kiedyś na ślubnym kobiercu i powiedzieć to "sakramentalne" tak... Chodzi o miłość...
Na to w tradycyjnym słowa znaczeniu mają małe szanse, bo o ile wiem, żadna z głównych religii nie dozwala małżeństw homoseksualnych, a o to chodzi w zwrocie 'kobierzec'. Jeśli chodzi o same małżeństwa to myśle, że jakimś rozwiązaniem jest angielska "rejestracja". Myślę, że homoseksualiści mają prawo dziedziczyć po sobie, rozliczać się razem z podatków i odwiedzać się bez przeszkód w szpitalu, ale małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, który jest z reguły przyczynkiem do założenia rodziny i tak powinno również w nazwie i podejściu prawnym zostać.
Krasny napisał(a):Jednakże nie zmienia to prawdziwości faktu że przyczyną znacznej częsci kofliktów między mężczyznami są kobiety i że homoseksualistom łatwiej jest zachować bezstronność w takich sytuacjach.
Szczerze wątpię. Tak samo bezstronny może być facet hetero, który nie ma do sprawy podejścia emocjonalnego.
Krasny napisał(a):Konkretne fakty? Z tego co wiem to tak właśnie wyglądają, homo są przeciętnie trochę bardziej otwarci i inteligentni niż hetero.
Otwartości to się jeszcze można wyuczyć, ale inteligencja jest wrodzona, chyba nie chcesz mi powiedzieć, że geny inteligencji współgrają z tą anomalią? Grubymi nićmi to szyte...


- Alek - 02-11-2006

Markowa - tu akurat się zgadzam z Tobą najwyraźniej całkowicie. Mówiąc o chorych i zboczeńcach nie chodziło mi o to,że zboczeńcom nie można pomóc,tylko,że inaczej się myśli o kimś chorym,a inaczej o zboczeńcu... Ciężko mi przekazać do końca co mam na mysli,ale mam nadzieję,że rozumiesz Smile
Markowa <!-- s:) --><img src=\{SMILIES_PATH}/smile.gif\" alt=\":)\" title=\"\" /><!-- s:) -->' napisał(a):
Krasny napisał(a):Konkretne fakty? Z tego co wiem to tak właśnie wyglądają, homo są przeciętnie trochę bardziej otwarci i inteligentni niż hetero.
Otwartości to się jeszcze można wyuczyć, ale inteligencja jest wrodzona, chyba nie chcesz mi powiedzieć, że geny inteligencji współgrają z tą anomalią? Grubymi nićmi to szyte...
To mi się taka historia przypomniała,za którą od wszystkich dziewczyn dostałbym z -100 punktów,ale co mi tam Smile :pomidor:
Na biologii mieliśmy swego czasu o chorobach genetycznych,między innymi o aneuploidiach chromosomów płci. Tak po ludzku to chodzi o to,co się dzieje jak ktoś ma dwa chromosomy X i jeden Y na przykład...
I okazuje się,że wśród kobiet XXX występują często zaburzenia umysłowe,wśród mężczyzn XXY rzadko,ale już XXXY bardzo ciężkie i zawsze. Kolega wysunął hipotezę: geny odpowiedzialne za zaburzenia umysłowe są zlokalizowane na chromosomie X :zakpij:
Przepraszam - nie mogłem się powstrzymać :rotfl:


- Niktważny - 02-11-2006

s.shortcake napisał(a):Nie jestem pewna, czy akurat w tym przypadku Paweł próbuje stosować taki zabieg, ale mam wrażenie, że często stosuje sie manipulację językową, kiedy się mówi, że homoseksualizm jest zboczeniem.
Nazywanie homoseksualizmu zboczeniem nie jest żadną manipulacją językową. Jeśli przeczytasz sobie trochę starsze podręczniki psychiatrii to niewątpliwie zauważysz, że homoseksualizm jest w nich określany właśnie, jako zboczenie. W tych podręcznikach słowo "zboczenie" rozumie się, jako odchylenie od normy.
Oczywiście, słowu zboczenie nadano wydźwięk negatywny. Jest ono dość pojemne niestety i zawiera w sobie wszystkie odchylenia od normy, zwłaszcza seksualnej - czyli i homoseksualizm, i np. pedofilię. Stad za pewne Twoje wątpliwości.
Tylko, jeśli mamy nie używać słowa "zboczenie", to jakiego określenia użyć? "Dewiacja"? Też się źle kojarzy. "Choroba"? Nie wiadomo, czy homoseksualizm jest chorobą.
Wydaje mi się, ze "zboczenie" jest określeniem najwłaściwszym pod warunkiem, że się od razu doprecyzuje, co przez to rozumiemy. I ja tak właśnie zrobiłem. Napisałem, że zboczenie rozumiem, jako odchylenie od normy.I tylko w tym znaczeniu w poprzednim tekście tego słowa użyłem. W żadnym innym.

Pewnego rodzaju poprawność polityczna nakazuje nam nie używać słów, które mają swoje określone znaczenia, ale mogą się komuś źle skojarzyć. Dlatego wymyślono "sprawnego inaczej" zamiast "kaleki", "afroamerykanina" zamiast "murzyna" itd, itd.
Nie przesadzajmy z tą poprawnością....